ja za to wole trenowac na czczo.
Wersja do druku
ja za to wole trenowac na czczo.
i poważnie martwy itd walisz na czczo? mi się kręci w glowie jak za duze ciezary sie złapie.. maks do 1h cardio ale tez wcale nie czulem sie jakos super
Ja może nie naczczo, ale conajmniej 2,5 godziny odstepu musi byc pomiedzy wysilkiem a jedzeniem, inaczej mi sie "ulewa" xD
Pytanko, czy jeżeli wykonuje poprawnie technicznie ćwiczenia (martwy sumo i power squaty) na zakresie 10x to czy maja prawo bolec mnie kolana?
Czy to moze podyktowane jest tym, ze mam 190 cm. Dodam ze nawet jak dluzej kucam to mnie bola kolana.
Jakies pro tipy na poprawienie kondycji stawów ?
Strasznie mi to doskwiera bo chętnie wszedłbym na niższe zakresy ale boje sie o te stawy.
trening na czczo = rzyg
a co sądzicie o wiosłowaniu sztangą która jednym rogiem jest w jakimś kącie (albo takim kondomie) a na drugiej obciążenie za które chwytamy i wiosłujemy? jak to się różni w pracy pleców
Ja przez pierwszą godzinę po wstaniu nie jestem w stanie robić nic, nawet jeść, a jeszcze na czczo ćwiczyć to chyba dostałbym z miejsca raka.
Jak ja jestem na czczo to nie mam sobie siły sniadania zrobic, mam mdłości potworne i zawroty głowy, więc dla mnie to szok, że można cwiczyc normalnie na czczo :D
Organizm szybko się przystosowuje, ja nie jadłem nic od wczoraj od 20 i dzisiaj o 18 normalnie 1.5h treningu tajskiego i teraz dopiero jem swojego kurczaczka.
Po 3-4 dniach if już nie znacie takiego pojęcia jak głód, apetyt owszem ale nie głód.
powiedzenie "nie mam diety" nabiera nowego znaczenia XDDD
Dziękuję, dziękuję.
Fat pali się jak pojebany, siła w normie, samopoczucie również.
zarzuć fotki przed i po, wagę, obwody itd szkoda, że badań nie zrobiłeś do porównania
Zacznijmy od tego,że skąd ty wiesz,że tak się stanie? Po pierwsze nie wierzę w katabolizm przy 82kg i bf powyżej 10%, 3 treningach siłowych i 200gramach białka. Nawet(czysto teoretycznie, bo nie sądzę,żeby tak się stało) jeśli stracę kilogram/dwa mięsa ale siła i dynamika nie pogorszą się to nie mam nic przeciwko. Nie zależy mi na byciu kulturystą, dla mnie siłownia jest tylko dodatkiem do innych sportów.
Jak skończę redukcję za 4 tygodnie to wrzucę tu obwody przed/po, foty itp.
o ile dożyje ofc
Spójrz tak, nie wierzysz w katabolizm, ale prawdą jest, że głodny organizm(nie Twoje poczucie głodu) będzie najpierw rozkładał mięśnie, a nie tłuszcz, bo tak mu jest po prostu łatwiej. Jeżeli jesz tak jak napisałeś to nie ma opcji, żebyś mając taką aktywność fizyczną dostarczył tyle energii ile wydajesz codziennie. Wpierdoli Ci mięśnie(one samym tym, że są wpierdalają energię, więc to ich organizm będzie się pozbywał przy dłuższym stylu takiego życia), tłuszcz oczywiście też, bo to w końcu zapasowa energia. Nie lepiej zrobić to dłużej, ale zdrowiej? Nie wspominam już o tym jak zamulisz sobie metabolizm, a to jest już poważny problem dosyć ciężki do naprawienia.
Ten vlcd to poprostu droga na skroty bez zastanowienia, myślałem ze tylko laski robią takie rzeczy.
#up up up
Warto jeszcze wspomnieć o nerkach ktore po takim żywieniu szybko wysiadaja.
