Nie prowadzę żadnych statystyk, możliwe , ze to prawda. Imo większość z nich będzie przekazywać kulturę chrześcijańską swoim dzieciom poprzez chrzest itd, więc religia tak szybko nie zginie.
Wersja do druku
Sama religia jako przypisanie ludzi do wyznania raczej nie i raczej właśnei na terenach wiejskich. Obrządki są powoli lekceważone, poza tym w miastach, zwłaszcza większych ludzie albo w ogóle mają w dupie religie, albo obchodzą tylko boże narodzenie/wielkanoc i to nie z tego powodu, dla którego te świeta są, tylko żeby się spotkać z rodziną.
Ja jak odmówiłem podejścia do bierzmowania stwierdzając że nie wierzę w kościoł, to spotkałem się z masowym zdziwieniem. 3/4 idzie bo rodzice każą, tu macie rację. Moja rodzina też jest jakaś pojebana pod tym względem. Postanowiłem sobie żen ie będę się żenił. Po bo co? Same problemy są przez to, a nie potrzebuję jakiegoś papierka od księdza by być szczęśliwym. Matka stwierdziła że kiedyś zmienię zdanie i będę zasuwał na nauki. Co to kurwa, ślub jest jakimś wyznacznikiem zabezpieczenia związku? Co, żonaty nie zdradza częściej niż nie żonaty? Bez wątpienia zaletą ślubu jest chętne pójście do łóżka, jako że spora ilość kobiet a facetów pewnie i też, jest święcie przekonana że jeżeli się ożenią i oddadzą się partnerowi to on zostanie z nimi na zawsze. Rzygać mi się chce jak widzę takie podejście. Tacy ludzie w ogóle nie biorą pod uwagę czegoś takiego jak chociażby niedopasowanie seksualne. A ile kłamców co się rozwodzą po kilku miesiącach przyrzekało na Boga wiernośc do śmierci. Naprawdę, ślub niema żadnego sensu, NO, chyba że nie chcecie konfliktu w rodzinie która nie może/chce zaakceptować waszego zdania.
@down
Kościelnym.
Nie ma czegoś takiego jak wiara zgodnie z KK, a odrzucanie chodzenia do kościoła. To nie jest Katolicyzm. Nie chodzi się do kościoła, chodzi się na Mszę Świętą - Msza może być odprawiana wszędzie, a kościół jest takim szczególnym miejscem. Pod względem modlitwy, naturalne jest, że można modlić się wszędzie. Msza Święta jest nieodłączna, ignorując ją, ignorujesz przykazania kościelne.
Człowiek ciągle się rozwija, poznaje. Swoją drogą to nie przypominam sobie takiego postu, powiem nawet że nie wiem jak mogłem tak napisać, bo wpływy innych religii na KK są.
Pseudoateizm - mówisz o większości ateistów, którzy wybrali taką drogę poprzez lenistwo lub okres buntu? Faktem jest że społeczeństwo się rozwija, ludzie coraz częściej kierują się empiryzmem, chcą mieć na wszystko dowody. Mówimy ciągle o wierze w Boga, a nie wiedzy o Bogu, to różnica. Już z samej nazwy, wiara nie może być zgłębiona bo wtedy przeistoczy się w wiedzę.
Masz Lednicę, masz KSMy, masz Przystanek Jezus, masz pielgrzymki - na prawdę jest wielu wierzących, fajnych ludzi, szczególnie dziewczyn ^^.
@up
Człowieku zrozum. TAK KURWA, NIE CHODZĘ DO KOŚCIOŁA, BO MI SIĘ NIE CHCE, ALE TEŻ DLATEGO, ŻE BOGA NIE WIERZĘ. Twierdzisz, że w niego wierzę,a le wciskam wszystkim kit, bo tak naprawdę w domku nakurwiam modlitwy z różańcem, bo mi się do jakiegoś kościoła nie chce chodzić?
Spina on.
Gdzie cię zaatakowałem czy cuś? Po prostu napisałem że jest parę miejsc, organizacji zrzeszających młodzież, które cieszą się popularnością i tyle. Na siłę próbujesz coś mi narzucić? Skąd mam wiedzieć co ty tam robisz w domu? Do czego się przyprułeś bo nie wiem?! Czytanie ze zrozumieniem to podstawa. Nie rób z siebie idioty.
@down
Dopóki są pseudo katolicy, dopóty będą pseudo ateiści. Pseudo katolikiem nazwę człowieka deklarującego się jako katolika ale nie chodzącego do kościoła - niby katolik a kościoła to on nie widział. Pseudo ateistą nazwę człowieka, który nazywa tak siebie nie z odrzucenia Boga, a po prostu z lenistwa, albo człowieka który chodzi do kościoła, na religię (mającego już te 18 lat, mogącego się wypisać) a deklarującego się jako ateista. Powiesz mi że to wpływ rodziny - tak, i to ogromny. Uważam że człowiek który nazywa się ateistą (z poglądów teologicznych), a chodzący do kościoła i na religię, nie próbujący rozmawiać o tym z rodzicami, a ma swoje lata, jest śmieszny.
