Jak można stwierdzić że jeżeli urwie ci się film to świadomie kontrolujesz swoje ruchy?
Wersja do druku
ja byłem /b/, liczy się?
wiadomo niby na urwanym filmie nie pamiętasz niczego ale przecież to chyba działa na zasadzie że od wódy coś Ci się w pamięci krótkotrwałej jbie i dlatego 'rwie' sie film, czesto mialem tak że bylem napierdolony, ale ogarnialem co robie a rano nie pamietalem do konca...anyway nawet po pijaku na urwanym filmie to zdrada...nikt nie musi sie ze mna zgadzac takie moje zdanie, ja bym nie byl z taka panna ktora by takie cos odjebala nie wazne w jakim stanie (chyba ze zostala by zgwalcona na jakiejs pigule -to inna sprawa) i podejzwam ze jakbym ja cos takiego zrobil to moja kobieta tez nie pozostala by mi dluzna ;dd
zgadzam sie
a pamiec do zerwanego filmu ma niewiele
przez bardzo dlugi okres czasu, pewnie bylo to spowodowane choroba/przyjmowanymi lekami albo jednym i drugim, pijac +/- 3-4 piwa, ktorych nie czulem nawet, w pelni ogarnialem, nie bylem nawet LEDWO WSTAWIONY, zupelnie trzezwy bylem, a na drugi dzien mialem dziury i spore braki w pamieci.
to ze bylem zupelnie trzezwy itd potwierdzali znajomi dziwiac sie ze nie pamietam tego o czym rozmawialismy dzien wczesniej, a ja mialem dziury jakby zerwal mi sie film
Ruchanie na urwanym filmie i meega fazie to podobnie jakbysmy popelnili nieumyslne zabojstwo (np jadac samochodem i potracajac pieszego, ktory elegancko sobie szedl). Tez wtedy powinnismy zostac uniewinnieni, bo nie specjalnie to zrobilismy;d?
|To nei jest kwestia alkoholu, my mówimy tu o sytuacji gdzie nie pamiętasz a nie musisz brać leków etc. Problemy z pamięcią to inna sprawa. Nie możecie powiedzieć że świadomie coś robicie jak macie banie taką jaką tu opisujemy bo to że wasze stawy trzymają was w pionie to nie jest zasługa świadomości bo to nie podlega kontroli człowieka. Pewnie reagujesz podobnie jak na trzeźwo, z mniejszymi hamulcami niż zwykle, ale nic ci się nie nagrywa, że tak filmowo to ujmę.
Niemniej, pomijając fakt że można bło temu zapobiec etc. Ciężko jest oskarżyć że ktoś z premedytacją zrobił coś o czym on nawet nie wie.
nie rozumiem zupełnie o czym teraz piszesz, wybacz stary :D
Nadal czekam az odniesiesz sie do mojego przykladu bo pierdolisz takie glupoty, ze az sie smutno robi.
Czy jak zabijemy czlowieka albo zrobimy szkoda bedac totalnie najebanym nikt nie ma prawa nas za to winic? Nie my za to odpowiadamy tylko producent wodki "Sobieski"?
Odpowiedz mi na to pytanie bo chce dalej dyskutowac chociaz wydaje mi sie, ze powoli zaczyna ci brakowac tych debilnych argumentow.
Rozumiem o co Ci chodzi - Twoim zdaniem, ktoś może skrzywdzić kogoś tylko, jeśli krzywdzi go z premedytacją. A jeśli jest się pijanym i się puści - tej premedytacji nie ma.
Tylko problem polega na tym, że granica ta jest bardzo płynna i tak poza tym, nigdy nie będziemy tego pewni w 100% - tak więc zdecydowanie łatwiej ( tak , po prostu łatwiej , z punktu widzenia siebie samego ) jest się rozejść. No i dochodzi jeszcze jedna sprawa - Ja osobiście bardzo patrzę na to kto kim jest, jaki ma charakter i tak dalej, cenię sobie silnych ludzi. Jeśli ktoś jest w stanie stracić 100% kontroli nad sobą ( co zakładam w tym przypadku z góry, jeśli chciałbym się z tym kimś nie rozejść i wierzę , że ta osoba nie chciała ), to moim zdaniem jest po prostu słaby i jako tako to już go dla mnie kasuje. Oczywiście, jeśli ktoś ma jaja ze stali i myśli, że coś takiego się nie wydarzy bo wierzy w 100% , że ta osoba straciła kontrolę i nie chciała skrywdzić - może próbować dalej , ale nadal zostaje to co napisałem zdanie wcześniej - taki partner w moich oczach traci nie tylko z samego faktu, ale dlatego, że brak mu kontroli nad sobą.