Tak czy innaczej, dobrze ze konczysz za 4 tygodnie, szkoda ze nie robiles badan to może to by cie przekonalo.
jeszcze jest takie przyslowie biochemiczne, ze fat sie spala w ogniu wegli. po to m.in. sie trzyma na lc te 70-100g wegli.
na SFD wykopałem XDDCytuj:
"Organizm człowieka przystosowuje się do długotrwałego głodu. Zapotrzebowanie kaloryczne spada z 70 kcal na godzinę do 700 kcal na dobę!!!
Człowiek może bez uszczerbku na zdrowiu stracić nawet 50% własnej wagi ( pod warunkiem że nie straci więcej niż 30 -50 % białka - ale to nie jest wielki problem bo jak napisałem wyżej z białka organizm korzysta w ostateczności). Poza tym jak wykazują badania głodówki ewidentnie przedłużają życie.
Podczas głodówki organizm zmuszony jest do spalania własnych tkanek. W pierwszej kolejności organizm spala "śmieci" czyli złogi, komórki stare, chore, zwyrodniałe oraz tkanki mniej ważne - tłuszczowe. Likwidowane są dawne ogniska zapalne i chorobowe. Produkty ich spalania mogą przejściowo zatruwać organizm na skutek czego przejściowo możemy czuć się gorzej. W ciągu 2 pierwszych dni organizm spala zapasy węglowodanów (w postaci glikogenu zawartego w mięśniach). Kiedy go zabraknie dochodzi do hipoglikemii ze skutkami opisanymi wyżej. Potem organizm spala tłuszcze. Najpierw z mięśni szkieletowych ( czyli to wszystko co nami wisi i się nie podoba ) a następnie z tłuszcz z narządów wewnętrznych.
Spalanie tłuszczów wymaga jednak obecności węglowodanów. Gdy ich nie ma, tłuszcze spalają się źle.
W 3 - 4 dniu głodówki powstaje kwasica ketonowa. Pogarsza się samopoczucie, chociaż u osób z niewielkimi zasobami tłuszczu kwasica przebiega prawie bezobjawowo. Następnie organizm zaczyna "oszczędzać" i tempo przemiany materii spada do 500-700 kcal na dobę.
Po 8 - 10 dniach zaczyna się okres przystosowania. Obniża się temperatura, tętno, ciśnienie. Wzrastają własności bakteriobójcze krwi, poprawia się samopoczucie i zanika uczucie głodu. Tak więc okres przystosowania zajmuje 10 dni.
Gdy głodówkę przedłużamy zbyt długo, organizm zaczyna spalać organy życiowo ważne, serce, mózg. Prowadzi to nieuchronnie do śmierci. Jednakże głodówka 3 tygodniowa nie doprowadzi nas do żadnych poważnych uszczerbków na zdrowiu. Najgorsze samopoczucie odczuwa się przez pierwsze 2-3 dni , za co odpowiedzialna jest hipoglikemia.
Tak więc przystosowanie do głodu następuje w ciągu 10 dni z czego pierwsze 3 dni są najgorsze. Zakładamy że nie ma ograniczenia w piciu wody. Po okresie 10 dni to jak długo będziemy utrzymywać się w dobrej formie zależy od naszej ilości tłuszczu, temperatury otoczenia i wielkości wysiłku."
by Rafał Król
spotkalem Plutona na miescie i zapytalem czy mi przypozuje to mu fote cykne
https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/...73348996_n.jpg
odnosnie treningu na czczo
w moim przypadku nie ma bata, masakra musze przed treningiem wjebac porzadna ilosc wegla i potem moge szalec
i wlasnie m.in. dlatego 1-2 dni vlcd nawet tygodniowo sa zajebiste.Cytuj:
W pierwszej kolejności organizm spala "śmieci" czyli złogi, komórki stare, chore, zwyrodniałe oraz tkanki mniej ważne - tłuszczowe. Likwidowane są dawne ogniska zapalne i chorobowe. Produkty ich spalania mogą przejściowo zatruwać organizm na skutek czego przejściowo możemy czuć się gorzej.
dodajcie jeszcze uwrazliwienie na isuline i kwestie psychiki.
