Na chwilę obecną jeżeli którakolwiek ze stron płaci podatki to jest to Kościół który kwartalnie musi płacić wyliczoną sumę od każdego obywatela mieszkającego na terenie parafii. Celowo piszę obywatela, ponieważ bez względu czy jest on wierzący, czy jest ateistą, muzułmaninem, żydem czy prawosławnym to odrębnie proboszcz a następnie każdy z pojedynczych księży pracujących w parafii kwartalnie płaci pewną sumę wyliczoną przez bodajże Urząd Skarbowy.
Dla przykładu tylko podam, że mój proboszcz parafii na terenie której mieszkam a która liczy ok. 6000 katolików nie licząc pozostałych (suma z ostatniego roku z liczenia wiernych tzw. dominicantes) płaci bodajże 1.5 tysiąca kwartalnie zaś każdy wikariusz po ok. 500 zł.
Także jest to czysta fikcja, że Kościół nie płaci podatków. Tak nie jest i nie ważne czy chodzisz do Kościoła, czy nie, opłaty są pobierane.
Wpis w księdze chrztów jest i tak tak naprawdę niezmywalny, nazwijmy to. Dlaczego? Zgodnie z nauką Kościoła Sakrament Chrztu wywiera niezmywalny charakter na człowieku i nie da się go zatrzeć żadną wolą bądź pismem. Popularna apostazja to jedynie nic innego, jak zamknięcie kartoteki rodziny w parafialnej kartotece oraz zapis w księdze chrztu iż dnia, załóżmy, 11 września 2013 roku w obecności takich i takich świadków wystąpił z Kościoła. Natomiast sam zapis i data chrztu pozostaną. Skutkiem bezpośrednim apostazji, który powoduje zerwanie łączności z Kościołem, jest zaciągnięcie na siebie kary ekskomuniki. Wszystko dzieje się za zasadą: "Semel catholicus, semper catholicus" - Raz Katolik - zawsze katolik. Co więcej, jedynie ordynariusz miejsca może taką karę w przyszłości potencjalnie zdjąć.
Gdyby taki kandydat w przyszłości chciał otrzymać metrykę chrztu to będzie ona wyglądała mniej więcej tak:
Zakładki