jak wiesz że może ci sie urwać film to nie pijesz, proste. wszystko jest dla ludzi ale kurwa z umiarem, gówno to innych obchodzi czy zaruchałeś kogoś na trzeźwo czy najebany, zdrada to zdrada i nie ma co dalej drążyć tego tematu
Czyli chcesz mi powiedziec, ze
Wsiadam w samochod, 4 promile we krwi, zabijam dwojke dzieci na przejsciu - jestem lagodniej potraktowany niz
Wsiadam w samochod trzezwy i przez nieuwage zabijam dwojke dzieci na przejsciu?
Jestem trzezwy i rozwalam kumplowi szybe w aucie przypadkiem to place 100% wartosci szyby, a jak jestem pijany to tylko 50%?
Seems legit.
Tak czy siak - jestes winny. On tutaj pierdoli o niewinnosci ze wzgledu na brak swiadomosci.
W dalszym ciagu czekam na jakas przekraczajaca wszelkie skale debilizmu odpowiedz wegety.
czy ty masz mozg w ogole?
prowadzenie po pijaku jest sprzeczne z prawem wiec jest to dodatkowy zarzut i obciazenie ale trzeba byc cwiercinteligentem zeby zadawac takie pytania wiec nie bede kontynuowal
a co do zabicia tych osob to i tu i tu zostajesz oskarzony o nieumyslne spowodowanie smierci.
@up
zdrada to zdrada
moze to byc okolicznosc lagodzaca ale to ludzie odbieraja subiektywnie
dla mnie moze i by byla okolicznosc lagodzaca ale nie na tyle zeby to wybaczyc/przymknac oko/dac druga szanse/cokolwiek
To przytocz mi sytuacje, w ktorych alkohol zwalnia mnie z odpowiedzialnosci. Moze ta wiedza jeszcze mi sie kiedys przyda.
Nie, ty nawet nie zadajesz pytania - ty z gory zakladasz, ze jest po twojemu, a reszta to debile mimo tego, ze kazda jedna osoba tutaj po raz milionowy nie zgodzila sie z twoimi - pozal sie boze - wymyslami.
nigdzie nie napisalem ze ZWALNIA tylko sa inaczej traktowane
chocby czynnosc prawna taka jak podpisanie umowy, ktore mialo miejsce w stanie wylaczajacym swiadomosc jest objęta nieważnością :)
w prawie karnym rowniez wylaczona swiadomosc jest traktowana jako okolicznosc lagodzaca
Konczac ten offtop, za KK:
Rzeczywiscie alkohol moze byc traktowany jako okolicznosc lagodzaca - pod warunkiem, ze jestes alkoholikiem. Czasem rzeczywiscie moze byc to uzyteczne jako okolicznosc lagodzaca - jak w podanym przez Ciebie przykladzie, ale przy wykroczeniach czy przestepstwach raczej bym na to nie liczyl.Cytuj:
Art. 31. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem.
§ 2. Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
§ 3. Przepisów § 1 i 2 nie stosuje się, gdy sprawca wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć.
Co co jest zalozeniem, ktore uznalem za jedyna prawde bo chyba nie rozumiem?
W znakomitej wiekszosci tylko wtedy, zreszta podalem Ci paragraf KK i wydaje mi sie on byc jednak nieco rzetelniejszym zrodlem informacji niz eRbe torg. Zreszta nie chce rozkminiac KK, przytoczylem kilka przykladow zeby ocenic je ze strony moralnej, subiektywnej, a nie prawnej.
Nie wiem, moze i stanowi - w niektorych przypadkach na pewno (tj. przyklad podpisywanej umowy), natomiast jezeli chodzi o zachowania wzgledem innych osob (tj. zdrada) to tutaj podejscie juz jest subiektywne, ale znakomita wiekszosc nigdy w zyciu nie uzna bycia pijanym jako okolicznosc jakkolwiek mocno lagodzaca przy zdradzie. Byc moze jakis marny odsetek owszem, ale naprawde niewiele znajdzie sie osob, ktore uzna, ze "who carry, przeciez byles pijany/a, nic sie nie stalo!" - a nadworny troll wlasnie o tym mowi i taki punkt widzenia przedstawia. Bo przeciez NIE MOZNA (a jezeli uwazasz, ze mozna to beka z ciebie) oskarzyc kogos o cos co zrobil "na nieswiadomce".
