Jeśli się nie mylę, to ten formalny zapis obliguje Cię do płacenia podatku na rzecz kościoła.
Nie uważasz, że jest to poniekąd zwykłe kłamstwo?
Wersja do druku
Mylisz się ^ ^
W Polsce nie ma oddzielnego podatku na rzecz Kościoła, państwowe dotacje są rozporządzane przez Fundusz Kościelny (teoretycznie działający na rzecz wielu związków wyznaniowych itd.). Nawet w państwach protestanckich (Rzesza, Austria itd.) sam wpisujesz na jaki związek wyznaniowy przeznaczasz jakiś tam % podatku. To, że jesteś "zapisany" czy nie, nie ma najmniejszego wpływu na finansowanie.
Na chwilę obecną jeżeli którakolwiek ze stron płaci podatki to jest to Kościół który kwartalnie musi płacić wyliczoną sumę od każdego obywatela mieszkającego na terenie parafii. Celowo piszę obywatela, ponieważ bez względu czy jest on wierzący, czy jest ateistą, muzułmaninem, żydem czy prawosławnym to odrębnie proboszcz a następnie każdy z pojedynczych księży pracujących w parafii kwartalnie płaci pewną sumę wyliczoną przez bodajże Urząd Skarbowy.
Dla przykładu tylko podam, że mój proboszcz parafii na terenie której mieszkam a która liczy ok. 6000 katolików nie licząc pozostałych (suma z ostatniego roku z liczenia wiernych tzw. dominicantes) płaci bodajże 1.5 tysiąca kwartalnie zaś każdy wikariusz po ok. 500 zł.
Także jest to czysta fikcja, że Kościół nie płaci podatków. Tak nie jest i nie ważne czy chodzisz do Kościoła, czy nie, opłaty są pobierane.
Wpis w księdze chrztów jest i tak tak naprawdę niezmywalny, nazwijmy to. Dlaczego? Zgodnie z nauką Kościoła Sakrament Chrztu wywiera niezmywalny charakter na człowieku i nie da się go zatrzeć żadną wolą bądź pismem. Popularna apostazja to jedynie nic innego, jak zamknięcie kartoteki rodziny w parafialnej kartotece oraz zapis w księdze chrztu iż dnia, załóżmy, 11 września 2013 roku w obecności takich i takich świadków wystąpił z Kościoła. Natomiast sam zapis i data chrztu pozostaną. Skutkiem bezpośrednim apostazji, który powoduje zerwanie łączności z Kościołem, jest zaciągnięcie na siebie kary ekskomuniki. Wszystko dzieje się za zasadą: "Semel catholicus, semper catholicus" - Raz Katolik - zawsze katolik. Co więcej, jedynie ordynariusz miejsca może taką karę w przyszłości potencjalnie zdjąć.
Gdyby taki kandydat w przyszłości chciał otrzymać metrykę chrztu to będzie ona wyglądała mniej więcej tak:
http://wystap.pl/wp-content/gallery/...-apostazji.jpg
To znaczy, że jak się wypiszę z kościoła to będę miał więcej netto? Bo nie wydaje mi się.
Myślisz, że ateista powinien przejmować się tym, że kłamie przed chrześcijańskim Bogiem? Chyba, że masz na myśli kłamstwo przed swoją żoną. Odpowiem tak: ślub to nie tylko przysięga przed Bogiem, ale również przed swoją ukochaną, więc przypieczętowałbym miłość ślubem, ale tylko przysięgając jej, nie Bogu.
Uprzedzając pytania, jeśli takowe by się pojawiły, nie jestem tru ateista. I tutaj pojawia się moje pytanie - jak określić osobę, która w "coś" niby tam wierzy, uważa że "coś" tam jest ponad człowiekiem. Czy to Bóg, bóg, jakaś energia czy kosmici, dla których jesteśmy chomikami doświadczalnymi. Jednocześnie całkowicie neguje wszystkie kościoły na tej Ziemi.
Chyba nie takie skomplikowane, co :D?
