mati99999 napisał
Na poziomie ? długo. [...]
Ale "jedno nie wyklucza drugiego".
+
Szczerze mówiąc wolałbym pograć w tibię niż czytać poezję - wiem tyle ile mi potrzeba.
No to szkoda... Ja też gram w Tibię, a nie przeszkadza mi to w bardzo częstym czytaniu Biblii i wielu innych rzeczach. Ale spoko, rób co chcesz, ja Ci na siłę nie będę niczego polecać... ;-)
Nie rozumiesz, "wymień swoje cele" a zobaczysz, że to będzie tylko rozszerzona wersja tego co napisałem w trzech linikjach.
Cztery cele z linku:
-Uwielbienie....¬_ -Wysławianie Boga oraz innych świętych
-Dziękczynienie -
-Przebłaganie ¬_Prośba o łaski dla siebie i bliźnich
-Prośba.......-
No tak, od dziecka posługuję się skrótami myślowymi.
Rozumiem. Ale jeśli już PISZEMY na Forum, to dobrze byłoby konkretniej określać, o co Ci chodzi... Bo z bezpośredniej rozmowy da się więcej wywnioskować, niż z tekstu. No a co do modlitwy - zgodzę się, ale i tak jest tego ździebko więcej... Anyway - masz rację - to, co napisałeś, jest dużym skrótem, tego, o co mi chodziło, jednak zawsze lepiej napisać trochę więcej, aby uniknąć nieporozumień.
Jak coś piszesz to nie interesuje mnie czy to margines czy nagłówek czy stopka, i tak na to odpowiem. I na przyszłość nie wyciągaj słów z kontekstu, szczególnie z pisma świętego, dobrze wiesz o co chodzi.
Tym razem ja nie rozumiem... Ok, jeśli chodzi o pierwszą część - możesz odpowiadać, bo i ja pewnie bym tak zrobił, ale o co biega z "wyciąganiem słów z kontekstu"? Napisałem cytat, który jest najistotniejszy i chodziło mi tylko o formę wyrazu "zdrowaś". Ale i tak uznałem, że w sumie wszystko jedno, bo zwrot jest tradycyjny, a ja nie mam po co się rzucać o tak mało znaczące detale, skoro i tak nie modlę się do Matki Boskiej... :p
:DD Nie ma po co znać pisma świętego na pamięć jeśli się go nie rozumie. Nie wiem jak zdałeś test...
I znowu nie wiem, o co Ci chodzi... Mało kto zna naprawdę dobrze Pismo Święte, a ja o sobie tak nie twierdzę, bo uwłaszczyłoby to biblistom (i teologom). Ale jeśli chodzi o standardy "szarego człowieka", to muszę powiedzieć, że coś tam wiem i rozumiem... Werset był trafny, bo porusza on temat pośredników, który jest również wspominany w Liście do Hebrajczyków, 1.Jana 2;1-2 i paru innych miejscach Nowego Testamentu... Nie wmawiaj mi, że tego nie rozumiem, bo rozumiem doskonale - zbawienia nie można osiągnąć poprzez tradycję. Nie mówię tu o tradycjach w rozumieniu jakichś zwyczajów, ale o tradycjach, na których Kościół Katolicki opiera wiele ze swoich dogmatów wiary, które są niezbędne do zbawienia! Wg mnie powinno się przestrzegać w pierwszej kolejności zasad, opartych tylko na Biblii, a dopiero później - jeśli już komuś zależy na tworzenie nowych trudności - "tradycyjnych".
Piszesz o Modlitwie Pańskiej, która została nam dana przez Jezusa. Ale ja mówię o modlitwie, która płynie z głębi serca, bo chociaż Bóg wcześniej wie, "czego nam potrzeba", to jednak szczera modlitwa jest tym, co zacieśnia naszą relację z Bogiem i umacnia w wierze. A jeśli modlimy się tylko "Ojcze Nasz", to łatwo popaść w rutynę... W zwyczaj... A przecież nie o to chodzi w modlitwie, czyż nie?
“Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” (Mateusz 6:6).
I założę się, że nie chodzi tu o "zmawianie pacierzy"... Modlitwa daje nam okazję do wyciszenia wewnętrznego i przebywania z Bogiem sam-na-sam.
Wiem! Jedno nie wyklucza drugiego!
Nie bez powodu są tajemnice chwalebne, nie bez powodu
Wybacz, ale nie znam Różańca aż tak dobrze, żeby znać te "Tajemnice". Znam niektóre jedynie z nazwy i wiem mniej-więcej, o czym traktują... (światła(?), bolesne, chwalebne, nie posługiwałem się "Wikipedią", żeby okazać się erudytą ;S ). Ale po co...?Tzn. ok, nie będę zaczynać nowej kłótni, żeby nie było...
Na razie poznałeś tylko dzieci.
Zależy, co rozumiesz pod pojęciem "dzieci". Może w wymiarze duchowym... Z resztą niektórzy dorośli mają niezbyt dojrzałe podejście do wiary...
:DDDDD Dobrze, wytłumaczę powoli:
Teoretycznie wystarczy, że się Boga nie wyprzesz
a będąc dobrym osiągniesz życie wieczne.
Jeżeli się Boga NIE wypieramy, to co? To musimy wierzyć! Tak? Tak!
Komentując ten tekst, postawiłem nacisk na tą drugą część zdania. Znowu się nie zrozumieliśmy. Ale pomijając to - i tak się nie zgodzę - aby być zbawionym, trzeba prosić Boga o przebaczenie grzechów i o pomoc w dalszym życiu; Jezus już zbawił wszystkich grzeszników, ale to od nas zależy, czy my ten dar zbawienia przyjmujemy. A "Bycie dobrym" i "nie wypieranie się Boga" nie gwarantuje nam tego. To nie są niezbędne rzeczy do zbawienia,
. "Po ich owocach poznacie ich". Tak samo, dobre uczynki nie dają nam zbawienia, ale są efektem życia z Jezusem. Bo dobre uczynki może popełniać też osoba niewierząca...
