Widzisz w tej modlitwie adresata? W sensie Boga? Bo ja nie. Ma się modlić, ok, tylko że można się w ten sposób modlić do kogokolwiek. To taki dups, ale mam dzisiaj dobry humor.
Wersja do druku
Widzisz w tej modlitwie adresata? W sensie Boga? Bo ja nie. Ma się modlić, ok, tylko że można się w ten sposób modlić do kogokolwiek. To taki dups, ale mam dzisiaj dobry humor.
Przecież to absurd. Tą modlitwą modlą się katolicy. Katolicy powinni (przynajmniej teoreeetyyyycznie, docelowo) wiedzieć, że modlą się do Boga za pośrednictwem świętych, a nie do nich samych. Ergo: za każdym razem, gdy katolik zwraca się do świętego o wstawiennictwo, to wie, że święty "ma się modlić" do Boga i oczywiste jest, że każda prośba o modlitwę, jest prośbą o modlitwę do Boga.
Vegeta usilnie chce sie do czegos tutaj przyjebac ale niezbyt mu to wychodzi :D
Sama idea prośby do kogoś, żeby ON zamiast mnie się modlił do Boga, sugeruje, że ten ktoś ma większą moc niż zwykli ludzie (gdyby tak nie było to mógłbym sam się do tego Boga modlić, a jednak proszę o to świętego, bo liczę, że Bóg bardziej go "wysłucha"), ergo święci są ponadludzcy, ergo są bogami, półbogami, lub herosami.
No tak, o ile sam sens modlitwy "za pośrednictwem" jest mocno dyskusyjny, to główna idea jest taka, że osoba, która jest świętą, może wyprosić szczególne łaski. Niemniej nie jest to konieczne i nie ma nic złego, wręcz przeciwnie, w bezpośredniej modlitwie.
Nie wiem, co próbujesz udowodnić, ale muszę Cię zmartwić: to nie jest system wierzeń z jakiejś gry RPG xD a święci nie są ponadludzcy w taki sposob jak bogowie/ półbogowie/ herosi innych religii/ mitologii. Owszem, duża część starej obrzędowości chrześcijańskiej ma korzenie pogańskie, zarówno jeśli chodzi o święta jak i świętych i nie podlega to najmniejszej dyskusji - takie są fakty historyczne. Jednak udowadnianie, że współczesne chrześcijaństwo jest religią politeistyczną jest przynajmniej niepoważne ;)
To jest oczywiście jedynie twoja teoria i bardzo ograniczona wizja modlitwy wstawienniczej za pośrednictwem świętych.
Modlitwa za pośrednictwem świętych to, idąc poprawną terminologią, to urzeczywistnienie tego, co wyznajemy w Credo: "wierzę w świętych obcowanie". I nie działa to na zasadzie mitologii greckiej, że niby świeci to jacyś herosi czy półbogowie.
Świętych Kościół rzymski prosi o wstawiennictwo, ponieważ byli ludźmi takimi samymi jak my, ale w swoich słabościach potrafili bardziej niż my otworzyć się na Boga i Jego działanie, stąd w trakcie procesu beatyfikacyjnego musi Ojciec Święty podpisać dokument który nazywa się "Dekret potwierdzający heroiczność cnót" danego kandydata na ołtarze. Natomiast cnoty to nic ponad to, co wszyscy chrześcijanie powinni pielęgnować w swoim życiu, tylko właśnie, święci potrafili to zrobić w sposób heroiczny, czego najlepszym przykładem są święci męczennicy. Przez świętych Kościół pragnie podkreślić, iż Bóg objawił wszystko, co człowiekowi jest konieczne do zbawienia. I to pielęgnuje, przechowuje jako swój depozyt wiary.
Prosząc świętych o wstawiennictwo wierzymy w tzw. communio sanctorum - świętych obcowanie. Wierzymy, że ci, którzy w swoim życiu pokazali tą heroiczność cnót mogą nam pomóc do tej heroiczności dążyć tu, na ziemi, i być dla nas świadectwem i przykładem życia. Stąd prośba o ich wstawiennictwo. Communio sanctorum zobowiązuje do wzajemnej miłości żywych w stosunku do zmarłych (modlitwa za zmarłych, wypominki itd.). Miłość ta wyraża się w świadczeniu pomocy ze strony zbawionych w niebie i zobowiązuje do wstawiennictwa za żywych „wspólnoty świętych”. Obejmuje ona zatem Kościół w wymiarze ziemskim i niebieskim. Wzywając ich pomocy, uważamy ich za naszych pośredników u Boga i w takim sensie nazywamy ich patronami.
Także Kościół nie patrzy na nich jako jakiś ponadludzkich, bo byli ludźmi taki samymi jak my. Tak jak to przytoczyłem, tak na tę sprawę patrzy Kościół Rzymski. Mówienie o jakiejś szczególnej mocy jest tutaj zbędne, co dobrze pokazał ostatni odcinek serialu "Biblia" na Polsacie wczoraj: kiedy św. Piotr uzdrowił żebraka pod świątynią zapytał retorycznie: Czy myślicie, że naszą mocą ten człowiek odzyskał wzrok? Nie, stało się to dzięki Jezusowi [...] (por. Dz. 3, 1-16).
