Słyszałem że ludzie przestrzegają tego nakazu.
Wersja do druku
Tu taki mały fragment mojego wcześniejszego posta na temat historyczności Jezusa:
Korzystając z tego ,iż mam dziś chwilkę chciałbym podważyć autentyczność tych źródel i wykazać ,że są na tyle wątpliwe ,że w kategoriach jakichkolwiek źródeł historycznych nie należałoby ich traktować. Zacznijmy od tego ,że są to źródła ,,historyczne" nie związane z biblia i talmudem ,w których znajdziemy wzmianke o Jezusie. Zaczynając jakąkolwiek dyskusje na ten temat należałoby przybliżyć nieco autorow owych zródeł:
1. Józef Flawiusz ur. 37, zm. po 94 – żydowski historyk pochodzący z rodu kapłańskiego.
2. Swetoniusz urodzony ok. roku 69 - 160 – pisarz rzymski, pisał po łacinie i po grecku.
3. Pliniusz ( właściwie to najpierw należałoby mi zapytac ,o którego Pliniusza Ci chodzi
,ale domyśliłem się ,że w kontekście naszej dyskusji chodzi o Pliniusza Młodszego)
ok. 61–113 – polityk, mówca, prawnik i pisarz rzymski.
4. Tacyt - ok. 55-120 jeden z najsłynniejszych historyków rzymskich.
Najpierw na warsztat weźmiemy Flawiusza i to co o Jezusie on traktuje w swoim dziele
zatytułowanym ,,Dawne dzieje Izraela". Przypis znany także jako Testimonium Flavianum
dot. Jezusa znajdziemy w rozdziale XVIII na stronach 63-64 tej księgi pisze on:
„W tym czasie stał się przyczyną nowych zaburzeń niejaki Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jak też i Greków. On to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów Piłat skazał go na śmierć krzyżową, jego dawni uczniowie nie przestali go miłować, bo trzeciego dnia ukazał się im znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”
Fragment ten jako jeden z nielicznych ,pozabiblijnych (poza wyżej wspomnianymi) tekstów
traktujących o istnieniu Jezusa stał się tematem wielu dyskusji i kontrowersji. Pomijając już
fakt ,że zarzuty odwołujące się do literackich analiz tekstu zostały w większości obalone
(w/g nich Testimonium Flavianum rozrywa spójność kompozycyjną tekstu, w jakim się znajduje ,a więc istnieje prawdopodobieństwo jego nadpisania w późniejszym czasie), pozostało jeszcze kilka innych ,których wyjaśnić niepodobna:
a)Spostrzeżenie, zgodnie z którym Flawiusz nie mógłby napisać, że Jezus był Chrystusem, ponieważ to czyniłoby z niego chrześcijanina a nie faryzeusza.
Sam Chrystus to dokladne greckie tłumaczenie hebrajskiego Mesjasza. Niemożliwe jest, aby ortodoksyjny Żyd nazwal kogos w ten sposób. I to nawet w formie, że tylko kogoś tak zwano. Poglądy Chrześcijan to dla ortodoksyjnego judaizmu straszliwa herezja, szczególnie jaskrawa dla wywodzącego się z umiarkowanych kregów kapłanskich Józefa (dalekie mu wiec były apokaliptyczne poglądy prostego ludu). Naprawde nie wydaje się mozliwe, że Józef tylko napisał sucho że kogoś "zwa Chrystusem"...
b)Orygenes, który wyraźnie dawał do zrozumienia, że zna wyżej wspomniane dzieło Flawiusza, zarzucał mu jednocześnie aż dwa razy, iż ten nie wierzył w mesjańską godność Jezusa.
Orygenes żył w II i III wieku i to, co pisał, w tym kontekście wydaje się dziwne, skoro tekst Testimonium zachowany u żyjącego ok. 100 lat później Euzebiusza zawiera już wyznanie Flawiusza o mesjaństwie Jezusa. Z tego wynika, że Orygenes nie znał wersji Testimonium że zdaniem "On to był Chrystusem", która pojawia się już u Euzebiusza. Oznacza to, że zdanie to zostało dopisane do tekstu Flawiusza przez jakiegoś kopistę i zarazem apologetę chrześcijańskiego, który żył w czasach pomiędzy Euzebiuszem i Orygenesem. Również zawarte w Testimonium wyrażenie: "jeśli w ogóle można nazwać go człowiekiem", zdaje się nie pasować do Flawiusza z powodów naświetlonych wyżej.
c)nie zachował się oryginał tej księgi
d)co w kontekście prowadzi do tzw. wątku Agapiosa. Otóż w latach osiemdziesiątych XX wieku dokonano interesującego zestawienia znanego nam tekstu Flawiusza i dzieła niejakiego Agapiosa z X wieku. Ten ostatni cytuje Józefa, ale nie przytacza zdania "on był Mesjaszem" ani stwierdzenia, że Jezus naprawdę się ukazał na trzeci dzień po zmartwychwstaniu - podaje tylko, że tak opowiadali jego uczniowie (podaje za Flawiuszem - bo sam Agapios w zmartwychwstanie wierzył jak najbardziej, był biskupem). Prawdopodobnie wersja Agapiosa bliższa jest oryginalnemu tekstowi Flawiusza. W przeciwieństwie do Flawiusza - tu możemy pochwalić sie oryginałem.
e)imię Jezus było wówczas bardzo popularnym imioniem żydowskim więc mogło dotyczyć
każdego innego Jezusa jaki żył wówczas w Judei.
f)dzieła Józefa Flawiusza przeznaczone były dla grecko-rzymskich wykształconych elit. A te nie miały pojęcia, kto to dla Żydów jest jakis tam ich Mesjasz, więc dziwaczne byłoby, gdyby to wyróżnienie konkretnego Jezusa znalazło się w oryginalnym tekście.
Wyżej wymienione zarzuty nie pozwalają traktować historycznej wartości Testimonium Flavianum na poważnie.
Swetoniusz a Jezus.
Należałoby zacząć od tego ,że był przyjacielem zarówno Pliniusza Młodszego jak i Tacyta ;)
Swetoniusz wspomina o "Chrestosie" który w 52 n.e (czyli prawie 20 lat po śmierci Jezusa) podżegać miał żydów do walki przeciw Rzymianom. Niestety nie określa go żadnym innym mianem a w tym czasie było to pojęcie dość popularne.
