Vegeta napisał
Jesteś mistrzem. Miłość to hormony = scary sie zgadza. Potem mówi że są tacy którym nei robi to żadnej różnicy = patrzysz na to inaczej niż jest naprawdę. Czyli: wiesz jak jest, ale nadal się okłamujesz że trzeba na to patrzeć inaczej. Taki człowiek naprawdę powinien się leczyć
Ale co Ty, Vegeta, pierdolisz w ogóle? xD
Dobrze wiem, że miłość to sprawa hormonów, a nie żadne magiczne sztuczki, także, kiedy się zakocham, nie tworzę w radosnym szale ballad o strzałach Amora i nie składam bogom ofiar w podzięce za taki szczególny dar.
Ale nie podchodzę też do tego na zasadzie "ehehehe, to tylko hormony, przecież chodzi mi tylko o jej dupę!".
Tobie się wydaje, żeś taki oświecony, bo wiesz, że to hormony odpowiadają za miłość xD normalnie rozgryzłeś odwieczną i mistyczną tajemnicę wszechrzeczy.
Wszyscy wiemy to, co Ty. A to, że do związku nie podchodzimy bez uczuć i z kilometrowym dystansem udając Vegetę, "bo to tylko hormony", wcale nie oznacza, że jesteśmy jakimś ciemnogrodem bujającym w obłokach.
Nie wiem, co Ci po głowie chodzi. Może myślisz, że skoro to jest sprawa tylko i wyłącznie hormonów, to te uczucia tracą na wartości, bo nie są darem z niebios? Że są jakieś wybrakowane czy fałszywe? Nie są. I ludzie, którzy nie rezygnują z nich znając ich genezę nie są pojebani, jak nam tutaj głosisz.
Zakładki