Zabawne jest to wasze porównywanie ocierania się o penisa jakiegoś Mokabe z Kamerunu z popełnianiem przestępstwa w stanie upojenia alkoholowego. xD Dem ma rację. Ogarnięty człowiek nie chodzi na imprezy, tylko pije u siebie w domu... w klubie można się przewrócić, wdać się w bójkę, albo otrzeć się o czarnego bolca. xD Teraz, włączając powagę dodam, że nie mógłbym być z dziewczyną, która nie ma oporów przed schlaniem się w miejscu publicznym, sam też bym tak nigdy nie postąpił. Tylko i wyłącznie w zaufanym gronie. (sugerowanie, że kiedykolwiek się upije nie w cztery oczy...) Wiadomo, że po alkoholu człowiek zupełnie inaczej funkcjonuje i nierzadko traci nad sobą panowanie, dlatego nie rozumiem jak można się zalać wśród obcych ludzi. Mój kolega był kiedyś na imprezie i wrócił z białaczką. :/
Tylko, ze my tutaj raczej mowimy o osobach swiadomych i doroslych, a (przynajmniej w teorii) kazda swiadoma osoba wie, ze nieumiarkowane picie alkoholu grozi utrata badz ograniczeniem swiadomosci zatem powolujac sie na art. 31. alkohol nie obowiazuje jako okolicznosc lagodzaca. Nie mowimy przeciez o osobach maloletnich, alkoholikach czy psychicznie chorych, caly czas staram sie odnosic chociaz w minimalnym stopniu do tematu (z zalozeniem, ze osoba, ktora zdradzila jest osoba swiadoma swoich czynow)
Wiec jak w takim razie artykul 31. stanowi o tym o czym mowisz? Pytam bo byc moze cos zle rozumiem, nie mam pojecia, ale chyba nie wynika z niego nic co dzialaloby na korzysc osoby spozywajacej alkohol z wlasnej nieprzymuszonej woli?
Odpowiedz najlepiej kieruj na PW jesli Ci sie chce bo to juz chyba zbyt duzy offtopic.
tak ale odnosi sie to tez nie tylko do przewidzenia skutkow picia ale przewidywania sytuacji ktore moga sie wydarzyc w momencie kiedy jestes upity ale wczesniej ich nie mogles przewidziec, ale no fakt, nie ma co sie rozwodzic
nie no generalnie odnoszac sie do tematu to tak jak pisalem - bycie w stanie nietrzezwosci nie zwalnia z zadnej odpowiedzialnosci i jesli nawet jesli byloby w minimalnym stopniu jakas okolicznoscia lagodzaca to na pewno nie na tyle zeby to wybaczyc czy cos.
Czemu zwierzęciem filia?
Pierwsze zdanie jak najbardziej prawdziwe.
Z drugim się nie zgodzę, bo każdemu się może zdarzyć ściaprać do nieprzytomności i ogólnie nie widzę w tym nic złego (póki oczywiście nie zrobi się czegoś, czego się potem będzie żałowało).
a ten jak zawsze nie na temat i odwraca kota ogonem XD
A choćby tak, ze czasem masz szczątkowe wspomnienia, po których wiesz, że się kontrolowałeś i byłeś świadomy?
Przecież to jego podstawowa taktyka XD Udowodnisz mu, że nie ma racji, to albo zmieni temat, albo oleje posta i wróci następnego dnia doczepić się do czegoś innego ;d No ale on pierwszy do zarzucania ludziom braku argumentów xd
No i widzę, za sprawą Vegety wyszła świetna taktyka na zdradę. Zdradź laskę -> po fakcie upij się tak, że urywa Ci się film -> tłumacz się, że nic nie pamiętasz, więc to nie była zdrada ;d
Ale z was hipokryci...