W 120r. ne pisze także ,że Klaudiusz "Żydów wypędził z Rzymu za to, że bezustannie wichrzyli podżegani przez Chrestosa". Więc to tyle jeśli chodzi o zastanowienie się nad ''obiektywnymi'' źródłami rzymskimi z początku II w ... Dodać wystarczy ,że termin "Chrestos" znaleziono aż na 80 inskrypcjach rzymskich z I wieku, jak pisze P. L. Couchoud w swej książce "Tajemnica Jezusa". Było więc wielu Chrestosów w tym czasie, wielu wywołało zamieszki, a Swetoniusz nie precyzuje o którego chodzi. To właściwie byłoby tyle jesli chodzi o wartość historyczną tego przekazu ;)
Jezus w oczach Pliniusza Młodszego
W liscie do Trajana wspomina:
„mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie”. Z punktu widzenia Pliniusza przywykłego do rzymskiego wielobóstwa chrześcijanie również czcili pieśniami Jezusa, tak jak w owym czasie robiło się to swoim bogom. Z punktu widzenia historycznego to żaden dowód na istnienie Jezusa ,a tylko opis jego późniejszego kultu.
Pliniusz wspomina wyłącznie o rozkrzewianiu się wiary w Chrystusa około roku 111- 113 (korespondencja z Bitynii) i pokrótce omawia jej założenia.
Tacyt
Zacznijmy od tego ,że sam Tacyt to co pisał o chrześcijanach ok. 120 n.e.(zdaje się że w 117)przyznał że czerpie swoją wiedzę z istniejących wówczas pism chrześcijańskich. Wiec w zasadzie wiecej nic tu nam do
dodania ;)
Biblie i Talmud odpuśćmy sobie całkowicie. Nie ma tu najmniejszych wątpliwości ,że maja znikomą wartość historyczną do przedstawiania chronologi i zdarzeń tam zawartych.Oczywiście są źródłem niezwykle cennym jeśli chcemy badać życie codzienne mieszkańców Palestyny ale nic ponadto.
Podsumowując krótko i zwięźle. Wydaje mi się ,że świadectwa w źrodłach pozareligijnych n/t
istnienia Jezusa są wiecej niż skromne ,a jakiegokolwiek dowodu na jego istnienie wręcz brak.
Oczywiście rozwinę jeśli miałbyś jakieś pytania...
.
Ale ja w tej przypowieści tego nie widzę...
Prościej i zwięźlej: jeśliby miał pochodzić z królewskiego rodu Dawida musiałby być synem biologicznym Józefa ;)
Ach ta katolYcka ignorancja. Inne są kłamstwem - Twoja nie :D Skoro chcesz ,,kochać bliźniego" tak jak uczył Twój bóg to:
Gdy ktoś z Twoich znajomych pójdzie w niedzielę do pracy - musisz go zabić:
Księga Wyjścia
25.2 Sześć dni można wykonywać pracę, lecz w siódmym dniu będzie dla was coś świętego, sabat całkowitego odpoczynku dla Jahwe. Kto będzie wtedy wykonywał pracę, zostanie uśmiercony
Gdy dowiesz się, że ktoś kogoś zdradza również go zabij:
Księga Kapłańska
20.10. Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i
cudzołożnik, i cudzołożnica.
Mnie także Ty i twoi współwyznawcy powinniście ukamienować:
Księga Kapłańska
24.16. Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go.
I na koniec jeszcze taki mały smaczek dla tych którzy twierdzą, że biblia przedstawia jakąś tam wartość historyczną:
Z Księgi Wyjścia
15.15 Wtedy zaniepokoją się szejkowie Edomu; despotycznych władców Moabu ogarnie drżenie.
Zwątpią wszyscy mieszkańcy Kanaanu.
O zgrozo - królestwo Edomu powstało kilkaset lat później (wszechmocny bóg się znowu pomylił?) :>
Ja odnoszę takie dziwne wrażenie jak czytam tu posty że kiedy powstawała Biblia to gdzieś tam w niebiosach musiała być ostra biba i wszechmocny musiał być zdrowo nawalony jak ją pisał ;>. Miał szczęście że ludzie są tacy głupi że kupią każdy kit.
Nie jestem historykiem ale z doświadczeń z poprzednich setek lat można dojść do wniosku, że zarówno Biblię jak i Koran za 300-400 lat będzie można włożyć pomiędzy Mitologie. W związku z tym szukanie i udowadnianie sprzeczności w Biblii nie ma sensu. Wystarczy uzmysłowić sobie, że 2 tys. lat temu mało kto był piśmienny a o ciemnocie jaka wówczas panowała lepiej nie mówić - a właśnie Biblia i Koran z okresu tej ciemnoty się wywodzą. Wnioski wyciągnijcie sami.
Wydaje mi, że biblia już od dłuższego czasu jest klasyfikowana w kategorii dzieł mitologicznych... Co najwyżej znajdują się co pewien czas zagorzali fanatycy, którzy próbują bronić ,,jej historyczności" jednak i ci przechodzą stopniowo do podziemia i wybierają inną opcję czyli zaczynają tłumaczyć sobie niezgodności symboliką...
Opisany jest akt kazirodczy między córkami a ojcem, a jego owocem są synowie którzy mają być protoplastami ludów wrogich Izraelowi. Jaki inny może być sens? 0o I koniec dyskusji na ten temat, bo ciągle odwracasz kota ogonem. Biblia potępia kazirodztwo, podałem konkretny fragment ; ). Byłbyś dobrym uczniem Protagorasa ; ).Cytuj:
szalony88 napisał
Jeśli Maryja pochodzi z rodu Dawida (inaczej by nie udała się do Betlejem na spis), to Jezus biologicznie też, nie? Józef natomiast adoptował Jezusa. Wniosek: oboje rodziców pochodzi z rodu Dawida o0.Cytuj:
szalony88 napisał
Wiesz, zawsze jak komuś brakuje sensownych argumentów to próbuje wyśmiać adwersarza. Dalej staraj się mnie sprowokować do pyskówki ; ).Cytuj:
szalony88 napisał
Fragmenty, które zacytowałeś pochodzą z Prawa Mojżeszowego. Już sama nazwa wskazuje ich sens i cel. Mojżesz ujednolicił prawo, tak jak to zrobił np. Hammurabi (ten "od oko za oko"). Pod uwagę trzeba wziąć kontekst epoki i kultury. Kodeks Hammurabiego też może wydawać się okrutny, ale jeśli wcześniej nie istniało żadne prawo i ludzie mścili się na innych bez ograniczeń to wydaje się coś zmieniać nie? Zresztą ówcześni ludzie nie byli gotowi na przyjęcie takiej etyki, jaką proponuje Jezus. A tak swoją drogą ja jestem chrześcijaninem, a nie Żydem. Równie dobrze byś mógł Ty przytoczyć fragmenty o czystości rytualnej i pokarmach ; ) i zapytać się dlaczego ich nie przestrzegam. Odsyłam więc do listów św. Pawła.
