No dobra, ale ponoć wszechświat przyspiesza. Rozszerza się coraz szybciej, zatem twoja teoria nie może w tym przypadku mieć miejsca.
Wersja do druku
Z tego co czytalem, teoria ta jest wielce prawdopodobna, bo choc wszechswiat sie rozszerza, w momencie gdy osiagnie mase krytyczna zacznie sie kurczyc. Mozliwe, ze pozniej sie zacznie znow rozszerzac, ale kurde Panowie! To nic nie wyjasnia : >Cytuj:
To by mogło wyglądać tak:
1.Wybuch
2. Pod wpływem energii materia rozpada się i oddala od siebie = wszechświat "się rozszerza"
3. Grawitacja powoduje spowolnienie oddalania się od siebie materii (tak jak piłka podrzucona w górę unosi się coraz wolniej, aż w końcu zaczyna spadać)
4. Materia zatrzymuje się i zaczyna się zbliżać do siebie pod wpływem grawitacji
5. Materia ponownie łączy się w wielką masę (a prędkości materii są tak wielkie jak przy wybuchu, więc powstała forma zapewne będzie miała ogromną gęstość)
I tak w koło Macieju ;d Naturalnie czas trwania jednego cyklu, pokonane odległości i amplitudy prędkości początkowych i końcowych są niewyobrażalnie wielkie.
Nie sadze, bo co wtenczas mialo by sie stac z materia?Cytuj:
Czy wszechświat się kiedyś skończy? Niby nie powinien, w końcu zawsze będzie jakieś jutro. Więc może zawsze było jakieś wczoraj?
Zastanawia mnie w jaki sposob ta materia powstala....
O ile jej "cykle" moga byc racjonalnie wyjasnione, to wychodzac z zalozenia, ze nie zniknie, tylko zmieni postac, to skad sie wziela?....
Przepraszam za brak polfontow, ale mam problemy z Windowsem :P
Zgadzam sie. Chwilowo nie do wyjasnienia, poniewaz na podstawie ziemskich pomiarow nie jestesmy w stanie wskazac ani naszego polozenia we wszechswiecie, ani czy kierunek poruszania jest do wewnatrz czy z gola odwrotnie...Cytuj:
Z tego co wiem, to jedni naukowcy sądzą, że wszechświat się kurczy, inni - że się rozszerza. My i tak nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić, oni najwyraźniej jeszcze też nie :]
Położenie ziemii w naszej galaktyce jest mniejwięcej określony. Jest to gdzieś na samym brzegu Drogi Mlecznej.
@down
nigdzie nie napisałem, że galaktyka to wszechświat. lol
Ja zrozumiałem to, że koleś mówi o położeniu ziemi we wszechświecie. A to gdzie ziemia leży w naszej galaktyce napisałem jako ciekawostka bo nie każdy może o tym wiedzieć ;)
No spoko czoko, fajna ciekawostka, ale nie wiemy gdzie nasza galaktyka się znajduje w pojęciu wszechświata, czyli ogółu tej materii.Cytuj:
Położenie ziemii w naszej galaktyce jest mniejwięcej określony. Jest to gdzieś na samym brzegu Drogi Mlecznej.
Niektórzy filozofowie twierdzą nawet, że możmy być częścią jakiegoś większego organizmu...
Teorii dot. świata i wszechświata jest mnóstwo, bywają bardzo skrajne (np. Solipsyzm), ale myślę, że każdy odbiera to inaczej.
Te tajemnice pozostaną nierozwiązane do końca, więc możemy tylko gdybać. Sam jestem baaaardzo ciekaw, dlaczego istniejemy i co stanie się z nami po śmierci...
Wierząc religiom można uznać, że osiągniemy idealny stan ducha. Wierząc teoriom naukowym, można uznać, że żyjemy bez sensu a po śmierci przestaniemy istnieć i wszystko (dla nas) się skończy.
