Cytuj:
Nosikamyk napisał
Skoro zycie doczesne traktowane jest jako najwyzszy dar stworcy to czym jest zycie po smierci? Gdzie logika?
Życie traktowane jest jako największy dar. Czy to doczesne, czy wieczne. Nie będę zagłębiał sie w teologię.
Cytuj:
Jak wczesniej napisalem - samo twierdzenie, ze istnieje piekniejsze zycie po smierci umniejsza wartosc zyia doczesnego i koniec, nie ma zadnych "ale". Kto sie bardziej ucieszy z tortu: ten, ktory wie, ze to jest jedyny tort w jego zyciu, czy ten, ktory wie, ze jutro dostanie 100 tortow?
Tylko że... Na doczesne życie mamy wpływ. W pełni wolną wolę. Biorąc pod lupę teologię chrześcijańską - po śmierci nie koniecznie czeka cię raj, grzeszniku...
Cytuj:
Zreszta jak mozna mowic, ze religia nie umniejsza wartosci zycia, skoro ludzie umieraja dla wiary? XDDD no prosze cie...
Składają w ofierze to co mają najcenniejszego. Zauważ, że ludzie oddają swe życie w różnych sprawach. Czy to dla idei, czy dla religii.
Cytuj:
to jest zupelnie inna kwestia wymagajaca zdefiniowania kiedy czlowiek zaczyna byc czlowiekiem. I wbrew temu co mowia katolicy - to nie jest takie proste.
Nie jestem przesadnie wierzący, ale i tak uważam, że człowiek jest człowiekiem od chwili poczęcia. Genetycznie człowiek jest człowiekiem od chwili połączenia gamet. Według mnie inne podziały są po prostu sztuczne.
Cytuj:
No i tu pokazales, ze kompletnie nic nie zrozumiales z mojego postu.
Albo to ty nie zrozumiałeś nic z mojego.
Cytuj:
Pismo swiete, koran, czy inne "swiete ksiegi" sa rownie wiarygodne jak mitologia grecka. Sa napisane przez ludzi. Kazdy moze napisac sobie jakis tekst i powiedziec, ze zostal natchniony przez boga.
Te ksiegi nie za wyjatkowe pod zadnym wzgledem. Ludzie wierza, ze sa wyjatkowe i tyle. Ludzie moga uwierzyc w wyjatkowosc jakiejkolwiek innej ksiegi, wszystko jest kwestia przekonania ich do tego.
To czy uważasz księgę za natchnioną jest twoim własnym wyborem. Nie twierdzę, że którakolwiek z tych ksiąg jest w pełni wiarygodna. Zostały spisane przez ludzi to raz, dwa - nad treścią obecnej "Biblii" zwyczajnie głosowano. Do tego, co obecnie trafia w nasze ręce jako "Pismo Święte" zostały wybrane teksty, które zdaniem pewnej grupy najlepiej oddawały idee chrześcijaństwa i żywot Jezusa. Jasne, każdy może napisać sobie jakiś tekst i stwierdzić, że został natchniony choćby i przez samego Cthulhu, ale tu chyba nie o to chodzi. Nawet jeżeli postać Jezusa opisana w Biblii jest kompletnie fikcyjna, to i tak jego postępowanie może być świetnym źródłem zasad moralnych i generalnie etyki. Jeśli ktoś każe ci iść i zabijać w jego imię, to coś jest nie tak...
Cytuj:
no wlasnie - tu jest pies pogrzebany. Jak mam z toba dyskutowac na poziomie, skoro ty uzywasz jako argumentow rzeczy, o ktorych nie masz zielonego pojecia? Na co ty liczysz? Ze jakims cudem okaze sie rownie glupi jak ty i tez nie bede wiedzial nic o, w tym przypadku, kamikaze? Czy naprawde to ja musze wpajac ci wiedze, ktora powinienes dysponowac zanim uzyles tego "argumentu"?
cesarz, ktorego uwazano za boga na pewno nie mial zadnego wplywu na samobojstwa kamikaze. To, ze zaraz przed uderzeniem wydawano okrzyk "niech zyje cesarz" to na pewno tylko przypadek!
