Twoja, wasza, interpretacja mnie przeraża. Nic dziwnego że potem wyczytujecie jakieś głupoty i dajecie temu rozgłos.
Wersja do druku
Przeczytałem (nie raz i nie dwa) posiadam jako taką wiedzę historyczną i potrafię pokusić się o rzeczową analizę bez konieczności opierania się na poglądach innych (czy to jednej czy to drugiej strony) i co? Mam zabrać prawo do głosu tym co nie przeczytali? ;)
To nie przerażenie - to Twój fanatyzm i ślepy upór nie pozwala Ci się przyznać do błędu :) Rzuć dowolnym fragmentem swojej świętej księgi a ciągu kilkunastu minut pokaże Ci w niej błędy oczywiście odpowiednią argumentując swoją wypowiedź. Ale przecież pisał ją sam nieomylny bóg - jakże to? Dalej nie potrafię tego pojąć...
Po co kilka razy czytales skoro uwazasz to za bzdury? Zawsze mozna poczytac inne ksiazki, przeciez jest ich mnostwo, po co sie takim czyms katowales, he?
Jesli masz 16 lat, to wedlug Ciebie, do ktorej kategorii sie zaliczasz?
Może po to, żeby osoby Twojego pokroju później nie pisały, że wypowiada się na temat Biblii, której nawet nie przeczytał? Jak dla mnie jeśli chce się wykazać czegoś błędy to najpierw trzeba się z tym bliżej zapoznać.
A Ty ile masz lat? 20? Patrząc na Twoje posty te 4 lata nie robią wielkiej intelektualnej różnicy.
Prawdziwych ateistów jest garstka. Ateizm to odwrócenie się od Boga. Najczęściej powoduje to lenistwo, nie przestrzeganie jakichkolwiek przykazań, nie zważanie na nie, spotkanie jakiegoś "zuego" księdza, pokazywanie kolegom w grupie, jaki to ja nie jestem fajny, że nie wierzę w Boga. Stańmy w prawdzie, Ateistów którzy na prawdę nie wierzą, nie z lenistwa a po prostu dlatego że poglądy w PŚ nie godzą się z jego poglądami, jest mało, bardzo mało. Teraz pytanie, na których tutaj trafiłem.
Co do mojego fanatyzmu to powiem ci że nie jestem taki. Sam krytykuję fanatyzm i niektóre fakty z życia Kościoła. Po prostu bronię swojego, jeżeli to że nie przyznaje wam racji to fanatyzm, no to dobry tok myślenia.
Twierdzisz, że mógłby sobie odpuścić czytanie, ale sam piszesz "Ciekawi mnie ile osob w tym temacie tak na prawde przeczytalo Biblie" - zdecyduj się w końcu. Oprócz tego widocznie przeczytał Biblię, bo miał w tym cel a tym celem było wykazywanie chrześcijanom błędów w niej zawartych. Jako ateista nie ma się obowiązku czytać żadnych świętych ksiąg, ale gdy już chce się wziąć udział w dyskusji przeciw danej wierze to pasowałoby się przynajmniej zapoznać z jej podstawami.
W sumie nie trzeba też czytać Biblii, aby wytykać jej błędy. Można zapoznać się z różnymi religiami w celu poszerzania swoich horyzontów - nie trzeba się z nimi zgadzać, ale można je przestudiować choćby dla poznania danej kultury (np. ja będę musiał się zapoznać z podstawami najpopularniejszych religii, bo będę tego potrzebował do rozszerzonej matury z historii).
Szczerze mówiąc to jeszcze 5minut temu uważałem cię za kogoś kto przynajmniej coś myśli i posiada jakiekolwiek argumenty oraz wiedzę na ten temat ale po tym co tutaj przeczytałem raczej już nie mam żadnych wątpliwości co do ciebie...
Prawdziwych chrześcijan jest garstka.Religijność powoduje wpajanie bzdur już od urodzenia człowieka, człowiek, który ma od dziecka wpajane przez głupich rodziców pewne rzeczy zaczyna w to wierzyć i ciężko mu uwierzyć w to, że jest inaczej. Stańmy w prawdzie, chrześcijan, którzy na prawdę wierzą, nie z przymusu a po prostu dlatego, że sam w to wierzy, zgadza się ze wszystkimi poglądami, przestrzega wszystkich przykazań, żyje według biblii, modli się kilka razy dziennie, chodzi do kościoła, myśli jest mało, bardzo mało.
Co do mojego nie wierzenia to powiem ci, że ja potrafię sam żyć, nie potrzebuje zmyślonego boga aby prowadził mnie za rączkę przez życie i wymyślać sobie, że jest ktoś kto o mnie dba i mnie kocha. Sam rozumiem świat i potrafię odróżnić dobro od zła bez pomocy boga. Pomagam innym sam z siebie a nie pod groźbą tego, że będę się palił wiecznie w ogniach piekielnych.
interpretujemy doslownie tak jak piszesz. jak piszesz, ze niebo jest zielone, to mamy rozumiec, ze masz na mysli kolor niebieski? wiekszosc twoich wypowiedzi jest sprzeczna, a reszta to zwykle glupoty. fakt, ze w ogole sa ludzie, ktorzy czytaja twoje wypociny, ba, nawet na nie odpisuja, powienienes traktowac jako wielki sukces.Cytuj:
Po prostu ateizm to wiara w Boga, nie w kościół. Może ci się nie podobać Kościół ale Boga możesz traktować jak Pana - wtedy nie jesteś ateistą.
najpierw krytykujesz za nieczytanie, teraz za czytanie. o co ci, kurwa, chodzi?
ty mozesz miec 200 lat, a i tak zawsze bedziesz zaliczany do kategorii debili.
po co sie w ogole zabierasz do dyskusji, skoro nawet nie wiesz co to jest ateizm!?
w ogole zalozenie, ze wiekszosc ateistow jest tak naprawde ludzmi wierzacymi a nie praktykujacymi tylko z lenistwa jest co najmniej smieszne. naprawde myslisz, ze ktos, kto wierzy w pieklo jest w stanie lekcewazyc przykazania z lenistwa?
nie licze na zadna odpowiedz z twojej strony, bo ignorujesz mnie od kilku stron, o wielki medrcze, ale przynajmniej inni widza, ze nie masz argumentow.
to wskazuje na moralnie wieksza wartosc ludzi niewierzacych.
Czas uświadomić temu wełnianemu człowieczkowi (żeby nie powiedzieć baranowi) że prawdziwych chrześcijan jest jeszcze mniej niż ateistów. Bo łażenie do kościoła w niedzielę bo tak rodzice nauczyli i niby "tak trzeba" to nie jest wiara.
Jeżeli ja powiem coś o tej "gorszej" części Ateistów to jest źle. Jeżeli wy powiecie coś o moherach, fanatykach i śmiejecie się z Rydzyka to jest dobrze?
