Z sensem wypowiedzi się zgodzę, ale to, że raz kiedy zrobi tak jak zrobił, nie znaczy, że jest psem na posyłki. Co innego jakby robił tak nagminnie, rzucał swoją prace, pasje, żeby tylko służyć swojej pani.
Wersja do druku
Ej, ale wiesz o tym, że psychologia nigdy nie poda dokładnej sylwetki człowieka na podstawie dwóch, może trzech informacji.
Ty tak robisz, a więc tibia ma rację.
Widzę Wedżejta znowu w formie.
Nie ma to jak przypinać komuś łatkę, wiedząc jedynie o JEDNEJ zaistniałej sytuacji.
dajmy na to ze laska jest mocno zajarana, zakochana w jakims kolesiu ktorego zna dajmy na to - miesiac. laska mocno zakochana w kolesiu ktorego dlugo nie zna przewaznie chce sie ruchac czy przewaznie laski maja tak ze musza iles tam chodzic z kims zeby dopiero do czegos doszlo? w odroznieniu do kolesi..?
Nie, raczej nie wszystkie tak mają (@edit: "tak" - tzn mam na myśli to, że trzeba z nimi "chodzić"), choć to się też nierzadko zdarza. Niestety łatwo manipulować laskami w "takim stanie" jesli jestes ich obiektem pozadania wiec wszystko zależy tylko i wyłącznie od jej własnego rozumu.... Nie mówię, że to pochwalam :>
Można kochać kogoś, kogo się zna - jak napisałeś - miesiąc? Wierzycie w "miłosć od pierwszego wejrzenia"?Cytuj:
laska mocno zakochana w kolesiu ktorego dlugo nie zna
Ja zaproponowałem, że ją zawiozę do pracy(sam szedłem godzinę potem do pracy więc..) i potem kiedyś przy rozmowie wspomniała o tym, że była szczęśliwa i mile zaskoczona, bo mogliśmy przez chwilę porozmawiać. Więc szukasz dziury w jednej rzeczy. Nie jestem psem na posyłki, bo wiem dobrze jak się to kończy. Nasz związek nie był ograniczony, nikomu nikt nie rozkazywał Ty masz to zrobić, a Ty to.
Natrętny mówisz? Chciałem tego samego co ona. Starałem się trzymać ten sam stopień zaangażowania co ona. Nie miała mnie w garści, sama mi mówiła, że jestem tajemniczy i nigdy nie wie czego spodziewać się po mnie. Zresztą ona też lubiła się drażnić, nie było rutyny w związku, nie było spotkań na odwal się, zawsze były to mile spędzone chwile, zawsze po spotkaniu pierwsza pisała sms, że dziękuję za mile spędzony czas itp. itd.
Nie odzywam się na tą chwilę, bo po prostu nie ma po co i chyba nie powiesz, że jestem desperatem żeby wróciła do mnie i natrętem. Tylko ta sytuacja mnie irytuje, bo było zajebiście i przychodzi okres i co się budowało wszystko szlak trafił. Może potrzebujemy chwilę ochłody, poukłada sobie pewne rzeczy, będzie pewna co chce robić w życiu oraz zatęskni i sama napisze. Tylko jest mi ciężko teraz, bo wspomnienia cały czas wracają i nie wiesz o co chodzi dokładnie. Te czekanie jest najgorsze..
Vegeta - "typ co chce mowic a nie potrafi sluchac", taka tam madrosc wyciagnieta z hip hopu.
Jak powiedziałem zależało mi na tym związku i jej też, bo to aż było widać. Tylko najbardziej bolą słowa, które obiecała, że bardzo by chciała, żebym był tym ostatnim. Więc według mojej opinii bardziej jej zależało utrzymać ten związek niż mnie. To wyglądało, tak że wszystko jest ok, dogadujemy się, zależy nam obojgu, jakbyśmy mieli zaraz brać ślub i nagle w ostatnim momencie wycofać się z nieznanego powodu. I dlatego ja jestem w tej sytuacji pokrzywdzony..
CO? XD Nie napisałem, że cała biologia i psychologia to pseudonauka, tylko że twoja nauka to pseudonauka. Nie dość, że piszesz coraz większe głupoty i masz coraz większe ego, to jeszcze coraz gorzej u ciebie z czytaniem.