Patrz co mówi mój Pan, Jezus z Nazaretu ; ).
Cytuj:
Mt 5, 21-26 napisał
Cytuj:
MT 5, 38-42 napisał
Szalony znasz postać św. Maksymiliana Kolbe? Powszechnie był oskarżany o antysemityzm itp, a w obozie koncentracyjnym oddał życie właśnie za Żyda (Franciszek Gajowniczek) i ten człowiek przeżył II Wojnę Światową. To jest miłość chrześcijańska ; ). Nie zarzucaj komuś ignorancji, skoro sam nie znasz istoty nauk Jeszuy ; ).Cytuj:
Mt 5, 43-48 napisał
To, że nie istniało królestwo, nie znaczy, że plemiona Edomitów nie mogły zamieszkiwać tamtych terenów i walczyć z Izraelitami ; ). Słyszałeś od odkryciach archeologicznych w Khirbat en-Nahas?Cytuj:
szalony88 napisał
Tym niemniej ten akt kazirodczy w tej przypowiastce nie został potępiony a jego sprawcy nie zostali ukarani. Koniec i kropka :)
O tym, że MaRyja pochodziła z rodu Dawidowego świadczą co najwyżej późniejsze teksty Łk 1,32; Rz 1,3 bo przekazy św. Justyna i Ignacka Antiocheńskiego trudno brać pod uwagę. Natomiast Józef wg. Twej świętej książki był rodzicem przybranym więc wg. niej samej trudno uznać przynależność Jezusa do rodu Dawidowego chyba, że faktycznie to Józek był jego biologicznym ojcem. Smaczkiem natomiast w tym przypadku może być przypisanie ojcostwa Jezusa niejakiemu Abdesowi Pantherze o czym wspominają talmudyczne zapiski w Tosifcie. Zresztą taką samą tezę znajdziemy też w Baraithcie.
Maria została odrzucona przez jej męża, z zawodu cieślę, po tym jak została skazana (uznana winną) za niewierność. Wyrzucona przez męża, i tułająca się na pustkowiu w niesławie, wtedy w opuszczeniu urodziła Jezusa, z pewnego żołnierza Panthery. (Orygen, Contra Celsum, 1:28)
Twoimi jedynymi argumentami są jedynie cytaty z Twojej świętej książeczki, którymi rzucasz na prawo i na lewo i używasz ich w zależności od okazji :)
Zaraz, zaraz - Twą świętą książeczkę pisał przecież Twój wszechmocny i wszechwiedzący bóg więc jakże on mógł tak sobie sam zaprzeczać? ;>
To co mówi Twój wyimaginowany pan akurat w tym kontekscie niewiele mnie obchodzi ;)
Po pierwsze Franciszek Gajowniczek był polakiem i to tym katolYckim. Po drugie znam też historię Maksymiliana na długo przed tym jak trafił do KL Aushwitz wydawcy m.in. „Małego Dziennika" , którego lektura faktycznie daje do myślenia na temat tego czy nie był antysemitą. Weź się kolego do nauki jeśli chcesz dyskutować na tematy historyczne bo Twoje ,,argumenty" przypominają bełkot nawiedzonego klechy...
Plemiona Edomitów mimo wszystko wyodrębniły się kilkaset lat później. Jeśli Waść już nawiązujesz do wykopek archeologicznych radzę wrócić do mojego wcześniejszego postu nt. tych z Jerycha - i tu znowu Twoja święta książeczka myli się o dobre kilkaset lat... Zresztą znajdź mi Waćpan jakieś dowody archeologiczne potwierdzające kult Jahwe przed VI wieku p.n.e bo jeśli chodzi o inne religie czy cywilizacje to ich nie brak a dziwnym trafem z tą Waszą znowu coś jest nie tak. Czyżby ST został spisany właśnie w tym okresie? Dlaczego do dziś dnia nie trafiono na świątynie Salomona zbudowaną z kamieni trzy razy większych niż tych użytych w Panteonie - dlaczego żaden z nawet przekazów sąsiednich ludów nie wspomina o tym cudzie świata? Co tu u licha nie gra? ;) Jak Jozue mógł spisać swoją księgę kiedy podaje nam fakty zaistniałe już po jego biblijnej śmierci? Stary Testament nie przedstawia absolutnie żadnej wartości historycznej - jest to co najwyżej zbiór podań, mitów i legend ludów hebrajskich i sąsiednich - wielokrotnie redagowany - pełen sprzeczności i głupot co na prawie 700 stronach tego tematu wielokrotnie było udowadniane.
WTF? A gdzie w ankiecie pastarifianizm albo jedi? :D
Ja zaznaczyłem chrześcijaństwo, bo wierzę "po swojemu" czyli w boga wierzę, ale kościół to dla mnie banda złodziei i chamów. nasz ksiądz jeździł czarnym jaguarem, w ciągu dziesięciu lat zmieniał auto 3 razy, a w ciągu 20 lat kościół był raz remontowany. Taką wiarę to ja mam w dupie.
Yo. I'm back.
Na początku chciałbym zwrócić uwagę na hipokryzję, niekonsekwencję i szczeniactwo w wypowiedziach. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi więc dyskutujmy tutaj z szacunkiem do siebie. Jeżeli jestem katolikiem, to nie traktuj mnie jak ciemnoty lub podgatunku, nie drwij z moich wartości, nie nazywaj hostii ciastkiem lub biblii książeczką, bo nie jest to ani śmieszne ani błyskotliwe, z resztą wszyscy świetnie wiemy jak raptownie kończy się odwaga ateistów gdy przyjdzie im powiedzieć bluźnierstwo w oczy islamiście.
Patrzenie na stary testament przez pryzmat dzisiejszych czasów i drwina z niego w najlepsze to oznaka braku argumentów, tylko człowiek ślepy zapomni, że istnieje aktualniejsza wersja nauk znana jako nowy testament, która w niekiedy neguje nawet zapiski ze starego testamentu. Wszystko po to aby lepiej dopasować przesłanie do czasu, to oczywiste.
Szalony jak to jest z Twoim podpisem, wierzysz w życie pozagrobowe?
Tak to jest z naszymi kochanymi ateistami. W dzisiejszych czasach na wszystko jest wyjaśnienie, w końcu mamy XXI wiek, bum technologii. Wszystko jest dla nich takie oczywiste, racjonalne. Powiesz im jedno, a dziesięciu będzie cię atakowało odpowiedziami - i weź wszystkim odpowiedz, bo jak nie odpowiesz to wyśmieją od razu wszystkich Katolików na świecie, ba, nawet wierzących. My mówimy jak to wygląda, oni to obalają bo wszystko można obalić. Nawet niezłomne tezy Einsteina, są dzisiaj na skraju prawdziwości bo lada dzień zostaną obalone.