Człowiek rodzi się czysty. Nie zna jeszcze z praktyki smaków, nie wie jak smakuje cytryna, nie zna Boga. Taki mały szkrab w stosunku do cytryny jest obojętny - nie można powiedzieć że nie lubi tego, skoro nie spróbował i nie można powiedzieć że to lubi. Nawet jeżeli w domu nie jedzą cytryny to on tak czy tak dalej jest po środku i wszystko przed nim. Dopiero potem próbuje i określa czy jest dobra czy nie. Tak samo jest z Bogiem. Rodzisz się jako ktoś obojętny wobec Boga - nie wiesz nawet że istnieje. Potem musi być ten pierwszy kontakt z Nim! Bez tego nie możesz określić czy to tobie odpowiada czy nie. Ateizm musi wynikać z odrzucenia Boga a nie z nie poznania.
@down
Tutaj masz dobry artykuł o powodach na istnienie Boga http://www.kazdystudent.pl/a/istnienieboga.html
Sprobowalem, bylem ministrantem, uczeszczalem na msze 1-3 razy w tygodniu i nagle cos pryslo uswiadomilem sobie ze to wszystko jest bez sensu, nic sie tu kupy nie trzyma, w naszym swiecie nie ma cudow, smokow, mikolaja, magii, jest za to nauka ktora pozwala na wyjasnienie wiekszosci(a z czasem wszystkich) zagadnien tego co nas otacza i jak funkcjonuje, a co daje Bog? Poczucie ciepla, bezpieczenstwa, sily itd. to nic innego jak motywacja, co prawda czegos takiego nie mozna porownac do wielu rzeczy, ale zeby sie rozwijac z czasem trzeba odrzucic pewne przekonania nawet jesli odcisnely one olbrzymie pietno na naszym zyciu
Czy sa na swiecie jakies twarde dowody ktore wprost mowia o tym ze ktos taki jak wszechmogacy Bog istnieje?
Tak, ale ten pierwszy kontakt z Bogiem dziecka następuje ok. miesiąca po narodzinach, w momencie chrztu. Jakoś nie jestem przekonany, czy wtedy dziecko może samo się określić, czy mu to odpowiada, czy nie. Z pierwszą komunią jest tak samo. Dziecko ma 7 lat i od momentu narodzin wpaja mu się, że to jest dobre, i że musi wierzyć bo inaczej nie zostanie zbawiony i pójdzie do piekła.
To że ktoś je lody o smaku cytryny nie czyni go człowiekiem który zasmakował prawdziwego owocu. Dlatego właśnie chrzest powinien być tak jak u Baptystów - chrzest w wieku doroślejszym, ok 18lat i tak jak u nich, powinien to być znak pokory przed Bogiem a nie sakrament wiążący od razu z Kościołem. Stanowczo za wcześnie są chrzczone dzieci w KK. Taki ktoś nawet nie wie kim jest Bóg a już jest przyjęty do Kościoła. Chrzest powinien być później i przyjmowany dobrowolnie, z własnej woli a nie z decyzji rodziców.
@down
No właśnie. Ślepa wiara nie jest nikomu potrzebne. Tak samo jak katolik chodzący do kościoła bo trzeba to nie katolik tak samo ateista nie wierzący bo mu się nie chce chodzić do kościoła, to nie ateista.
Nie umiem czegos wytlumaczyc = bog?Cytuj:
ktos niezbyt inteligentny na tej smiesznej stronie napisał
Gadajmy jak powazni ludzie...
Czy gowno jest smaczne i pozywne? Osoba twierdzaca stanowczo, ze tak nie jest, musi zignorowac niezliczone rzesze much, ktore z przyjemnoscia sie nim zywia.Cytuj:
ktos niezbyt inteligentny na tej smiesznej stronie napisał
Toz to gwalt na logice.Cytuj:
ktos niezbyt inteligentny na tej smiesznej stronie napisał
http://fraa.blox.pl/resource/Facepal...lmfacepalm.jpgCytuj:
ktos niezbyt inteligentny na tej smiesznej stronie napisał
http://img405.imageshack.us/img405/1...cepalmfai.jpg]
No artykuł fanatyczny z lekka ale same tematy i powody są dobre. Nigdy przecież nie pokażę ci że Bóg jest, nie dotkniemy go, Wiara musi pozostać wiarą, gdyby można było Boga zobaczyć, dotknąć, upewnić się w 100% że ok jest to nazywalibyśmy to wiedzą.
hmm a tak w ogole jezeli ktos jest jakims indianinem i mieszka w dzungli, nigdy nie slyszal o bogu, to co sie wtedy dzieje wg zasad kk? jest przeklety i idzie do piekla za to, ze nie mial mozliwosci poznania boga?
Trzeba rozgraniczyć dwie sprawy. Człowiek może albo znać Boga albo i nie. Jeżeli od małego nigdy nie słyszał od Bogu, nie wie z czym to się je, to po prostu jest bez winy, jest normalnym człowiekiem. Tacy ludzie, którzy nigdy nie poznali Boga, żyją gdzieś poza cywilizacją nie grzeszą, nie są ateistami.
Inna sprawa jeżeli od małego wpajamy dziecku jakąś teologię. Jeżeli rodzice są ateistami i przekonują dziecko że Boga nie ma, nie dają mu wyboru nawet pójścia do kościoła, zobaczenia z czym to się je. Wtedy, z punktu widzenia KK, dziecko jest niewinne. Wiadomo że rodzice mają mega wpływ na dziecko. Co innego jeżeli rodzice dadzą wolny wybór dziecku, pochodzi ono do kościoła, na religię, pozna Boga i świadomie uzna że to bajka. Wtedy taka osoba staje się ateistą.
@down
Są ludźmi którzy nie poznali boga <lol>. Po prostu Bóg przyjmuje ich. Tak samo jak człowiek nieochrzczony, niewierzący, po ostatnim namaszczeniu przez księdza idzie na sąd wstępny, tak samo dusze które nigdy go nie poznały. Trzeba pamiętać że nie ma tak, że całe życie odtrąca się Boga a potem na łożu śmierci cudownie się człowiek nawraca. To już sprawa osądu Boga. Tak mówi KK.
to kim sa ci ludzie ktorzy nie poznali boga? i co sie dzieje po smierci z tymi ludzmi?
@up
prawisz jak ksiądz na kazaniu. Nie wiem skad ty te podziały ludzi bierzesz, że ktos kto nie poznal boga nie grzeszy ip
A jak z punktu kościoła wygląda osoba która odwróciła się od Boga, zmieniła religie na x lat i ilka lat przed śmiercią znowu wróciła do swojej pierwszej wiary?
Nadal nie odpowiedziales na pytanie.
Jak mozna odwrócić się od Boga, jesli kiedykolwiek sie go nie uznawało i nie uznaje?
Wy to macie pokrętną logike. Jak ktos ateista, to odwrócony, niewierny, heretyk, zły, przynajmniej podświadomie.
Jak cos niewytłumaczalne - zasługa Boga.
Nigdy nie powiedziałem że Ateista jest zły i w ogóle szatan w nim mieszka. Po prostu KK traktuje ludzi, którzy poznali Boga i się od niego odwrócili albo świadomie wybrali życie bez Boga, jako porzucających Boga. Chyba to jest logiczne. Czy nie jest tak że gdy ktoś jest ateistą to jest odwrócony?!