Master TV
idąc twoim tokiem rozumowania, ateiści w ogóle nie powinni przestrzegać chrześcijańskich wartości, więc niech gwałcą, mordują i nieszanują rodziców, bo to jest przecież zarezerwowane dla katolików, nie?<odnosze się do wypowiedzi o wigilii
Master TV mówisz, że ateista nie może chodzić na religię ani do kościoła? Otóż chodzę na religię, wiesz dlaczego? BO MI SIĘ TO OPŁACA. Podwyższam se średnią, a jak babcia zobaczy w wakacje 5 albo 6 z religi to dostane stówkę. I będąc niewierzącym nie martwię się czy obrażam tym czyjeś uczucia religijne bo mam na to kompletnie wyjebane, dla mnie to taki sam przedmiot jak matematyka.
Nikt nie powiedział że to proste - myślę że swoich przekonań trzeba bronić. W sumie pokolenie naszych rodziców nie zrozumie ateistów. Powiem ci, że moje dziecko będzie mogło wierzyć lub nie - mnie to nie będzie obchodziło.
Nie, nie, źle mnie zrozumiałeś. Nie zakazuje nikomu chodzić do kościoła, na religię - nawet ateistom. Niech chodzą, ale skoro produkuje Mercedesy, to wypadałoby jeździć nimi. Nie bądź takim materialistą, serio.
zdaniem coniektórych w tym temacie, będąc niekatolikiem nie można zasiadać do wieczerzy wigilijnej , oczywiście że można, niekoniecznie z pobudek religijnych. Nie będać pracownikiem poczty polskiej możesz sobie nosić nawet stringi z logiem banku pocztowego, nikt ci tego nie zabroni, tak samo jak ateiście nikt nie zabroni połamania się z dziadkami/rodziną opłatkiem.
A co do tego że katolicy mają moralność chrześcijańską, a ateiści etykę- nie zgodzę się. Etyka ukształtowała się pod wpływem 1500 lat historii wiary chrześcijańskiej w europie. Ja będąc ateistą, przestrzegam wartości narzucanych przez społeczeństwo, które narzuca wartości właśnie KATOLICKIE,.
To zajebiscie, ale jako katolik masz obowiazek glosic Ewangelie, szczegolnie swoich zachowaniem i dbac o to by inni nie byli zagubieni. Nie mowie, ze powinnienes pod przymusem syna prowadzac do kosciola, ale jednak powinnienes interesowac sie jego stanem uduchowienia (szczegolnie jako ojciec) i starac sie by byl on jak najwyzszy.
Bóg dał nam wolną wolę - każdy człowiek może wybrać dobro albo zło. Na prawdę myślisz że rozsądne jest włączać do Kościoła dziecko, które potem może odrzucić wiarę? Po prostu moje dziecko będzie chodziło na religię, a jak będzie starsze to wybierze sobie czy na prawdę wierzy czy nie. Lepszy jeden głęboko wierzący, niż stu pseudo wierzących. Popatrzmy na ateistów. A kim ja jestem wobec innych? Dużo myślę, ot co. Mogę dziecko prowadzać do kościoła, aby się zapoznało z tym wszystkim, a reszta będzie należała do niego.
@down
No z Jedi bez przesady - oby nie dołączył do jakiejś sekty ruchania krów.
U mnie zawsze się spinają o to w rodzinie, wszyscy chcieli żebym był mądry i miał własne zdanie, ale jak przechodzi do łażenia do kościoła to mam nieodparte wrażenie że woleliby żebym zamienił się bezmózgą kukłę.
Byś się zdziwił. Homo sapiens... Wróć. Homo sapiens to człowiek myślący, a większość katolików nie myśli. Nie sprecyzowałem tego, chodzi o to że obecny zacny kościół katolicki i jego nauki mają tyle samo wspólnego z naukami Chrystusa co ja z rosyjską mafią skarpetkarzy. Ktoś kto wierzy w to co mówi kościół jest idiotą, bo Chrystus nauczał kompletnie czego innego.
Master ma świetny pomysł z tym wychowywaniem nastepnych pokoleń, Ja też się zdecydowałem na to, wiem że idę na wojnę ze stereotypami, przesądami i rodziną, ale kij z tym. Planuję w ogóle nie oddać dziecka do chrztu. Jak mi jednego dnia powie że chce być Jedi, to się roześmieję i powiem że bardzo dobrze że dokonał samodzielnego wyboru.
@down
Kolejny dowód na to że katolicy są tak nieudolni, że nawet nie umieli wymyślić dobrej ściemy.
Ok, glupie pytanie.
Bóg dał nam wolną wolę, tak? Tak.
Bóg jest wszechwiedzący, tak? Tak.
Bóg, w swej wszechwiedzy zna przyszłość, tak? Tak.
Więc powiedz mi, w jakim stopniu mamy tą wolną wolę, jeżeli wszechwiedzący (do wszechwiedzy zalicza się znajomość przyszłości) bóg już wie, jak skończymy?