Nie wierzę, że nikomu z was nie zdarzyło się napierdolić do takiego stopnia, że robił głupie rzeczy, które wynikały wyłącznie z faktu, że jesteście najebani. Usprawiedliwianie tego zachowania to już inna kwestia. Ale nie róbcie z siebie świętych bo wyszło na to, że są tu sami abstynenci
Miałem pare mocnych najebek, ale nigdy nie urwał mi się film, więc potrafiłem się ogarnąć z tym co robie czułem ze to mój koniec i wolalem isc sie polozyc, niz probowac zdradzac czy cokolwiek ;d wiadomo ze po alko libido skacze, ale jesli nie jestes w stanie sie ogarnac to albo nie pij alkoholu, albo zrezygnuj z dziewczyny, zdrada to zdrada
No oczywiście jak się ktoś najebał do takiego stanu, że nic nie pamięta to ok. Ale niech się nie usprawiedliwa, że to nie jego wina bo to jest juz trochę głupie.
A Vegeta pracuje na durnia 2014. I nie nawet mi chłopcze nie odpisuj.
Moja dziewczyna przyznała się dzisiaj, że oglądała Blitcha. Co mam teraz zrobić? ;<
#EDIT
BLECH'a ofc
Oczekujesz ciasteczka za te wysiłki paszkwilowe? Czy pogłaskania po główce?
Kolejny raz udowadniasz że nawet nie umiesz czytać. Nie rozmawiamy tu o zdradzeniu przed urwaniem się filmu. Pomijam już faktże jak jesteś pijany tak że urywa ci się film to NIC nie pamiętasz a nie szczątki, widać że byłeś kiedyś tak nawalony ;d
Zrobię na przekór. Teraz ty mi odpisz, ale coś ciekawego.
Parafianie, z racji że w temacie nudy kolejna rozkmina:
Monogamia czy poligamia? Czy nie wkurwia was to że idziecie gdzieś widzicie fajną laskę z którą wam się świetnie odgaduje i która wam się podoba a nie możecie z nią nawiązać żadnej relacji bo 4 lata temu ślubowaliście samemu sobie wierność tej jednej? I nie, nie chodzi tu o zdradzanie, tylko o zrywanie z kobietami co jakiś czas i zastępowanie ich nowymi.Dla mnie to lepsza opcja bo wiadomo: (tzn. zaraz mi napiszecie że tak oczywiście nie jest) wasze laski nie podobają wam się tak jak 2 czy 3 lata temu jak je poznawaliście. Człowiek się nudzi, to normalne.
Dobranoc i owocnych dyskusji.
wiadomo, prędzej czy później wkrada się mniejsza lub większa nuda, rutyna, dlatego jeżeli dobrze nam z obecną to trzeba robić tak, żeby tego uniknąć, to jest dopiero wyzwanie, utrzymać związek 10 lat bez większej nudy i rutyny, ja lubię wyzwania dlatego, poligamia, to nie jest dla mnie lepsza opcja, chociaż na pewno miła i prostsza
Tak oczywiście nie jest. Moja z każdym dniem podobała mi się coraz bardziej.
Powiedz mi, po jaką cholerę starasz się nas prowokować? Bo to nie jest żadne zaproszenie do dyskusji, tylko próba sprowokowania kolejnego shitstormu. Sprawia Ci to jakąś przyjemność?
A co do tematu, to monogamia >oczywiście<. Dopóki kocham dziewczynę, to inne mnie absolutnie nie obchodzą.
Ja nie mam nic przeciwko poligamii. Ale jeśli chodzi o moje otoczenie że tak się wyrażę, nie zgodziłbym się na akcje na imprezie czy coś. Poznaję tą trzecią czy którąś osobę i jeśli też nam jest spoko to jeśli wszystkim to odpowiada to do przodu
+1 , dlatego laski które sobą nic nie reprezentują nawet jak są mega ładne zaczynają się w chuj szybko nudzić. Ja potrzebuję osoby z którą można coś faktycznie robić, ale znaleźć kobietę w dzisiejszym świecie, która nie chce być noszona na rękach only to jak szukanie wiatru w polu :D
Ja po 5 latach zwiazku dalej potrafie w mojej dziewczynie dostrzec piekno. Poprostu trzeba doceniac to co sie ma. W tym roku mialem 2 fajne dupeczki w grupie, co z tego skoro takie tepe dzidy, ze nawet konski smiech zdradzal ich poziom inteligencji. Nie podoba mi sie skakanie z kwiatka na kwiatek (zmiana dziewczyn). Nowo poznane osoby zawsze sa w chuj i chuuuuj najlepsze, ale po blizszym poznaniu dostrzegasz wady, dlatego nie pojmuje jak mozna zmieniac dziewczyny jak rekawiczki. Czlowiek z natury zawsze probuje zrobic jak najlepsze pierwsze wrazenie.