Nie będę nic uzasadniał specjalnie dla ciebie, bo to nie ciebie dotyczy. A poza tym wystarczy użyć trochę mózgu, to wbrew pozorom nie jest takie trudne, ale wiem, jak się ledwo co wylazło z gimnazjum, to jeszcze bywa z różnie.
Wersja do druku
takie z dupy pytanie, ale czy znacie jakieś sprawdzone danie na kolacje we dwójke by przyrządzić? coś co nie pochłonie dużo czasu, będzie nawet smaczne :)
Krewetki przyrządzić w czosnku i przyprawach - polecam sprawdzony sposób na kolację z winem :)
Racja
Cytuj:
ale czy znacie jakieś sprawdzone danie na kolacje we dwójke by przyrządzić? coś co nie pochłonie dużo czasu, będzie nawet smaczne :)
Zupki chinskie.
O co Ty sie w ogole pytasz stary, kazda potrawe mozna przyrzadzic we dwojke, a co jest dobrego to pytaj w temacie o gotowaniu....
spagetthi
kolacja we dwoje i czosnek to kiepski pomysł ale co kto woli
Dla mnie to tragiczny pomysł. Kolacja powinna być lekka, nie mówiąc już o tym, że nie każdy lubi krewetki
lepiej kupić jakąś sałatę, kilka pomidorków cherry czy koktajlowych, mozarellę w kulce i sałatka praktycznie gotowa, jakieś dodatki można dobrać na wspólnych zakupach i w ogóle
kobiety mają bzika na punkcie zdrowego jedzenia więc tylko i wyłącznie lekka sałatka typu greckiego ew jakaś inna :D
Chyba malo, ktory facet przepada za takimi salatkami...
A krewetki to nie jest chyba "ciezka" kategoria?
Po za tym sa zajebiste w porownaniu z salatka z pomidora i sera. W ogole sa zajebiste. :D
Dla mnie tragiczny pomysl, jakbym mial taka salatke robic to rownie dobrze moglbym kanapki z pasztetem czy smalcem odjebac. Nie dosc, ze smaczniejsze to w sumie wymagaja podobnego zaangazowania. :P
No ale przypomnijmy, że mówimy o kolacji. Nie o obiedzie a padały tu pomysły typowo obiadowe, dla mnie to raczej nie jest normalne jeśli ktoś na kolację je smażone krewetki albo spagetti.
A kanapki są spoko ale pytanie było o kolację we dwoje więc zrozumiałam, że autor ma na myśli coś bardziej finezyjnego od kanapek ze smalcem :D
Nie lepiej iść do restauracji? W McDonaldzie są chyba nawet teraz kupony.
To w takim razie jest ideał faceta?
Zawsze warto spróbować , czasem takie związki nawet są trwalsze:)
@up
wtf?
@topic
zmieniliście swoje życie weekendowe dla kobiety? w sumie tera bym se nie wyobraził tego że mam zrezygnować z imprezy z ziomkami bo panna
Będziesz mieć za kilka lat trochę więcej obowiązków to będziesz rezygnować z weekendowych imprez z ziomkami, nawet nie z powodu dziewczyny.
Ale dlaczego masz z czegokolwiek rezygnować?
Imprezować możesz też z panną. No chyba, że wolisz iść sam, żeby pozarywać do innych, wtedy po prostu dorośnij. Ewentualnie możesz się umówić z nią, że czasem chcesz się rozerwać na imprezie z kumplami i po prostu pójdziecie na jakiś kompromis.
A jeśli jesteście w gimnazjum i panna Ci zabrania się bawić to odpuść sobie ją.
Panna nie powinna ograniczac faceta w jego wypadach zbkolegami... na pewno nie na stopie partnerskiej, moze po slubie sie to zmienia ale jesli pozwalasz dziewczynie wychodzic z kolezankami na balety to dlaczego aam mialbys na nie nie isc?
a co jeśli nie chodzi na balety bo nie jest stąd wgl?
głównie o to chodzi że w weekendy jestem wolny może 6 godzin łącznie, bo tak to z kumplami się widzę
Najważniejsze pytanie: ile masz lat?
Cokolwiek w życiu zmieniamy powinniśmy to robić dla siebie, a nie dla swojej kobiety, czy faceta.
