TroLL'er napisał
A wracajac jeszcze do sporu o ikonografie. Moze i ten spor zakonczyl sie jak zakonczyl i przykazanie (zalez jak na to spojrzec) zostalo w jakims sensie zlamane. Jednak nie wiem czy ktos przygladajac sie temu wszystkiemu zobaczyl samo spectrum problemu. W tym calym sporze zapewne nie chodzi o to by uzyskac mozliwosc widzenia wielkiego boga aluabdza, tylko o to by zgarnac jak najwieksza kase. Juz samo wystawianie beznadziejnych argumentow przez obroncow ikonografii, ze same ikony sa pisane a nie rysowane to jakis zart. Chociazby mozna na to spojrzec nieco nowoczesniej. Dzisiaj praktycznie kazde sanktuarium ma tysiace swoich obrazow, ikon, i innych pierdol nikomu nie potrzebnych. Sam mieszkam w Czestochowie, wiec wiem ile tego mozna nawalic. Potem oczywiscie mozna kupic wspomagajac kosciol 10000 ikon, obrazow, malowidel i innych rodzai pierdol. Druga sprawa to samo postrzeganie tego wszystkiego przez smiesznych katolikow. Nie mowie, ze przez wszystkich ale wiekszosc z nich postrzega to troche "dziwnie". Wiekszosc katolikow postrzeganie danie na tacke, kupienie obrazu, postawienie pomnika, chodzenie do kosciola jako tzw gest wiary, tym samym nabijajac sobie mityczne punkty u Boga. Co ciekawe wiekszosc ludzi przychodzac do kosciola w nim samym juz ma problemy z zachowaniem, a potem zachowuja sie jak przed, jak i po, i jak najprawdopodobniej beda zachowywac sie za 10 lat. Wg. mnie nie tyle co nad samo istota wiary nalezy zastanowic sie nad sense przynalezenia do tak beznadziejnego organu wladzy kosciola i podleganiu jej. Do przychodzenia do swiatyni z takim ksiedzem a nie innym, czy w koncu chodzenie do kosciola z takimi ludzmi a nie innymi. Czy czasami nie wolno po prostu wierzyc " na sucho" bez tych zbednych (nikt mi nie powie ze nie) komercyjnych kosciolow i innych pierdol