Jedno jest pewne - możemy przegrać poprzez brak argumentów, albo wygrać z powodu ich nadmiaru - ale nasza dyskusja jest zbędna, bo kiedyś wszyscy się o tym przekonamy. Ludziska, nie każdy Katolik jest mistrzem historii Kościoła, magistrem teologii, ma wszystko w małym palcu. Najgorzej ma odpowiadający, nieraz się o tym przekonaliśmy w tym temacie. Jeden Katolik osaczony przez miliard ateistów - weź i im tłumacz, każdemu z osobna. Zachowując niezłomny dystans do innej osoby, do Boga, będziecie niewrażliwi, nieobiektywni, na argumenty przytaczane tutaj. Jako Katolik powiem wam, że prawie wszystko zdoła się obalić, poprzez racjonalizm. Sztuką, w WIERZE w Boga, jest zachowanie wiary. Gdybym ja, Katolik, wiedział wszystko i umiał odbić wszystkie argumenty, nazywałbym to wiedzą o Bogu - a owej nikt na Ziemi nie posiada.
Są święta, Bóg się rodzi. Idąc z kolegami po podwórku dzwonimy do kumpla - "Wyłazisz?", "No co ty, Wigilia przecież". Wszystko byłoby spoko - tylko że typek niby obchodzi Wigilię, a w kościele nie był już hohohoho - na religię nie chodzi, deklaruje się jako ateista. Przez większość ateistów przemawia hipokryzja - niby Kościół ble, a i tak prawie wszyscy zasiadają do Wigilijnej kolacji, która jest symbolem narodzenia Pana. Siedząc na ts, gadam z ludźmi czy idą na pasterkę - kumpel od razu krzyczy że nie, że mu się nie chce. Tutaj jest odwrotnie, hipokryzja Katolików. Prawdziwych ateistów jest garstka - połowa z was jest ateistą bo nie chce im się chodzić do kościoła, albo usłyszeli o jednym księdzu pedofilu, gdzie jest to jeden na 29 775 (dane z 2006r.) przypadek). Ateistów którzy poznali Boga i stwierdzili że i tak nie wierzą, jest garstka. Większość z nich po prostu jest ciemna - taka jest prawda. Żeby nie być jednostronnym mogę też powiedzieć to samo o Katolikach - większość tylko chodzi do kościoła, a nie chodzi na Mszę.
Ja bym nie traktowal tego jako swego rodzaju argumentu, bo swieta maja juz generalnie charakter tradycji, a aspekt religijny zanika, nawet wsrod wierzacych. Nawet jakby ateisci nie chcieli brac udzialu w takiej wieczerzy, to zostaliby przymuszeni przez rodzinna presje babci, matki itd. Trzeba patrzec troche szerzej ; d
Zasiadanie do kolacji Wigilijnej możesz traktować zarówno w sposób religijny jak i towarzyski związany z tradycją i myślę, że ateiści (tak, ci niby prawdziwi) robią to właśnie z tego drugiego powodu :)
Więc jak to jest że ateista obchodzi katolicki dzień w sposób świąteczny? Łamie się chlebem, opłatkiem, tak jak polska tradycja Katolicka nakazuje. Jestem Katolikiem więc nie obchodzę świat Prawosławnych - nawet będąc na Ukrainie, mimo że Prawosławni mieli swoje święta, ja ich nie obchodziłem. Będąc Katolikiem obchodzę tylko swoje święta, podobnie jak inne religie obchodzą swoje święta, a nie wszystkie jakie są. Pełna nazwa to Wigilia Bożego Narodzenia - więc jak to jest? Ateista może obchodzić wszystkie święta, szczególnie te "fajne" gdzie jest dużo jedzenia, prezentów a pomija piątkowy post, czy przykazania bo już mu to nie leży?
To, że te święta są pochłonięte komercją wie każdy, a ateista przecież może to wykorzystywać, bo jest wolnym człowiekiem. To, że nie wierzy w Boga, nie uniemożliwia mu dzielenia się opłatkiem (jako składania życzeń), obdarowywania siebie prezentami czy też spędzania czasu z bliskimi, których dawno nie widział. Może to wszystko traktować jako Polską tradycję, której może nie wiązać z Bogiem.
a co, jak ateista polamie sie z kims oplatkiem, to mu reka uschnie?
jak nagiler powiedzial, jestem wolnym czlowiekiem i nikomu nic do tego, ktore swieta "obchodze", a ktorych nie
to ze jestem ateista daje mi mozliwosc nieobchodzenia swiat, a inne obchodze "bo mi wygodnie", a w zasadzie dla rodziny
bo co, wigilia w pokoju obok, a ja mam siedziec zamkniety w swoim pokoju i nawet sie nie przywitac z wujkiem? Pojebalo?
to nei bylaby odwaga, a głupota
powiedzialbys islamiscie, ze allaha nie ma?
pewnie nie
ciota
ahaha
tchórz frajer
mam nadzieje ze rozumiesz o co mi chodzi
a poza tym, dlaczego nie moge obchodzic tych swiat, ktore mi "wygodnie", w sposob swiecki, tradycyjny?
Bo wtedy lenistwo tłumaczy się ateizmem.
Jak Kościół się buduje to ateista pierwszy krzyczy, chociaż to wierni dają na tacę. Jak ksiądz pedofil, jeden na kilkanaście tysięcy to od razu krzyczycie. Jak obchodzić Wigilię to pierwsi - na pasterkę to nie ma po co, bo Boga nie ma przecież. Dziwni jesteście. Mówisz wolni? Czy ja, Katolik, nie jestem wolny? "No co ty, Bóg nad tobą jest!" Tak, nade mną Bóg, prawo i moralność - nad wami prawo i moralność. Czy Prawosławny, czy Katolik to i tak ten sam Bóg tylko inaczej pojmowany. A ateista szczyci się że jest wolny, a tak na prawdę jest ograniczony, ograniczony racjonalizmem. Ładnie powiedział Einstein, mam cytat w podpisie. Wyobraźnia zaprowadzi nas wszędzie. To podpada pod swojaki egoizm - gdzie Katolik który nie pójdzie do kościoła jest od razu piętnowany przez ateistów "Jaki to Katolik, nie chodzi do kościoła!", a sami zasiadają za stołem Wigilijnym, czcząc Boże Narodzenie - o ironio.
@down
Jak tam sobie chcesz.