Jaki jest sens dawania nam pseudowyborów i pseudomożliwości, skoro nasza przyszłość jest już znana i ustalona?
Jaki jest sens wystawiania nas na próby i cierpienia, skoro bóg już wie jak się one kończą?
Bóg jest Bogiem więc ma wszystkie doskonałości. No właśnie - wolna wola istnieje czy nie istnieje? Po co są próby? Aby nas sprawdzić. Po co są próby skoro Bóg i tak zna tego wynik? Próba pociąga efekty - jedno idzie za drugim i nie da się przeskoczyć jednego z elementów. Wolna wola to oznaka naszej wolności ale tu, na Ziemi.
Jeśli chodzi o mnie to na dobrą sprawę nie wiem w co wierzę. Wróć, wierzę w Boga ale nie mogę nazwać Katolikiem.
Co do mszy to od pół roku chodzę z dziewczyną raz na jakiś czas do jej parafii i powiem szczerze, że gdybym zamiast do swojego syfu gdzie chodziłem chodził tam gdzie ona to może i byłbym lepszym człowiekiem. Rly. Po prostu widać, że ksiądz prowadzi msze żeby czegoś nauczyć. Nie wpaja mądrości przesiąkniętych polityką, żadnego prania mózgu i szczerze mówiąc z moim nastawieniem do kościoła nie sądziłem, że msze mogą być ciekawe. :O
Oczywiście, że nikt zabronić nie może, pytanie tylko, czy sam nie powinien sobie tego zabronić.
To zabrzmiało jak rozpacz, tak Ci źle?Cytuj:
A co do tego że katolicy mają moralność chrześcijańską, a ateiści etykę- nie zgodzę się. Etyka ukształtowała się pod wpływem 1500 lat historii wiary chrześcijańskiej w europie. Ja będąc ateistą, przestrzegam wartości narzucanych przez społeczeństwo, które narzuca wartości właśnie KATOLICKIE,.
Po tym akapicie straciłeś swój cały autorytet w tym temacie. To oczywiste, że nie zdajesz sobie z tego sprawy ale wiedz, że jesteś efektem antyklerykalnej propagandy. Myślisz stereotypowo na tematy, o których nie masz zielonego pojęcia, nie powinno się wypowiadać o tym co się dzieje w kościele lub porównywać nauki kościoła do biblijnych, jeśli w kościele nie było się od kilku lat a Biblii w rękach nie miało się nigdy. Popracuj nad sobą i nie działaj impulsywnie, bo to się może źle skończyć.
Póki co, ta.
Przyszłość nie istnieje, nie można zatem jej znać i być jej pewnym. Nawet Bóg nie ma wiedzy dotyczącej przyszłości. Jednak jak mówi o sobie Bóg "jestem tym, który był, który jest i który przychodzi", zatem Bóg ma wpływ na przyszłość* pod tym względem, że jest wszechmocny.Cytuj:
Bóg, w swej wszechwiedzy zna przyszłość, tak? Tak.
*czytaj, ma całkowity wpływ na teraźniejszość, co z punktu widzenia przeszłości jest przyszłością, pozdro :D
Trudno to pojąć, ale wolną wole mamy w 100%. Jeśli po prostu odnajdziesz Boga to pójdziesz do nieba, jeżeli będziesz ślepy do śmierci, będzie inaczej. Gdybyś w tym momencie doznał olśnienia i zaczął wierzyć, udowodniłbyś sobie, że masz wolną wolę. Stopień wiedzy Boga mało ma do Twoich czynów.Cytuj:
Więc powiedz mi, w jakim stopniu mamy tą wolną wolę, jeżeli wszechwiedzący (do wszechwiedzy zalicza się znajomość przyszłości) bóg już wie, jak skończymy?
Nasza przyszłość nie istnieje, nie może więc być ustalona. Po to masz możliwości, żebyś mógł wybrać :D ot, odkrycieCytuj:
Jaki jest sens dawania nam pseudowyborów i pseudomożliwości, skoro nasza przyszłość jest już znana i ustalona?
Próby są dla nas nie dla Boga, mamy się uczyć na błędach, aby ich więcej nie popełniać, a co do drugiej części to już odpowiedziałem.Cytuj:
Jaki jest sens wystawiania nas na próby i cierpienia, skoro bóg już wie jak się one kończą?
Co myślicie o teraźniejszej polityce kościoła np. w sprawie bierzmowania? Dawniej,bierzmowanie to było na lekcjach religii i luz,a teraz? Na wszystko trzeba mieć podpisy + jakieś zebrania...
Pojawia się pytanie- czy dla Boga istnieje czas? Zakładamy, że tak, ale istota która istniała zawsze i tak samo istnieć będzie, może mieć zupełnie inne spojrzenie na dzieje wszechrzeczy.
No i jeśli nie ma wiedzy dotyczącej przyszłości, to jednak nie jest wszechwiedzący...
Poczytaj o dylemacie omnipotencji. Wydaje mi się, że to właśnie jest odpowiedź.