A dlaczego? A no dlatego, że partner w każdej chwili może odejść i wtedy zostajemy z wyrwą w naszym życiu, która wcześniej zapełniana była przez osobę nam bliską. Im bardziej jesteśmy podporządkowani drugiej osobie, tym wyrwa będzie większa, większe cierpienie, dłuższy czas żałoby. A żeby było śmieszniej, ludzie jako istoty myślące (podobno? :)) przewidują skutki swoich działań, dlatego będąc w takim związku przewidujemy co się stanie, gdy odejdzie partner - koniec świata - dlatego za wszelką cenę staramy się go przy sobie zatrzymać - ustępujemy mu w każdej sprawie, bo jak się przeciwstawimy to odejdzie, jesteśmy na każde zawołanie, bo jeśli go zawiedziemy, odejdzie itp. itd.
Oczywiście, nie oznacza to, że mamy mieć głęboko gdzieś partnera. W związku ważny jest kompromis i umiejętność pogodzenia swoich potrzeb z potrzebami partnera, a to już każdy musi wypracować sam. Cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo :)
Czego ty oczekujesz? Albo zwiazek albo 'melanze z kumplami'. Zreszta domyslam sie jaki to typ gosci. Typowi co na balecie szukaja zaczepki i wlatuja w koszule i wypsikani tanimi perfumami. Szkoda dziewczyny, ze jeszcze ma do ciebie cierpliwosc.
czyli jak się z kimś wiążesz, myslisz codziennie ze w twoim wypadku dziewczyna może od Ciebie odejść? imo chujowe podejście ;d
chujowo jest cieszyć się każda chwilą wtedy z automatu myślisz, ze kogoś możesz stracić? stres czy tam inny rodzaj emocji
WIEC NARA Z TAKIM ZWIAZKIEM xd
To nie chodzi o to żebyś myślał codziennie, że ma od Ciebie odejść. Masz nie podporządkowywać swojego życia pod partnera, bo kiedyś może go zabraknąć, a Ty zostaniesz z niczym.
To nie zwalnia z konieczności szanownia zdania partnera, dbania o jego potrzeby itp. to zmusza do wypracowania równowagi między swoimi potrzebami, a potrzebami partnera.
Są sytuacje kiedy trudno o brak podporządkowania życia jednego partnera względem drugiego także łatwo powiedzieć - trudniej zrobić, mam tutaj na myśli szczególnie związki osób z różnych miast co znam z autopsji bo prędzej czy później któreś się musi podporządkować, zmienić miejsce zamieszkania, środowisko, praktycznie zrezygnować z bliskich znajomych i rodziny. To wymaga wielkiego zaufania.
Ja pierdole co za lby.
TO byl skrot myslowy. Nie oznacza to ze gosciu ma byc zamkniety w domu i nigdzie z kumplami wyjsc. Ale wizja zwiazku a lecenie co piatek+sobota na balet to chyba niebardzo wspolgra?
Jeśli dla kogoś zmiana środowiska czy tam ograniczenie melanży, spotkań z ziomkami na rzecz swojej miłości jest chujowe to po co angażować się związek, wiadomo to kwestia relacji miedzy tobą a twoja partnerka (to przykład, nie koniecznie musi to dotyczyć Ciebie) nie wiem jak wy traktujecie swoje partnerki bo to kwestia subiektywna tak samo podejście, ale jeśli się wiążesz z kimś to trzeba być gotowym na czasem radykalne zmiany. znowu w zgodzie ze sobą
ok
I znowu, jak zawsze w życiu, wychodzi na to, że jedynym rozwiązaniem jest kompromis. Nie można ani się komuś podporządkować w 100%, ale też nie można się opierać i robić wszystko, na co ma się ochotę (czyt. latać w każdy weekend na gruby melanż).
Przecież napisałem o tym we wcześniejszym poście. Wchodząc w związek tracimy cześć swojej niezależności, ale musimy ustalić pewną granicę, której przekroczyć nie można. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Chodziło mi o sytuację, gdzie partner zaczyna rezygnować ze swoich pasji, hobby, znajomości dla dziewczyny, a często spotykam się z takimi sytuacjami.
#up
Dokładnie.
@kl4udyna
To że w Polsce generalnie jest przyjęte, że wieczorem je się kolację, a nie obiadokolację to nie znaczy, że tak wszyscy robią :). Wystarczy spojrzeć na restaurację - idziesz tam zjeść właśnie takie danie, a nie jakąś sałatkę nie? Poza tym nie wszystkie dziewczyny mają problem z nadwagą... Cały czas jestem za krewetkami bo współgrają z czerwonym winem, a wiadomo chyba jak czerwone wino wpływa na kobiety... :P
Czerwone wino do krewetek?
