to jest chyba najlepsze podsumowanie tej calej gownoburzy
Wersja do druku
No pewnie, że tak jest, ale nie można pisać postów w stylu "ja przyniosłem ojcu czekoladki to mam klasę" no kurwa XD
nawet nie chcę mi się wracać do tych postów, ale daję sobie rękę uciąć, że się coś takiego przewinęło.
edit: Twoje zdanie "staram zachować się jak dżentelmen a nie lizać dupe jej rodzicom, ale chyba nie widzisz różnicy"
Andaryel "jesli to nie troll to w tym właśnie kontekście mówiłem o pokazywaniu klasy.(...)"
Ja też bym nie przyniósł wódy, bo nie każdy ojciec dziewczyny jest popularnym dzisiaj Januszem, co popija browce przed tv zaraz po powrocie z roboty. Są rodziny, w których na alkohol źle się patrzy, także przynoszenie go w prezencie jest mocno ryzykowne.
I serio? Przynieść flachę, żeby pokazać, że nie jest się ciotą? Są na to lepsze sposoby, poważnie.
ale kto napisał o przyniesieniu flachy ojcu przed studniówką ? zacytuje mi ktoś ? bo wiadomo, że jak się rodziny nie zna to się nie kupuje alkoholu, a kwestia alkoholu była poruszana w związku z przyniesieniem flachy na imprezę albo wina na uroczysty obiad.
no to nie zgadzam się z tym, bo nie przynosi się alkoholu o ile się nie zna rodziny. Między flaszką a czekoladkami jakbym miał wybierać to bym nie kupował nic.
już postanowiłem, kwiatka przyniose i dziewczynie i jej mamie, ojcu nic bo z nim nie mam takich kontaktow jak z matka, poza tym prawdopodobnie nie bedzie go w domu :)
Tak jak mówiłem wcześniej, bez okazji jak najbardziej, ale tutaj jest niby okazja bo idą na studniówke ale jest to impreza licealistów, a nie jakiś wykwitny bal i tak na dobrą sprawe to rodzice dont give a fuck, byleby córka sie dobrze bawila.
Jest wiele innych sposobów by wyrazic swoje uczucia jak i by sprawić drugiej osobie przyjemnosci, a nie kupic kwiatek i myslec ze zalatwilo sie sprawe, serio jak sie wysilisz troche i wymyslic cos nieprzewidywalnego, a nie kupno kwiatka to gwarantuje ze bedzie ci skakac do szyi zachwycona
Skoro ty serio przychodzisz na torga po porady w sprawach damsko-meskich to musisz byc desperat. Wystarczy wejsc do tematu ze zdjeciami.
Ja pierdole, 10 stron na temat tego, że gość chce dać dziewczynie i jej matce kwiatka. Kurwa mać to tylko pierdolony kwiatek. Który kosztuje 10zł. Nie jest to obowiązek, być może to jakiś zwyczaj bo też o tym słyszałem, że wypada dać. Jest to na pewno kurwa MIŁY GEST, którym jeżeli się wykaże to nie zaszkodzi. Nie musi nikogo zaskakiwać, bo to nie jest żadna randka z upatrzoną dziewczyną. A wy i tak będziecie doradzać żeby kupił flaszkę. W ogóle porównywanie tego do kupowania jakiśch aut, pierścionków i domów w Londynie mnie już totalnie zbiło z nóg. Jak można w ogóle jechać kogoś za to, że chce wręczyć różę dziewczynie, którą zabiera na studniówkę @gary tyler fox ; kup te kwiatki i koniec tematu. Nikt poza torgowymi "prawdziwymi facetami" cię nie wyśmieje. Oni niech dalej okazują swoje "jaja" litrem bolsa.
Chciałem Ci to przekazać, że za bardzo się tym wszystkim przejmujesz.
Torg to tylko forum różni są ludzie, mniej lub bardziej pomocni ale oni za Ciebie decyzji nie podejmą. Ty znasz tą dziewczynę i jej rodzinę. To Ty wiesz czy są to "sztywni" ludzie czy jednak bardziej otwarci na innych. Nikt Ci nie zabrania kupować Twojej koleżanki mamie kwiatów ale też nikt Ci nie powie, że masz je kupić. To jest tylko Twoja decyzja. Moim zdaniem nie powinieneś nic kupować bo to tylko studniówka ale jeśli uważasz, że jednak warto i powinieneś to zrobić to kupuj.