Cała idea jest nawet dobra - sakrament dojrzałości chrześcijańskiej musi cechować się dojrzałością, religijną i wiedzy. Te elementy muszą być spełnione. Problem jest z samą młodzieżą - po prostu nie chce im się chodzić a matka krzyczy to i pójdą. Według mnie wszystkie sakramenty powinny być powyżej 18 roku życia, gdy człowiek jest już w pełni świadomy i konstytucyjnie niezależny.
@down
A jak można odpowiedzieć na to racjonalnie? Koledzy odpowiedzieli, ja się zbytnio nad tym nie zastanawiałem.
Nie wiedziałem że miałem w tym temacie autorytet @_@. Nie jestem efektem żadnej propagandy, jestem efektem posiadania własnego zdania i opinii. Niem usze chodzić do kościoła i słuchać kazań by wiedzieć jaką politykę prowadzi kościół, a wierz mi, trochę na ten temat wiem. Biblię w ręku miałem, ale przypuszczenia są albo trafne albo nie, ale chciałeś dobrze. To trochę ironiczne że pracę nad soba i nie działanie impulsywnie zaleca mi facet który właśnie bezpodstawnie stwierdził że nigdy nie miałem biblii w ręku i jestem efektem propagandy.
Nie wmówisz mi że latanie po podpisy i przymusowe łażenie na te spotkania to jest dojrzałość. Nie powinno być ograniczenia wiekowego i przymusu, chcesz to idziesz, nie chcesz to nie.
@down
A 16 letnie to niby już tak? O czym ty do mnie rozmawiasz...
Ale z tego co wiem to nie ma przymusu podchodzenia do bierzmowania kiedy idzie twój rocznik możesz to zrobić równie dobrze za 3-4 lata wtedy masz już 20, co nie zmienia faktu, że bierzmowanie się opłaca i warto pochodzić te kilka dni po podpisy.
Te spotkania do bierzmowania sa lekko mowiac gowno warte. Ktos, kto swiadomie i chetnie przyjmuje ten sakrament do tego wszystkiego, o czym mowi sie na tych przygotowawczych spotkaniach, doszedl juz dawno sam.
Nie każdy.
Spotkania, dobrze przeprowadzone co podkreślam, są potrzebne. I podpisy też są konieczne a to dlatego, by do sakramentu przygotować się tak, jak przez wieki wypracowało Magisterium Kościoła. Do Sakramentu Bierzmowania nikt mnie i moich kolegów nie zmuszał, to była swoja decyzja że się chce przyjąć, jak się nie chce to nie.
To jest udogodnienie, że przygotowanie do sakramentu odbywa się w trakcie szkoły, kiedyś ten, co chciał przystąpić do Bierzmowania musiał sam się zgłosić do Kościoła i odbyć przygotowanie przynajmniej dwuletnie. Tak jak katechumeni.
Dla wielu młodych ludzi w dzisiejszym świecie ten sakrament to, nazwijmy to, uroczyste pożegnanie z Kościołem by wrócić jedynie za kilka lat po metrykę do ślubu. Problemem jest podejście do tego samej młodzieży, która jest obecnie silnie nasiąknięta ideologią zachodu, wolności i samowolki, stąd bunt. Bierzmowanie jest dla tych, co rzeczywiście chcą przeżywać swoją wiarę w Kościele Katolickim i ją umacniać, stąd sama geneza słowa: bierzmowanie od bierzmo - belka podtrzymująca drewniany pułap domu, strop.
Zrozumienie istoty przygotowania i samego Sakramentu jest pierwszym krokiem do Jego świadomego przyjęcia. Ale jeżeli ma się zamiar po nim wrócić jedynie po metrykę to lepiej sobie darować i wziąć cywilny ślub, skoro i tak się nie wierzy w moc sakramentów.
90% ludzi idacych do bierzmowania robi to, bo tak chca rodzice i dlatego, ze kazdy idzie. Nad swoja wiara w ogole sie nie zastanawiaja. Podpisy nic nie daja. Te 90% osob idac do spowiedzi chce to tylko odwalic, nie mowia grzechow, ktorych sie bardzo wstydza, ich jedynym zadaniem jest dostanie podpisu. Wiem, bo bylem sam bierzmowany i rozmawialem z rowiesnikami. Jbc to bylem dla swietego spokoju - nie chcialo mi sie z rodzina uzerac.
jak na cos nie da sie odpowiedziec racjonalnie to wniosek jest dosc oczywisty.
@mtk: nie czytalem calej waszej dyskusji, ale widzialem jak zarzucales komus krytyke kosciola bez znajomosci biblii itp. To tak jakby nie wolno bylo krytykowac wojen bez znajomosci wojskowosci. Samo najbardziej podstawowe zalozenie chrzescijanstwa, tj. ze bog istnieje jest nieracjonalne, a na tym opiera sie cala wiara. Nie twierdze, ze nie ma w chrzescijanstwie pewnych warosciowych zasad etycznych. Ale zeby ich przestrzegac wystarczy byc normalnym czlowiekiem, a nie wierzacym w brednie ciemnym glupkiem.