Za to wy, Ateiści, chcecie wszystko ubrać w słowa. Nie rozumiem dlaczego różne ideologie stwarzacie. Jeżeli babcia starego modelu, nie chce prać w automacie a w rękach to nazwiesz ją staromodną i nie będziesz nad tym filozofował. Jeżeli ojciec jeździ starym samochodem i za nic w świecie nie chce go zmienić, to też powiesz że jest staroświecki. Jeżeli ktoś wierzy w Boga, a ktoś inny to neguje, od razu ma miano Ateisty i rozpoczyna walkę z Kościołem. Nie rozumiem dlaczego tak postępujecie. Nikt nie dorabia większych ideologi na temat jeżdżenia nowym samochodem, prania w automacie - wątpliwość to rzecz ludzka i to jest coś normalnego. Nie rozumiem tylko, dlaczego nieufność w Boga to od razu masa teorii, dowodów a nie ufność w nowe technologie, to coś normalnego.
@down
Z tym się zgadzam. Wiara jest zawsze narzucana przez rodziców - jeżeli rodzice chodzą do kościoła to i dzieci będą, jak rodzice są na bakier z kościołem to i dzieci będą. Za małego rozumiem że nie zna się jeszcze wiary, całej ideologii. Ślepa wiara wśród młodzieży nie powinna występować. Dzieci powinny być obojętnie religijne lub wierzyć w to co rodzice ale potem, każdy powinien mieć szansę rozeznania tego w co wierzy.
Osobiście ślepej wierze wśród młodzieży, mówię nie.
To co z sytuacjami kiedy rodzice katolicy zmuszają dzieci od małego do chodzenia do kościoła, modlenia się, proszenia boga i innych bzdurnych rzeczy i nie dają mu możliwości wyboru i w ogóle nie dopuszczają myśli o tym, że dziecko może się nie modlić albo nie chodzić do kościoła? Raczej takich przypadków jest zdecydowanie więcej... Ogromna ilość dzieci i młodzieży chodzi do kościoła, modli się, wierzy tylko dlatego, że są zmuszani przez rodziców czy nawet szantażowani ^.-Cytuj:
Jeżeli rodzice są ateistami i przekonują dziecko że Boga nie ma, nie dają mu wyboru nawet pójścia do kościoła, zobaczenia z czym to się je.
Oezuu... nie róbcie flamewara. Temat można zamknąć...
Nie tak sobie wyobrażałem wierzącego katolika... Choć, prawdę mówiąc, nie jestem zaskoczony...
Na początku pozwolę sobie na jeden apel, bo roz- i zakazać nikomu niczego tutaj nie mogę
(za to mogę użyć czerwonego, żeby potem ktoś nie powiedział, że nie widział <3).
Proszę nie cytować tego fragmentu posta w żadnej postaci. Odpowiedź jest skierowana osobiście do użytkownika #Master_Tv. Jeśli nasi "forumowi ateiści" chcą to komentować - bardzo proszę - niech się powstrzymają.
====================================
Biblia w całości jest Prawdą. Sama świadczy o sobie i uzupełnia. Tak na prawdę nie ma w niej "sprzeczności". Rzeczone można wytłumaczyć, znając jednak kontekst semantyczny (semantyka-patrz wiki), językowy, historyczny, społeczno-kulturalny...
Zanim zaczniemy rozważać cokolwiek, musimy uznać: aby "obalić Pismo Święte", należy wyjść nie z twierdzenia: "Sprzeczności istnieją", a pytania: "Czy sprzeczności istnieją". Inaczej nie ma to najmniejszego sensu. Wszystko, co jest nieprawdziwe, prędzej, czy później wyjdzie na jaw, upadnie przez to, że jest nieprawdziwe.
Jako przykład podam choćby wyciągnięte cytaty z posta #szalonego:
Przy porównywaniu Biblii ze źródłami historycznymi należy uznać Biblię za nadrzędną, jeśli wiemy, że ma być objawieniem Bożym. Źródła historyczne mogą się mylić (jak wielokrotnie bywało).
"A Noe miał pięćset lat, gdy zrodził Sema, Chama i Jafeta. A [Noe] miał sześćset lat, gdy nastał potop na ziemi." I Mjż. 5:32, 7:6.
Nigdzie w Biblii nie pisze, kiedy Noe rozpoczął budowę arki ani ile ją budował. Natomiast jeśli chodzi o wiek Sema, może być problem, sam się nad tym nagłowiłem (Sem zrodził Arpachszada, gdy miał 100 lat, dwa lata po potopie, tymczasem Noe miał 500 lat, gdy zrodził swoich trzech synów, a 600, gdy zaczął się potop).
http://forum.gazeta.pl/forum/w,721,1...liczy_sie.html
Ofc. jest jeszcze kwestia wielokrotnych tłumaczeń oryginalnych tekstów hebrajskich.
Jak by nie było - Biblia nie jest dziełem stricte historycznym, ponieważ nie to jest w niej najważniejsze. Liczby nie mają tutaj aż takiego znaczenia; podważanie wiarygodności Biblii na podstawie tego, że daty nie zgadzają się, a nie ma się dodatkowo rozeznania w ówczesnych, starożytnych normach językowych i obyczajowych oraz w sposobach tłumaczenia, to szukanie dziury w całym. Są młodsze historycznie kwestie (i to o wiele młodsze!), co do których nie mamy pewności. Co dopiero mówić o Starym Testamencie?
Niejednokrotnie widziałem tą "sprzeczność". I prawdę mówiąc, sam miałem poważne wątpliwości, co w żaden sposób jednak nie przeszkadzało mi wierzyć w Boga, bo taka "sprzeczność" jest mało istotna.Cytuj:
[I]Według Księgi rodzaju Jahve powiedział do Noego:
6. 19 I że wszech zwierząt wszelkiego ciała po dwojgu że wszech, wprowadzisz do korabia, aby żywo zachowane były z tobą, samiec i samica będą.
6.20 Z ptactwa według rodzaju jego, i z bydła według rodzaju jego, i z wszelkiej gadziny ziemskiej według rodzaju jej, po dwojgu z każdego rodzaju wnijdą z tobą, aby żywe zostały.
Ale kilka wersetów dalej powiedział co innego do Noego:
7.2 Z każdego czystego zwierzęcia weźmiesz sobie po siedem, samca i samicę; a z każdego zwierzęcia, które nie jest czyste, tylko dwa, samca i samicę;
Uwaga:
Raz Noe zabiera po dwa zwierzęta z każdego rodzaju, trochę dalej po siedem z każdego rodzaju ...coś tu nie gra ........[...]
Bądźmy jednak konsekwentni.
W pierwszym fragmencie Biblia mówi jedynie o tym, że Noe ma wprowadzić do arki zwierzęta z każdego gatunku, parami - samce z samicami. Mowa jest tutaj o sposobie wchodzenia zwierząt.
Dopiero w drugim jest mowa o tym, ile i jakich zwierząt wchodziło do Arki.