Nie czcząc Boże Narodzenie, tylko siadają, by pobyć z rodziną. Tak to trudno zrozumieć? ; d Wierzący niby nie powinni skupiać się na komercyjnych stronach świąt takich jak prezenty, tylko skupiać się na narodzinach Jezusa. Ateiści mogą bez problemów skupić się TYLKO na komercyjnych aspektach. Dlaczego uważacie, że w święta nie ma miejsca dla ludzi życzliwych ale niewierzących, którzy patrzą na trochę inaczej niż wy.
Wolność powinno się sformułować inaczej. Katolicy nie są wolnymi ludźmi. To niewolnicy kościoła. Czemu? Bo nie dali wam wyboru do której wiary chcecie należeć. Przymusowo nas wcielili do swojej. Łamiąc kolejną naukę Chrystusa, który teraz pewnie przewraca się w niebie. Master, nie chrzań o tej zasranej katolickiej hipokryzji, bo Święta i Wigilia są po to by być blisko drugiego człowieka i mieć kogoś bliskiego z kim możnaby porozmawiać, Bóg gówno ludzi obchodzi w tym dniu.
@up
Katolicy nie myślą, bo to wymaga wysiłku.
Nie mówię że nie ma miejsca - odbieraj sobie jak to sobie chcesz, dla mnie możesz nawet czcić Święto Kapusty, twoja sprawa. Odbieraj to jako obrządek tradycyjny.
No i ja, jako wierzący nie skupiam się na materialnej stronie świąt - np. u mnie nie ma prezentów, tylko drobne podarunki, słodycze, perfumy.
@up
Kto cię wcielił - Kościół? Ksiądz przyszedł i zabrał ciebie, czy to zrobili twoi rodzice? Do nich mniej pretensje a nie do Kościoła.
Warto też wspomnieć o choince - która jak prawdziwy katolicki symbol - została podjebana Poganom. Większość wigilijnych obrzędów ma niewiele wspólnego z Jezusem, i upieranie się że Wigilia to święto Boga, kiedy jej symbole są w większości pogańskie, jest dość głupie. Czy przypadkiem jest że Pogańskie święto wypada na trzy dni przed "Bożym Narodzeniem". Wigilia jest bardziej świętem kapitalizmu, niżeli jakiejkolwiek religii; czas spędzony w kościołach porównaj do czasu spędzonego w sklepach i sam zobaczysz że Jezus ma tutaj bardzo mało do powiedzenia. Dary trzech króli/trzech mądrych mężów, były takie same jak niektóre z symboli tego celebrowanego na długo przed zaadoptowaniem do Chrześcijaństwa święta.
Krzyż to też nie jest wymysł Chrześcijan, podobnie jak stuła oraz wiele innych rzeczy. Jakby nie patrzeć wszystko wzięło się od pogaństwa, coś musiało być pierwsze - było to pogaństwo. Taka jest prawda że odpowiedniki jakiejkolwiek religii, mają miejsce w czasach p.n.e, czasach Rzymskich chociażby. Wszystko ma swoje korzenie albo w pogaństwie, albo w wierzeniach starożytnych.
Nigdzie nie powiedziałem że dawanie prezentów jest złe - najgorsze jest zapomnienie o Bogu i pogoń za tym wszystkim, z punktu widzenia Katolika. Jeżeli jakiś Katolik łamie to, to chyba nie jest dobrze.
No i co z tego? To czysta logika. Nie będę najeżdżał na kogoś kto w moim mniemaniu może mi zrobić krzywde.
Święta obchodze ale tylko dla prezentów(raczej kasy) i tego, że rodzina chce. Głupio by było gdybym jak odludek siedział w innym pokoju ;d Dla mnie to zwykły dzień, tylko jest wolne i ludzie świętują. Czemu więc nie korzystać?
Jak ja zaluje, ze nie nagralem sobotniej, dosyc krotkiej rozmowie o wierze przy 'moim stole bozonarodzeniowym'. Myslisz, ze tylko Katolicy maja przerabane broniac sie przed ateistami? Bitch, please. Prawda jest taka, ze 90% nas tutaj dyskutujacych jest ciagle na utrzymaniu rodzicow. Przewaznie, nawet jesli nie na stale, to mieszkamy w ICH domach, ktore staly sie naszymi domami. Jest to nasza rodzina, bliskie, scisle relacje. Od malego dziecka uczony bylem szacunku, wiary i poboznosci. Kurwa, chyba ze 4 lata ministrantem bylem. I w sobote musialem tlumaczyc rodzinie, dlaczego nie ide na pasterke. No dlaczego? Bo nie wierze. A dlaczego nie wierzysz? Bo zwatpilem, bo wiem troche wiecej o religii niz 10 lat temu. Bo troche poczytalem, bo troche myslalem nad tym. Nie wierze, takie jest moje zdanie. Nie neguje boga, ale nie bede chodzil do kosciola jako miejsca gdzie swiadczone sa uslugi. Za pieniadze.
Ktos, kto probowal powiedziec cos takiego przy wierzacych (ta, dwa razy do roku w kosciele, nie liczac wesel) rodzicach, gleboko wierzacej babci, ciotkach, kuzynach itd? Cisza. A pozniej glupie pytania, ze jak mnie wychowano. No kurwa, wychowano mnie na czlowieka ktory potrafi miec wlasne zdanie w pewnych kwestiach. Czlowieka, ktory potrafi byc asertywnym i isc wlasnymi sciezkami. Jak sie szybko okazalo, zostalem zle wychowany - bo dziadek zawsze wierzyl. Jego dziadkowie tez.
No i ja mowie wtedy, ze nie chce zostawac w tyle z wierzeniami moich przodkow, tylko dlatego, ze tak wypada, ze nie akceptuja tego. No to wtedy ojciec sie zdenerwowal, jako prawy katolik powiedzial mi przy stole wigilijnym zebym sie zamknal. A pozniej znowu cisza i wszyscy powoli wrocili do poprzednich rozmow, udajac, ze nic sie nie wydarzylo. No bo czy cos sie zmienilo? Nie, jestem ta sama osoba, ktora ma kazde prawo 24 grudnia siasc przy stole z rodzina, bez zbednych pytan zyczyc im wszystkiego najlepszego i zjesc z nimi kolacje, pogadac. A mam do tego kazde i pelne prawo, bo od malenkosci wychowany zostalem w rodzinie, w ktorej 24 grudnia siada sie przy stole i je. I rozmawia, i cieszy sie z ich obecnosci. I jest to dla mnie tradycja, nie swieto. To, ze nie wierze w boga umniejsza moim emocjom i odczuciom co do spotkania z bliskimi? Z bliskimi ktorych czesto dlugo nie widze, a lubie z nimi przebywac? Bitch, please. Ateizm wypacza z emocji? Byc moze idiotow, ktorzy nie sa w stanie stanac murem po ktorejs ze stron. Ja jestem pewien swoich przekonan i jestem pewien, ze mam prawo byc egoista i byc przy tym stole wigilijnym tak jak bywam przy tym stole kazdego dnia, gdy jem obiad z rodzina. I zaden Jezus Chrystus nie spowoduje tego, ze w tym okresie nie bede spedzal czasu z rodzina (czasu, przede wszystkim wolnego, od nauki, od pracy etc) tylko dlatego, ze ktos uwaza, ze skoro nie wierze w Boga, to powinienem znalezc sobie wlasne swieta (no bo przeciez protestanckich nie obchodzicie jako chrzescijanie, nie?) i inne zajecie.