No to nie ma się czym chwalić. Tacy "wojujący" ateiści są najzabawniejsi: nie wierzą, ale dla świętego spokoju pójdą. Jakby to powiedział Albert Einstein:
Twoje 90 % to za przeproszeniem gówno prawda, jestem w tych tematach na świeżo bo nich na bieżąco uczestniczę i głupoty gadasz. W moim kościele parafialnym jest pełno młodych ludzi którym zależy na wierze, którzy tworzą przeróżne grupy i chodzą ewangelizować, więc jeszcze raz powtórzę, głupoty gadasz ;)Cytuj:
Jestem głęboko wierzącym ateistą.
W 15-16 latach budzi się bunt przed pewnymi ograniczeniami, to prawda i to jest normalne, ale nie każdy myśli stereotypowo tak jak ty i nie każdy tak postępuje.
w polsce myslenie stereotypowe to wiara. myslisz, ze bog istnieje bez zadnych racjonalnych przeslanek, bo tak ci powiedzieli rodzice jak byles maly. TO jest stereotyp.
A te moje 90% to tak sobie napisalem, przeciez nie prowadzilem zadnej statystyki. na oko wiekszosc tak podchodzila do spowiedzi w mojej grupie. Pamietam, ze kiedys kolega sie zapytal jakiejs dziewczyny, czy spowiada sie z masturbacji, a ona na to, ze to jest wlasnie to "wiecej grzechow nie pamietam" i po niej wszyscy powiedzieli, ze oni sie z takich rzeczy tez nie spowiadaja.
pieprzysz takie farmazony, a sam ignorujesz to w katolicyzmie, co ci nie pasuje. np powiedziales, ze nie obchodzi cie czy twoje dzieci beda wierzace, a wedle twojej wiary twoim obowiazkiem jest jej szerzenie w miare mozliwosci. A wlasne dzieci na pewno mieszcza sie w mozliwosciach przecietnego czlowieka, o ile nie sa nazbyt inteligentne.
Twoje na oko to TWOJE rozpowiadanie głupot.
Sztandarowy argument tych, którzy nie mają argumentów. Dla mnie przesłanką do wiary w Boga jest m. in. otaczające mnie stworzenia, świat i jego piękno. Tylko ty widzisz w tym dowód na ewolucje, ja wychodzę ponad to i widzę także dowód na istnienie Boga.Cytuj:
w polsce myslenie stereotypowe to wiara. myslisz, ze bog istnieje bez zadnych racjonalnych przeslanek, bo tak ci powiedzieli rodzice jak byles maly. TO jest stereotyp.
Trudno jest się w mmłodym wieku przyznać do wiary w towarzystwie, łatwiej to wyśmiać, wiem, bo sam to przeżywałem. Ale to nie jest żaden dowód na ateizm tej dziewczyny tylko na jej młody wiek i na niedojrzałość tego kolesia.Cytuj:
po niej wszyscy powiedzieli
Już Benedykt XVI pisał o tym, że wiary nie można jedynie przyjąć rozumem:
Cytuj:
Benedykt XVI napisał
powstanie swiata jaki my znamy zostalo bardzo dokladnie wyjasnione, wiec nie jest to przeslanka na istnienie boga. jak chcesz to moge ci dokladnie powiedziec jak powstal nasz swiat - ziemia. to co piszesz jest zle z powodu tak wielu kwestii, ze nei wiem od czego zaczac. prezentujesz typowy sposob myslenia wierzacych - prymitywny, nielogiczny, odporny na argumenty.
Co to znaczy, ze wychodzisz ponad to? Ponad nic nie wychodzisz, to co piszesz nie ma zupelnie zwiazku z niczym, a juz na pewno nie ewolucja, wiec nie mzoe byc mowy o wychodzeniu "poza nia". Co jest tym dowodem na istnienie boga? Nie ma takiego dowodu, nawet wierzacy, a przynajmniej ci, ktorzy sa troche bardziej rozgarnieci od ciebie wiedza, ze takowego dowodu nie ma. Wszystko czego istnienia jestes w stanie doswiadczyc jakimkolwiek ze zmyslow powstalo w sposob juz wytlumaczony przez czlowieka i nie ma w nim zadnej "reki boskiej".
ale to nie mialbyc dowod na ateizm tej dziewczyny. To mialbyc dowod na to, ze wiekszosc ludzi praktykujac jakies zwyczaje katolickie nie mysli w ogole w tych kategoriach. nie zastanawia sie nad wiara, tylko bezmyslnie wykonuje jakies rytualy, bo tak zostali nauczeni. Nikt nie zostalby wysmiany, ja sam powiedzialem, ze chodzenie do spowiedzi i nie mowienie wszystkich grzechow kompletnie mija sie z celem, bo to nie jest przymusowe, wiec po chuj z tego korzystac z wlasnej woli i oszukiwac? Kazdy mial na tyle wyjebane, ze mowili szczerze, na pewno nikt nie poczul by sie gorzej jesliby przyznal sie do wiary. ba, niektorzy mogli dojsc do wniosku, ze ja jestem wierzacy. >.<
to czym mamy to przyjac jak nie rozumem? Cala wiedze, doswiadczenia, ogolem wszystkie rzeczy niematerialne przyjmujemy rozumem, poslugujac sie mozgiem. To czym mamy przyjac wiare? Watroba? I co ma znaczyc ta osobista relacja z synem bozym? chcialbym taka miec, chcialbym sie z nim spotkac, ale to sie niestety nie dzieje.