Bliżej w sumie do deisty
Z tych definicji wyciągnąłbym tylko:Cytuj:
Agnostycyzm (stgr. ἄγνωστος α- a-, bez + γνώσις gnōsis, wiedzy; od gnostycyzmu) – pogląd filozoficzny, według którego obecnie niemożliwe jest całkowite poznanie rzeczywistości[1][2].Agnostycyzm można podzielić na kilka kategorii. Współczesne wersje to:
Żródło: Wikipedia
- Silny agnostycyzm – istnienia boga lub bogów nie można udowodnić w żaden sposób i nigdy nie uda się tego udowodnić.
- Słaby agnostycyzm – istnienie boga lub bogów jest obecnie niewiadome, lecz może stać się wiadome w przyszłości, dlatego na razie należy wstrzymać się z oceną.
- Teizm agnostyczny (również agnostycyzm religijny) – nie wiadomo czy bogowie istnieją, a mimo to nadal w nich wierzy. Agnostycyzm religijny odrzuca jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend. Według niego, aby coś zbadać, trzeba mieć ścisłą definicję tego, co się bada – dopiero wtedy możliwe jest stworzenie odpowiedniej metody i przyrządu badawczego.
- Ateizm agnostyczny – nie wiadomo, czy bogowie istnieją, i w nich nie wierzy[5].
- Ignostycyzm – pytanie o istnienie boga jest pozbawione sensu, ponieważ nie posiada ono weryfikowalnych (czy testowalnych) skutków i dlatego powinno być zignorowane.
Chociaż też nie do końca opisuje to moje przekonania. Mowa jest o bogach, a ja wcale nie jestem przekonany czy to jest bóg. No chyba, że jest to tylko określenie dla samego określenia, by nie pisać: "coś".
- Teizm agnostyczny (również agnostycyzm religijny) – nie wiadomo czy bogowie istnieją, a mimo to nadal w nich wierzy. Agnostycyzm religijny odrzuca jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend. Według niego, aby coś zbadać, trzeba mieć ścisłą definicję tego, co się bada – dopiero wtedy możliwe jest stworzenie odpowiedniej metody i przyrządu badawczego.
Natomiast co do deisty, o którym wspomniał Delek:
Tutaj z kolei wszystko się zgadza. Chociaż to też sugeruje, że nie ma Boga osobowego, a jedynie jakiś mechanizm, który rozumiem jako prawa natury, np. tak zwana "matka natura". A jak wcześniej wspomniałem, nie odrzucam istnienia Boga osobowego.Cytuj:
Deizm – nurt religijno-filozoficzny, którego cechą wspólną jest przekonanie, że racjonalnie można uzasadnić istnienie jedynie Boga bezosobowego, będącego konstruktorem świata rozumianego jako mechanizm oraz źródłem praw, według których ten mechanizm świata działa.
Źródło: Wikipedia
Gdzie konkluzja? A no wychodzi na to, że jestem kimś w rodzaju deistycznego teisty agnostycznego.
xd
Sakramentu chrztu nie da się zatrzeć i wywiera niezmywalny charakter? To zadufanie katolików, kurwa, wytłumacz mi te bzdury o których piszesz. Chrzest to wpis do kartoteki i polanie głowy wodą, jaki niby charakter wywiera?
Wiadomo, nie potrafisz nawet uzasadnić dlaczego wyznajesz takie bzdury :-)
http://imgflip.com/i/3js3l
Po raz kolejny uważasz że jestem ateistą i po raz kolejny się mylisz ;d. Po raz kolejny udowadniasz że jesteś tylko śmiesznym zaślepionym bezmózgowcem. Dlaczego? Bo ja nie pytam cię dlaczego wierzysz TY w te bzdury tylko pytam dlaczego twój kościół głosi takie pierdoły i jaki jest proces logiczny za tym.
Vegeta, masz rację. Ty nie jesteś ateistą, tylko antyteistą. Wnioskuję po twoich postach.
A nasz trollek widzę, że nadal nie nauczył się, że nie mówi się "w roli ścisłości", tylko gwoli. :)