Swego czasu dyskutowalem z nim ja, dyskutowal szalony, dyskutowalo jeszcze pare osob. Jeszcze nie widzicie jak sobie z takim radzic? ;p
Wersja do druku
Przydałoby się mi zmienić głos. Z świadka jechowy, przeszedłem, na ateizm gdy zauważyłem absurdalność takiej interpretacji Biblii(świat ma 7tyś lat, ewolucji nie było, itd.). Zresztą powoływanie się na książkę pisaną przez wieki, przez różnych autorów i zapewne zmienianą w czasie nie jest najbardziej logicznym wyborem jakiego można dokonać. Nauka ma teorie - czyli potwierdzone twierdzenia. Jeśli coś się nie zgadza z rzeczywistością to należy zrewidować teorię, a nie jak często to bywa w wierze fakty.
Głównym problemem w temacie jest chyba fakt, że Wierzący opierają się na swojej wierzę, a więc defacto części osobowości. Kto z chęcią przyjmie atak na swoją osobowość?
Co prawda uprościłem nieco sprawę, z tym, że byłem świadkiem, bo jestem z ich odłamu który właśnie różni się chodzeniem po domach i dogmatami dot. nieba. W każdym razie świadkowie wierzą, że liczba miejsc w niebie jest całkiem ograniczona. Starają się więc uratować kogo się da przed wieczną śmiercią(jako, że piekło jest odczytywane nie jako miejsce gdzie się palisz do końca tylko po prostu nieistnienie) przeznaczoną dla wszystkich którzy nie są świadkami(przyczym mój odłam, właśnie krytykował takie podejście, uznając, że każdy może dostać się do nieba, jeśli prawdziwie uwierzy w okresie przed ostateczną próbą/sądem). Poza tym interpretują słowa z ewangelii, aby nieść dobrą nowinę, jako ich obowiązek dany od Boga.
W przesłaniu? Hmm, ogólnie świadkowie są bardziej ortodoksyjną wersją chrześcijaństwa - służ Bogu, nie uprawiaj seksu przedmałżeńskiego, nie pal, nie zabijaj nawet w obronie życia(w części interpretacji). Sprzeciwiają się idei wstawiennictwa, użycia wizerunków - jak masz gadać z Bogiem to osobiście przez modlitwe/śpiewając pieśni/czytając biblie. Różnica przesłań nie jest wielka, to podejście do praktyki jest inne.
Ich chore chodzenie po domach? Spowodowane jest tym ze chca dotrzec do duzej ilosci ludzi poprzez nekanie ich podczas obiadu, nie pamietaja niestety o mocy Ducha Świetego. Traktuja go jako 'moc' a nie jako 'osobe'. Pismo Świete przedstawia Ducha Świetego jako osobę, następce Jezusa. Jest to ostatnia osoba z Trójcy Świetej.
Niestety Świadkowie Jehowy to : Sekta.
Świadkowie Jehowy nie wierza w piekło, wierza że ten którego nie przyjmie "Jehowe" ( Bóg ) Zostanie unicestwiony i nigdy juz nie bedzie istnial.
Niestety jest to wbrew Pismu Świetemu które naucza nas o wiecznej karze którą jest cierpienie w Piekle.
Zadziwiające, że posługują się dokładnie tym samym pismem świętym i dochodzą do wniosków, że to inni są wbrew Pismu Świętemu.
Poza tym, jeśli nazywasz kogoś sektą, daj chociaż coś co ma udowodnić. Sama niewiara w piekło nie jest znakiem sekty. Kara dla niewierzącego w ten konkretny odłam zato nie jest niczym nowym i obowiązywała jako nauka w Kościele Katolickim wiele lat.
Nie wiem o jakiej modzie na ateizm mówicie. Ja ciągle czuje tylko represje w związku z tym, że przyznaję się do nie wiary w boga.
"żadna kropla nasienia nie ma prawa się zmarnować" Czysty absurd.