Ja sam jako człowiek nieco egoistyczny wolę trzymać się filozofii tych, które dają mi więcej optymizmu. : )
Kazde twierdzenie mozna podwazyc, nawet jesli z definicji jest niepodwazalne. I w jaki sposob pogrubione zdanie ma sie do mojego posta? Nie sadze, zebym jakimkolwiek postem dal Ci do zrozumienia, iz uwazam, ze to w co nie wierze nie moze istniec. Poza tym, nie jestem ateista.
Nie wiem czy wiesz, ale tu nie chodzi o calkowita nieomylnosc, tylko nieomylnosc w sprawach duchowych, w sprawach dotyczacych wiary.
powracam po 3 dniach i próbuję przeczytać 30 stron, które przybyły w tym czasie... przyrost większy niż w /b/
księża, jeśli sumiennie wykonują swoje obowiązki, średnio mają czas na płatną pracę - więc jeśli mieliby rodziny, kusiłoby ich podbieranie pieniędzy Kościoła. celibat nie ma na celu trzymania księży w nienaturalnym stanie braku wiązania się z kobietami, to jest tylko efekt uboczny dbania o niezaprzepaszczanie pieniędzy dających pieniądze na rzecz Kościoła.
z napotkanych w moim życiu "tru-rasta" żaden nie umiał mi wyjaśnić w miarę konkretnie, kim jest Jah. do tego z reguły są ateistami, a każdego wierzącego w inną siłę wyższą niż gandzia uznają z miejsca za idiotę.
jest w stanie, ale jako ludzie jesteśmy zbyt głupi, aby to pojąć. imo to związane jest z wymiarami wyższymi niż te, w których żyjemy (nie mówię już o 4-to wymiarowych istotach, bo niektórzy zaczęli się burzyć, że czas to też wymiar, w którym żyjemy - a raczej biernie trwamy)
chodziło o pewne powstrzymanie się od przyjemności tego dnia (pamiątka ukrzyżowania). o wstrzemięźliwości od zabaw świat zapomniał, od kiedy był to pierwszy wolny wieczór weekendu. a dlaczego mięso? dawno temu mięso było cięższe do zdobycia i było przysmakiem, w obecnych czasach powinniśmy się przestawić na teraźniejsze "smakołyki" - ale tradycja etc.
+ćwiczenie woli, przynajmniej ja tak to odbieram.
prawdopodobnie mało, skoro w czasach ustanowienia tych praw wiek ślubu był średnio 14latek z 12latką, a dziś prawo zabrania w większości państw małżeństw poniżej wieku 18-21 lat (nie pamiętam jak jest w Polsce). w dodatku większość ludzi woli zawrzeć związek później, bo wcześniej musi skończyć edukację (mało kto poprzestaje na gimnazjum) i ustabilizować się majątkowo do tego stopnia, żeby być niezależnym finansowo. a że organizm ludzki jest najbardziej płodny już znacznie wcześniej, a fantazje seksualne miewają już dzieci kilkuletnie, to ciężko oczekiwać żeby się powstrzymywały przez te kilkanaście lat, zwłaszcza gdy reklamy trąbią o problemach z seksem starszych ludzi - spieszą się póki mogą, bo potem na pewno ich dopadnie impotencja, przecież w telewizji tak powiedziano!
@aborcje, in vitro:
adopcja jest lepsza niż in vitro, bo nie budzi kontrowersji i rozwiązuje problemy z dziećmi niechcianymi przez biologicznych rodziców.
aborcja - moim zdaniem powinna być dopuszczalna tylko w wypadku poważnego zagrożenia zdrowia lub w przypadku, gdy kobieta była ofiarą gwałtu (nie to, że się nachlała na imprezie i zapomniała użyć prezerwatywy, tylko faktyczny gwałt). jeśli kobieta zaszła w ciążę podczas stosunku wykonanego z własnej woli - na 99% musiała wiedzieć, jakie są konsekwencje, za dobrą seksedukację mamy, żeby dziewczyna zdolna do zajścia w ciążę nie wiedziała jakie są konsekwencje seksu i jaki jest oryginalny sens stosunków. => była dostatecznie dorosła na seks, jest dostatecznie dorosła do wychowywania dziecka.
do tego dodajmy relacje z nastoletnimi matkami, które rozważały aborcję, ale w końcu się nie zdecydowały zabijać płodu - większość nie żałuje i uważa dziecko za swój największy skarb.