W telegraficznym skrocie:
Bede robil to na co bede mial ochote. Wychowano mnie w tradycjach katolickich i prawdopodobnie z nimi zostane. Bo moja dziewczyna wierzy, bo rodzice wierza. I ja nie chce nikogo przekonywac do mojej niewiary, ja ich akceptuje i oczekuje tego samego od nich. I przewaznie to sie sprawdza i nikomu to nie przeszkadza. Gorzej jest tylko podczas swiat, gdy kazdy pseudokatolik jak moi rodzice probuje udawac wielkiego katolika jakim nie jest, nie byl i prawdopodobnie nigdy juz nie bedzie. Ale ich szanuje, bo to moja rodzina.
ps. sorry za taka krotka historie z zycia, ale chcialem pokazac, ze nie tylko katolicy maja przesrane bo w internecie (lmao) najezdzaja na nich ateisci
#up
U mnie było dokładnie to samo. Najśmieszniejsze jest to, że ja nikogo nie przekonuje do tego w co wierzę (bądź też nie) a rodzice cały czas mi trują dupę, że nie można nie wierzyć, że bóg kocha etc. To śmieszne jest trochę, że ludzie nie potrafią się pogodzić z czymś odmiennym zdaniem.
Prawda jest taka, że wierzą tylko ludzie słabi, nie potrafiący spojrzeć inaczej na kwestię śmierci i tego co jest później. Nikt z was nie może określić się, że wierzy w boga z własnej woli bo gdyby matka ochrzciła was w wierze islamu to czcilibyście tamtego boga, to samo z każdą inną wiarą.
w szkolnej bibliotece otworzylem se czasopismo dla gimbusów w dziale z listami a tam takie coś
Antek, lat ileśtam
Nie wierze w boga i jak mama każe mi isć do koscioła to bujam sie po miescie. Ona to odkryla i mam lipe, co robić
Pani psycholog
To twoja wina skoro nie wierzysz to powinienes powiedziec to rodzicom prsto w twarz z grubej rury że nie wierzysz i chyj
No super ja powiedziałem mamie, że nie wierze i nie chce isc do kosciola o powiedziała ze jeszcze jedno takie słowo i dostane szmatą w ryj ;o Więc ja wale takie cos przyznam sie po 18
Nie wiesz co mówisz ziomek :p.
#Pan Ryba
Niektórzy pewnie się zastanawiają jak w Korei można tak wyprać ludziom mózgi, a prawda jest taka, że u nas jest to samo. Większość wierzy dlatego, że mu się to w poiło od dziecka, jest to bardzo głęboko zakorzenione i ciężko się temu przeciwstawić. Kto normalny uwierzy w idee napisaną 2 tyś lat temu przez jakiś odurzonych gości, jak jeszcze w średniowieczu palono czarownice? Ludzie którym się to wpoiło lub osoby potrzebujące czegoś, co wyznacza im zasady moralne itp.
Mimo wszystko wara mi od czyjegoś wyznania i oczekuje tego samego od innych osób.
#t
Co do świąt, to jako osoba nie należąca do żadnej religii uwielbiam je, ponieważ mogę się zobaczyć z całą rodziną przy jednym stole, przy pysznym jedzeniu i we wspaniałej atmosferze. Wisi mi czy 2 tyś lat temu się rodził jakiś magik, czy nie, tym bardziej że nie ma żadnych dowodów, że Jezus urodził się w grudniu. I pewnie 90% Polaków katolików robi tak samo.
Wczoraj bylem u stryjka z rodzicami, byla moja chrzestna i jej rodzice (stryjek ktory 30lat uczyl historii w szkole).
I akurat byla rozmowa o kosciele. Na poczatku postanowilem sie nie udzielac, do kosciola nie chodze ze 2 lata.
Zapytano mnie jak mlodziez uwaza na ten temat. Powiedzialem im co mysle, ze dla mnie to pic na wode.
I o dziwo wszyscy uszanowali moje zdanie i nikt sie nie klocil
Dla kosciola licza sie pieniadze i wladza, stryjek mnie poparl troche pogadalismy o jakichs teoriach spiskowych np JP II mial syna itp, co ostatnio uslyszalem od wujka na wigilii.
Nie bede sie klocil czy to prawda czy nie bo nie czytalem nic na ten temat wiecej ale bardzo mozliwe.
Ogolnie chrzestna dala mi 100wke i pojechalem do domu zadowolony.
Tutaj sprawa jest prosta.
Bez względu na to, kiedy urodził się Jezus, świętuje się Boże Narodzenie w grudniu.
Dlaczego?
Wprowadzając nową religię zmieniano tylko wydarzenia, które się świętowało, a nie daty.
Przez ludy przedchrześcijańskie, pod koniec grudnia (teraz wiemy, że to dokładnie 21 XII) świętowany był dzień przesilenia zimowego, czyli najkrótszy (na półkuli północnej), bądź najdłuższy (na południowej) dzień w roku.
Większość świąt, jak i rocznic obchodzonych jest w daty symboliczne. Jak chociażby 11 listopada, kiedy wcale żadne ogromne przewroty miejsca nie miały, bo Polska nie odzyskała niepodległości z dnia, na dzień.
Wynika jasno, pod presją tradycji jednak poddajesz się tym obrządkom, nie chodzi o usychanie rąk, tylko o słabość ateistów. Starają się przedstawiać alternatywę dla wiary a widać w tym komiczny młodzieńczy bunt. Prawdziwy ateista, na przykład ktoś taki jak Nergal, wyjeżdża na święta do Egiptu aby nie uczestniczyć w tych obrządkach. Właśnie za to go lubię, bo koleś jasno przedstawia swoje zdanie, z którym oczywiście się nie zgadzam, lecz akceptuję. Nie buja między tyczkami jak każdy nastoletni pseudoateista wybierając co się podoba a co nie. Dla dojrzałego ateisty rezygnacja z obrządków nie powinna być żadnym ciężarem, jeśli jest, to znaczy, że koleś nie wie o co mu do końca chodzi.