Skoro ci Jehowi chcą wsadzić do nieba dobrych ludzi, to czemu ludzie nie mieliby zabijać złych w obronie innych, niewinnych?Cytuj:
, nie pal, nie zabijaj nawet w obronie życia(w części interpretacji). Sprzeciwiają się idei wstawiennictwa, użycia wizerunków - jak masz gadać z Bogiem to osobiście przez modlitwe/śpiewając pieśni/czytając biblie. Różnica przesłań nie jest wielka, to podejście do praktyki jest inne.
A tak btw. To oni też są nieźli, jak większość małp na tym świecie potępiają tych co nie są z nimi, a ci co są w ich szeregach to VIP'y do zbawienia. Żałosne.
Ostatnie zdania twojego posta można nazwać "nietolerancja religijna"
Gdzieś słyszałem, ze Swiadkowie Jehowy nazywają postacie innych religii (np. Maryje - bo o ile sie nie myle, oni jej nie uznają) po prostu obrazaja, nazywając je dziwka/szmata/etc. To prawda?
Nie, bo:
-Starają się nawet unikać używania jakichkolwiek wulgaryzmów w swoim życiu, co widać po mojej rodzinie. Nawet dorośli członkowie ograniczają swoje przekleństwa do czegoś na poziom "kurcze". Ogólnie starają się żyć z podejściem "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" wrzucając do tego wszystkich ludzi - czy to święty, przeciętniak czy morderca.
-Wszystkie historie w biblii są uznawane za jednocześnie rzeczywiste i alegorie. Nawet święci rzadko są krytykowani, chyba, że zabijali w imię wiary itd. Na ogół po prostu mówią, że to były narzędzia w rękach Boga.
Jeśli już mieli by postacie innych religii obrażać to głównie w formie uznania ich kultu za pogański i wrzucenia do jednego worka z szatanistami(w interpretacji "czcom szatana, gwalcom i zabijajom"), religiami nie-chrześcijańskimi, ateistami itd. W takiej formie można to uznać za obrazę.
Co do seksu jeszcze:
Akurat nie wiem jak u samych Świadków, ale w ruchu Wolnych Badaczy Pisma świętego - czyli jednego z dwóch odłamów np. Mastrubacja nie jest uznawana za grzech. Jeśli sobie jednak walisz, dużo, chorobliwie to co innego. W moim ruchu(Epifania) nigdy temat nie został chyba poruszony gdy byłem obecny, ale podejrzewam, że podejście jest takie jak u Wolnych... Bierze się to z zdaje się 1 Księgi Mojżeszowej 38.9-10 i interpretuje się, że postać po prostu użyła masturbacji jako formy antykoncepcji. Więc to antykoncepcja jest krytykowana nie masturbacja.
Niestety nie pamiętam tego na tyle, żeby przytoczyć dokładny stosunek do tego.
Jehowi chyba maja jakies dziwne restrykcje zwiazane z niesieniem pomocy medycznej, am I right?
Nie mozna chyba przetaczac krwi czy cos tam...
Właściwie, to dlaczego Jehowi chodzą po domach?
Oni tak z własnej woli potrzebują "nawracać", czy ktoś tam ich do tego wyznacza?
Nie chce nikogo obrazac, ale straszna glupota.
Gdzies w dalekiej, nawet niebardzo znanej mi rodzinie mam swiadkow jehowy - widzialem ich raz, gdy przyjechali na pogrzeb (katolicki!) mojego dziadka.
Jakos rok pozniej, 'wujek' - swiadek jehowy, zmarl w szpitalu, bo zarowno on, jak i rodzina odmawiala leczenia bialaczki (czy czegos takiego, anyhow - choroba, przy ktorej przetaczanie krwi jest niezbedne). A mozna bylo tego uniknac, bo podobno choroba w momencie rozpoznania dawala niema 100% mozliwosc wyleczenia.
Szczegolow nie znam, bo bylo to ladnych pare lat temu, pamietam jedynie, ze katolicka czesc rodziny byla strasznie oburzona ich postepowaniem i od tamtej pory wojna.