@dyskusja, że życie dorosłego człowieka jest cenniejsze od życia noworodka - akurat parę dni temu wpadła mi w ręce książka Dicka "zapłata", będąca zbiorem opowiadań. ostatnie opowiadanie było o świecie, w którym aborcja została zalegalizowana, ale uznano, że dziecko po narodzeniu jest niezdolne do jakiegokolwiek funkcjonowania, które świadczyłoby o obecności duszy - w ten sposób przesuwano barierę, w której człowiek "nabierał" duszy i stawał się w pełni człowiekiem - a takiego protoczłowieka można było zabić, co było nazwane ładnym terminem Aborcji Poporodowej.
w sumie samo opowiadanie uczyło, do czego prowadzi takie myślenie o dzieciach jako o protoludziach, których można uśpić jak bezpańskiego psa, ale padło tam stwierdzenie brzmiące mniej więcej tak: "Kościół od dawna utrzymywał, że dusza jest w człowieku jest od momentu poczęcia, tj. powstania zarodka". myślę, że jest to odpowiednie podsumowanie dyskusji o wartości człowieka opartej na jego wieku.
---
doszedłem do 5470 postu, muszę przerwać czytanie nowej części tematu - dokończę później. post jest wyrwany z kontekstu obecnej dyskusji, bo czytam wszystko od najstarszego nieprzeczytanego...
edit: dokończyłem czytanie, efekty poniżej.
---
pamiętaj, że Ewa została podkuszona przez szatana, a wcześniej Adam i Ewa nie mieli problemów z trzymaniem się tej zasady.
to też pokazuje, że człowiek, który da się skusić szatanowi staje się słaby w wierze i ciągnie go do tego, co zakazane [złe].
"Nikt, nie pozna lewa, kiedy nie zna prawa"
(treść usunąłem, żeby nie zawalać tekstem)
zostało kiedyś udowodnione podczas jakichś żmudnych i bliżej mi nieznanych badań (tak, to oznacza, że źródła nie będzie), że z absolutnej próżni może powstać kwark i antykwark. w wyniku anihilacji jednych z drugimi zostaje więcej kwarków. prawdopodobnie wielki wybuch był wielkim nagromadzeniem takich miejsc powstania kwarku i antykwarku w małej przestrzeni - statystycznie jest to możliwe, a że przestrzeń prawdopodobnie istniała zawsze, to w końcu nastąpił ten wybuch. niestety tę teorię oznaczam jako "zasłyszana", bo dawno temu mi o tym kumpel mówił (w tym samym kontekście).
natomiast samo istnienie wszelkich praw fizycznych i ich spójności na upartego też można przypisać Bogu, przez co dowodzenie w sposób naukowy kolejnych faktów może coraz bardziej budować wiarę człowieka, który uznaje złożoność świata za dzieło Boga (bądź co bądź, nasz świat składa się wielkiej gamy praw i zasad, które ze sobą ściśle współgrają, i mnie z trudem przychodzi wyobrażenie sobie, że bez żadnej siły wyższej to wszystko tak idealnie by się złożyło).
możemy też przyjąć, że istnieje więcej wymiarów niż 3 znane nam (+czas uznawany przez niektórych za 4 wymiar). wtedy wyjaśnienie większości cudów staje się wręcz banalną sprawą, będąc świadomym i umiejąc się poruszać w jeszcze jednym wymiarze przestrzennym takie rzeczy byłyby wręcz błahostką. można to porównać do dwuwymiarowego obrazka i człowieka z ołówkiem w ręku, który może domalować co chce i gdzie chce, może przejść przez kreskę-ścianę, która dla istoty będącej elementem obrazka byłaby nie do przejścia, dla tego człowieka będzie to tylko krok nad kreską - dla niego to nic prostszego.
powiedziałbym, że jest istotą (energią?) na tyle niezbadaną, że założenie o Jego(Jej) ponadczasowości jest po prostu wygodniejsze od założenia, że nie jest wieczny(a).
równie dobrze możemy uznać, że porusza się po osi czasu z równą łatwością, jak my poruszamy się do przodu, a możliwe że porusza się nawet w poprzek tej osi.
przynajmniej mnie wydaje się to prawdopodobne i ułatwia zrozumienie naszej głupoty względem Boga.