A co tam, też posłużę się wiki.
Cytuj:
Strona moralna
Skutki ataku kamikaze – USS Bunker Hill płonie
Dwie postacie lotników japońskich walczących we wcześniejszym etapie wojny nieświadomie dały swoją postawą przykład dla lotników kamikaze – byli to kapitanowie Tomonaga i Murata. Pierwszy zginął w trakcie bitwy o Midway. Po powrocie z porannego nalotu na wyspę okazało się, że lewoskrzydłowy zbiornik jego samolotu jest uszkodzony, mimo to polecił zatankować drugi i wystartował do ataku na okręty amerykańskie. Nie został zestrzelony, ale kilka pocisków przestrzeliło zbiornik. Nie starczyło mu paliwa na powrót. Runął do wody i zginął.
Murata z kolei w trakcie bitwy pod Santa Cruz po poważnym uszkodzeniu swojego samolotu uderzył w nieprzyjacielski lotniskowiec USS Hornet. Wiceadmirał Ōnishi wymieniał obu w motto dla kamikaze: Wystartować do lotu w jedną tylko stronę jak Tomonaga i rozbić się o wrogi okręt jak Murata.
Oficerowie japońscy zbierali pilotów mających wyruszyć z samobójczą misją w specjalnej sali. Tam odczytywano im podstawowe założenia kodeksu Bushidō i wiersze haiku pozostawione przez lotników, którzy już ponieśli śmierć. Miały one służyć podbudowaniu patriotyzmu i przypomnieniu samurajskich wzorów.
Następnie piloci składali przysięgę, przebierali się w specjalne mundury, odbierali samurajskie miecze i w końcu zasiadali do stołu z oficerem prowadzącym, wznosili toast czarką sake i owijali głowy opaskami hachimaki, z "tarczą wschodzącego słońca" lub napisami: "pewne zwycięstwo", czy "poświęcenie dla kraju". Po wyjściu na lotnisko żegnali się z przyjaciółmi, dostawali od nich drobne upominki. W końcu wsiadali do samolotów i startowali pośród pieśni patriotycznych, śpiewanych przez obsługę lotniczą. Samoloty były u szczytu sprawności technicznej, ale i nieskazitelnie czyste. Tłumaczono to tym, iż samolot będzie trumną pilota, a wszystkie trumny są czyste.
Spadając na cel, kamikaze wykrzykiwali głośno: "Banzai" ("Niech Cesarz żyje 10 tys. lat!")[1] lub "Hissatsu" ("Pewna śmierć")[2]
Odnośnie shinto i śmierci:
Cytuj:
Shinto (lub sindo) to "droga bóstw". Jest to rdzennie japońska religia, charakteryzująca się wiarą w niezliczoną ilość bóstw (kami), które razem z ludźmi zamieszkują ziemię. Święte Księgi Japończyków (Kojiki i Nihongi) podają, że jest ich ponad 8 milionów. Bóstwa te, z jednej strony są uosobieniem sił przyrody, a z drugiej - opiekunami wszelkich aspektów życia człowieka. Co ciekawe, kami nie posiadają takiej mocy, jak bogowie innych religii - nie zapewniają człowiekowi zbawienia duszy po śmierci. Są one przewodnikami ludzi w życiu doczesnym i tego właśnie oczekują od nich wyznawcy. Po śmierci każdy shintoista staje się jednym z kami.
Krótko mówiąc - ja tu widzę bardziej postawę podążania za kodeksem honorowym i patriotyzmu (poświęcenie dla kraju. warto wziąć też pod uwagę kulturę - śmierć w walce uznawana za najpiękniejszą, honorową śmierć) niż coś w stylu "zabiję ich w samobójczym zamachu i pójdę do nieba, gdzie będzie mi lepiej", co próbujesz przedstawic.
