Vegeta napisał
I dokładnie dlatego go zjebałeś. Pies na posyłki nudzi się szybko.
Ja zaproponowałem, że ją zawiozę do pracy(sam szedłem godzinę potem do pracy więc..) i potem kiedyś przy rozmowie wspomniała o tym, że była szczęśliwa i mile zaskoczona, bo mogliśmy przez chwilę porozmawiać. Więc szukasz dziury w jednej rzeczy. Nie jestem psem na posyłki, bo wiem dobrze jak się to kończy. Nasz związek nie był ograniczony, nikomu nikt nie rozkazywał Ty masz to zrobić, a Ty to.
Vegeta napisał
chciała tego samego, ale byłeś zbyt natrętny, najwyraźniej.
Natrętny mówisz? Chciałem tego samego co ona. Starałem się trzymać ten sam stopień zaangażowania co ona. Nie miała mnie w garści, sama mi mówiła, że jestem tajemniczy i nigdy nie wie czego spodziewać się po mnie. Zresztą ona też lubiła się drażnić, nie było rutyny w związku, nie było spotkań na odwal się, zawsze były to mile spędzone chwile, zawsze po spotkaniu pierwsza pisała sms, że dziękuję za mile spędzony czas itp. itd.
Nie odzywam się na tą chwilę, bo po prostu nie ma po co i chyba nie powiesz, że jestem desperatem żeby wróciła do mnie i natrętem. Tylko ta sytuacja mnie irytuje, bo było zajebiście i przychodzi okres i co się budowało wszystko szlak trafił. Może potrzebujemy chwilę ochłody, poukłada sobie pewne rzeczy, będzie pewna co chce robić w życiu oraz zatęskni i sama napisze. Tylko jest mi ciężko teraz, bo wspomnienia cały czas wracają i nie wiesz o co chodzi dokładnie. Te czekanie jest najgorsze..
Zakładki