Ale pomyślcie sobie tak, przecież nie mogłem powstać z dupy i po śmierci nagle znikne, co się ze mną stanie. Możesz sobie wyobrazić ze po śmierci się rozplywasz, bo ja jak o tym myślę to ciarki mnie przechadza
Wersja do druku
Ale pomyślcie sobie tak, przecież nie mogłem powstać z dupy i po śmierci nagle znikne, co się ze mną stanie. Możesz sobie wyobrazić ze po śmierci się rozplywasz, bo ja jak o tym myślę to ciarki mnie przechadza
procesy naturalne. poczytaj o ewolucji wszechswiata i organizmow zywych.
co do brazu z guadelupe: "no testimony is sufficient to establish a miracle, unless the testimony be of such a kind, that its falsehood would be more miraculous, than the fact, which it endeavours to establish" - hume @mtk ;
wedlug katolikow(??) nic, Bog byl zawsze
poza tym tak naprawdę nie wiemy ile lat ma wszechświat i raczej jeszcze przez długie lata nie będziemy mieli takiej technologii/możliwości by się o tym dowiedzieć.
bo wiekszosc teorii naukowych dot. wszechswiata wyjasnia jego powstanie? poza tym nie za bardzo chce mi sie polemizowac o Bogu, jego - no przynajmniej jesli chodzi o opis katolicki - brak egzystencji jest dla mnie oczywisty. odpowiedzialem Ci tylko popularnym argumentem na pytanie, ktore dziwi mnie, ze zadales, bo kazdy je zna i kazdy wie jak wierzyciele do niego podchodza.Cytuj:
nosikamyk napisał
jak to nie wiemy? ofc. dowodow na miare 2+2=4 nie mamy, ale jakas tam idea nt. powstania wszechswiata jest.
naukowe teorie dotyczace powstania wszechswiata sa dosc mlode w przeciwienstwie do koncepcji wiecznego boga
chodzilo mi o to, czemu kogos mierzi wszechswiat bez stworcy, natomiast bog bez stworcy jest juz ok?
samo istnienie wszechswiata w takiej formie w jakiej dzisiaj sobie go tlumaczymy rozni sie raczej z dawniejszymi przekonaniami
mysle, ze w naturze z ktora na co dzien obcujemy rzadko kiedy cos kreuje sie z niczego, a mierzac wszystko, nawet rzeczy, ktore istnieja, a nie ma mozliwosci ich doglebnej obserwacji, oceniamy cos nielogicznego jak wszechswiat bazujac na przekonaniach z codziennosci. dlatego tez prosciej jest wytlumaczyc sobie, ze 'ktos cos stworzyl', anizeli 'samo sie stworzylo'. sek w tym, ze nasza codziennosc niekoniecznie pokrywa sie z ta, ktorej doswiadczyliby kosmonauci ;p summa summarum ciezko stwierdzic, czy ludzka autopsja nt. nieludzkiego tematu ma jakies odzwierciedlenie w rzeczywistosciCytuj:
chodzilo mi o to, czemu kogos mierzi wszechswiat bez stworcy, natomiast bog bez stworcy jest juz ok?
@mtk
Mrocznych? Ha. Typowe myślenie dzieciaka. Już raz mi to zarzucono i zrobiła to osoba z gimnazjum. Pustka i nicość nie są "złe", "mroczne" i i chuj wie co jeszcze. Jak już w ogóle przypisywać im jakieś cechy to tylko przeciwne - są nieskończone dobre, doskonałe. Poza tym poglądy wynikające z połączenia logiki, rozwoju świadomości i współczucia / etyki nie mogą być złe, więc niestety twoje dziecinne wywody są błędne. Zdecydowanie bliżej mi do wzorowania się na aniołkach niż na diabełkach, idąc twoim podejściem do tematu :D Skoro uważam coś za "złe" i chcę to "zło" zwalczać, to w takim podejściu nie ma raczej nic z wzorowania się na szatanach, serio :F Jeżeli jakiś szatanek istnieje, to jest po twojej stronie ;)
Porównanie religii z krajem? Ehh...
