ow sh!t, serio myslisz ze chcialbym sie zareczyc a w konsekwencji zenic dlatego, ze sie boje ze mnie zostawi?:D
Wersja do druku
ja poza kwestiami prawnymi nie widzę żadnego powodu
ewentualnie jakby jej zależało, ale tak to pff, szkoda zachodu
@Vegeta
Zauważ jednak, że są jednak ludzie wierzący, dla których to jest coś więcej niż tylko papierek.
nie no ja wierzacy to za bardzo nie jestem, natomiast malzenstwo brzmi spoko, nie mam tutaj na mysli obrzadku czy wesela na kredyt za 50kafli ale jakos nie widze powodu dlaczego nie mialbym nie miec zony tylko zyc cale zycie w konkubinacie oO
no wlasnie zalezy
ej, to jak o tym rozmawialiście i w sumie jest fajnie i w ogóle to tak jakby się już chyba zgodziła i ten...
chyba, że na tym kompletnie idiotycznym kroku pośrednim też jej zależy
To jest podswiadoma potrzeba posiadania pewnosci ze cos jest twoje na wylacznosc.Widze ze jestes. Jednym z nich, bo cos wiecej czyli nic, zadnych konkretow. Wedlug tego idealnym rozwiazaniem jest intercyza. Nie traci malzenstwo nie traci statusu, zmienia relacje a nie wplywa na majatek. Przez co faktycznie jest aktem milosci i uznania a niema zwiazku z korzysciami majatkowymi.
Czytajac Twoja genialna odpowiedz przypomnialo mi sie, ze kiedys juz prowadzilem z Toba jakas dyskusje na forum prawdopodobnie na temat wyksztalcenia/umiejetnosci/zarobkow, i tez pisalo sie z Toba niesamowicie opornie. Tak wiec, reszcie Torgow dziekuje za odpowiedzi a koledze Vegecie proponuje zmienic nastawienie i przestac mierzyc wszystkich swoja miara. Podswiadoma potrzeba posiadania kogos/czegos na wylacznosc. Na wylacznosc to sobie mozesz homika do klatki kupic co najwyzej :|
Nie wiem o co te hejty za małżeństwo, nie mam kompletnie nic przeciwko chyba, że ktoś się oświadcza po 2 miesiącach znajomości na odległość a znam taki przypadek.
Niema sensu rozmawiać z kimś kto jest po prostu niedouczony jeżeli nei zauważa prostych mechanizmów w zachowaniu ludzkim.
Ostatnio widziałem obrazek na którym ktoś ma status w związku z kredyt hipoteczny, ciekawe jakie relacje między nimi są :D. I czy mieli już pierwszy seks.
Moze ktos ocenic czy problem tkwi tu w mojej zazdrosci czy tkwi w mojej dziewczynie. Otoz jest pewien gosc , ktory mieszka bardzo daleko i poznala go gdy sie luzno spotykalismy , mocno wszedl jej w glowe no ale dystans wiadomo. My w koncu po dluzszym czasie zaczelismy byc razem no ale po jakims czasie zauwazylem ze dalej jest mocno w glowie wiec zerwalem. Ona dostala odmiany i wgl zapomniala o tamtym gosciu , ja dalej nic robielm ale po jakims czasie znowu zaczelismy byc razem i jest wszystko ok , no ale wlasnie mam watpliwosci, ona sie nie kontaktowala z nim ,ale pewnego dnia sie odezwal z jakims tam niby powaznym problemem ktory okazal sie klamstwem, ona zareagowala bardzo emocjonalnie , calkowite przejecie choc od poczatku mowilem ze to pewnie pic na wode (wtedy jeszcze spokojnie) ale w koncu nie wytryzmalem i sie wkurwilem. Od tego momentu co jakis czas mielismy sprzeczki na tym podlozu i raz w nerwach po prostu wypalilem ze ma sie nie kontaktowac z nim i koniec(akurat po mocniejszej klotni , gdzie sie skapnalem ze pierwsze co zrobila to mu sie zalila a on proponowal zeby go odwiedzila). 2-3 msc pozniej temat powrocil , bo wydaje mi sie ze ona sie jakos odezwala,no i kontakt sie odnowil znowu , ja zauwazylem ze zlamala moja prosbe ale sie nie odzywalem nic ,i w koncu sama wypalila ze chce ja ogarniczac , i ze od rozstania utrzymuje te znajomosc na stopie tylko kolezenskiej, ale bylme nieugiety i dalej sie trzymalem swojego zdania . W koncu stwierdzilem ze i tak juz zadecydowala , wiec nie bede ja o nic prosil i niech robi co chce, byly gorsze dni, teraz jest niby normalnie ale wewnetrzenie czuje ze mi to przeszkadza i zachowuej sie wobec niej gorzej.
edit#
poznali sie normalnie , tylko ze bylo to w wakacje i kazde pojechalo w swoja strone. a przed zerwaniem po prostu zdlaem sobie sprawe ze bylem robiony w chuja emocjonalnie co zreszta pozniej sobie wyjasnilismy
nie mozesz jej nic kazac kumasz?
no i troche beka byc zazdrosnym o typa z fejsbuka