"Pseudonauka posługuje się językiem naukowym, jednak uzasadniane nim teorie i twierdzenia naukowe nie znajdują potwierdzenia w badaniach naukowych. W skrajnej sytuacji stoją nawet w sprzeczności z teoriami sprawdzonymi naukowo."
O to mi chodziło. Ty tworzysz jakieś teorie, które nie mają żadnego potwierdzenia w badaniach naukowych i przyjmujesz je za aksjomat, a jedynym twoim argumentem jest "bo taka jest biologia".
czyli jednak trollujesz, żegnaj raz na zawsze
Ta wiadomość jest ukyta, ponieważ Vegeta jest na Twojej liście ignorowanych.
Tylko ja to przeanalizowałem już i nie wiem w czym błąd popełniłem, w którym momencie. Z dnia na dzień to się stało. Rozumiem to, że może stwierdzić, że to nie ten "jedyny", ale najbardziej bolą obiecane słowa i gdyby nie te słowa, to bym teraz tak nie cierpiał, bo się zaangażowałem w ten związek.
A przeczytaj dokładnie, ze zrozumieniem, co napisałem.
Teraz jeszcze nie patrzysz na to wszystko "trzeźwo", rządzą Tobą emocje i wydaje Ci się, że wszystko co robiłeś było dobre. Oczywiście, chciałbym tu zaznaczyć, że nie koniecznie Twoje zachowanie wpłynęło na jej decyzję, może po prostu nie było w niej prawdziwego uczucia, a Ty to odebrałeś inaczej. Niestety wiele kobiet jest takich, że jak wyczują zdobycz (sorry za określenie ale - frajera, który da się wodzić za nos, będzie na każde zawołanie, na wszystko się zgodzi, będzie czekał z podkulonym ogonkiem) to to wykorzystują i tworzą iluzje uczucia. Niestety odgadywać takie zachowania trzeba się nauczyć poprzez własne doświadczenia, które nie raz są bolesne.
Weź się w garść chłopie, zaciśnij zęby, zerwij kontakt i udowodnij jej, że na niej świat się nie kończy. Pokaż, że masz jaja.
Emocje opadły. Może masz rację, tylko to ona bardziej wyrażała uczucia niż ja.. Ja starałem nie być się na każde zawołanie, trzymać dystans, no ale coś musiało pójść nie tak. Teraz mam więcej czasu na przygotowanie do matur, dla siebie, udowodnię sobie, że świat na niej się nie kończy ;) Dziękuję za porady, do zobaczenia.
Może poznała kogoś innego, albo po prostu byłeś wypełnieniem luki, bo kobiety często wolą być z kimś kto nie do końca im pasuje, niż być same.
Żadna baba ci nic nie powie wprost ;d
Jak dla mnie bada ile jeszcze będziesz robił z siebie frajera i czy może jej wybaczyć. Olej to stary.
Akurat strach jest składową każdej osobowości więc twój argument jest do dupy. Co nie znaczy że każdy będzie z kimś z kim jest nieszczęśliwy bo nie chce być sam.
Poznalem dziewczyne, zajebista. Problem w tym, ze nie wiem jak jej "delikatnie" zasugerowac, ze chcialbym czegos wiecej. Nie chcialbym jej sploszyc, jakies rady?
Jutro YOLO i dzialam, tylko ja gdzies sama wyhacze i podbijam ;d
zasada 3 sekund, widzisz i podbijasz - bez namysłu, jeśli zaczynasz myśleć i trwa to dłużej niż 3 sekundy to już nie podbijesz, brzmi głupio ale działa
Ale to juz chyba nie pierwszy raz kiedy to mowisz, nie? Udarr ma racje, za dlugo sie nad tym zastanawiasz, a zasada 3 sekund jest kluczowa. Wtedy wbijasz na spontanie i rozmowa sie uklada, a jak sie 3 dni zastanawiasz co powiedziec i czy czasem sie nie pomyliles w wymowie swojego imienia to rozmowa prawie na pewno bedzie kiepska.