Człowiek rodzący się w Polsce jest automatycznie określany jako "Polak", lecz może nie czuć żadnego przywiązania z tym krajem. Jeżeli już jakichś Polaków mógłby ktoś nienawidzić za historię to tylko patriotów, nacjonalistów, itd. - ludzi, będących dumnymi z historii swego kraju. W przypadku ludzi religijnych wszyscy automatycznie zgadzają się z podejściem danej religii do życia, a więc akceptują też jego historię. Czym innym jest więc nienawidzenie Niemca, który w wieku 15 lat wyjechał z kraju do jakiejś Australii i ma wyjebane na "swój" dawny kraj a czym innym katolika, który otwarcie aprobuje swoją religię. Widzisz już różnicę?
A co do "kopiujwklej" to nie wiem czy wiesz, ale prawda z założenia jest jedna, więc nie ważne ile osób do niej dojdzie będzie taka sama, może być tylko w inny sposób przekazana.
Jeżeli zbierzesz grupę pięciu dzieciaków, postawisz ich w rzędzie i dasz im kolejno do ręki globus i zapytasz, jaki ma kształt, to gdy pierwszy stwierdzi, że kulisty to reszta już nie może stwierdzić tego samego, bo jest "kopiujwklejką"? Twoja logika jest cudna. No ale syndrom pollyanny zobowiązuje :F
Może to faktycznie sposób ewolucji na pozbycie się potencjalnie zbyt świadomych osobników, którzy działaliby na jej szkodę? W końcu dla niej takie pollyannasy jak ty są na rękę. Jednak nie stawiałbym, że ewolucja jest tak wybitna. To pewnie przypadek korzystny dla samej ewolucji.
Pewnie szatan lub inny demiurg podtrzymuje ten obraz by jedna z religii najbardziej mu sprzyjających - katolicyzm - trwała dalej. Potwierdzone info.
Fakt, mój błąd.
Ale nie sącz tak jadu. Wiem, że prawda boli was - katolików - no ale cóż zrobić?
W sumie zdziwiłby mnie ten tekst gdyby nie to, że wcześniej stwierdziłeś, że katarowie nie byli chrześcijanami. Teraz już w tej materii mogę się po tobie spodziewać wszystkiego.
I tak, to prawda. Katarowie byli prawdziwymi chrześcijanami, a wy jesteście pseudochrześcijańskim odłamem hipokrytów.
Jeżeli twierdzisz, że poglądy pesymistyczne są "nieuzasadnione" w świecie w którym żyjemy, to o czym my tu kurwa możemy rozmawiać?
No no. Śmieszki często próbują ośmieszyć moje poglądy na różne sposoby, ale ten jest wyjątkowo nieudany. Po pierwsze jaka moda na realizm? Propagowany jest raczej styl życia mentalnej kijanki z różowymi okularami na oczach. Po drugie - jakie to miałoby znaczenie? Ewentualna chwilowa ulotna moda nie ujmuje wartości filozofii, która ma już "swoje lata". Jeżeli jesteś konsekwentny w tym co piszesz, to gdy nastanie moda na katolicyzm wśród nastolatków to ty go porzucisz, bo przecież nie będziesz wyznawał czegoś na co "panuje obecnie ogromna moda wśród nastolatków"? A nie, nie zrobisz tego, bo jesteś hipokrytą.
Poza tym taki "antynatalista" jest gówno warty, bo moda jest ulotna, kto wie jak go jutro "wiatr zawieje". Różnica między idiotami ślepo podążającymi za modą od ludzi mających swoje filozofie jest taka, że ci drudzy zwykle wyznają swoje poglądy do końca życia.
Dobre :D Ilu znasz antynatalistów, którzy wyznają swoje poglądy od powiedzmy pięciu lat? A ilu takich którzy trwali z nimi do śmierci? Z drugiej strony - ilu znasz adekwatnych katolików? No, i kogo jest "cała masa"? Sam swoje poglądy ośmieszasz...
