matius napisał
jestem dumny,że mamy tutaj takiego użytkownika jak wukong, nie pozostaje nic innego jak wjebać się na bombe po takim arcie
Co ja wczoraj odjebałem xd, wjebałem sobie tabza reduktora o 9, o 14 wpierdoliłem sobie 5 jajuszek i tuńczyka, 17(30 minut przed treningiem) ,jako,że kofeina nigdy mnie nie ruszała to sobie powiedziałem why not, wziąłem 2 tabzy i 200mg kofeiny,więc łącznie to było 350mg + 10mg yohy(wujek wukong pisał,żebym zajebal 4 tabzy XD) i innych gówien w tym reduktorze o,których nie mam pojęcia co tam robio
wbiłem na trening 30 minut później, po rozgrzewce oczy mi wyjebało jakbym się nastukał czegoś, przy rampie mc pociłem się jak bym robiły interwały, odjebałem na szybkości rampe(doszedłem do 160kgx1, mam wymówke bo bolały mnie jeszcze plecy po wczorajszym wiośle i podciąganiu, a dupa i dwójki po poniedziałkowych wykrokach i dzieńdober), jakieś masturbacje na czwórki i abz i poszedłem na trening w kosza do 21,graliśmy łacznie 1.5h, biegałem jak pojebany, mimo iż nie biegałem od grudnia to mogłem cały czas nakurwiać kontry sprintem, uciekać obrońcy, jedynie serducho i płuca wydawały się być nie zadowolone z tego stanu, wróciłem do chaty, po 40 minutach zrobiłem sobie kuraka z warzywami(400g kury, proporcje kury do warzyw 1:1) w ogóle mi się jeść nie chciało, zjadłem połowę i zaczęło mi wiercić w brzuchu, zbierało mnie na wymioty(papryka rulez), zacząłem się schizować,że coś przedawkowałem i poszedłem spać o 22 XD, skończyło się na tym,że zjadłem w ciągu dnia 180g tuny, 5 jajek, 200g kury + oshee 750ml(jagodowe <33)
dzisiaj wszystko boli nawet jak siedze ;///
czy ja umre?