po co się męczyć jak w mango mają aikido foot pads
http://celtur.com/photo/bazarek-skle.../sign/pla6.jpg
Byczek widzę, że się udzielasz już w necie ;d
http://www.youtube.com/watch?v=pf-Vw-HhzPY
panowie wolverine mi sie wjebal na chate
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.n...5088cdc182ac2f
Kowboj, a jak teraz wyniki w podstawowych bojach się przedstawiają? Na takiej ostrej masie lepiej siła idzie?
na klate robie w ovt w superseriach 90-95kg x5 i pozniej jakis gownociezar na rozpietki na wyczucie, mc 110kg, dipsy z dowieszonym 30kg (waze 90 XD), sciaganie drazka do klaty 90kg (chociaz tu ciezar niemiarodajny bo na maszynie, podciagnac sie normalnie tez spokojnie dam rade 5x ale w ovt jest na drazku to tez tak robie, lepsze czucie), wioslo sztanga jakies 90kg, jednoracz hantlem 30kg, siady atg 75kg. wszystko w superseriach po 5x5. szalu nie ma, ale zle tez nie jest mysle : p
Potrzebuję jakiegoś speca. Płace zieloną walutą.
Otóż jaki jest wpływ wysiłku fizycznego na następujący po nim wysiłek intelektualny. Najlepiej na 3 przykładach (we wszystkich w wysiłku intelektualnym dajemy z siebie 100%) tj. minimalny wysiłek (spacer, przejażdżka na rowerze), średni (zapieprzanie na rowerze, bieganie, lekki trening) oraz poziom hardcore tzn. tak jak Pluton na siłowni (żart, oczywiście chodzi o trening na 100%). Najbardziej odpowiadałyby mi badania naukowe, bo tak mnie temat zaciekawił.
Pozdrawiam! :)
@ayx~ (w chuj nie wiem jak się niby taguje)
Poczytałem o diecie LC trochę. Coś tam wychwyciłem z rzetelnych informacji, natomiast przekonałem się również, że w internecie jest też duży zalew gównoinformacji (np. jeden artykuł opowiadał o tym, że LC polega na trzymaniu się przy 1300 kcal :v). I miałbym kilka pytań, jeśli pozwolisz jeszcze. :) A więc jadłbym w proporcji 160g białek, 120-130 g węgli i 150g tłuszczów. Przeczytałem gdzieś, że warto na pierwszy tydzień obciąć węgle do minimum (np. 30/day) żeby organizm się nastawił do korzystania z tłuszczów. Średnio mi się jednak widzi latać na 30 węglach cały tydzień, co uważasz? Ponoć te tłuszcze mają być roslinne tylko. Czyli jem białka, zalewam je w chuj oliwy z oliwek i dorzucam warzywka na zakwaszenie no i te węgle przed i po treningowo jeszcze dorzucam? Z góry dzięki za odpowiedź : )
wszystko źle, źle, źle...
1300kcal nie
130gww to nie jest low carb
nie obcinamy węgli do minimum z dnia na dzień żeby organizm się lol przestawił
tłuszcze roślinne mają mieć znacznie MNIEJSZY udział
nie jesz białka i nie zalewasz tego w chuj oliwy
warzywka jak już to są na odkwaszenie
przed i po treningowo to raczej jakieś masło, śmietanę czy proch ale nie węgle, chyba że decydujesz się na CC a nie LC
Nie zrozumiałeś mnie do końca. 1300 kcal to jest głupota, którą przeczytałem na necie. Te obcinanie węgli też gdzies przeczytalem i chcialem się dowiedzieć, czy to czasem nie kolejna pierdoła. Warzywka na zakwaszenie w domyśle miałem jako właśnie odkwaszenie po dużej ilości tłuszczy. Że tłuszcze roślinne, tez własnie gdzies znalazłem, dlatego pytam. To ile węgli niby to jest już low carb a nie high carb :o
co do warzyw to chodzi o odkwaszenie po dużej ilości ale nie tłuszczy tylko białka chociaż serio nie ma się tym co przejmować przy tej ilości, którą sobie założyłeś i nie spinaj się tak z tą zieleniną żeby dziennie jest taczkę sałaty, poza tym chemik pisał, że te zielone wcale tak rewelacyjnie nie działa i mu ufam ;d prawdziwy low carb to moim zdaniem 50-70g na dzień, czyli ustawowe minimum, zauważ też, że między low carb a high carb masz też milion innych kombinacji tak jak wspomniany carb cycling (cc), który w sumie mam ochotę przetestować :O
Okej, czyliii po kolei
1. Zbić jeszcze więcej węgli
2. Nie spinać się tak o warzywka, ale też kompletnie ich nie odrzucać
3. Przede wszystkim tłuszcze zwierzęce
4. Unikać tych minimum węgli w posiłkach przed i po treningowych
?