@down: wpisz sobie chocby w wikipedii uklad sloneczny, bo nei chce mi sie tyle pisac ;d
mozna zapytac skad sie wziela energia wielkiego wybuchu, ale to, ze nie wiemy i tak nie dowodzi istnienia boga, a nawet nie czyni go bardziej prawdopodobnym. mozna zalozyc, ze wielki wybuch to cykl, ktory sie odwiecznie powtarza. jest to o wiele bardziej logiczne niz bog, ktory tez albo musial istniec od zawsze albo ktos go musial stworzyc, tak samo jak energie wielkiego wybuchu. a skoro bog jak i wszechswiat albo istnieli od zawsze, albo zostali przez kogos stworzeni, to po co dodawac kolejne wszechmocne istoty?
Hmm, oczywiscie, ze nie kazdy, w koncu takie spotkania po cos istnieja :)
Ja z tych spotkan nie wynioslem niczego, czego bym sam nie wiedzial wczesniej. Moi rowiesnicy i rowiesniczki przebywajacy na tamtych spotkaniach nie mieli w ogole pojecia, po co sie tam znajduja. Zdecydowana wiekszosc wpadla tylko posiedziec, posmiac sie ze znajomymi i zgarnac pare podpisow.
Co sadzisz o wieku, w ktorym przyjmuje sie bierzmowanie? Uwazasz, ze powinien byc taki niski, czy zwiekszony do powiedzmy tych 18 lat?
Ah, czasami najzwyczajniej w swiecie nie warto 'wojowac'.
Mi mozesz, bo jestem ciekaw.
Jest to przesłanka na istnienie Boga dla ludzi wierzących, ponieważ istnieje w teologii coś takiego, że Bóg, poza cudami, nie działa spektakularnie, a w naturze. To też stworzenie świata w 6 dni jest jedynie symbolem procesu który trwał wiele milionów lat bo Bóg działa w naturze. I ja to osobiście przyjmuje i z tym się jako osoba wierząca identyfikuje.
Weź już przestań mówić o tym, co myślą wierzący, a zajmij się swoim myśleniem. Wiara nie jest doświadczalna w sposób ludzki, nie jest czymś dotykalnym, czymś, co możemy powąchać, posmakować. Choć uwikłana w ludzkie sprawy, wiara jest „nie z tego świata” i w jego regułach zamknąć się nie da. Życie duchowe, często nie zauważane lub mylone z uczuciowością, przecież rozstrzyga.
Jednostka nie jest dowodem na większość, tym bardziej, że z zupełnie czymś innym stykam się na co dzień w Kościele. Ludzie są i chcą być coraz bardziej świadomi tego, co się w Liturgii dzieje, uczestniczą w rozmaitych kursach lektorskich. chodzą na katechezy i ta liczba ustawicznie wzrasta co dowodzi temu, że, jak to nazwałeś, pusty rytuał odchodzi na rzecz świadomego i pełnego uczestnictwa. I nie mydl oczu, że tak łatwo się w młodości przyznać do wiary w towarzystwie, bo każdy wie, że tak nie jest.
Przeczytaj jeszcze raz wypowiedź papieża.
Uważam, że gdyby podniesiono go do 18 roku życia to wielu młodych ludzi po latach miałoby problemy z uzyskaniem Sakramentu Małżeństwa, chcąc mieć piękny i wystawny ślub i wesele :) Stoję za tym, by bardziej się przyłożyć do przygotowania młodych do Bierzmowania, nie robić z tego teatrzyku jak to się teraz gdzieniegdzie dzieje i dać wolną rękę. Jeżeli nie chce przyjmować, to proszę, ale niech nie wraca potem po metrykę do ślubu :)
Warto jest tych kilkunastu dobrze przygotować niż pozwolić, by cała reszta rozwalała te spotkania.
http://rozrywka.dziennik.pl/artykuly...wiadectwo.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maja_Frykowska#Biografia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chrze%C...2_Reformacyjny
Macie, flejmujcie :>
+1 za linki, przynajmniej pierwsze dwa ;d :) // Tomix
Jeszcze tak w ramach odpowiedzi, żeby nie było, forumowej tradycji musi się stać zadość :d
Bo nie wierzysz i i tak wiesz, że się to nie zdarzy, bo nie przyjmujesz tego... Nie chciałbyś, nie pisz tak - jeśli nie wierzysz, nie chciałbyś...Cytuj:
Nosikamyk napisał
===============================
#dół
Ale to za wiarę się jest zbawionym, a nie dlatego, że się jest "dobrym", bo co dla niektórych jest dobrem, dla innych złem, musisz przyznać, że relatywizm jest w naszym świecie obecny i to mocno...