Poza tym, jest też pogląd, że księgi Mojżeszowe z ustnej tradycji spisał Mojżesz (a wtedy ludzie dłużej żyli, więc łatwiej było przekazać dzieje rodu swoim dzieciom), co by tłumaczyło rozróżnianie gatunków "czystych" i "nieczystych".
http://strefatajemnic.onet.pl/newsy/...8,artykul.html
http://biblia.wiara.pl/doc/425121.Wprowadzenie-Tresc
http://biblia.wiara.pl/doc/422560.Bi...ytyce-tekstu/3
=================================
<Tak, teraz już można cytować :d>
Co do Dekalogu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekalog..._podzia.C5.82u
Sam opowiadam się za 1. podziałem, chociaż denominacyjnie jestem luteraninem :d
Co do błędów w ewangeliach - ostatnio słuchałem wykładu na ten temat. Nie ma żadnych sprzeczności.
Teologia to teoretyzm. Praktyka polega na relacji z Bogiem.Cytuj:
Wracając do samej teologii katolickiej ładnie podsumował ją niejaki Thomas Paine w swoim ,,Wieku Rozumu":
,,Studium teologii, takie jakie mamy w Kościołach chrześcijańskich, jest studium niczego; nie jest oparte na niczym; nie opiera się na żadnych zasadach; rozwija się bez autorytetów; nie ma danych; niczego nie może wykazać; nie dochodzi do żadnych wniosków. Cokolwiek nie może być studiowane jako nauka bez posiadania zasad, na których się opiera; jako że jest to przypadek chrześcijańskiej teologii, jest to studium o niczym."
I to w zasadzie wystarczyłoby za komentarz do tego wszystkiego.
Dziwnie to napisałeś, tak, jakbyś uważał, że Biblia jest nieomylna, co jest nie do uwierzenia, biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze posty :d
Za takie teksty dałbym warna.
A żeby uprzedzić głupie teksty - gdyby nie regulamin i sprawiedliwość - bana :d
BTW, wiesz, że tym postem obrażasz w zasadzie prawie połowę Forum? ;j
Jestem w sumie za dosłownym rozumieniem Pisma w zależności od kontekstu.
Ale right, Biblia nie zawiera nieścisłości w najważniejszych częściach, które opisują doktrynę Chrześcijaństwa.
Ano właśnie. Słabość rozumienia przenośnego polega na tym, że się interpretuje. Potrzeba zatem jakiegoś autorytatywnego sądu o tym, jaka interpretacja jest właściwa. A to już czasem jest niebezpieczne:
"Mogę być przekonany świadectwem Pisma Św. albo jasnym, oczywistym dowodem. Bo papieżowi i soborom nie wierzę, jasna, bowiem i oczywista to rzecz, że się często myliły i przeczą sobie wzajemnie. Związany przekonaniem sumienia na podstawie Słowa Bożego nie mogę i nie chcę niczego odwołać, bo niepewna i niebezpieczna to rzecz czynić cokolwiek wbrew swemu sumieniu. Tak mi, Boże, dopomóż. Amen!".
Luter powiedział to w kontekście odwołania swoich poglądów, w tym 95 tez.
Co do "Kiedyś za niebranie..." - kiedyś KK teorię ewolucji uznał za herezję (lub przynajmniej za niezgodną z Pismem Św.). Dziś jest skłonny ją uznać... Widzisz, czasy się zmieniają...
I jeszcze raz się pytam: jakie Ty widzisz nieścisłości w NT?
Zgodnie z dobrym zwyczajem pewnego forum: poproszę wersety.
Eh, katolicy niestety często nieświadomie odstępują od swojej doktryny... Która jednak jest na tyle zawiła, że się im nie dziwię :d
W Kościele Katolickim wyst. ruch tzw. Odnowy w Duchu Świętym. Jest analogiczny dla ruchu przebudzeniowego (pentakostalizm, Kościoły zielonoświątkowe) w protestantyzmie.
Kościół k. aprobuje Odnowę zgodnie z Soborem Watykańskim II.
Według doktryny KK - każdy, który "nie uznaje", "niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych". W praktyce - KK straciłby większą część swoich wiernych, gdyby twardo trzymał się tego przepisu.
Sam przecież też nie jestem całkiem doktrynalnie - osobiście - luteraninem :d
Gest.
Tak na prawdę za dużo on nie zmienia - Chrześcijanie (btw. nie tylko reprezentowani przez papieża) dalej są prześladowani, głównie w krajach muzułmańskich...
Judasz też pocałował Jezusa podczas wydania go ludziom arcykapłanów, czy to coś zmieniło?
Ha - tu cię mam - dopiero teraz to zauważyłem.
Czczenie przedmiotów to bałwochwalstwo.Cytuj:
[...]gest ucałowania towarzyszy także podczas mszy świętej (ucałowanie ołtarza/pisma), co ma na celu wyznanie kultu/czci do obiektu całowanego.
Widziałem już na wspomnianym forum ludzi, którzy świetnie potrafili się wykręcać przy oskarżeniu o bałwochwalstwo w kulcie maryjnym. I w sumie teoretycznie mieli nawet rację, bo potrafili to odpowiednio uzasadnić (choć praktycznie nic to nie daje w relacji z Bogiem w moim przekonaniu i wierze). Co z tego, skoro tutaj widzę tylko jedno - czczenie przedmiotów. Nawet Biblii jako przedmiotu nie powinno się czcić, a Jezusa jako Słowo Boże, które Bóg przez Biblię chce nam przekazać.
Jak już wspominałem (patrz wyżej), to wiele nie zmienia.
To jest to. Jak się chce nazywać ateistą, trzeba wiedzieć, w co się nie wierzy.
Trudno powiedzieć. Jest kilku spoko ludzi, z którymi można normalnie dyskutować, pomimo tego, że nie wierzą...
Musisz się pogodzić, to typowe dla naszych "forumowych ateistów" ;dCytuj:
Co do mojego fanatyzmu to powiem ci że nie jestem taki. Sam krytykuję fanatyzm i niektóre fakty z życia Kościoła. Po prostu bronię swojego, jeżeli to że nie przyznaje wam racji to fanatyzm, no to dobry tok myślenia.
Hehe, przypomniał mi się pewien przykład. Człowiek może powiedzieć, że Boga nie ma i nic go nie obchodzi wiara. Równie dobrze może skoczyć z okna z 20 piętra na beton i powiedzieć, że grawitacja to złudzenie i go nie obchodzi.
Podstawy dobre są dla prostych rozmów. Ale jeśli chce się szczegółowo omówić jakiś aspekt Chrześcijaństwa, trzeba go znać, co już wymaga nieporównywalnie większej wiedzy od standardowego "oni wierzą w Boga JHWH", w dodatku pojęcia się łączą (tak, jak w Wikipedii) - żeby coś zdefiniować, trzeba mieć wiedzę o rzeczach, które są już zdefiniowane itd.
Ano, to w sumie jest jeszcze ok.Cytuj:
W sumie nie trzeba też czytać Biblii, aby wytykać jej błędy. Można zapoznać się z różnymi religiami w celu poszerzania swoich horyzontów - nie trzeba się z nimi zgadzać, ale można je przestudiować choćby dla poznania danej kultury (np. ja będę musiał się zapoznać z podstawami najpopularniejszych religii, bo będę tego potrzebował do rozszerzonej matury z historii).
