Cytuj:
Dimin napisał
A nie ma? Dziecko wychowuje się bez 1 rodzica, nie ma przykładu z jednej strony. Za małego wpływa to na psychikę, która w wieku 20 lat po takich doświadczeniach rozwija się w inny sposób.
Jak wpływa? ;)
Cytuj:
Nie, gdy on powiedział, że ona nie ma się czym takim drogim odwdzięczyć, Twoją pierwszą myślą było to, że powinna mu dać dupy.
Widzę że mam szpiega w głowie Oo. Myśl co chcesz, o lodzie napisałem w humorystycznym akcencie.
Cytuj:
No coś w tym jest, ale to na pewno nie jest ani jedyny, ani główny powód ;)
Podaj mi inny: Co możesz robić z koleżanką a z dziewczyną nie?
Cytuj:
Jesteś z jakąś w związku - wkładasz w to uczucia. Jeśli robisz inaczej, to nie moja sprawa, ale z całego serca współczuje tej dziewczynie. No chyba, ze ona podchodzi do tego tak samo jak Ty.
Dlaczego jej współczujesz? Dlaczego uważasz że szczęśliwy związek MUSI składać się z uczuć? Ciekawi mnie to ;)
Cytuj:
To przynajmniej wiadomo czemu czepiasz się każdej możliwej wypowiedzi, i próbujesz ją przekręcić na swój sposób;) I czytaj ze zrozumieniem, bo raczej nie o to mi chodziło pisząc tamto.
W takim razie co przekręcam?
Cytuj:
Astinus napisał
Ale co Ty, Vegeta, pierdolisz w ogóle? xD
Dobrze wiem, że miłość to sprawa hormonów, a nie żadne magiczne sztuczki, także, kiedy się zakocham, nie tworzę w radosnym szale ballad o strzałach Amora i nie składam bogom ofiar w podzięce za taki szczególny dar.
Ale nie podchodzę też do tego na zasadzie "ehehehe, to tylko hormony, przecież chodzi mi tylko o jej dupę!".
Wiadomo że chodzi również o rozmawianie i spędzany razem czas ale dupa jest zawsze na 1szym miejscu. Dlatego podchodzisz do laski która ci się podoba, bo cię jara fizycznie. I możesz mówić że nie, nic to nie zmieni.
Cytuj:
Tobie się wydaje, żeś taki oświecony, bo wiesz, że to hormony odpowiadają za miłość xD normalnie rozgryzłeś odwieczną i mistyczną tajemnicę wszechrzeczy.
Wszyscy wiemy to, co Ty. A to, że do związku nie podchodzimy bez uczuć i z kilometrowym dystansem udając Vegetę, "bo to tylko hormony", wcale nie oznacza, że jesteśmy jakimś ciemnogrodem bujającym w obłokach.
Nie wiem, co Ci po głowie chodzi. Może myślisz, że skoro to jest sprawa tylko i wyłącznie hormonów, to te uczucia tracą na wartości, bo nie są darem z niebios? Że są jakieś wybrakowane czy fałszywe? Nie są. I ludzie, którzy nie rezygnują z nich znając ich genezę nie są pojebani, jak nam tutaj głosisz.
Pojebani są ludzie głoszący że miłość to osobny twór który jak raz się pojawi to już zostaje na zawsze. Masz rację, moje uczucia są tyle samo warte co twoje. Nigdy nie napisałem że mam bekę z ludzi którzy rezygnują z uczuć w związku. Mam bekę z ludzi którzy dobrowolnie wolą się okłamywać niż zaakceptować faktyczny stan rzeczy. I nie bądź taki pewny że wszyscy wiedzą to co ja, w samym tym temacie jest spora liczba osób która tego nie wie ;d. I dodać trzeba że co innego jest to wiedzieć a co innego zaakceptować: zobacz sobie co pisze scary, masz najlepszy przykład.