Nie powiedziałem ze ja kocham, tutaj chodzi o próbę stworzenia związku, żeby wejść w coś poważniejszego :). Dopiero początki :p
Wersja do druku
No to ją może najpierw poznaj? Nie możesz poznawać kumpeli? Ktoś ci zabronił czy jak? Bez sensu wybierać kogoś na podstawie pierwszego wrażenia i "heheh, w sumie cię nie znam ale może będziesz spoko, chodź poznajmy się lepiej a przy okazji nie ruchajmy nikogo innego"
Głupie to
"Ej, nie mogę być z Tobą, bo jeszcze Cię nie kocham, ale poznajmy się lepiej, a nuż się pokochamy!"
TO jest głupie. Nie wyobrażam sobie, żebym tak postąpił z moimi byłymi. Poznaliśmy się, było fajnie, zaczęliśmy ze sobą chodzić, a większe uczucie urosło z czasem. Nie wiem czy kiedykolwiek byłeś w jakimś związku, ale to jest totalnie naturalne, że jak ktoś się nam podoba zarówno fizycznie jak i pod względem charakteru to zaczynamy się kręcić wokół tej osoby i po prostu wchodzimy w związek - miłość to poważne uczucie, przyjdzie z czasem, a jak nie to zawsze będzie te kilka fajnych miesięcy bycia ze sobą.
Poza tym, nie wiem czy wiesz, ale w tym wieku to nie wygląda na zasadzie: "kocham Cię, będziemy razem?". Tylko właśnie wchodząc w związek poznajemy tą osobę i ewentualnie się w niej zakochujemy. Chyba, że zaczynamy być z osobą, którą znamy już jakiś czas, co też się zdarza i jest normalne. Przykład moich znajomych - znają się z 5 lat i są szczęśliwą parą od 6 miesięcy, a nikt nigdy by nie pomyślał, że cokolwiek między nimi może powstać.
to zależy kto ma jakie wymagania dotyczące związku
czasy się zmieniły totalnie, łatwo wejść z kimś w związek na zasadzie wspólnej ochoty na ruchanko, później się martwią jak im coś nie idzie :) i jest wspólna męka, ślub z dupy dla wzmocnienia jakichś sztucznie nadmuchanych emocji i rozwody
również miałem 2 dziewczyny, co to znaczy było fajnie? Nie było fajnie bo się rozstaliście, to że sobie pociupciałeś nic nie znaczy, weszliście w nie tą relację co trzeba zbyt wcześnie
kiedys wszedlem w zwiazek bez uczuc w mysl 'mozemy sprobowac' i po tam 3 miesiacach zaczalem ja kochac, niestety ona mnie nie ; / i sie zakonczylo'
ale nie jestem zdania ze wchodzic w zwiazek tylko jesli sie kocha, a co jesli druga osoba nas nie kocha to co czekamy i czekamy az zacznie ? milosc moze przyjsc z czasem, wiadomoz e lepiej wejsc w zwiazek gdy sie kocha bo nie bedzie potem rozczarowan, no ale nie jest to jedyny wyznacznik
zresztą nie wiem co dla was znaczy 'wejść w związek'
jebucko nieśmialy jestem , jakies tipy ?
Czy Ty właśnie przeanalizowałeś moje życie miłosne i stwiedziłeś, że moje związki nie były "udane i fajne", bo się rozpadłu?
Było zajebiście, a kwestia rozstania jest czymś zupełnie innym. Poznałem zupełnie różnie kobiety, z każdą inaczej spędzało się czas; rozmawiało, do każdej musiałem mieć inne podejście i wiele mnie to nauczyło. Nie wyobrażam sobie poznawania osoby i czekania na miłość. Jeżeli ktoś mi się podoba, jest dla mnie osobą atrakcyjną to jednocześnie chcę ją poznawać co raz bliżej, a dzieje się to właśnie poprzez związek. Jeżeli już się w sobie zakochamy - no to zajebiście. Jeżeli nie...cóż, nic nie tracę, a jestem bogatszy o nowe doświadczenia i przeżycia.
Wytłumacz mi jak "wchodzenie w związek" wygląda z Twojej perspektywy. Poznajesz kobietę, czekasz x czasu aż się zakochasz i proponujesz jej związek? To jest totalnie nienaturalne.
Ale co "this"? Sugerujesz, że to jest jedyna prawilna opcja "wchodzenia w związek"? Kumplować się z dziewczyną przez lata, a potem nagle wyznać jej miłość? Przykład moich znajomych jest wyjątkiem - byliśmy paczką, znaliśmy się bardzo długo i każda impreza była wspólna imprezą. Wyprowadzka do stolicy i takie pierdoły. Nagle zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu, również sam na sam i coś zaiskrzyło, tak po prostu. Ale to nie znaczy, że to jest jedyna słuszna opcja.
I nadal nie rozumiem na jakiej zasadzie Wy rozumiecie, że wchodzi się w związek dopiero kiedy pojawi się miłość.
Poznajecie kobietę; poznajecie się; spotkacie się raz na tydzień; mija rok; stwierdzacie, że się zakochaliście; mówicie jej o miłości; profit? No chyba kurwa nie, bo babka Was wyśmieje.
Tak jeszcze odnoszac się do tego, co sam napisałem - potem płacz, że wpadło się do friendzone.
A lepiej po tygodniu zacząć się lizać z laską i hehe tak super jesteśmy razem? Jak ktoś ma na to nerwy to spoko, ale moim zdaniem bez sensu, jeśli ci nie zależy to nie będziesz chcieć się starać i tylko będziesz się sztucznie ograniczać.
@friendzone: oczywiście uczucie nie zawsze jest obustronne i chuj na to poradzisz, wcześniejsze próby by tego nie zmieniły, jakby też coś czuła (i nie była jakaś dziwna...) to powinna też się starać także by i tak i tak wyszło, a skoro nie wyszło to i tak może by dala szansę, może by się przyzwyczaiła, przywiązała, może nawet by się nigdy nie rozpadło, ale dla niej nie byloby to TO, choć mogłaby tego nie wiedzieć
Edit: A jeśli cię wyśmieje to niestety ale idiotka, niewarta nawet chwili rozmowy