A wiara powoduje, objawia się - tym, że postępujemy dobrze. Czyli jak? Zgodnie z tym, co Bóg mówi w Biblii. Generalne jej przesłanie brzmi:
"Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe i kochaj Boga". To chyba niezbyt skomplikowane, jeśli miłość do Boga to - między innymi - okazywanie jej innym ludziom jako bliźnim?
Pzdr
wiem, ze to sie nie stanie, bo to niemozliwe. ale to wcale nie znaczy, ze nie chcialbym. chcialbym! wolalbym zyc w swiecie, gdzie za dobro sie idzie do nieba, ale niestety tak nie jest. po prostu wielu ludzi tez tak by chcialo, dlatego wymyslili religie, zeby im nie bylo smutno. :/
nie moze byc tak, ze cos jest przeslanka dla jednych ludzi, a dla drugich juz nie. albo cos wedle logiki wskazuje na cos, dowodzi czemus, albo nie. i nie mozesz powolywac sie na teologie, powinienes powolywac sie na cos, na co powoluje sie teologia.
bog dziala w naturze? czyli bog specjalnie ukryl swoje dzialania i swoje istnienie? jesli tak to nie chcial zeby w niego wierzono.
ludzkie zmysly to jedyny sposob w jaki ludzie moga dowswiadczac roznych rzeczy. jesli twierdzisz, ze masz jakis inny, nadprzyrodzony zmysl to masz co najmniej jakies zaburzenia psychiczne. jesli czegos nie da sie zamknac w regulach swiata, to znaczy, ze tego czegos nie ma. bo reguly swiata to sa jedyne reguly jakie istnieja.
to, ze kosciolowi ubywa wiernych jest faktem powszechnie wiadomym, wiec mowisz oczywista nieprawde. pusty rytual odchodzi na rzecz braku jakiegokolwiek rytualu.
i w pewnym sensie masz racje. troche jest wstyd przyznac sie do wiary. nie ma w tym nic dziwnego. tak samo jak wstyd byloby sie przyznac do wiary w UFO i inne niemozliwe rzeczy. w koncu to publiczne pokazanie swojej glupoty.
nigdy nikt nie bedzie mial pewnosci, ze wielki potwor spaghetti nie istnieje. ale po co w niego wierzyc, skoro na jego istnienie NIC nie wskazuje i jest oczywistym wymyslem ludzi? pewnosci nie bedziemy miec, ale mozemy zachowywac sie racjonalnie, logicznie patrzec na rzeczywistosc, zamiast ludzic sie niemozliwymi wedle wszelkich widomych praw (ustanowionych przez waszego boga w koncu! jego istnienie wyklucza sie samo przez sie) mrzonkami.
tak powinno byc? uwazasz ,ze wiesz lepiej od chrystusa? przeciez to on sam nakazal gloszenie slowa bozego. wiec uwazasz za zle fundamentalne dogmaty wlasnej wiary, to ci dopiero.
Pokaż mi co jest po śmierci, że tam nie ma Boga - wtedy przejdę na Ateizm.
Nikt nigdy nie będzie miał pewności w sporze Wiara - Niewiara.
Nie, nie ignoruje tego co mi nie pasuje, tylko mam swoje zdanie. Tak powinno być i nie wiem dlatego tak nie ma. To skutek nadmiernej gorliwości, istnego fanatyzmu religijnego, naszych rodziców. Wszystko się zmienia - wszystko idzie do przodu. Na własnej skórze przekonałem się, że możliwość wolnego wyboru powinna należeć do NAS, nie do naszych rodziców. Jaki jest sens wcielana dziecka do Kościoła skoro tylko podbija statystykę, a potem nie chce mu się chodzić? Toć to zbędne. Przecież nie umiem sprawdzić czy mój dzieciak będzie chodził na Mszę Świętą czy do kościoła. To ono samo musi to rozważyć - ja na to nie mogę mieć wpływu. Z niewolnika nie ma pracownika.
Dla wierzących jest przesłanką, mało tego, jest dowodem. Ale dlatego my się w tej kwestii nie dogadamy, bo dla ciebie to pozostaje jedynie przyrodą, dla człowieka wierzącego będzie czymś więcej.
Odwracasz kota ogonem. Bóg niemółby, jakby chcieli ateiści, stanąć na rogu ulicy i krzyczeć: tutaj jestem! wierzcie we mnie!
Bo na cóż byłaby wiara? Człowiek wierzący wie, że stworzenie jest odbiciem Stworzyciela i to w nim jest Ukryty, ale szuka z nami kontaktu. Bóg otoczył nas całym mnóstwem faktów i konsekwentnie konfrontuje nas z pytaniem o to, czy On istnieje. Tak ja to widzę.