A - sam pisałem maturę z historii, tylko na podstawie. Nie była aż taka trudna, chociaż historii w technikum miałem max 2/tydzień, w ostatniej klasie 1h, z czego dużo lekcji odpadło. Jeśli mówimy o historii religii, to podejrzewam, że i tak najlepiej by było, jeśli zwracałbyś większą, niż u reszty religii uwagę na Katolicyzm...
Nie.
Jak można się odwrócić od Boga, będąc już od początku odwróconym?
Po prostu nie zna się Boga i tyle. A szanse na to, żeby uwierzyć są małe (podobnie jak w niektórych rodzinach indoktrynują katolicko, tam - ateistycznie), chyba że dotrze do nich ktoś, kto umie przekazać Ewangelię takim ludziom i przekonać ich, że Chrześcijaństwo nie jest złe, tylko dlatego, że ludzie, którzy je reprezentują miewają wady lub są źli.
Tu masz rację, podejrzewam jednak, że #Master pisał o ateistach "z wyboru", to chyba logiczne.
Ale jedno nie wyklucza drugiego... Faktycznie, w porównaniu do wszystkich, którzy "legitymują się" jako Chrześcijanie, na prawdę o wiele mniejsza część z nich to faktycznie Chrześcijanie. Co nie znaczy, że "po drugiej stronie barykady" nie jest podobnie.
Jeśli tylko nie popadniesz w relatywizm, jak niektórzy ludzie, to ok. Życzę jak najlepiej.Cytuj:
Co do mojego nie wierzenia to powiem ci, że ja potrafię sam żyć, nie potrzebuje zmyślonego boga aby prowadził mnie za rączkę przez życie i wymyślać sobie, że jest ktoś kto o mnie dba i mnie kocha. Sam rozumiem świat i potrafię odróżnić dobro od zła bez pomocy boga. Pomagam innym sam z siebie a nie pod groźbą tego, że będę się palił wiecznie w ogniach piekielnych.
Nie ma "zmyślonego", czy "niezmyślonego boga". W Boga wierzy się albo nie.
Piekło nie jest groźbą, ale jedną z możliwości, jaką człowiek wybiera, świadomie postępując tak, a nie inaczej.
Coś w tym jest, ateistów i agnostyków przybywa non-stop. Są nimi również ludzie, którzy rozczarowali się Chrześcijaństwem jako religią, czy Kościołem jako społecznością/jako instytucją.
Czy sensownych...
Chciałbym widzieć te wersety, a zobaczymy, czy tak na prawdę sensownych ;d
To, o czym mówisz, to religia.
A gdzie wiara?
Mnóstwo.Cytuj:
Czy sa na swiecie jakies twarde dowody ktore wprost mowia o tym ze ktos taki jak wszechmogacy Bog istnieje?
Żeby nie rozpisywać się - polecam książkę dr. nauk przyrodniczych Józefa Kaifosza: "Do przyjaciół sceptyków".
KK - chociaż z bólem i "łaską" - aprobuje chrzest w wieku dorosłym, jak i chrzest w innych kościołach Chrześcijańskich. W każdym razie, na pewno prawidłowy jest pogląd, że nie powinno chrzcić się drugi raz. Sam byłem od tego niedaleki, ale zrozumiałem ostatnio, że to nie ma sensu.
U Baptystów, jak i u Zielonoświątkowców i reszty wyznań ewangelicznych jest chrzest wodny "na wyznanie wiary", jest świadectwem wiary, jak i aktem posłuszeństwa wobec Boga. Jednak osoba już ochrzczona faktycznie nie powinna się chrzcić (zgodnie z biblijną zasadą "jeden chrzest"), a także dlatego, że nie chrzest zbawia, a wiara. Wielokrotnie słyszałem opinię, że najpierw powinno się uwierzyć, a potem ochrzcić, zgodnie z wersetem "kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, lecz kto nie uwierzy, będzie potępiony". Ludzie, którzy chcą poprzeć tym chrzest w wieku dorosłym (o którym ksiądz, z którym rozmawiałem na ten temat powiedział, że faktycznie rodzice nie muszą chrzcić dziecka w wieku niemowlęcym (mniej-więcej) - IMO mają je wychować w wierze, to jest ich główny obowiązek, a jeśli wiara zaowocuje, w dowód tego się ochrzci), zapominają, że nie ma nacisku na kolejność: "Kto uwierzy i ochrzci się", nie "Kto uwierzy, a potem ochrzci się". "I" wskazuje na koniunkcję twierdzeń, nie wynikowość.
To pokazuje autentyzm katolickiej wiary, ewentualnie efektywność nauk KK :d Bo ludzie, o których wspominasz mogą się przestać przejmować Bogiem albo zmienić wyznanie, najczęściej na jakieś protestanckie. Bywa, że uciekają do Świadków Jehowy...
Zwał, jak zwał.
Człowiek, który na prawdę nie słyszał o Bogu lub słyszał złe opinie o Chrześcijaństwie, ew. miał zniekształcony obraz Boga, nie ponosi za to winy.
Podobnie jw. W zasadzie KK bardzo się tym nie przejmuje, choć na pewno jakieś autorytatywne twierdzenie na ten temat jest. Zwróć jednak uwagę na to, że wg Biblii, tuż przed końcem świata "Będzie głoszona Ewangelia po całej Ziemi", co przy obecnej komputeryzacji, zasięgu mediów, a zwłaszcza Internetu, jest bardzo wymowne.
Bardzo mało ludzi żyje obecnie poza cywilizacją.
I nie tylko KK.
Źródło: http://www.gizycko.baptysci.pl/pytania_i_odp/o24.phpCytuj:
Pytanie Izy:
Co się stanie z ludźmi (np. z Afryki), którzy nie słyszeli o Jezusie? Czy pójdą na zatracenie? Przecież to nie ich wina, że się nie nawrócili; nikt im nie powiedział. Czy pójdą do piekła niewinnie?
Odpowiedź:
Częściowa odpowiedź na to pytanie zawarta jest w Liście Apostoła Pawła do Rzymian 2:12-15, gdzie zapisane są takie słowa:
12. Bo ci, którzy bez zakonu zgrzeszyli, bez zakonu też poginą; a ci, którzy w zakonie zgrzeszyli, przez zakon sądzeni będą;
13. Gdyż nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą.
14. Skoro bowiem poganie, którzy nie mają zakonu, z natury czynią to, co zakon nakazuje, są sami dla siebie zakonem, chociaż zakonu nie mają;
15. Dowodzą też oni, że treść zakonu jest zapisana w ich sercach; wszak świadczy o tym sumienie ich oraz myśli, które nawzajem się oskarżają lub też biorą w obronę;
Słowa te oznaczają, że ci, co nigdy nie słyszeli o Bogu i Jezusie będą sądzeni na podstawie swego postępowania i swego sumienia. I co się z nimi stanie to jest suwerenna decyzja Boga. Tam, gdzie nie ma zakonu nie ma też grzechu przeciwko zakonowi, a więc nie można być sądzonym za naruszenie zakonu. Ale dla takich ludzi zakon (prawo) zapisane jest w ich sercach (sumienie) i na podstawie sumienia będą ci ludzie sądzeni.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa z tymi, którzy słyszeli o Jezusie, ale Go odrzucili. Dla nich nie będzie żadnego wytłumaczenia, a sumienie ich nie usprawiedliwi przed Bogiem.