No na szczęście dojrzałeś, znalazłeś wreszcie różowe okularki w twoim rozmiarze i ze śmieszkowym zamgleniem świadomości pędzisz dalej przez życie. Tych, których obchodzi ogrom cierpienia na tym świecie nazywasz "dzieciakami", tym samym przed samym sobą i innymi pollyannasami ośmieszasz poglądy gloryfikujące świadomość, logikę, rozum i etykę i tym sposobem oddalasz je od siebie utwierdzając się w swoim spaczonym podejściu do życia. Tylko uważaj, bo takie bastiony iluzji mogą być niestabilne i co poważniejsze doznania jakie ma do zaoferowania rzeczywistość mogą naruszyć ich fundamenty, a wtedy nadwyżka świadomości, która ma szansą dostać się przez te wyrwy może już na zawsze zdruzgotać twoją cukierkową wizję świata.
Może dla Ciebie, ale proszę nie wylewaj swoich frustracji z powodu oszukiwania samego siebie, że życie jest słodkie, piękne i w ogóle, motyki w brzuszku. Do takich jak Ty czuję głęboką mizantropię. Mrok? Oczywiście to uświadomienie sobie: beznadziei, smutku, cierpienia, "nieszczęścia" pesymizmu, fatalizmu, ogólnie brak "światła".
Rasizm, masowe mordy, kradzież, narzucanie śmiesznego dekalogu, manipulacja itp. Mało?
Jak kolega wyżej wspomniał. Przecież muszą to KŁAMSTWO podtrzymac do końca.
Dobro, zło i moralnośc nie istnieje (jest ono sztuczne rozwinięte i zakorzenione). My nadaliśmy temu pewne cechy, poprzez prawa, dekalog, normy społeczne, kodeks Hammurabiego itd. Człowiek prehistoryczny zabijając nie wiedział, że czyni źle, ba, nawet nie wiedział o takim pojęciu.
Tak to odłam chrześcijaństwa. A chrześcijaństwo jest odłamem jakich wierzeń, religi itd ;)? (pomyśl, na pewno znasz odpowiedź)
Tacy jak Ty właśnie żyją sobie w mydlanej bańce, ale jak w końcu pryśnie zobaczymy kto pierwszy padnie na kolana. Nieuzasadniony? Wszechogarniający brak sensu istnienia? Mam 23 lata, żyję tak już co najmniej 7 lat, jest ciężko życ z takim bagażem,ale przynajmniej nie oszukuję samego siebie i nie trwam w naiwności. Myślisz, że po prostu tak sobie przywłaszczyłem ideologie? Rozczaruję Cie, bo do takich wniosków doszedłem tylko i wyłącznie SAM, a że są tacy ludzie to pocieszające, że ktoś jeszcze myśli samodzielnie i racjonalnie (nie, nikt nie jest wyjątkowy). Antynatalizm i nihilizm to moda i trend? Chyba, żyjemy na innej planecie. PUENTA : PRAWDA JEST OKRUTNA.
A cytując już "Ostatni chrześcijanin umarł na krzyżu" dobitnie podsumowuje ten temat.
Dokładnie. Też nie rozumiem tego oskarżenia o "małpowanie". Do takich poglądów dochodzi się przez masę czasu poświęconego na rozmyślania o świecie, istnieniu, cierpieniu, - po prostu o rzeczywistości.
Myślę że wielu ludzi - a zwłaszcza religijnych - zbytnio przywykło do "ślepej wiary". Im od dawna narzuca się poglądy, grozi się, że w przypadku złamania ścisłych zasad spotka ich za to kara. Nawet wątpienie - jedno z najważniejszych mechanizmów poznania - jest potępiane. Skoro więc oni tacy są to doszukują się podobnych cech w innych ludziach, dlatego zakładają, że poglądy tego typu sobie przywłaszczamy. Takim ludziom myślenie samodzielne i racjonalne wydaje się abstrakcją, gdyż nie przywykli do niego.
Od siebie dodam, że w moim przypadku to nie było tak, że położyłem się spać przepełniony optymizmem a rano przeczytałem jakieś wzmianki o filozofii chociażby Schopenhauera i nagle, ot tak stałem się nihilistą i antynatalistą. Nie wiem czy to jest w ogóle możliwe.
Dojście do takich i pokrewnych poglądów i wniosków i utwierdzenie się w nich zajęło mi całe lata...