shoq napisał
Rozumiem, że wolicie podporządkować się, niż przyznać się do odmiennych poglądów? Jeśli sytuacja jest taka jak z bierzmowaniem, to:
1) Podporządkowujesz się - chodzisz na religię, marnujesz czas na te wszystkie nabożeństwa, ale rodzice są spokojni. Nie żyjesz w zgodzie z samym sobą, wkurzasz się, że musisz chodzić na coś, czego nie chcesz, ale rodzice dalej żyją w przeświadczeniu, że ich synek/córka wierzy i chce przystąpić do bierzmowania = okłamujesz rodziców. Ale są spokojni.
2) Nie podporządkowujesz się - nie tracisz czasu na robienie czegoś, w co nie wierzysz, żyjesz zgodnie z własnymi poglądami, jesteś spokojny. Rodzice doznają lekkiego szoku, kiedy mówisz im, że nie wierzysz i nie idziesz do bierzmowania. Próbują szantażu emocjonalnego "Chcesz matkę do grobu wpędzić?", próbują cię zastraszyć "Idziesz do bierzmowania albo nie zobaczysz komputera do końca roku!", ale wiesz, że robią to w stanie silnych emocji i za kilka dni im minie. Tłumaczysz im, że nie wierzysz i jeśli poszedłbyś do bierzmowania, dopuściłbyś się świętokradztwa. Oni muszą to zaakceptować, jeśli są naprawdę wierzący. Jeśli nie zaakceptują, wytykasz im, że nie są prawdziwie wierzący, ale ty nie zamierzasz robić tego, w co nie wierzysz. Oni, gdy opadną emocje, dochodzą do wniosku, że masz rację.
Gratuluję, właśnie zostałeś mężczyzną z jajami, który nie boi się, że matka mu da szlaban na kompjuter.
Jeśli was nie przekonałem, trudno, nie będę więcej próbował.