Cytuj:
japonczycy po dzis dzien sa bardzo sklonni do popelniania samobojstw, taki narod. A raczej taka religia. Jak widac samobojstwa kamikaze, jak i te dziesiejsze zwyklych Japonczykow maja podloze religijne.
Co do kamikaze -Patrz wyżej. Może i myśl, że staną się jednością z kami osładza im lot w jedną stronę, ale z nie można stwierdzić, że "robią to na polecenie boga", bo tak to przedstawiłeś...
Co do zwykłych samobójców - cóż, szczęśliwy człowiek nie popełnia samobójstwa. No bo po co? Ale fakt, że łatwiej rozstac się z obecnym życiem, gdy ma sie w perspektywie kolejne.
Cytuj:
Na przykladzie japoncyzkow widac wyraznie, ze religia umniejsza wartosc zycia.
Zaden ateista nie odebralby sobie zycia ot tak, bo wie, ze go nic po smierci nie czeka - zycie to on, jego egzystencja to wszystko co ma.
Serio twierdzisz, że życie odbierają sobie tylko wierzący w życie po śmierci? Człowiek, który chce odebrać sobie życie często nawet nie myśli, czy coś go tam czeka. Może być tak pogrążony w bólu, że chce ucieć od tego świata nawet jeśli nic go nie czeka.
Jeśli kiedyś spotkasz kogoś, kto próbuje się zabić - spytaj go przed śmiercią, czy wierzy w życie po śmierci...
btw- samobójstwo jest grzechem śmiertelnym. (w chrześcijaństwie rzecz jasna)
Cytuj:
Natomiast majac w perspektywie zycie wieczne, smierc i zabijanie nie sa juz takie straszne.
Przykazanie V i zabijanie staje się prostsze. Pamiętaj, że życie wieczne nie zawsze oznacza raj i anielskie chóry.
Cytuj:
a tu naprawde nie mam pojecia o co ci chodzilo. Tak jest ze wszystkim? CO masz na mysli? Podaj jakis przyklad. Co to znaczy, ze religia jest jednym z nosnikow? Nosnikow czego? I o jakich wyzej wspomnianych ideach mowisz?
Miałem na myśli, że każda idea ma w sobie potencjał zła. Tzn, że nieodpowiednio wykorzystana może obrócić się przeciw ludziom. Wspomniane wyżej idee to narodowy socjalizm i komunizm, o których wspomniał kolega do którego odnosiłem się w pierwszej części postu. Mógłbyś czytać całość, zamiast tylko wybranych fragmentów....
Cytuj:
Vegeta napisał
Polemizowałbym.
To polemizuj.
Cytuj:
No. Bo to nie pasuje. Albo jesteśmy na nie odnośnie prezerwatyw, albo 100% na tak. Kościół nie uznaje czegoś takiego jak wytrysk poza pochwowy. I to kolejny przykład na to że tym światem nie podzielnie rządzą debile. Nie uznajemy prezerwatyw CHYBA że mają zapobiec AIDS. Albo się coś uznaje albo nie. To tak jakby wprowadzili ustawę o takim zapisie: "Sprzedaż alkoholu na terenie Rzeczypospolitej Polskiej jest zakazana, CHYBA, że teść ma urodziny."
To kłóć się z prawem dopuszczającym aborcję tylko w konkretnym przypadku.
Cytuj:
Ja doceniam twoją wytrwałość w niewiedzy.
Nic trudnego, gdy nosisz kościelne klapki na oczach.
Cytuj:
Young Worrior napisał
Mam pytanie, jest w Bilbii coś o tym, żeby pościć w wyznaczone dni, czy to kościół sobie wymyślił?;d
W zasadzie nie ma nic o konkretnych dniach (albo coś przeoczyłem...) mowa jest generalnie o poście. Wyznaczone dni i Wielki Post to tylko symbole wprowadzone przez Kościół.
Swoją drogą - zabawne jest stwierdzenie "kościół sobie wymyślił". :P