Co do czegoś nie przewidywalnego to nie wiem co kolega wyżej uważa za nieprzewidywalne? Może ma wskoczyć przez okno z tymi kwiatami i wtedy będzie nieprzewidywalny? :>
Ale ja juz nie mówiłem pod wzgledem studniówki, tylko pod wzgledem ogólnych relacji z kobieta, w chuju mam te studniówke :D
Nie jestes zabawny, ja ci nie bee mówił co moze byc nieprzewidywalnego, na pewno nie wyjscie do kina, kupno kwiatka i zabranie na zarcie, ja swoje sposoby miałem wystarczy troche pomyslec :)
Zalezy co dana kobieta lubi, nie jestem jasnowidzem. Moja była lubiła jezdzic autem, to w dzien kobiet nie szedłem po zbednego kwiatka, tylko podjechałem po nia, powiedzialem wsiadaj było tak po 20 wiec fajnie ciemno, pojechałem na austrade zjechalismy jakims zjazdem, pojechałem gdzies w ciche miejsce nigdy tam nie byłem i tak sobie siedzielismy, dałem jej tez pojezdzic(akurat wtedy nie miala auta wiec nie miala mozliwosci czym jezdzic) i była zadowolona i o wiele lepiej to wspomina niz wyjscie do kina czy cos w ten desen. to oczywiscie jest prosta rzecz dla niektórych moze byc smieszna, ale usmiech na jej twarzy utwierdził mnie w tym ze jej sie podobało :)
Może ktoś streścić co się dzieje w temacie?
Gość spytał czy dobrze będzie jak da róże partnerce na studniówkę (jej studniówkę) oraz jej mamie.
I zrobiła się gównoburza.
od 10+ stron prowadzimy dyskusję na temat czy dać matce dziewczyny kwiatka czy jednak nie jeśli chłopak zabiera ją na studniówkę.
Bardziej chodziło o prezent dla ojca :D
Pojebało? Ja do mojej podbiłem "Hej, czemu jeszcze nie jesteś gotowa?" :d
no i znowu widać umiejętność czytania ze zrozumieniem
następny który przeczytał 3 posty i wygłosił swoją mądrość
ludzie kurwa jak już sie udzielacie to czytajcie każdy post, a nie piszecie coś co nie jest W OGÓLE związanego z tematem, ktoś to podłapie i właśnie w taki sposób zaczyna sie gównoburza
.. zwłaszcza, że 95% porządnych lasek jakie widziałeś ma końcówkę .jpg i udowodniłeś to nie raz swoimi postami..
Ja dziewczynie nie dalem nic. Matce tez. W sumie to po mnie przyjechaly nawet. Taki ze mnie cham i chuj.
W ogole co wy gadanie przez prawie 20 stron czy dac jakis kwiatek za 3 zlote matce wybranki na studniowke co wy dajecie :D
Moja zyciowa wybranka, ktorej powiedzialem, ze mnie friendzone nie interesuje do mnie napierdala wiadomosci, wiedzialem, ze tak bedzie xD
to teraz zobacz co na ten temat pisałem, a który mój post zacytowałeś. Dla mnie dyskusja zaczęła się od czekoladek dla ojca i ciągle o tym pisałem więc nie wiem czy to ja jestem tym, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
no właśnie, dla Ciebie
wchodzicie w środku dyskusji i robicie gównoburze, potem ktoś wchodzi sie pyta o co rozchodzi i nagle 30 roznych odpowiedzi i zadna prawidlowa, zanika w ogole w tym gownie poczatkowy temat i summa summarum na moje pytanie dostalem moze 2 normalne odpowiedzi
W sumie teraz jest mi to juz obojetne, wybilem sobie ja z glowy calkowicie moze nawet sie z nia po przyjacielsku spotkam bo to wartosciowa dziewczyna z ciekawymi zyciowymi historiami podobnymi do moich, ale teraz dla mnie juz za pozno na jakis zwiazek z nia czy cos takiego. To bylo chyba tylko zauroczenie, ale dalo mi troche do myslenia.
fajne uczucie odrzucić osobę która wcześniej nas odrzuciła co? :P
Znaczy ja jej nie odrzucam, po prostu z nia gadam jak z ziomkiem, wisi mi co ona sobie mysli, jakie ma zamiary i plany.
I znajac zycie za chwile wypali z czyms w stylu "sprobujmy jednak", ale to zawsze tak jest, ze jak minie ten moment zauroczenia itd. to pozniej juz tak do tej osoby nie ciagnie. Nie wiem czy ktos zrozumie co mam na mysli :D
Jakie macie doświadczenia z związkami na odległość?
Dla mnie nie istnieje coś takiego. To po postu osoba z którą spotykasz się raz na jakiś czas żeby uprawiać seks i cieszyć się sobą przez ten czas.