Przeciez krewetki, ryby, owoce morza, ogolnie posilki "lekkie" zawsze wino biale.
A czerwone do miesa, ew jakichs "porzadnych" posilkow.
Nie wyobrazam sobie pic czewonego, ciezkiego wina do krewetek ;c
Raczej do restauracji nie wybrałabym się na kolację a właśnie na obiad. I nie, nie jestem otyła, bliżej mi w sumie do niedowagi jak do nadwagi. Ostatnimi czasy panuje 'moda' na bycie zdrowym, bycie 'fit' co mnie się bardzo podoba bo coraz więcej ludzi się zdrowo odżywia. Skoro mówimy o kolacji to ja myślę o czymś co je się koło 18-19 i serio nie widzę nic dobrego w jedzeniu o tej porze dania typowo obiadowego. A w restauracjach podają świetne sałatki btw i właśnie z wielką chęcią takie bym jadała najczęściej jakbym mogła. Czerwone wino zaś.. chyba nie wiem 'jak wpływa na kobiety' bo u mnie wywołuje senność i migrenę. Także na mnie byś nic nie zdziałał bo byś mnie obrzydził krewetkami i polał na pusty żołądek czerwone wino- profitów brak.
Przecież nie napisałam, że nie zjadłabym kolacji w knajpie tylko po prostu, że ja w takich miejscach preferuję zjeść obiad. Na kolację wybrałabym lżejsze danie, inne niż na obiad, no nie żartujmy sobie że nie jadłabym obiadu bo idę na kolację, nawet tego nie potrafię zrozumieć co Ci się w głowie urodziło w tym momencie. Dla mnie nie robi to różnicy czy ktoś je 3 czy 5 czy nawet 10 posiłków dziennie, kolacja to jest kolacja, skoro nazywamy rzeczy po imieniu to nie proponujmy tu rzeczy które nadają się bardziej na obiad.
Podałeś tragiczną propozycję na kolację we dwójkę, dziewczyna to skomentowała mówiąc, że dla niej byłoby to nie fajne, a teraz sugerujesz jakąś nadwagę. Mocne.
I ja się pod tym podpisuję. Kolacja z definicji i zdrowotności ma być lekka, a nie sycąca. W dodatku propozycja podania krewetek też trochę nie trafiona, bo mało osób je lubi. Tym bardziej jeśli ma to być romantyczna kolacja we dwoje, a Ty dodatkowo proponujesz sos czosnkowy. Nie zazdrościłbym im późniejszych pocałunków.Cytuj:
Dla mnie to tragiczny pomysł. Kolacja powinna być lekka, nie mówiąc już o tym, że nie każdy lubi krewetki
lepiej kupić jakąś sałatę, kilka pomidorków cherry czy koktajlowych, mozarellę w kulce i sałatka praktycznie gotowa, jakieś dodatki można dobrać na wspólnych zakupach i w ogóle
Tego posta w ogóle nie zrozumiałem. Jak chłopak zabierze ją na kolację to...uwaga...zje kolację. Taką, jaką uważa za słuszną.
Takie pytanie z innej beczki czy wykorzystujęcie techniki psychologiczne w relacjach damsko - męskich ? manipulujecie , czy też specjalnie budujecie relacje w której kobiety sa podporzadkowane wam >?
Jak rozmawiam z koleżankami, które mi się podobają to często mówię to, co chciałyby usłyszeć albo tak kieruję rozmową, że zaczynam flirtować i poruszać wstydliwe (nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa) tematy, gdzie ja mogę swobodnie się wypowiadać. Nie wiem czemu, nie wiem po co i nie wiem czy to w ogóle podchodzi pod to, o co pytasz. No, ale tak napisałem xd.
@kl4udyna
No dla mnie zdecydowanie krewetki z "dodatkami" jest cięższym posiłkiem to raz. Dwa co w krewetkach jest nie zdrowego :o? Trzy nie wiem jak u Ciebie, ale ja się bardzo często spotykałem z obiadokolacją - koło 18 - zwłaszcza góry/morze. Poza tym żaden facet nie zje Ci "sałatki" xd. No chyba, że jest to delikatna odmiana faceta...