1. tak
2. mowa o zielonych warzywach tak uściślając, po prostu zjedz jakiś brokuł do obiadu i będzie dobrze, nie musisz w każdym posiłku przemycać zieleniny, tutaj też warto pamiętać, że mniej węgli typu ryż = więcej ocalonych witamin, czyli też mniejsze zapotrzebowanie na nie ale to już nie w kontekście tego słynnego odkwaszania...
3. tak
4. generalnie przy tak małej ilości węgli możesz je sobie zjeść kiedy chcesz jak dla mnie
Dowodów nie mam , ale podczas sesji gdy mega zakuwam tak jak teraz ( sen , jedzenie zachowane bez zmian) spada siła na treningach , mniej energii na treningu , zero pierdolnięcia. Ponadto mój organizm tak jak dziś daje mi znać ,że wszystkiego nie ogarnę naraz i dostaję gorączkę . Nie wiem czy to kwestia wysiłku intelektualnego czy raczej STRESU/NERWÓW.
:) o obcinaniu wegli pisałem w poprzednich postach skierowanych do ciebie, zalecilem wtedy stopniowe schodzenie w dół w celu adaptacji organizmu do dość duzej zmiany w nawykach zywieniowych; nie byles w stanie określić jaka była twoja podaż ww dotychczas wiec ta kwestie musisz pominac. Zaczynasz od 120 g i oceniasz swoj progress, interpretujesz co dzieje sie z twoim ciałem i odpowiednio na to reagujesz modyfikujac diete. Wchodzenie na 30 g na tydzien zeby potem zarzucic 120 g nie ma sensu u osoby ktora nie ma doświadczenia i nie jest przezyczajona do lc, moze tylko namieszac. Ja nie jestem zwolennikiem takich agresywnych zagrywek u osob początkujących, niepotrzebne zamieszanie ktorego nie będziesz w stanie za bardzo zinterpretować i moze cie to tylko zniechecic czy zawieść. Tak jak mowie - zacznij od 120 g, jak się do tego przystosujesz i troche ogarniesz co i jak to mozesz zacząć ciac nizej, chyba ze efektu nie będzie widać / bedzie odwrotny to wtedy będziesz MUSIAŁ to zrobić, chyba ze zalanie ci nie przeszkadza.
Tłuszcze 4/5 diety minimum to nasycone zwierzece - sery, nabial, mieso, jaja glownie. Następnym razem mozesz pisać pma ew moge podac ci gg.
#e
Przy takich makrosach glupio zakładać glowna role warzyw jako odkwaszacze, owszem ale bardziej chodzi o wartosc posiłku i wzbogacenie diety.
Ja dość sceptycznie podchodze do waszego entuzjazmu w stosunku do tłuszczy zwierzęcych, ale wiadomo to kwestia bardzo indywidualna :)
Dla mnie low carb to smialo wegle w dt pod 150, nt(interwalowe) 120~, wg mnie nie ma sensu sie az tak spinac zeby jesc jakies <100/ed, bez przesady. Jak ktos cale zycie na gownodiecie kanapki i inne wegle to i tak te 150 to wcale nie bedzie duzo.
Ja z kolei sądzę, że nawet większe ilości roślinnych na low carbie wychodzą na dobre.
Oliwa, lniany albo kokos to zajebiste rzeczy ;p
akurat lniany to gowno jak chuj. oliwa, kokos, awokado sa spoko.