jeśli zarówno ty i ona czujecie, że możecie jakby "być bardziej razem" to jasne
ale imo to tylko zbędny etap przed zdobyciem czasami przydatnego papierka
also: jednak wypadałoby mieszkać :/
Wersja do druku
jeśli zarówno ty i ona czujecie, że możecie jakby "być bardziej razem" to jasne
ale imo to tylko zbędny etap przed zdobyciem czasami przydatnego papierka
also: jednak wypadałoby mieszkać :/
Imo najlepiej jak już się mieszka razem, bo różnie ludziom wtedy odbija
Imo niekoniecznie wypadałoby mieszkać razem, a bynajmniej przechodzić przed tym mniemania o takowych planach, bądź w ogóle jakby tego nie było. Zaręczyny mogą być również jakby to nazwać, żeby nie "przyczyną", a czymś co mogłoby powiększyć chęć do właśnie kupna wspólnego mieszkania. Wiele osób robi to w tym wieku, i ja nie widzę nic przeciwko, aczkolwiek przemyśl czy jeszcze nie podjeżdża gówniazerią u was w związku, czyli czy nie jesteście "za młodzi", choć to w sumie tylko zaręczyny. 7 lat to bardzo dużo, a ślubu nie planuj minimum 2 lata po zaręczynach. Mimo wszystko miej fantastycznie ułożony dzień we dwoje, a samego faktu dokonaj pod wieczór, przed czym spędź miło większość dnia ze swoją połówką. Powodzenia gościu.
IMO zmieni sie, będzie większe parcie na to, żeby to utrzymać, większy stres przy każdej sprzeczce przez to, blablabla
No ja jestem zdania, że jak już z kimś jestem, to znaczy, że daną osobę nieźle znam, jeszcze pomieszkać parę miesięcy i jeśli tu się nie posypało to raczej już nie posypie się. Oczywiście w sytuacji kryzysowej może się okazać, że jednak tak, ale tego żaden głupi papierek, czyprzyzywanie demonaobrządek religijny nie zmieni, jeśli taka osoba będzie chciała uciec przed odpowiedzialnością to i tak to zrobi (ewentualne alimenty mogą trochę przycisnąć, ale no...)
Poza tym, do "sytuacji kryzysowych" można też wliczyć nagłe wzbogacenie, a tu to dopiero mogą być jaja, jak masz ten głupi papier to możesz się nieźle wkopać
To ja mam do was pytanie i może nowy temat.
Załóżmy, że dziewczyna się w was skrycie podkochuję, ale nie chcę wykonać pierwszego kroku, żeby nie zostać wyśmianą. Nagle okazuję się, że wy musicie gdzieś wyjechać i najprawdopodobniej stracicie z nią kontakt do końca życia. Mieliście kiedyś już taką sytuację? Jak zachowywała się dziewczyna i jak wy się zachowywaliście.
Ja mogę powiedzieć, że kiedyś przez coś takiego przeszedłem(dziewczyna nie była jakaś w ogóle ładna). Kiedy przyszedł koniec szkoły nagle zaczęła ni stąd ni zowąd płakać. Ja nic nigdy do niej nie miałem(nawet starałem się jej to pokazywać) i to była chyba najbardziej krępująca sytuacja w moim życiu :/.