Astinus napisał
Ja na przykład seksu nie traktuję jak czegoś mistycznego lub magicznego, ale też nie jest dla mnie po prostu takim "zwykłym stosunkiem", upustem dla emocji i amen. A stwierdzenie, że masz "smutne" życie, bo nie uprawiasz "prawdziwej miłości" nie jest żadnym argumentem, a jedynie wyrażeniem opinii ;)
Próbowałem obu rodzajów seksu: zarówno tego ze stałą partnerką, któremu towarzyszą silne emocje (i stąd te - jak to nazwałeś - magia i mistycyzm), jak i tego bez emocji - żeby tylko zaznać trochę fizycznej przyjemności. Różnica w odczuciach, przynajmniej dla mnie, jest tak kolosalna, że ten drugi rodzaj seksu wydaje mi się wręcz nieatrakcyjny i prędko pewnie do niego nie wrócę.
Możesz parskać śmiechem
Stawiam piwo, że lwia część tych redbagów, które całymi falami na Ciebie spadają, bierze się z powodu sposobu, w jaki przekazujesz swoje racje, a nie z powodu samych racji :)