Czekam z niecierpliwieniem aż jakiś ktoś napisze książkę w której objaśni i nada własną nazwę zjawisku pseudoateizmu, żeby mi tego firefox nie podkreślał.
Dlaczego mam bać się prawdy? Ten, kto się mnie nie wyprze tego ja nie wyprę się na sądzie ostatecznym. Przecież nie jestem jakimś ewenementem, spójrz ile katolików wciąż ginie za wiarę w dzisiejszych czasach. Są odważni i nie wypierają się swoich przekonań, mają honor.Cytuj:
to nei bylaby odwaga, a głupota
powiedzialbys islamiscie, ze allaha nie ma?
pewnie nie
ciota
ahaha
tchórz frajer
mam nadzieje ze rozumiesz o co mi chodzi
Czyli najeżdżasz tylko na tych, którzy nie są w stanie Ci zagrozić? Owacje.
Bo wiara z kościołem ma tyle wspólnego.
Najważniejsze przykazanie mówi właśnie o drugim człowieku. Właśnie o to chodzi w świętach, właśnie tak spełniamy wolę Boga.Cytuj:
Master, nie chrzań o tej zasranej katolickiej hipokryzji, bo Święta i Wigilia są po to by być blisko drugiego człowieka i mieć kogoś bliskiego z kim możnaby porozmawiać, Bóg gówno ludzi obchodzi w tym dniu.
Zadziwiająco dużo wiesz o nastrojach w niebie, już nie pierwszy taki post :DCytuj:
Czemu? Bo nie dali wam wyboru do której wiary chcecie należeć. Przymusowo nas wcielili do swojej. Łamiąc kolejną naukę Chrystusa, który teraz pewnie przewraca się w niebie.
Na koniec mój ulubiony, chyba najgłupszy możliwy argument ateistów. Stawiają tezę, której sami zaprzeczają, jak mniemam cholerna większość ateistów to ateiści ochrzczeni, wychowani w wierze katolickiej, a jednak są ateistami. Benc.
Dla mnie opłatek to zwykły wypiek. Rodzina sie dzieli więc ja też musze. Poza tym jest smaczny.Cytuj:
Wynika jasno, pod presją tradycji jednak poddajesz się tym obrządkom, nie chodzi o usychanie rąk, tylko o słabość ateistów. Starają się przedstawiać alternatywę dla wiary a widać w tym komiczny młodzieńczy bunt. Prawdziwy ateista, na przykład ktoś taki jak Nergal, wyjeżdża na święta do Egiptu aby nie uczestniczyć w tych obrządkach. Właśnie za to go lubię, bo koleś jasno przedstawia swoje zdanie, z którym oczywiście się nie zgadzam, lecz akceptuję. Nie buja między tyczkami jak każdy nastoletni pseudoateista wybierając co się podoba a co nie. Dla dojrzałego ateisty rezygnacja z obrządków nie powinna być żadnym ciężarem, jeśli jest, to znaczy, że koleś nie wie o co mu do końca chodzi.
Po pierwsze nie najeżdzam na nikogo. Po drugie miałem na myśli to, że nie będe swojego zdania przedstawiał komuś, kto może na mnie się z tego powodu rzucić. Jeżeli rozmawiałbym z jakimś psycholem o mleku to też nie powiedzałbym mu że wole sok wiedząc że gościu mnie zaatakuje. Dla mnie to idiotyzmCytuj:
Czyli najeżdżasz tylko na tych, którzy nie są w stanie Ci zagrozić? Owacje.
są głupi. Mogli by siedzieć cicho i udawać, że nie wierzą ale w ukryciu sie modlić. Ale oni wolą bohaterów zgrywaćCytuj:
spójrz ile katolików wciąż ginie za wiarę w dzisiejszych czasach. Są odważni i nie wypierają się swoich przekonań, mają honor.
Tego też nie powinieneś rozumieć dosłownie. Jak ktoś żeby chronić życie mówi, że nie wierzy a tak na prawde wierzy to pod to nie podpadaCytuj:
Ten, kto się mnie nie wyprze tego ja nie wyprę się na sądzie ostatecznym
Ale po co jechać do Egiptu? On jest kasiasty w chuj i rodzine z drugiego końca Polski może odwiedzić codziennie. Poza tym jak ktoś ciągle żyje z rodzicami, a tym bardziej nie ma 18 lat, to gówno ma do powiedzenia, czy chce mu się jechać do babci na wigilie czy nie...
Nie wiem czy katole twierdzą, że każdy wierzy w boga, ale nie chce mu się chodzić do kościoła i mówi, że jest ateistą? lold
@up
Czytem ten temat dość dlugo i zauważyłem, że to główny argument katolików. "nie chce mu sie do koscioła, to se wymyślił że ateistą jest". większej głupoty nie slyszalemCytuj:
Nie wiem czy katole twierdzą, że każdy wierzy w boga, ale nie chce mu się chodzić do kościoła i mówi, że jest ateistą? lold
17nastolatek ma wyjezdzac na swieta do egiptu?
pojebalo?
wytlumacz mi jeszcze raz, dlaczego nie moge zjesc wspolnie z rodzina obiadu w dniu 24 grudnia?
ze na zasadzie "nie wierzysz? to wypierdalaj, my tu mamy swieta, satanisto smierdzacy"
ginący za wiare, jakże honorowi, jakże odważni
głupi są po prostu, wolą zginąć, bo jakis arab wierzy w co innego
nie potrafia zrozumiec, ze ktos moze wierzyc w cos innego niz w katolickiego boga, to jest glupota, nie odwaga, czy honor
i co z tego?
wiec jak jestem ochrzczony, to nie moge juz byc ateistą?
bo sobie ksiadz w jakiejs smiesznej ksiedze wpisal "ochrzczony" obok mojego nazwiska?
czyli jest jakis odgórny zakaz, że ochrzczony nie moze miec takiego swiatopogladu jakim jest ateizm, jak twierdzenie pitagorasa?
na zasadzie nie i chuj
Czytaj uważnie, proszę.
Tekst emteki był odpowiedzią na ten cytat:
Cytuj:
Prawda jest taka, że wierzą tylko ludzie słabi, nie potrafiący spojrzeć inaczej na kwestię śmierci i tego co jest później. Nikt z was nie może określić się, że wierzy w boga z własnej woli bo gdyby matka ochrzciła was w wierze islamu to czcilibyście tamtego boga, to samo z każdą inną wiarą.
Nie powiedziałem, że macie wyjeżdżać do Egiptu, powiedziałem tylko, że Nergal tak robi. Wygląda na to, że muszę się powtórzyć.
np.Cytuj:
Dla dojrzałego ateisty rezygnacja z obrządków nie powinna być żadnym ciężarem, jeśli jest, to znaczy, że koleś nie wie o co mu do końca chodzi.