Ale sobiem wstydu w gminie narobilem przez weekend az zal o tym opowiadac. Gdyby nie to, ze na tym forum sa ze 4 osoby z mojej wioski, z ktorymi na pewno sie w rl znam to nawet bym opierdolil dobre story. Ogolnie popadlem w objecia dziewczyny, ktora w sumie powinna mnie nienawidzic, ale ktorej kiedys (dobre pare lat temu) sie mocno "podobalem" tylko, ze zawsze jak razem gdzies imprezujemy to konczy sie to dla mnie zle, nie wiem dlaczego tak jest. To jest osoba przed, ktora przezylem najwiecej kompromitacji choc wcale nie bylismy nigdy jakos specjalnie blisko (po za fizyczna bliskoscia ostatniego weekendu) i tym razem oczywko nie bylo inaczej i musialem sie zwastowac w pubie, w ktorym srednia wieku to pewnie z 18 lat, a do tego bylo tam 23789238 znajacych mnie osob z mojej gminy. \o/
Popadlem przez to w depresje chyba.
Minąłem się z nią dzisiaj, myślę sobie "lepiej nie, pewnie mnie wysmieje", jednak zatrzymalem sie i gdy sie oddalila o jakies 15 metrow przypomnialem sobie post udarra i pomyslalem "chuj, slowa dotrzymam" podbieglem do niej i sie spytalem czy miala by ochote sie spotkac. Mimo, ze byla zaskoczona i powiedziala, ze jeszcze nie wie czy bedzie miala czas i sie odezwie, to ciesze sie kolejna przelamana bariera.
Dzieki udarr :)
no i w sumie to najwazniejsze ;d
no i żyjesz, nic strasznego jak widać
jeśli sama się nie odezwie do środy/czwartku to ewentualnie możesz jej lekko przypomnieć co z tym piątkiem bo może sama będzie się wstydziła pierwsza odezwać a tak to Ty zaczniesz, ona powie, że piątek ok... i żyli długo i szczęśliwie... ;>
Niestety znaczna większość dziewczyn, z oczywiście jakiegoś zupełnie nielogicznego powodu nie odmówi wprost jeśli się im nie spodobasz. Będą się cieszyć, że ktoś na nie leci i napawać się złudną nadzieją takiego biedaczka.
a mezczyzni mowia wprost? Ja nigdy nie powiedzialem dziewczynie "sorry jestes brzydka jak chuj i nie chce miec z toba nic wspolnego", za kazdym razem(mozna policzyc na palcach jednej reki) mowilem ze mam juz dziewczyne, a raz w klubie nie wiadomo czemu powiedzialem ze jestem gejem XD Na miejscu dziewczyny wolalbym otrzymac takie odpowiedzi, niz "nie jestem zainteresowany". Jesli jest bardziej inteligentna to i tak zajarzy o co chodzi.
Ja tez zawsze odpowiadam, ze przepraszam ale jestem z kimś. A jak mi sie dziewczyna podoba i pierwsza robi jakis ruch, to nie wyskakuje odrazu z tekstem, ze moglaby byc moją żoną przeciez tylko sceptycznie do tego podchodze..
bo po co dziewczynie mowic, ze Ci sie podoba? Co dzieki takiej zaczepce zyskujecie? Pokazujecie, ze to ONA moze Was miec i nic pozatym
Ona przedyskutuje to zaraz z kolezankami
Nawet jakby sama sie zgodzila to kolezanki powiedza "hehe no co ty nie idz co za typ tak podbiegac i pytac"
I dzieki kolezaneczkom nie dzieki jednak nie mam czasu
Takie sa realia szkolnych dziewuszek, zaraz obczaja Twojego fejsika pokaz ktory to znajda sie jakies obciachowe historie i wszystko zeby tylko sie posmiac
Oczywiscie moge sie mylic ale po wieku wnioskuje ze licbaza a tam 95% dziewczyn tak wlasnie dziala
Też nigdy tego nie rozumiałem, jak na moje to zawsze po prostu wypływa z czasem. To widać po drobnych gestach. :P
przede wszystkim to nie zachowuj się w stosunku do niej jakbyś obcował z bóstwem tylko traktuj ją zupełnie normalnie, nie uzna Cię wtedy ani za dziwaka ani za desperata (lub co gorsza - obie możliwości na raz) i już będziesz plasowany wyżej niż 90% Twoich kumpli