Głupi tok myślenia. Myślisz, że to będzie się liczyć skoro ta wiara będzie wynikała z egoizmu i strachu o swój tyłek? Wolę być niewierzącym i człowiekiem pełniącym dobro, jeżeli bóg by istniał, to chyba nie wsadziłby do piekła dobrej osoby?
Wersja do druku
No cóż.
Wierzę w Boga częściowo, bo te wszystkie *so powerful* rzeczy trochę są dla mnie dziwne, ale ok. Powiedzmy, że wierzę, ale tak nie we wszystko.
Co do kościoła. Chodzę w niedzielę najczęściej, czasami nie, jak mam lenia (czyli dość często ;f). Nie mam nic do tego żeby pójść, zawsze coś innego niż granie na komputerze. Może i nie jestem taki uber wierzący, ale wkurza mnie jedno - jak ktoś się wydurnia i hałasuje w kościele. To wkurza, bo myśli, że coś odwalając przed kolegami będzie fajny. A w ten sposób tylko przeszkadza, co wnerwia.
Tyle powiem, to moje zdanie, tak to wszystko widzę, i tyle.
Znam osoby ktore chodza do kosciola a nie wierza w Boga . Chodza po to aby sie wyciszyc , pomyslec o rodzinie , o rzeczach , ktore maja zrobic, przyjaciolach,zmarlych itp. . Wiec nie trzeba byc wierzacym aby chodzic do kosciola :)
No niby tak, ale osobiscie wybralbym osobe nie wierzaca ale czyniaca dobro, niz osobe ktora wierzy, a jest 'neutralna'.
Trudno to powiedziec, gdy w kosciele siedzi dzisiejsza mlodziez ; d.
Zauwaz, ze w kosciele jest grobowa cisza i nuda, ktos chce moze przerwac ta nude :). Zgodze sie, ze kosciol to jednak nie miejsce do smiechu i wrzaskow, no ale nie kazdy dba o to.
Jeden mądry pan już wytłumaczył w tym temacie ten zakład jakbyś śledził byś wiedział
Dla tych co sie nie chce szukać
1rok-53 tyg-53X obowiązkowo w kościole (nie licząc świąt)-53h czyli ~~2dni
70x2 =140 dni
Jeśli Bóg istnieje jest to najlepiej zmarnowany czas w życiu jeśli go nie ma każda sekunda w kościele jest zmarnowana a jeśli go nie ma to każda sekunda znaczy więcej niż życie wieczne którego nie ma (teoretycznie)
#Amikk
Taki jeden koleś żalił mi się, że zostanie chrzestnym dziecka...
Co w tym złego? Coś to daje? (bo trzeba iść do spowiedzi i być bierzmowanym), Ktoś jest?
Nawet jako niewierzący nie uważałbym, że czas spędzony w kościele to czas stracony. Jeśli nawet Boga nie ma to nie będę żałował, że byłem człowiekiem wierzącym bo wiele moja wiara mnie nauczyła.Cytuj:
Jeśli Bóg istnieje jest to najlepiej zmarnowany czas w życiu jeśli go nie ma każda sekunda w kościele jest zmarnowana a jeśli go nie ma to każda sekunda znaczy więcej niż życie wieczne którego nie ma (teoretycznie)
Niestety wychowuję się w rodzinie katolickiej. Do 3kl gim nie chodziłem albo nie chciałem chodzić do kościoła. Potem zacząłem i po kolędzie dokładnie ta niedziela rok temu tekst na ogłoszeniach coś w stylu bo nie pamiętam dokładnie "Podczas chodzenia po domach zebraliśmy za mało pieniędzy więc prosimy o dopłacanie do puszek przed kościołem lub na dopłacanie w zakrystii" to mnie zraziło do końca potem zacząłem słuchać rege poznałem ludzi i od teraz ta religia jest czymś czym się kieruje bo uważam że tą religię wybiera się świadomie i jest dobra nie wybiera się jej z przymusu (rodzenie się i od razu chrzczenie) tylko wybierana jest świadomie. Na Wdz za to moja nauczycielka kazała napisać czym jest miłość do boga więc napisałem że jest to miłość do innych ludzi i szacunek poszanowanie wyjątkowości i odmienności ponieważ wg "Ja w Ja" Każdy człowiek ma w sobie boga a zarazem jest jego częścią więc każdego coś łączy (tak ja to rozumiem) a ona na to że to są brednie. Uważa także że Ateiści wieżą w takie rzeczy jak hajs (dosłownie to podała za przykład). Dla mnie jest ograniczona. Jeśli ktoś uważa że to sekta to pewnie nie wie że ci w sektach narzucają swój punkt widzenia swoją filozofie a rasta uważają że każdy powinien sam szukać prawdy przez całe życie.