- Chodź derp będziemy łamać się opłatkiem.
- To cześć.
Argument to nie jest teza. Dodatkowo tak właśnie jest w większej części przypadków, tak powstają pseudoateiści, czyli po prostu lenie, pośmiewiska.Cytuj:
Czytem ten temat dość dlugo i zauważyłem, że to główny argument katolików. "nie chce mu sie do koscioła, to se wymyślił że ateistą jest". większej głupoty nie slyszalem
Nie rozumiem po co w ogóle cytowałeś moją wypowiedź, skoro de facto tylko ją potwierdziłeś.
No właśnie nie mogliby. Na tym polega honorCytuj:
Mogli by siedzieć cicho i udawać, że nie wierzą ale w ukryciu sie modlić. Ale oni wolą bohaterów zgrywać
Nie ma wyjątków. To jasne, że podpada.Cytuj:
Tego też nie powinieneś rozumieć dosłownie. Jak ktoś żeby chronić życie mówi, że nie wierzy a tak na prawde wierzy to pod to nie podpada
@Lord Xivan
Pytanie zostało postawione w taki sposób, że odpowiedź 'tak' brzmi radykalnie, wręcz komicznie. Aczkolwiek prawdziwym ateistą taka osoba nie jest.
#mtk:
Jezeli ktos niewierzacy wezmie udzial w jakims swiatecznym katolickim obrzadku to jest pseudoateista?
Ateistom czesto zarzuca sie brak tolerancji, szczegolnie dla chrzescijanstwa. Ale z tego co czytam, to wlasnie tacy prawdziwi, dojrzali ateisci powinni byc! Wypiac dupe na rodzine, odizolowac sie. Twardo tlumaczyc swoje racje, a dopoty dopoki ich nie zaakceptuja - nie kontaktowac sie z wierzacymi chrzescijanami.
Wyjezdzajac do Chin w okresie ich swiat (a pewnie maja takie), nie mozemy sprobowac ich swiatecznego jedzenia? Isc na swiateczny festyn?
Bedac w Stanach Zjednoczonych nie moge imprezowac 4 lipca z okazji dnia niepodleglosci, bo jestem przeciez polakiem i to nie moje swieto. A jesli imprezuje 4 lipca, to znaczy, ze nie dojrzalem do bycia patriota i prawdziwym polskim obywatelem?
Mysle ze wypinanie sie na rodzine tylko z tego powodu ze sa katolami a ja nie jest nie w porzadku ;s
Jest wolnosc slowa, wolnosc wyznania - maja prawo do wierzenia w co chca.
Po 2, zle bym sie czul sprawiajac przykrosc rodzinie w ten sposob, chodzi mi to o najblizsza rodzine, rodzicow rodzenstwo...
A jezeli to do kogos nie przemawia, moze podejsc do tego nieco materialnie, swieta = prezenty :)
Starsze pokolenie jest zbyt fanatyczne - traktują religię jako taki schemat. Moja matka czy ojciec, krzyczą do mojego brata żeby szedł do kościoła a sami z miliard lat już nie byli. Czy to nie hipokryzja? Lubię ludzi którzy nie wytykają księży pedofili, takich z którymi można normalnie pogadać. Niestety takich mało, chociaż ciągle są tacy, i dobrze.
Swoje dziecko ochrzczę gdy będzie w miarę duże, świadome tego, na co się decyduje. Uważam że tak to właśnie powinno wyglądać.
widzę, że kolega się uczy :) jak miło, bo jeszcze nie tak dawno uważałeś inaczej:
http://torg.pl/showthread.php?280812-Wiara-religia-Ko%B6ci%F3%B3-i-sprawy-z-tym-zwi%B1zane=&p=5506790&viewfull=1#post5506790
(warto przeczytać tę rozmowę swoją drogą)
naprawdę, bardzo mi miło
a co do 'pseudoateizmu' - nie uważacie, że teraz jest taki skok na odchodzenie od wiary (chrześcijańskiej zwłaszcza), bo wraz z rozwojem technicznym prawie każdy ma dostęp do w zasadzie niewyczerpanego źródła wiedzy, jakim jest m.in. internet? Ludzie po prostu zaczynają myśleć - przeczytają coś i komórki zaczynają pracować :) Skończyły się te czasy, kiedy dzieciaki czerpały wiedzę od ojców, dziadków i przekazywały dalej, bo tylko tak się dało. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas religia upadnie zupełnie.
Ja pierdolę.
Nie ma czegoś takiego jak moda.
To pojęcie nie istnieje, bo nie da się go zdefiniować.
Fakty są takie, że młodzież w Polsce jest bardzo mało wierząca.
Sam, rok temu, kiedy moi równieśnicy szli do bierzmowania bardzo łatwo zauważyłem, że świadomie i z własnej woli do tego sakramentu przystępują 2-3 osoby na 30.
Większość z nich robi to, żeby nie sprawić przykrości rodzicom/babci/dziadkowi/kotu, albo, żeby kiedyś mieć możliwość wziąć ślub kościelny (połowa z tych debili nigdy się nie zastanawiała, że skoro nie wierzą, to na chuj im ślub).
Ja nie mówię, że ludziom otwierają się oczy, bo religia to zło.
Po prostu kiedyś religia jednoczyła ludzi.
Jednoczyła przeciw wspólnemu wrogowi. Czterysta lat temu była to na przykład groźba inwazji tureckiej do Europy, pięćdziesiąt lat temu była to druga wojna światowa, a dwadzieścia - komunizm i stan wojenny.
W tej chwili nie jednoczy, bo nie ma przeciw czemu.
Po drugie, naprawdę trudno w naszych czasach znaleźć mądrego księdza. Większość z nich poszła tą drogą albo dla kasy, albo dlatego, że na nic innego się nie nadawali.
w mojej szkole na 1200 osób, cztery nie chodzą na religię bo są innego wyznania. Myślę , że trochę przegiąłeś pisząc, że 1/kilkunastu tak na prawdę więrzy, patrząc na moje środowisko w którym się wychowuję(wprawdzie to wieś) , większość praktykuje obrządki religijne.
up#
Moda to chęć brania przykładu z innych, naśladowania ich itp
Mimo wszystko księża, to ludzie wykształceni i - o ile nie trafimy na jakiegoś fanatyka - da się z nimi porozmawiać na wiele ciekawych tematów. Przynajmniej w moim przypadku.
#up
Powiem Ci tak. Wolę już tę 'modę' na pseudoateistów, byle by te decyzje były podejmowane z własnej woli, a nie przy pomocy miecza.