Będą sądzeni na podstawie swoich uczynków, zachowania i postawy zgodnie z zasadą miłości bliźniego (Mt. 22:39). Ludzie nie mogą ich osądzać, nie mogą mówić, co się z nimi stanie. To wszystko zależy od tego, co zadecyduje Bóg, o którym Biblia mówi, że nie ma upodobania w śmierci (duchowej, drugiej) żadnego człowieka.
Występuje relatywizm.
Człowiek taki grzeszy jedynie przeciwko zakonowi, którego przecież nie zna, tak samo, jak nie zna Boga.
Według swoistych zasad moralnych, które powinny opierać się na poszanowaniu drugiego człowieka, nie grzeszy.
Jeśli zasady te naruszają jawnie i z premedytacją czyjeś dobro, wtedy jest to jednoznacznie złe. Nawet dla niewierzących, którzy wiedzą o Bogu.
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt 7:1)".
Nie można takich ludzi osądzać na podstawie postępowania. Zostawia się to osądowi Bożemu, który [Bóg] zgodnie z Biblią jest sprawiedliwy i wszechwiedzący. Tylko On wie, jakimi motywami kieruje się taki człowiek.
Zależy też, co rozumieć pod pojęciem "zmienił religię" oraz w jaki sposób zachowywał się po powrocie do swojej pierwotnej wiary. Niestety, szczerości człowieka nie da się przejrzeć ani do końca domyślić.
Oj tam, mniej ogólników... Jak chcesz się dowiedzieć, co oficjalnie głosi KK - skieruj się na strony o tym traktujące.
Wolałbym, żeby w ogóle w temacie dyskutować o swoich poglądach, a nie utożsamiać się z np. całym kościołem, po czym bronić go różnymi metodami, nawet takimi, które ten kościół odrzuca, które są niezgodne z jego nauką.
Niewytłumaczalne? Wszystko da się wytłumaczyć.Cytuj:
Jak cos niewytłumaczalne - zasługa Boga.
Wy wierzycie w prawa przyrody. I słusznie.
Chrześcijanie wierzą, że Bóg ustanowił prawa przyrody. Taka różnica, efekt ten sam: prawa przyrody działają zawsze.
#Master i Solrix
Chłopaki, kłócicie się na temat ateistów, zamiast dogadać się w sprawie zdefiniowania ateizmu. Przy tym, co piszecie, zaproponowałbym definicję:
"Ateista - osoba, która świadomie, z wolnej woli rezygnuje z wiary w Boga, nie wierzy w Niego. Może również deklarować całkowite odrzucenie idei bóstwa. Ateistą nie jest człowiek, który został przymuszony do niewiary lub który z powodu wychowania, zamieszkiwanego miejsca lub ogólnego nastawienia go przez osoby trzecie nie słyszał o Bogu, słyszał o nim mało lub słyszał o nim rzeczy nieprawdziwe."
Hm?
Teraz się możecie kłócić dalej, go ahead.
Bo jednak we wierze w Boga coś jest? ;-)Cytuj:
Nikt nie dorabia większych ideologi na temat jeżdżenia nowym samochodem, prania w automacie - wątpliwość to rzecz ludzka i to jest coś normalnego. Nie rozumiem tylko, dlaczego nieufność w Boga to od razu masa teorii, dowodów a nie ufność w nowe technologie, to coś normalnego.
Te dzieci nawet nie są katolikami, bo w większości przypadków nie wiedzą, w co wierzą (jak już wiedzą, to najczęściej biorą nogi za pas w różne strony od takiego kościoła, z różnymi skutkami ;d).
Można też zamknąć Ciebie ;P
Pzdr
normalnie napisalem, tylko jestes zbyt glupi zeby zrozumiec prosta wypowiedz. bez urazy, ale wszyscy wierzacy sa glupi. nie w boga jako takiego, ale w konkretna religie.Cytuj:
moim zdaniem w ksiedze natchnionej przez boga, jak chrzescijanie i zydzi uwazaja, nie ma miejsca na najmniejsze nawet bledy. w koncu co to za bog, ktory sie myli, wtf
sam sobie zaprzeczasz. jesli bylyby jakiekolwiek twarde dowody na istnienie boga, to to nie bylaby wiara. nie musze wierzyc w monitor, bo mam go przed oczami. nie musze wierzyc w dinozaury, bo ich kosci sa niezbitym dowodem na ich istnienie. w boga sie wierzy, BO NIE MA DOWODOW, gdyby takowe byly nie trzebaby wierzyc.Cytuj:
Czy sa na swiecie jakies twarde dowody ktore wprost mowia o tym ze ktos taki jak wszechmogacy Bog istnieje?
"badz grzeczny, albo dostaniesz po dupie."
"dawaj portfel, albo cie zabije"
"badz dobry, albo bedziesz smazyl sie w piekle."
ja nie widze roznicy. wszystko grozby.
Sorry, faktycznie pomyliłem się. Tak to jest, jak człowiek jedną rzecz robi, a o innej myśli, akurat słuchałem nagrania.
Jeśli już mówimy o głupocie, to może sprawdź sobie w Przypowieściach Salomona (Księga Przysłów), co jest powiedziane o głupocie... ;-)
I mylisz się, nie wierzę w religię, a w Boga. Skoro tak, to nawet według Twoich wymagań, głupim nie jestem.
Nie potrzebuję dowodów, żeby wierzyć. A że dowody na istnienie Boga są, nie znaczy, że muszę sobie to udowadniać. Boli mnie natomiast to, że muszę je stosować wobec innych ludzi...Cytuj:
sam sobie zaprzeczasz. jesli bylyby jakiekolwiek twarde dowody na istnienie boga, to to nie bylaby wiara. nie musze wierzyc w monitor, bo mam go przed oczami. nie musze wierzyc w dinozaury, bo ich kosci sa niezbitym dowodem na ich istnienie. w boga sie wierzy, BO NIE MA DOWODOW, gdyby takowe byly nie trzebaby wierzyc.
Można straszyć piekłem, czemu nie.Cytuj:
"badz grzeczny, albo dostaniesz po dupie."
"dawaj portfel, albo cie zabije"
"badz dobry, albo bedziesz smazyl sie w piekle."
ja nie widze roznicy. wszystko grozby.
Ale tu nie o to chodzi.
To jest po prostu sprawiedliwość.
Bóg daje wybór - analogicznie jak z wspomnianym skokiem z 20 piętra - nie będziesz czynić źle - ok, będziesz czynić źle - spotka cię kara.
Czym się to różni od systemu karnego na całym świecie, który wszędzie opiera się na - hm? - groźbie? - "jeśli zrobisz coś złego, czeka cię kara". Niczym. Ludzie, którzy w to nie wierzą, i tak to zlewają, a ci, którzy wierzą, wiedzą, że taka jest Boża sprawiedliwość. Tylko że oni nie mają z tym problemu :) (chyba że są hipokrytami).
Proste.
