no ale o co chodzi? przeciez ten argument o szczaniu jest tak idiotyczny, ze to sie w glowie nie miesci
Wersja do druku
Co za w ogóle za beznadziejna kłótnia. Koleżanka to koleżanka, a partnerka to partnerka. Nie ma tu żadnych znaków równości. Opanujcie się...
Po prostu dimin jest czlowiekiem ktory jakby mia! Uzasadnic cokolwiek to powie to jest i chuj, a potem sie dziwi ze taka argumentacja nie jest w ogole brana pod uwage ;d
@
Pytanie do bab:
Czemu wiekszosc z was siedzi cicho jak myszy pod miotla i to do was trzeba wiecznie mowic bo same sie nie odzywacie, czemu zawsze wolicie tylko sluchac? To jest nudne.
Możesz jeszcze raz ale po polsku? Nie dziwię się że to nie trafia do ciebie, bo jesteś dosyć ograniczony, więc powstrzymam się od dalszej dyskusji, bo i tak olewasz większość argumentów czepiając się ostatniego zdania i zmieniając temat ;d
Przecież Ty jesteś taki mądry i oświecony, że pewnie one boją się odezwać żeby nie wyjść na mało inteligentne :/Cytuj:
Czemu wiekszosc z was siedzi cicho jak myszy pod miotla i to do was trzeba wiecznie mowic bo same sie nie odzywacie, czemu zawsze wolicie tylko sluchac? To jest nudne.
Dziwi mnie to, że wszyscy stawiacie Mur Chiński między koleżankami i partnerkami i między koleżeństwem, a miłością. Dla mnie ta granica jest w stu procentach płynna. Nie rozumiem jak można kogoś lubić i nagle stwierdzić, że się kocha.
Nagle do ciebie to dociera imo
Sam sobie zaprzeczyłeś w jednym poście, najpierw mówisz że granica jest płynna a później dziwisz się że ta granica się zaciera? Say what? Chyba że źle się wyraziłeś i niezbyt zrozumiałem?
Przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje bo jak ktoś się super dogaduje to zawsze z jednej strony coś zaiskrzy, chyba że druga osoba jest naprawdę paskudna.
Nie zrozumiałeś tego, że dla mnie ta granica jest bardzo szeroka, i że wcale się nie zaciera. Chyba nie odróżniam "lubić" od "kochać". To pierwsze to po prostu część wspólna drugiego + co najmniej jedno z tych: seks, wierność, przywiązanie. Zależy czego wymagamy od naszego związku. W większości przypadków każdego z tych czynników, ale są wyjątki, jak Pan Vegeta, któremu pewnie wystarcza sam seks.
@Jeżeli wybierzemy sam seks, to mamy związek bez żadnych zobowiązań, seks+wierność to związek tymczasowy, który może się rozpaść lub ewoluować, seks+przywiązanie daje nam stały związek z możliwością przygód z innymi osobami, samo przywiązanie/wierność nie ma dla mnie większego sensu, no ale co kto lubi. Można też wybrać wierność i przywiązanie bez seksu, tylko po co? :)
Znów, twoje argumenty są żenujące, więc się nie dziw.
Prawda. I'm far above you.Cytuj:
Przecież Ty jesteś taki mądry i oświecony, że pewnie one boją się odezwać żeby nie wyjść na mało inteligentne :/
^
Tylko nawet w tymczasowych związkach musisz się dogadywać z laską także... Btw. jak wyciągnąłeś wniosek że stały związek daje możliwości przygód a tymczasowy nie?
Musimy się lubić, żeby być w jakimkolwiek związku, to wspomniana część wspólna. Wtedy z dogadaniem się nie będzie problemu, bo odpowiadamy sobie charakterem/poglądami. Jeśli nie lubisz swojej "dziewczyny", to nie jest to związek, tylko oszukiwanie siebie lub jej w jakimś celu, na przykład popularnego poruchania.
Niczego takiego nie powiedziałem. To oczywiste, że jeśli możemy być w stałym związku bez wymogu wierności, to tym bardziej w tymczasowym.