Przypadek?Cytuj:
W czasie pogrzebu Jana Pawła II ulicami stolicy Meksyku wśród tłumów wiernych jeździł papamobil. Gdy wyjęto z niego papieski fotel i ustawiono przed bazyliką Matki Bożej z Guadalupe, niespodziewanie usiadł na nim gołąb. W tym samym czasie w Rzymie wiatr zamknął leżącą na trumnie Jana Pawła II księgę Ewangelii.
A jak Wy uważacie, czy Jan Paweł II był święty? Jak dla mnie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Możliwe. Na ogół wierzę w cuda/świętości/ uzdrawiania, ale:
*w biblii zawsze uzdrawiane były osoby ślepe, trędowate, leżące itp. Nigdy nie było wzmianki, że uzdrowiona została osoba, która np. straciła rękę czy nogę. Więc to uzdrawianie albo pic na wodę, albo niewszechmocne.
*wg różnych źródeł była mowa, że Jan Paweł II uzdrawiał ludzi, ale na ogół to były osoby z rakami, jeżdżące na wózku itp. Czyli można powiedzieć, że 'leczył' (jeśli ktoś wierzy) tylko wewnętrzne choroby. Nigdy nie uzdrowił nikt kogoś chorego np. na zespół downa, porażenie mózgowe, czy z amputowaną kończyną itp.
Czyżby więc takie cudowne uzdrawianie nie istniało i był to przypadek, że ludzie zdrowieli, czy po prostu moc uzdrawiania jest słaba ;d
Wiesz, nie można mieć wszystkiego, ale Ty do tego strasznie sucho podchodzisz. Dla takiego człowieka z rakiem to nie jest po prostu uzdrowienie.. to tak jakby odrosła mu noga.. tak jakby zaczął życie od nowa.
Swoją drogą znalazłem ciekawą wypowiedź na jednym z forów:
Cytuj:
Zbawienie człowieka dokonuje się poprzez dzieło Chrystusa. Po Jego Wniebowstąpieniu kontynuatorem tego dzieła, ale też głosicielem Zbawienia, Dobrej Nowiny, jest Kościół. I w tym duchu należy to stwierdzenie rozumieć. Nie zaś literalnie, jakoby poza Kościołem (czy nawet Kościołem Katolickim) nikt nie mógł być zbawiony. Kościół nie zbawia, ani nie zbawia przynależność do Niego. Kościół pozostaje narzędziem Boga do komunikowania tego Zbawienia, ma ludzi jednoczyć i prowadzić do Boga (por. Lumen gentium Vaticanum II)
Kościół katolicki wierzy, że posiada pełnię środków zbawienia. I że w innych Kościołach znajdują się też środki zbawienia, ale nie w pełni. Czy one przeszkadzają w zbawieniu? Nie powiedziałbym. W porównaniu z katolicyzmem jest trudniej, ale w porównaniu z np. islamem jest łatwiej
Nie jest natomiast możliwa wiara w Jezusa Chrystusa poza Kościołem. Autentyczne uwierzenie w chrześcijańskie orędzie prowadzi wprost i automatycznie do nawrócenia, przyjęcia chrztu i stania się członkiem Kościoła. Poza tym, warto tu przytoczyć znowu Lumen gentium i nauczanie o tzw. kręgach przynależności do Kościoła. Kościół jako rzeczywistość ontologiczna jest czymś daleko szerszym niż widzialne struktury Kościoła instytucjonalnego