siema koksy, po ciężkich siłowych treningach zaobserwowałem na papierze ślady krwi jak smarkam rano, na pościeli nie mam żadnych śladów, nie miałem nigdy krwotoków, czy to coś poważnego czy olać to i progressować dalej ? :D
Wersja do druku
siema koksy, po ciężkich siłowych treningach zaobserwowałem na papierze ślady krwi jak smarkam rano, na pościeli nie mam żadnych śladów, nie miałem nigdy krwotoków, czy to coś poważnego czy olać to i progressować dalej ? :D
No pewnie przez brak błonnika, bo jadłem owsiane 100g dziennie i ryż. Ale to chyba nie jest ważne?
Jak tu nakręcić ten metabolizm żeby zaczął znowu palić fat..
Dobra, albo CKD albo VLCD już zaczynam głupieć... odpuścić czy nie..
Mało tej krwi, przedtreningówka 1MR a suplementuje tylko witamine c, magnez i cynk. Ciśnienie mam lekko podwyższone 130/85
co tu sie odpierdala????
pany, kazdy czlowiek ma inny metabolizm i kazdy rok zycia wplywa na niego
jak ktos jest tlustom swiniom to metabolizm i gospodarka jest spierdolona, a wlasnie wtedy zabawa z kaloriami to jest najgorszy mozliwy pomysl.
ponad rok temu jak bylem jeszcze wiekszym sebkiem to nagle z wpierdalania tony syfu ujebalem sobie wyimaginowany deficyt i moj organizm tak oszalal, ze mnie podlalo w 2 miesiace 15kg smalcu i nie chcialem zyc.
jak ktos jest tlusty i cale zycie myslal, ze ma 'sklonnosc' do tycia, to musi w kurwe powoli ucinac kcal i monitorowac makrosy, zeby poznac organizm i wiedziec w jaki sposob dana ilosc makrosow na niego wplywa, ja po roku eksperymentow jestem w stanie stwierdzic z granica bledu do 10ww jaka ilosc mnie nie podleje woda, jaka podleje, a jaka bedzie idealnie po srodku i da fajnego kopa po przetrawieniu.
z bialkiem nie ma co pajacowac za duzo, czytalem fajny artykul na body factory, ze tak naprawde lwia czesc bialka, ktore pochloniemy i tak idzie w pizdu.
moj dobry kolezka cale zycie byl suchoklatesem i wszyscy myslelismy (z nim na czele), ze poprostu nie przytyje, bo cale zycie kopal pilke, wiec cardio bylo sila rzeczy potworne i organizm, metabolizm sa tak zaprogramowane i chuj. gosc zaczal dostarczac duze ilosci CZYSTEGO zarcia, ww podchodza pod 300 (z legitnego zrodla) i chlopak rosnie w oczach, a dalej ma pregi na barach.
MOIM ZDANIEM NA REDUKCJI, jak ktos nie jest pewien swojego organizmu to powinien rotowac weglami. w dt ojebac se wiecej, w dnt mniej i miec kcal pod kontrola. za szybkie uciecie kalorii oraz wegli pomijajac duza szanse na rozjebanie metabolizmu moze tez doprowadzic do tony wiszacej skory, a tego chcemy uniknac ;d ja sie trzymam tej metody juz ponad miesiac, nie zaluje sobie wegli, waga sie waha miedzy 77, a 76 (poszlo 2-3kg na stałe w gore z 74), a wizualnie jest sto razy lepiej, pierwsze kable na barach i jeden nawet sie przebija wzdluz cyckow. cyferki lubia klamac, trzeba sie sobie przygladac.
ps. duze ilosci cardio to pedały.
kiedys krecilem chore ilosci cardio, praktycznie codziennie no i nie powiem, bo chudlem, ale co mam robic po pol roku??? 7x w tyg hiit z rana i wieczorem rowerek, skoro 5 miesiecy wczensiej bylo cardio 5x/tyg? no przeciez trzeba dolozyc cardio i uciac kcal!111
aktualnie robie hiit 2x w tygodniu, czasami trzy i z nudow w domku sobie posmigam na rowerze 30-45 minut (tylko w dnt i tylko dlatego, bo ogladam serial) i leci mi fat lepiej niz podczas katowania sie w lecie ;d a kalorie powiedzialbym sa normalne, zakladajac, ze 8 tygodni temu bylo ich 1,6k kcal, teraz jest 2,4, a spalanie niebo lepsze. @ElfisPrzemo; tak doradzil kiedys i potwierdzam jego slowa
sadze ze gdyby ta micha byla tak czysta jak ja bym tego chcial to juz dawno bylaby forma zycia, no ale niestety bardzo lubie sie najebac, hejtujcie
aczkolwiek z reka na sercu to przez caly grudzien mialem wyjebane na diete, trzymalem sie podstaw takich jak wegle + miecho po treningu, 6-10 jajek ed, wiejski, normalnie cwiczylem, cardio i tylko po swietach wybilo 79kg, dlatego ze sie wysrac nie moglem, a tak to wskazowka nie drgnela.
tiwi, złote myśli? xddd
Dobra, sluchajcie specjalisty, cale zycie na redukcji to musi miec doswiadczenie :D
chuj nie specjalista, dalej jestem przylany i moj wyglad zostawia wiele do zyczenia, zmienilbym praktycznie wszystko skupilem sie tylko na wizualnym efekcie, a moje maxy juz kazdy tutaj wie sa komiczne, ale tym sie akurat nie przejmuje, bo wezme sie za sile jak przypierdole kalorii i wungli.
redukowanie to jest naprawde siusiak i pryszcz. ja bardziej wspolczuje dzikom, ktorzy chca wrzucic na siebie duzo miecha dobrej jakosci. to jest wyzwanie, zeby ogarnac pod siebie propocje wegli:białka, ktora dobrze kooperuje z kaloriami, tak aby potem nie siedziec cale zycie na redukcji. zreszta zrzucenie na stale 5kg z wagi, to nie jest problem, problemem jest zrobienie 5 kilo na plusie, ktore sie utrzyma, ale to chyba torgowe koksy wiedza
mnie sie udalo zrzucic 94 -> 74 bez zadnej dodatkowej skory i dodatkowych rozstepow i nie uwazam sie za prze chuja z tego powodu, bo to bylo szczeniacko proste, wymagalo tylko troche samozaparcia i swiadomosci tego, ze soki i cola to sa kurwa cukry.
wiele osob mi mowi, ze niesamowite, ze tyle kilogramow, ze skora elastyczna, ze superkowa przemiana <-- no kurwa rzeczywiscie. pol roku sie bawilem kaloriami, nei wiedzialem jak dobrze jesc, krecilem 20h cardio jak typowy seba i o dziwo sie udalo, wiec co tu trudengeo??/// no ale ten bf dalej sie buja przy 13-14% i zebate brzucha wyczuwam pod skora, a kaloryfer widze dopiero jak zgarne troche brzucha reka, bo tylko gora narazie jest w miare visible. nie mam takich jaj i psychiki, zeby sie bezgranicznie oddac zarciu i misce, bo mam za bardzo chora glowe, zeby sobie odmowic alkoholu w weekend, bo lubie sie zresetowac ;d
Szwargencerger oddaj sylwetke.
https://www.youtube.com/watch?v=q5-4GDXqcEo
bez kitu, też nie potrafiłbym odmówić dobrej imprezki na rzecz siłowni.