Mistyk napisał
Całkowicie rozumiem Twój punkt widzenia, aczkolwiek ja mam całkiem inny. Nie wyobrażam sobie już koncepcji typowej randki w moim przypadku. Nie widzę już powodów, dla których miałbym przed jakąkolwiek dziewczyną, którą uważałbym za potencjalną partnerkę udawać kogoś kim nie jestem, sztucznie imponować czy grać. Ja po prostu lubię ogarniać rzeczy i przyjście na to miejsce wcześniej i pozbieranie drewna byłoby dla mnie przyjemnością. I nawet jak dziewczyna okazałby się niewypałem, to cieszyłbym się, że ogarnąłem trochę ruchu i popołudnie/wieczór na świeżym powietrzu przy ognisku :). Ja potrafię rozpoznać jaka dziewczyna jest naprawdę, bo to jest dla mnie najważniejsze i to samo chcę jej umożliwić - nie miałbym zamiaru utrudniać jej tego procesu, wręcz przeciwnie. Im szybciej się poznamy tym szybciej się dowiemy, czy do siebie pasujemy, a to przecież jest sensem wszystkich spotkań, nie tylko tego jednego. No chyba, że ma się podejście typowe dla dzisiejszego społeczeństwa - ogarnąć kilka "randek", trochę czasu razem spędzić, trochę popierdolić, gdzieś wyjechać, pokazać chłopaka/dziewczynę przed znajomymi, żeby mogli się poczuć gorsi, dowartościować się i szukać kolejnej. Ale to chyba nie o to chodzi, chyba, że się mylę - to nie ma sensu się nawet wysilać, tylko tak jak faktycznie koledzy mówią - zorganizuj zwyczajną randkę, zaciągnij na kolejnej do łóżka i potem myśl co dalej, ale to już chyba mało ważne :).
Pozdrawiam,
Mistyk