W sensie że my bez modlitwy nie przetrwamy, a Bóg przetrwa, bo jest Bogiem, nie?
W takim sensie, ok. Ale my, modląc się, nie robimy Bogu łaski. Jeśli się modlimy, to nie na jego polecenie, (chociaż Biblia zachęca nas do tego; "nieustannie się módlcie.". Ofc. nie bez przerwy, bo słowo "nieustannie" może być rozumiane różnie... ) ale dlatego, że potrzebujemy , wyciszenia oraz koncentracji i kontaktu wyłącznie z Nim. Jednakże w takim rozumieniu masz rację.
Na marginesie:
Nie czytam biblii. I jestem z siebie dumny, że fragmentami z niej wysunąłem argument przeciw tak zagorzałemu ewangeliście! I jeszcze dodam, że szeroko się uśmiecham czytając twe nieprzemyślane posty, i tymi "ufff", "ehh" i "ahhh w końcu napisałem" na końcu. Jak nie zapomnę, to się za Ciebie pomodlę.
No to szkoda, że nie czytasz... ;d . Biblia powinna być naszym "duchowym chlebem"; ja też nie czytam codziennie, ale ostatnio po prostu podjąłem decyzję, żeby częściej ją czytać i muszę stwierdzić, że nie jest to czas stracony :) . No i bez przesady, nie "ewangeliście", tylko "ewangelikowi" :P . Posty są jak najbardziej przemyślane, chociaż czasem zdarzają się tam jakieś nieścisłości - w końcu jestem tylko zwykłym człowiekiem... Oczywiście nie będę się usprawiedliwiać, bo czasem "słowo się rzekło". Ale staram się przemyśleć każde napisane zdanie; piszę w końcu to, co myślę... Te wszystkie "ufff" itp. to po prostu graficzna forma rozmowy, jako że forum jest przeniesieniem rozmowy na pismo. Mają one uwidocznić moje uczucia co do poszczególnych tekstów. W KOŃCU NIE JESTEM JEDYNYM USEREM NA TYM FORUM, KTÓRA MA TAKI STYL PISANIA, NIE? Chociaż i tak każdy ma swój indywidualny... A co do ostatniej kwestii - dzięki :) . Więc jak na razie, mam wyraźne przesłanki, że modlą/modliły się o mnie 2 osoby. Mam tylko nadzieję, że nie modlisz się o mnie w stylu "Panie, nawróć tego grzesznika", albo coś podobnego...
Aha, jeszcze jedno:
Wszystkie słowa, które tutaj piszę nie wypowiadam "teologicznie". Pochodzą one z moich prywatnych przemyśleń i przeżyć; są one świadectwem mojego osobistego życia z Bogiem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
mati99999 napisał
Nie można pisać o czymś co się szanuje, że jest "głupotą".
Już pisałem, że nie będę nikogo potępiał za to, że ktoś wierzy tak, czy inaczej. Dobra, napiszę to inaczej - tradycje w Kościele Katolickim typu "Zdrowaś", czy choćby gros innych rzeczy, dot. Marii, są dla mnie rzeczami mało ważnymi, bo nie są mi one potrzebne do życia z Bogiem. Ale jeśli ktoś uważa inaczej, nie będę się rzucać - po prostu wykażę, co dla mnie jest najważniejsze w byciu Chrześcijaninem i co warto, a co nie, wg mnie. To jest chyba najbardziej dyplomatyczna forma...
kuba333 napisał
Bardzo boli mnie to, że Katolicy często zapominają, że najważniejszy w wierze jest Bóg, a pomimo to więcej uwagi poświęcają np. Marii, o czym też już pisałem...
To też pasuje do niego. Na dodatek mi chodzi o "doświadczonych" katolików, którzy umieją obronić swoje argumenty. Z takimi raczej nie miał kuba do czynienia. A takich "niedoświadczonych" katolików werbują takie "organizacje" jak świadkowie jehowy czy jakoś tak ;)
mati99999 napisał
A mnie nie boli tak mocno, że kompletnie nie znasz katolików.
To nie było o wszystkich Katolikach... A może i byli "niedojrzali", ale jest to również o ludziach, wychowanych w tzw. "wierze ludowej", czyli bardzo ograniczonej... Oczywiście wiem, że obecnie nie jest tak tragicznie pod względem duchowym (sam byłem ostatnio zaproszony na Mszę Odnowy w Duchu Świętym, która jest podobno bardzo podobna do nabożeństw zielonoświątkowych, na których bywam od czasu do czasu. Niestety, nie miałem możliwości dojechać do bodajże Katowic, bo działo się to w tygodniu, a mieszkam w internacie., jak już pewnie wiecie.. ;/), ale w końcu nie jestem członkiem KRK i nie bywam na mszach w całej Polsce, żebym mógł napisać, że jest jednakowo we wszystkich kościołach katolickich. Piszę tylko swoje spostrzeżenia... Przecież w Kościele Ewangelickim są również ludzie, którzy są zapatrzeni w siebie i swoją wiarę... A tymczasem wszyscy Chrześcijanie powinni dążyć do ogólnoświatowego zjednoczenia...
Jak zwykle również...
@edit
mati99999 napisał
@down
Nie ma po co odpowiadać, bo albo się z tym zgadzam, albo już chcę CI dać spokój ;)
Oczywiście nie ma się po co kłócić ;p . Chociaż w sumie jeszcze - i dobrze - do kłótni nie doszło ;)
Pzdr ^^
Zakładki