<Tak na marginesie, to to wygląda tak, jakby wszyscy występujący przeciwko idei piekła/wiecznego potępienia/drugiej śmierci czegoś się bali... Nie rozumiem. Jeśli postępuje się dobrze, nie ma strachu przed piekłem, jeśli postępuje się źle... A no właśnie. Czyżby to była chęć ucieczki przed sprawiedliwością? (ludzki wymiar sprawiedliwości jest relatywistyczny, ograniczony, a czasem wręcz można powiedzieć o wymiarze nie-sprawiedliwości...). A jeśli się nie wierzy i odrzuca się piekło/itd., nie ma potrzeby, żeby atakować tą ideę...>
Pzdr
samo to, ze mowisz o dowodach na istnienie boga jest na tyle smieszne, ze powinno wykluczyc cie z dyskusji. podaj jakikolwiek dowod na istnienie boga to go obale w 5 sekund.
Istnienie Boga czytamy z wielkiego ładu na świecie. Argument teleologiczny, mówi nam że "Istnienie projektu świadczy o istnieniu projektanta, a skoro świat jest racjonalnie uporządkowany, to musiał istnieć ktoś, kto go uporządkował". Dalej spójrzmy na nas samych. W teorii ewolucji mamy brakujące ogniwa naszej wędrówki od małpy, do człowieka rozumnego. Potrafimy śpiewać, tańczyć, wytwarzać rzeczy, myśleć, działamy uczuciami, mamy wielką pamięć, jesteśmy najinteligentniejsi na Ziemi. Wszystko z czego zostaliśmy zbudowani, wszystko co mamy jest nam niezmiernie przydatne. Jako stworzenie wręcz idealne, musieliśmy mieć kogoś kto nas takim uformował.
Potem patrzymy na wszechświat. Dla ateistów wszystko powstało od wielkiego wybuchu. Skąd on się wziął? Racjonalnie myśląc nic nie dzieje się bez przyczyny. Coś musiało to wszystko wprawić w ruch.
Dlaczego mamy ciągle cuda, niewyjaśnione zdarzenia? Ktoś łamie istniejące od tysiącleci prawa przyrody. Powiecie że jeszcze wszystkiego nie znamy - racja. Bóg, jako Stwórca, wszystkiego co nas otacza, jest Władcą więc jednocześnie zna wszystko i wszystkich, może robić rzeczy o którym nie śniło się ludziom.
W końcu mamy Ateizm. Jednym z kluczowych pojęć ludzi jest wątpienie. Chyba przegapiłeś mój post więc go zacytuję
Obalaj. Czas, start!
@down
Bóg, jako byt, istniał od zawsze. Jako Ojciec wszystkiego, istniał przed wszystkim.
Kiedy Bóg mógł złamać prawo przyrody? On, jako Stwórca, jest po prostu ponad nimi i to nie jest tak że je łamie. On ustanowił prawa więc On jest największym prawem, sędzią od którego wszystko się bierze.
Na jakie cuda brakuje ci dowodów? KAŻDY przejaw od Boga - cud - jest najpierw weryfikowany przez naukowców, lekarzy i dopiero wtedy akceptowany jako coś niepojętego, jako istny cud. Jeżeli mówisz że nie ma cudów, automatycznie przeczysz podejściom racjonalnych naukowców i jednocześnie negujesz coś dokonanego. Przez pryzmat logiki, nie można zaprzeczyć że istnieje cud, bo to jest fakt dokonany, mający oparcie w nauce.
Czekaj, czekaj, miałeś WSZYSTKO obalić w ciągu 5s.
istnienie projektu swiadczy o istnieniu projektanta? a skad sie wzial projektant? jesli byl od zawsze to to samo mozna powiedziec o projekcie.
nie ma czegos takiego jak brakujace ogniwo jesli chodzi o czlowieka.
dlaczego bog mialby lamac ustanowione przez siebie prawa przyrody? poza tym nie ma zadnych prawdziwych dowodow na te cuda.
Jedno pytanko do wierzących. Dlaczego wierzycie w coś, co zostało skopiowane z czegoś, co istniało wcześniej, a po części wymyślone? Tylko to mnie interesuje - dlaczego? Samodzielne myślenie nie działa?
Wystarczy poczytać o religiach istniejących przed chrześcijaństwem. Na przykład w starożytnym Egipcie:
- Faraona w starożytnym Egipcie uważano za syna boga, był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a Bogiem, zmartwychwstał i wstąpił do nieba.
- Modlitwa "Ojcze Nasz", którą według tradycji chrześcijańskiej ułożył Jezus, jest prawie jednakowa z "Modlitwą ślepca", która znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem.
- Tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem, "Opowieść Satmiego", mówi: "Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris ". W tłumaczeniu Mahitusket znaczy "Łaski pełna". A Si-Osiris znaczy "syn boga", czyli syn Ozyrysa.
- W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka, więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu.
- Egipcjanie uważali mirrę, kadzidło i złoto za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.
- Obraz uczty, który znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez faraona (jest tam sześć dzbanów, w cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć (Llogari Pujol twierdzi, że dlatego, iż skopiowano opowieść egipską)
- Bóg Sobek, o czym opowiadają "Teksty z piramid", z 3000 roku przed Chrystusem rozmnożył chleb i ryby i rozdał ludziom na brzegu jeziora Faiun. Następnie chodzi po wodach tego jeziora. (Na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny połów ryb przez apostołów można się dopatrzyć, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu).
- Ozyrys, bóg zboża, umierający, co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W "Tekstach z piramid" zwany jest także "panem wina". Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.
Proponuję też porównać niektóre bóstwa solarne:
aztecki Huitzilopochtli
babiloński Szamasz
bałtycka Saule
celtycki Lug
egipski Re (Ra) lub Amon-Re (Amon-Ra), Aton
grecki Apollo i Helios, którego kult przetrwał po części w kulcie świętego Eliasza
indoirański Mitra
indyjski Surja i Sawitri
inkaski Inti
japońska Amaterasu
rzymski Sol
słowiański Swaróg
staroarabska Hunam
skandynawska Sol
I radzę nie pisać, że wraz z wprowadzeniem nowej religii dużo rzeczy zostało "uproszczonych" dla głupiego ludu, coby było łatwiej, bo to bzdura.
Po pierwsze, nie sztuką jest skopiować przemyślenia Llogaria Pujola...
- Nie, nie, Faraon był właśnie Bogiem na Ziemi. Zostawał on wysyłany od Stwórcy i jako namiestnik Boga wszystko co powiedział było święte. Był traktowany jako guru a tak na prawdę wykorzystywał ludzi. Nie znajduję w Piśmie Świętym wielu Bogów i wykorzystywania ludzi przez niego.
- Modlitwy Ojcze Nasz, nie ułożył Jezus a jest to modlitwa zesłana od Boga Ojca. Przedstaw mi "Modlitwę Ślepca" to porównamy te dwie modlitwy.