Człowieku... przeczytaj jeszcze raz wypowiedź Benedykta: on nie mówi o nadludzkim zmyśle, a o relacji z Jezusem jako Osobą, co jest fundamentem w chrześcijaństwie życia duchowego.
Co do reguł: gdyby odkryto teraz jakąś regułę, której wcześniej nie znano, to znaczy wg. ciebie, że wcześniej nie istniała a teraz istnieje, tak? Bzdura. Pewnych rzeczy nie da się ogarnąć rozumem, czego dowiódł najsłynniejszy ostatnio fizyk Stephen Hawking: doszedł do tego, że był ten sławetny wielki wybuch, ale co było wcześniej? Nawet on przed tą tajemnicą klęknął i nieoficjalnie mówi się, że uznał tutaj moment działania sił nadprzyrodzonych.
Dla Ciebie głupota, dla Ks. Popiełuszki było to całe życie.
#PS:
My nie możemy dyskutować o tym kto ma rację, bo to jest pozbawione sensu. Więc albo przejdziemy do dyskusji merytorycznej, albo zostawmy już to.
zanim nastepnym razem uzyjesz madrze brzmiacego slowa, zagladnij do slownika. caly czas prowadzimy merytoryczna dyskusje.
skad wiesz, ze to jest czyms wiecej?
piszesz same sprzecznosci. sam mowisz, ze bog nie moze dac dowodu na swoje istnienie, bo nie byloby wiary. nastepnie piszesz, ze ludzie wierzacy WIEDZA. nie, nic nie wiedza. bezpodstawnie wierza. bo jesli bylyby jakiekolwiek podstawy, to nie trzeba by bylo wierzyc. Wiedzianoby.
chcesz powiedziec, ze masz osobista relacje z jezusem chrystusem? skoro ja uzywajac moich zmyslow nie moge miec takiej relacji to nasuwa sie wniosek, ze ci, ktorzy, jak twierdza, maja taka relacje dysponuja jakimis zmyslami, ktorych ja nie posiadam.
ale wy wierzycie w reguly wymyslone bezpodstawnie. nic na takie reguly nie wskazuje, ba, nawet nie jestescie w stanie tych regul zdefiniowac, a tlumaczac rzeczy zwiazane z wiara powolujecie sie na nie.
dla niektorych calym zyciem jest chlanie na umor, mam brac z nich przyklad?
kolega na dole zadal bardzo interesujace pytanie, podlaczam sie.
pokaż mi, że po śmierci jest bóg (jakikolwiek) - wtedy będę chrześcijaninem
eww okrutna logika :P
mam pytanko do Tomixa
uważasz, że natura, powstanie świata itp. to dowód na istnienie boga (jakiegokolwiek siły nadprzyrodzonej). ok, ale dlaczego akurat chrześcijanizm? czemu nie buddyzm, szintoizm czy jak to się pisze, albo jedna z wielu innych religii? dlaczego wierzysz, że bóg nas pilnuje, jest wobec nas dobry, że robi coś więcej niż kreowanie?
Bo wierzę. Ale dla Ciebie to obce pojęcie, więc nie dyskutujmy już dalej bo to nie ma sensu.
Przeczytaj co ty napisałeś a potem puknij się w łeb, napij się melisy i jeszcze raz zinterpretuj mój post.
Ty jej świadomie nie chcesz mieć, a to różnica. Relacja jest do osoby.
Ta cześć nie podlega dyskusji, bo jak powiedziałem mamy zupełnie inne podejście do tych spraw, więc po co się kłócić, skoro do konsensusu nie dojdziemy? Dla ciebie to bezpodstawne reguły, dla mnie i wielu innych sens życia. Mamy inne priorytety, tyle. Ja nie nazywam cię czubem dlatego, że odrzucasz religię, więc i ty sobie daruj.
Gratuluje, porównanie na poziomie, Twoim.
???
nie. nie moge swiadomie odrzucic czegos, w co nie wierze. daj mi dokladne wskazowki jak skontaktowac sie z jezusem to sprobuje.
jesli moim sensem zycia bylby wielki potwor spaghetti mieszkajacy setki lat swietlnych stad, to nazwakbys mnie glupim. a prawdopodobienstwo istnienia wielkiego potwora spaghetti jest takie samo jak istnienie twojego boga.
mam ci dac przyklad wielkich, cenionych ludzi, ktorzy byli ateistami? popieluszko byl wielkim czlowiekiem, ale nie ze wzgledu na jego wiare.
nieprawda, ludzie niewierzacy tez moga isc do nieba, wystarczy byc dobrym czlowiekiem.
Nie wiem czy Bóg jest czy go nie ma ale lepiej wierzyć niż nie wierzyć dlaczego ? Jak wierzysz to masz szanse ( jeśli Bóg istnieje ) na życie po śmierci . Jak nie wierzysz to nie masz żadnej szansy bo z góry wiesz ,że Bóg nie istnieje. Dlatego z logicznego pkt widzenia lepiej być wierzącym :P Nie ma 100% dowodów ani na to ani na to i tyle :P