Rozwiń myśl, bo idiąc twoim tokiem rozumowania, Bóg musiałby się w jakiś sposób ujawnić, żeby ludzie w niego uwierzyli, tak? A to nie na tym polega...
Wersja do druku
Ma do Ciebie zejść i powiedzieć.
Vyvin'ie, ja na prawdę istnieje!
I co wtedy uwierzysz?
Taka wiara jest nic nie warta (zaczynając, że wtedy nie można byłoby tego nazwać wiara).
Nagrodą za wiarę (+ za "dobre" życie) ma być raj.
Biblii nie odczytujemy dosłownie.
Nie, nie musiałby mówić, "ja istnieje". Wystarczy by sprawił, żeby na świecie ludzie nie umierali z głodu i nie było wojen. Przecież on nas kocha ;)
Bo co ? Kiedyś ludzie tak robili i też im było dobrze.
Skąd wiesz, że ten który postanowił, że nie odczytujemy jej dosłownie miał racje? Przecież człowiek to istota omylna.
Czyli dając nam wolną wolę skazał nas na cierpienie?
Wiesz, niektórzy interpretują swoją religię tak, by zabijać.
To jest ich wiara i oni myślą, że pójdą do raju. Czyli są OK ?
Po co są przykazania boże, skoro człowiek i tak może wybrać czy ukradnie czy nie. Zabije, czy nie?
To w końcu jak?
Ja jestem ateistą. Po prostu nie mam zamiaru sobie zawracać tym głowy. Jeśli ktoś chce, ma na to czas, że tak powiem - to proszę bardzo - nie mam nic przeciwko, nie mam zamiaru tego komentować ani wyśmiewać. Moim zdaniem Bóg nie istnieje, ale jeśli ktoś uważa, że jest inaczej - również nie mam nic przeciwko, nie będę się kłócić.
odrobina myślenia i te pytania same nasuwają odpowiedzi.
1. kwestia dobrobytu: gdybyś nigdy nie doznał zła, jak miałbyś docenić dobro? "nikt nie pozna lewa, kiedy nie zna prawa". dlatego potrzebujesz go doświadczyć. i oto - spędzasz kilkadziesiąt lat na ziemi, a potem do nieba, do dobrobytu.
a nawet gdyby na ziemi nastał taki dobrobyt, a historie o źle były przekazywane z pokolenia na pokolenie/zapisane w księdze, to ktoś by powiedział za dwa tysiące lat "czemu wy ciulki wierzycie w coś zapisanego w jakiejś śmiesznej książce, która przypomina powieść fantasy? mamy tu i teraz realniejsze problemy niż bajki o dziejach sprzed dwóch tysięcy lat! i to w ogóle niemożliwe, że kiedyś działo się to a to."
(dokładnie jak z biblią jest teraz, jeśli nie skojarzyliście po tekście o 2 tysiącach lat i księdze)
2. kwestia czytania Biblii: jak słusznie wielu ludzi zauważa, w biblii pełno jest rzeczy, które brane dosłownie są sprzeczne z nauką. ale sposób nauczania Jezusa poprzez przypowieści powinien nas naprowadzić na to, że cała Biblia jest w dużej mierze opowieściami, które trzeba przemyśleć i wyciągnąć wniosek, a nie czytać i brać dosłownie.
Czyli uważasz, że wiara ludzi którzy doznali objawienia (np. dzieci z Fatimy) jest nic nie warta? Czemu niektórzy doznają potwierdzenia swojej wiary jeszcze za życia (co jest uznane przez kościół) i jest im łatwiej trwać w wierze a niektórzy nigdy takowego nie otrzymają?
"Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami". (1 Tm 3,12)
"Nauka ta zasługuje na wiarę (...) Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?" (1 Tm 3,1-5)
Odczytaj mi to tak niedosłownie, by wyszło, że ksiądz pod żadnym pozorem nie może mieć żony. Powodzenia :]
dowiedz się z czego wynikł celibat. on nie ma uzasadnienia w piśmie świętym (dlatego nie każde wyznanie chrześcijańskie zabrania kapłanom brania ślubów)
no dobra, sam opowiem. księża byli i są utrzymywani z datków ludności. po prostu kiedyś się zaczęli burzyć, że całą rodzinę utrzymują, a nie tylko kapłana, a nie bardzo było jak skontrolować skąd ksiądz brał pieniądze na rodzinę, więc powstała idea celibatu. spowodowało to, że mniej ludzi łasych na kasę brało się za kapłaństwo i że datki nie były tak wchłaniane przez księży.
(a teraz ludzie sie burzą, że w ogóle ksieża są utrzymywani z datków...)
osobiście uważam, że system w którym ksiądz normalnie pracuje na siebie i nie ma celibatu byłby lepszy od obecnego w Kościele katolickim. ale to nie ode mnie zależy :)
@down: nie uważam, żeby coś wprowadzonego bez uzasadnienia przez papieża było ważniejsze od Pisma Świętego. ale akurat celibat ma bardzo mocne uzasadnienie i zupełnie mnie nie dziwi, że jest jak jest.
i imo dla Kościoła to jest ograniczenie nałożone na siebie samych, więc na pewno nie jest to "manewrowanie sobie między prawami z biblii w taki sposób by było mu wygodniej".
jak Cię to boli, to 1. nie zostawaj księdzem, tylko głoszącym wiarę 2. zmień wyznanie na inne chrześcijańskie, które uznaje związki z kapłanami.
Czyli uważasz, że kośćiół może manewrować sobie między prawami z biblii w taki sposób by było mu wygodniej? Wiem, że to wzielo sie z któregoś soboru pod koniec średniowiecza, czyli rozumiem, że według ciebie banda biskupów i ich widzi misie są ważniejsze od treści biblii?
Zresztą szkoda zaczynać dyskusje o celibacie, był to tylko przykład na to, że kościół interpretuje biblie tak jak jest mu na rękę, nawet potrafi obejść niewygodne fragmenty. Bardziej interesuje mnie wasza opinia na temat objawień ;d
edit:up: Nakładanie celibatu na księży dosyć mocno kościołowi pomogło, życie księży w celibacie daje Kościołowi prawo do pełnego dysponowania osobą kapłana, co dalej uważam za "manewrowanie sobie między prawami z biblii w taki sposób by było mu wygodniej".
Tak, ale czy księża nie mają grzechu żyjąc w celibacie? W końcu marnują dar od Boga jakim jest możliwość rozmnażania się ...