Przytoczona przez ciebie "idea wstawiennictwa" to rozumienie czysto ludzkie i działa w perspektywie ludzkiej, idąc tym tokiem myślenia powinniśmy się modlić wyłącznie do Boga, jako jedynego "Świętego Świętych", tymczasem Kościół właśnie także proponuje nam świętych takich samych jak my wszyscy, wziętych spośród nas i tak praktyka modlitwy o wstawiennictwo Kościoła Zbawionych jest znana już od początków Kościoła kiedy to pierwsze wspólnoty gromadziły się nad grobem Św. Piotra prosząc go o opiekę nad wspólnotami.
@up
Ale w którym momencie Biblii Jezus proponował coś takiego i przedstawiał to jako słuszne? Przytoczyłem kilka fragmentów Biblii, które przeczą tej idei, swoją drogą chyba żywcem zaczerpniętej z Buddyzmu, gdzie Budda Śakjamuni czy Budda Amidaba, z miłości do ludzi podejmowali postanowienie, że nie dostąpią ostatecznej nirwany, dopóki nie pomogą pozostałym ludziom zostać buddami. (stąd np. modlitwy do Buddy Amidaby, który nie jest przecież nikim niezwykłym, był tylko człowiekiem, teraz jest buddą, tak jak każdy człowiek może zostać buddą). A jednak buddyzm nazywamy religią, w której czci się buddów.
OK, rozumiem, że święty jest lepszy ode mnie, bo jest bardziej "święty" niż ja, czy jak to określiłeś "otwarty na boga", dlatego ma więcej many czy czegoś i lepiej wyprasza różne rzeczy u boga.
Czyli chrześcijaństwo nie uważa ludzi za równych, tylko dzieli ich według stopnia "świętości" na lepszych i gorszych? Z tego co napisałeś to właśnie wynika.
Wczoraj napotkaliśmy z kumplami 2 babcie które stwierdziły że nie powinniśmy grać w piłkę bo kopią po nogach i że to boli. Ciekawe nie? Wręczyły nam do tego ulotki na których pisało: "Zmartwychwstanie jest możliwe". W ulotce napisano genialną argumentację: "Zmartwychwstanie jest możliwe ponieważ w biblii napisano:" i tu są jakiejś cytaty. Zastanawiam się jak upośledzonym trzeba być by stwierdzić że coś jest FAKTEM bo tak napisano w 1dnej książce. Czyli jeżeli Sapkowski w wiedźminie napisze że kikimory zapierdalają po katowicach to to jest prawda?
Mnie w tym wszystkim najbardziej smieszy, ze kazda religia mysli, ze jest ta jedyna, czyli jesli jedna z nich naprawde ma racje, to wszystkie inne to kulty zrzeszajace miliony ludzi, ktorzy stana z chujem w rece przed wrotami niebios po smierci i beda sie czuc jak ostatnie jelopy ;d
heh
mnie dosc mocno smieszy jak sobie wyobrazam zamachowcow samobojcow, ktorzy sa pewni ilus tam dziewic w niebie. zwyrol pod koniec pewnie bonera dostaje na sama mysl, po chwili bum, rozrywa sie na strzepy i LOLNOPE - pustka, nawet nie ma rozczarowania. xD
pomijajac oczywisty tragizm takich wydarzen ze wzgledu na liczne, niewinne ofiary, skupiajac sie na chlodno na samym zamachowcu, to jest tak zalosne, ze az zabawne. ;d
Buddyzm nie zakłada czczenia buddów, zresztą Siddhartha nie chciał, by go czczono i wznoszono mu pomniki, bo to nie o to chodzi. Traktowanie go jako swoistego "symbolu" jest w porządku, ale czczenie go jako nadczłowieka, boga czy "świętego" jest raczej wbrew temu czego on by chciał :P Poza tym to jest bardziej filozofia niż religia.
A niby czym miałby być rozczarowany? :P Zakładając, że po śmierci jest faktycznie pustka to z obiektywnego punktu widzenia jest ona ideałem samym w sobie, jest pozbawiona wad i największym szczęściem na jakie możemy po śmierci liczyć ;) Z obecnego punktu widzenia wolelibyśmy pewnie jakąś formę życia po śmierci, bo jesteśmy do egzystowania przywiązani, lecz ostatecznie pustka jest zdecydowanie lepsza, jest idealna.
Każdy muzułmanin otrzymuje co najmniej 72 dziewice w niebie, w Koranie nic nie piszę o samobójstwach aby je "otrzymać". Na dodatek sam Hadith który mówi o 72 dziewicach jest tak mało wiarygodny że chyba nawet nie jest częścią Sahih. Mohammed sam nigdy o 72 chyba nie miał okazji wspominać.