Nie byłbym tego taki pewien. Fanatycy może i wyglądają na trolli, ale nie zawsze trollują.
Wersja do druku
z cyklu zatytułuj zdjęcie
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net...5e&oe=55F6034B
Hipsteriada?
Ostatnio miałem okazję zapoznać się z książką "Życie po życiu" R. A. Moodyego i prawdę mówiąc zrobiła na mnie wrażenie. Jest to zbiór doświadczeń ludzi, którzy otarli się o śmierć (near death experiance). Opisano w niej główne elementy powtarzające się w większości relacji. Co ciekawe, relacje te są bardzo zbieżne, a przeżycia powszechniejsze, niż można by przypuszczać. Co sądzicie na ten temat?
Osobiście dla mnie to po prostu wytwór umysłu (wizje, wyostrzenie się zmysłów itd) spowodowane bardzo wysoką aktywnością mózgu oraz uwalnianiem substancji bardzo silnie psychoaktywnej o nazwie DMT, mózg nie może sobie poradzic ze znikaniem własnego "ja" - świadomości, po prostu panikuje. (można to także podpiąc pod system "obronny" mózgu)
Schody zaczynają się w momencie, gdy osoba nie tylko odnosi wrażenie bycia poza ciałem, ale ponad to jest w stanie opisać dokładnie co się z nią i wokół niej działo mimo braku świadomości, a przynajmniej widzenia (słyszałem i czytałem o wielu przypadkach, w których dana osoba była w stanie opisać dokładnie zdarzenia mające miejsce w czasie jej "śmierci", których nie była w stanie percypować za pomocą zmysłów). Co do światła w tunelu - w tym rzecz, że nie do końca tunel. Sam kiedyś doświadczyłem czegoś takiego własnie w skutek niedotlenienia... Otaczające światło i poczucie bezpieczeństwa... Ale nie doświadczyłem niczego ponad to. Żadnego kontaktu, czy "przeglądu życia", a te elementy pojawiają się dość często.
Można w sumie tak tłumaczyć, ale DMT jest środkiem odpowiedzialnym za nasze sny - każdego wieczoru inne. Każda osoba śni co innego. A wspomniane przeżycia są praktycznie takie same dla wszystkich, z którymi rozmawiał Moody.
Tak swoją drogą - DMT zaczyna być produkowane ok 49 dnia od poczęcia, co ma pewien związek z Buddyjskimi wierzeniami na temat ciała i duszy.
Witam, po długiej nieobecności na forum. Chciałbym poruszyć pewien wątek i ten temat chyba najlepiej się do tego nadaje.
Wiara i religia – jak wyglądałby świat bez niej?
Chrześcijaństwo, Islam, Judaizm, Hinduizm, Buddyzm – to główne jednak nie jedyne religie na świecie. A gdyby nie istniały? Wyobraźmy sobie świat bez nich. Czy to w ogóle możliwe?
Jak podaje Wikipedia na świecie istnieje od 4200 do 10 000 religii. Która jest słuszna i prawdziwa? Wszystkie, żadna? Nie wiem i nawet nie próbuje podjąć się oceny. Wśród ateistów często można spotkać się z poglądem, że religie powinny być zakazane. Chociaż sam nie należę do osób specjalnie wierzących daleko mi do takiego poglądu. Pofantazjujmy jednak trochę i wyobraźmy sobie świat, w którym nie ma religii. Czy rzeczywiście byłby lepszy? Czy to chrześcijaństwo, buddyzm czy religia Jedi (tak, istnieje oficjalnie taka religia) każda z nich niesie jakieś wartości. Ludzie od zawsze bali się tego co nieznane i niezrozumiałe i myślę, że jest to główny powód powstania religii.
Spotkałem się ostatnio ze stwierdzeniem, że świat bez religii byłby straszny i dużo bardziej niebezpieczny. Że więcej byłoby morderstw, kradzieży i wojen gdyby wszyscy byli przekonani, że rozliczać nas mogą jedynie inni ludzie. Dlatego bardzo ważne jest istnienia „bata” w postaci przeróżnych „wyższych bytów”. Możemy nie bać się policji, sądów czy więzienia. Jednak wizja bycia strąconym do piekła przez wszechmocną istotę sprawia, że nawet największy twardziel zastanowi się dwa razy, przed popełnieniem czynu uznawanego za grzech. Brzmi logicznie, ale jak to ma się do statystyk? Z danych jakie znalazłem w Internecie wynika, że wśród wszystkich więźniów w USA odsetek zadeklarowanych ateistów wynosi… 0,07%. Mało. Należy jednak zwrócić fakt, że 17% z więźniów nie podało żadnych danych na temat wyznawanej religii. Nie wiadomo więc czy są ateistami czy ludźmi wierzącymi. Tak więc po raz kolejny statystyka pokazała, że na niewiele się zdaje. A jakie jest Wasze zdanie? Świat bez religii byłby lepszy czy gorszy?
co to za felieton, lol
kiedys na to odpisze
entex a to nie jest tak ze ludzie w nde widzą różne rzeczy w zaleznosci od zmiennych społecznosciowych i wyznaniowych
Wg mnie świat byłby taki jaki jest od "zawsze", okrutny i bezwzględny. Religię stworzył człowiek w celu znalezienia odpowiedzi na rzeczywistośc około 100 tyś lat temu, której nie byli w stanie pojąc. A tysiące lat temu? Dyscyplina, kwestie morlaności jak i wiele innych elementów: wewnętrzna potrzeba sensu, opatrzności itd (czyli mówiąc trwanie w iluzji bądź założenie "klapek" na oczy)
Wcale się nie różnimy zbytnio biorąc pod uwagę stworzenie i naturę (ewolucję), co innego poglądy subiektywne itd
no tak, moim zdaniem człowiek umierający widzi podświadomie najzwyczajniej, to co chce widziec, coś jak "marzenia senne".
Ciekawostka religijna na ożywienie tematu:
https://i.imgur.com/JK67iaA.jpg
Pierwsza mapa pokazuje % głosów na NSDAP. Druga mapa to procent katolików w Niemczech. Niemieccy katolicy nie byli zbyt skorzy do głosowania na nazistów.
Nie miało to tyle doczynienia z moralnością (jakieś 30% członków NSDAP było katolikami) ale raczej z tym że Katolicy w niemczech głosowali głównie na Zentrum jak i inne partie bardziej Chrześcijanskie/Katolickie.
W tym sęk, że nie. Rozmówcy autora wspominają o podobnych doświadczeniach niezależnie od kultury w jakiej się wychowali. Jedyne na co ta kultura wpływa to interpretacja tych zdarzeń - czasem jasne światło (świetlana istota?) interpretowana jest np. jako Bóg bądź Jezus przez chrześcijan. Nie zmienia to faktu, że kontakt ze światłem obecny jest w bardzo wielu przypadkach. Z resztą - zachęcam do przeczytania ksiażki. Nie jest jakaś przesadnie gruba, a warto.
Nie do końca identycznie. Pewne aspekty można wyjaśniać ogólnym działaniem mózgu, ale wizje, jeśli miałyby być tylko "ukojeniem" to raczej każdy miałby osobnicze. Myślisz, że każdy z nas przyjmując ten sam halucynogen doświadczy tych samych wizji? No i cały czas pozostaje kwestia doświadczeń poza ciałem i zgodności tego, co podczas nich widzisz z rzeczywistością.