a dziewczyny to po co?
spodziewałem się takiego zakończenia po tej jakże wypowiedzi na wysokim poziomie - typowa nienawiść przez skrzywdzenie. Popracuj nad sobą
Wersja do druku
Owszem, ze sie nie chca oficjalnie pruć te tinderowe szmaty i sie trzeba czaic z kwiatami. Cytując znanego barda pana cypisa "kurwie dwa razy nie gadać, zaczyna na chuja siadać"
Mając jakieś znajome łatwiej o poznanie innych dziewczyn bo to koleżanka koleżanki gdzieś tam się pojawi się pogada i potem od nowa i jako tako mając kontakt z dziewczynami można się bawić w jakieś bliższe znajomości.
Pierwsza część wypowiedzi w zasadzie dobrze określa to jakie chce mieć podejście w chwili obecnej, nie zależy mi konkretnie na związku już i teraz albo jakiejś pannie do zabaw w łóżku, ale żeby trochę się ogarnąć i mieć ogólnie większy kontakt z dziewczynami. Sprawdzę te apki, do tej pory się w to jeszcze nie bawiłem zobaczę co to warte. Na roku słabo z tym, bo jest parę dziewczyn i tam się kumpluje jako tako z kilkoma, ale siedzą one głównie w swoim gronie więc jest to zamknięte impreza, a na takie podbijanie do randomowych lasek na uczelni (gdzie na moim wydziale i tak nie jest ich jakoś dużo, ratio jakieś 10:1) i zagadywanie jakoś nie jest chyba w zasięgu moich umiejętności, zrobić to bym zrobił, ale nie mam pojęcia o czym miałbym gadać. Generalnie dzięki za pomoc.
Jak ktoś ma coś fajnego do powiedzenia jeszcze to dawać.
Mam pewien problem, otóż chyba przespałem pewien okres w życiu i teraz po prostu nie wiem jak kogoś poznać. Mam 23 lata i wszystkie moje związki czy krótsze znajomości zaczynały się na 2 sposoby - na imprezę znajomi przyprowadzili swoją znajomą i jakoś dalej poszło, albo poszedłem na dyskotekę, upiłem się w pień i "ocknąłem" się na parkiecie całując się z jakąś dziewczyną. W pierwszym przypadku było łatwiej bo pierwsze lody zawsze były przełamane, w końcu jesteśmy na ten samej domówce, mamy wspólnych znajomych itp. O drugim nie ma co wspominać bo te znajomości i tak trwały max 2 tygodnie.
W każdym razie, wszystko zaczynało się od przypadku, ot wpadliśmy na siebie na tej samej imprezie i tyle, bądź po prostu od zbyt dużej ilości alkoholu.
Ale jak poznać kogoś obcego? Gdzie szukać potencjalnej kandydatki na dziewczynę? Dochodzi tutaj jeszcze problem, że jestem dość nieśmiały. Alkohol usuwa wszelkie blokady, ale jeżeli jestem trzeźwy to po prostu zapominam języka w gębie czasami. Przykładowo w klubie wygląda to tak - podchodzę do dziewczyny, pytam się jej czy zatańczy, o ile nie odmówi to chwile potańczymy, ale ja za cholerę nie wiem o czym z nią gadać. Tak wiem, rozmowa w klubie przy głośnej muzyce i tak jest średnim pomysłem, ale mniejsza o to. Zapytam o imię, co robi, gdzie studiuje, itp i nie wiem czy jej się impreza podoba i zazwyczaj na tym kończy się nasza znajomość.
Dodam iż zazwyczaj jak już uda mi się wyciągnąć od dziewczyny numer, umówić się na kawę czy spacer to jakoś zaczyna iść z górki. Ale sam początek, gdy nie wiem kompletnie nic o dziewczynie mnie trochę przerasta, szczególnie na trzeźwo. Nie sugerujcie mi wypić 2-3 piw na odwagę, niestety musiałbym ich wypić 6-7, a wtedy zazwyczaj tracę również kontrole nad umiarem i wypiłbym kolejne 5 i obudził rano z wielką luką w pamięci.
A no i dodam tylko, że studiuje na polibudzie, na wydziale gdzie dziewczyn jest naprawdę niewiele.
To ja się zapytam - po chuj? Nigdy nie rozumiałem takiego szukania na siłę.
Poproś jakąś koleżankę albo znajomych, którzy są parą o ustawienie Cię z kimś. Podwójnarandkaspotkanie przy browarze i pizzy u kogoś na chacie może być dobrym pomysłem. Luźna atmosfera, bo domowe zacisze, pizza, browar, znajomi. A i kobieta do poznania.
Nie tyle na siłę, co po prostu świadomie, nie przez alkohol czy przypadek, że wpadliśmy na siebie na imprezie. Nigdy nie udało mi się po prostu podejść do laski w np. barze, zagadać, zdobyć numer, umówić się, itd. Druga sprawa, że mam trochę dość bycia samemu, niedawno poznałem jedną dziewczynę, która jednak liczyła jedynie na koleżeński seks. W innym temacie pisałem o tym, więc nie będę się tutaj nad tym rozwodzić, ale jedyny wniosek jaki wyciągnąłem z tego to to, że bardziej zależało mi na byciu z drugą osobą niż na seksie.
A co do Twojego pomysłu, wydaje się całkiem dobrą opcją, dzięki.
To portale internetowe. Podobno tam można znaleźć wymarzoną partnerkę.
Bez sarkazmu.
No ale serio pytam, jak w realu zagadać jakąś dziewczynę? Jak podejdę, zapytam czy mogę się dosiąść, przedstawię się, zapytam jak leci to mnie nie zje? Ale o czym dalej z nią ciągnąć gadkę? Zaraz ją wypytywać co robi, gdzie studiuje/pracuje, skąd pochodzi czy może zacząć jakiś temat z dupy kompletnie i liczyć że się rozmowa jakoś pociągnie? Wiem, że nie ma tutaj złotego środka i jednego sprawdzonego sposobu, ale zauważyłem, że jak zaczynam standardową gadkę jak wyżej to zazwyczaj równie szybko rozmowa się kończy. Chciałbym wiedzieć co mówię i robię jak jestem pijany, że wtedy dużo częściej uda mi się wrócić z imprezy z numerem telefonu. Niestety to chyba pozostanie tajemnicą...
słowo klucz, właściwie dwa
pewność siebie
Nie wypytuj tak, bo pomyśli, że jesteś jakimś zwyrodnialcem. Jedno, maks dwa pytania o studia/pracę/czy jest stąd i będzie spoko. Trzeba też pamiętać, że to nie Ty jesteś od ciągnięcia rozmowy. Masz ją zainteresować swoją osobą, ale Ty nie masz prowadzić monologu tylko chcesz porozmawiać. A jak kobieta ewidentnie nie chce z Tobą gadać to deal with it.
This. Nawet nie chodzi o taką pewność siebie, że Ty taki zajebisty jesteś i w ogóle ą ę. Po prostu nie możesz się jąkać jak życiowa oferma. Podbijasz w pewnym celu i dążysz do tego celu.