forced_PL napisał
A może pomyślcie trochę "szerzej". Że Bóg istnieje, ale nie jako dobrotliwy staruszek, który w 6 dni stworzył świat, Wieżę Babel i resztę tałatajstwa, Ale jako potężna, bezosobowa siła, która była zawsze. Która doprowadziła do wielkiego wybuchu/czknięcia/ whatever. Bo jak na razie to naukowe teorię są równie idiotyczne co wierzenie bezpośrednio w Biblię - "najpierw było nic, które wybuchło, i już było wszystko". Coś musiało być tam, na samym początku, i "zacząć Sajgon". I to temu czemuś należy się cześć, nieważne, czy nazywamy to Allahem, Bogiem, Wiszną czy Zeusem, lub czy czcimy to, modląc się, zjadając w tego imieniu koty, czy po prostu żyjąc, starając się korzystać z tego życia jak najlepiej, za najwyższą wartość uznając nie własną wiarę, fanatyzm, ale Życie.
Nie, nie jestem w żadnej sekcie, nie chodzę do Kościoła, żadnego. po prostu staram się Żyć najlepiej jak umiem, każdą cząstką siebie czcząc życie.
Forced.
#edit
A, tak sobie przypomniałem, a propos dowodów. Wierzycie w prąd elektryczny? A może wiecie, że istnieje, i nie musicie w niego wierzyć?