Mitologia to księga która miała za zadanie straszyć prostych ludzi. Została parę tysięcy lat temu skutecznie obalona i nie może być żadną podstawą, chociażby historyczną, do analizy tego wszystkiego. Wikipedia [http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia] podaje że na świecie mamy ok. 10tys. religii i wyznań. To normalne że pojedyncze elementy mogą się powtarzać. Szukanie analogii do Chrześcijaństwa, w księgach co do których nawet nie wiemy kiedy zostały spisane, jest po prostu głupotą. W mitologii mamy masę bogów, różnych historii więc nic trudnego znaleźć podobieństwo. Jakbyś nie spojrzał to wiele religii czerpie z Pisma Świętego. Wikipedia [http://pl.wikipedia.org/wiki/Stary_Testament] mówi nam że Stary Testament powstawał w ciągu wielu wieków, najstarszym tekstem w nim zawartym jest Pieśń Debory z Księgi Sędziów, spisana w XII w. p.n.e. Mitologia grecka[http://pl.wikipedia.org/wiki/Mitologia_grecka], czytamy że "Najstarszymi źródłami wiedzy o mitologii greckiej są dzieła Homera i Hezjoda. Mitologia stymulowała twórczość artystyczną do tego stopnia, że ciągle pojawiały się nowe wątki, odzwierciedlające relacje zachodzące między człowiekiem i bogami, służyły one głównie do określenia granic, których śmiertelnikom nie było wolno przekraczać" Kiedy żyli główni przedstawiciele mitologii, Homer i Hezjod? Homer[http://pl.wikipedia.org/wiki/Homer]Homer (st.gr. Ὅμηρος, Hómēros, nw.gr. Όμηρος) (VIII wiek p.n.e.) a drugi pan [http://pl.wikipedia.org/wiki/Hezjodumieszcza się Hezjoda około 700 r. p.n.e. Tak więc mamy pisarzy mitologicznych pochodzących z ok. VIII w. p.n.e i Stary Testament który zaczynał być spisywany, według wiki, w XII w. p.n.e. Jak wiemy, mitologia była przekazywana ustnie przez wieki...
Jasno widać która księga od której mogła być zapożyczona. Już kilka wieków przed powstaniem Iliady, ST zostawał spisywany a wraz z nim, kolejne proroctwa odnośnie Jezusa, jego posłannictwa na Ziemi. Na zakończenie kilka wersów ze Starego Testamentu.
Iz 7, 14 Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.
Mi 5, 1 A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności.
Jest jeszcze tego więcej, o wiele więcej. Proroctwa zaczynały się w ST i zostały spisane ok.XII w. p.n.e i zostały dopełnione w NT ok. 10r. n.e. Zobaczmy też że mitologia nie jest księgą objawioną, nigdy nie była za taką uważana. Była pisana ku pokazaniu ludziom natury. Z samej logiki pewne podobieństwa mogą istnieć lecz nie muszą, i nie są, tworzone umyślnie - na pewno nie w PŚ.
Następnym razem proszę o swoje przemyślenia. Nie sztuką jest cytować wielkich naukowców i dawać nam, szaraczkom, do obalenia.
@down
To co wymieniłeś to nic szczególnego - zwykłe znaki umownie przyjęte w sztuce, nigdzie nie jest napisane że Święty ma aureolę.
Kolego, to jest krzyż Chrześcijański http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5...82aci%C5%84ski Jest to symbol chrześcijaństwa - jako znak że Jezus umarł na krzyżu. Nie ma on nic wspólnego z jakimś kultem solarnym.
W KK jest kult jednego Boga który jest Bogiem Stwórcą - Stworzycielem Wszystkiego, Jezusem - objawionym światu i Duchem Świętym - dawcą wszystkich doskonałości. Bóg jest jeden, są jego trzy strony, odsłony, osoby które są jednością. W prawdach wiary słyszymy min. "Jest jeden Bóg". Bóg jest jeden, ma trzy odsłony. Bóg nie ma rozdwojenia jaźni - ma trzy odsłony, tak jak powiedziałem. Jezus, jako część Boga, został posłany na Ziemię. Mimo że był Bogiem to odczuwał głód, pragnienie. Otwarcie mówił że On jest Bogiem. W ogrójcu rozmawiał z Bogiem Ojcem - nie była to modlitwa sama w sobie, był to gest który miał pokazać uczniom że należy się modlić. Odsłona Boga, Bóg Ojciec jest traktowany przez Jezusa niczym prawdziwy Ojciec i dlatego na krzyżu Jezus mówi "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią." (Łk 23, 34) Jezus miał za zadanie pokazać światu jak powinni postępować ludzie.
Nikt nigdy nie modli się do Świętego. Każdy Święty bierze w opiekę jakąś grupę ludzi, nad którymi czuwa. Przez jego wstawiennictwo wypraszamy Boga o łaski. Jakoby dany święty, zajmujący się danymi sprawami, miał za zadanie pośredniczyć w tym wszystkim. Modlimy się o wstawiennictwo. Święty nie jest Bogiem, Święty to wzór do naśladowania.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kult_solarny http://pl.wikipedia.org/wiki/Aureola http://pl.wikipedia.org/wiki/Staro%C5%BCytny_Egipt
prosze bardzo- aureola. jak twierdzisz, st zaczal byc spisywany w XII w p.n.e. Egipt powstal w 6 tys lat p.n.e wiec nie mogl czerpac z chrzescijanstwa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BC znow kult solarny, w babilonie w XVII w. p.n.e. i to tez czerpalo z chrzescijanstwa?
poza tym mowisz ze w KK nie ma kultu wielu bogow, ale np trojca sw? jeden bog w 3 postaciach? to co bog ma jakies rozdwojenie jazni? jezus modlil sie sam do siebie w ogrojcu? na krzyzu wzywal sam siebie i prosil samego siebie zeby wybaczyc jego oprawcom?
a kult swietych? jak dla mnie to tez mozna uznac ich za bogow, jezeli sie do nich modlimy.
Masterku kochany, piszesz że mitologia została obalona, ciekawe przez kogo i kiedy. To raz. 2. Piszesz że powstała by straszyli nią ludzi. A ty myślisz że po co biblia powstała? By pomóc ludziom? Tak, zgadza się. A po co biblię zmodyfikowali? By straszyć ludzi. I podporządkować tych żałosnych durniów sobie. A twoje pierdolenie że Ojcze Nas wysłał nam ojciec Chrystusa jest tak debilne jak powiedzenie że to ja jestem Synem Boga i w 2012 roku zniszczę tę żałosna planetę. Ty swoje wnioski opierasz na księdze, która sama w sobie nie trzyma się kupy, została zmieniona przez ludzi na potrzeby ludzi. Poza tym gratuluję ci głupoty jeśli swoje informacje opierasz na encyklopedii którą każdy dureń może edytować.
Dobry żart.Ktoś musiał być doskonały by stworzyć "doskonałe" istoty. Albo być niewiarygodnym niewypałem. Bo jeśli ludzie zostali stworzeni na podobieństwo Boga, to Bogowie nie mają się czym chwalić.Cytuj:
Argument teleologiczny, mówi nam że "Istnienie projektu świadczy o istnieniu projektanta, a skoro świat jest racjonalnie uporządkowany, to musiał istnieć ktoś, kto go uporządkował". Dalej spójrzmy na nas samych. W teorii ewolucji mamy brakujące ogniwa naszej wędrówki od małpy, do człowieka rozumnego. Potrafimy śpiewać, tańczyć, wytwarzać rzeczy, myśleć, działamy uczuciami, mamy wielką pamięć, jesteśmy najinteligentniejsi na Ziemi. Wszystko z czego zostaliśmy zbudowani, wszystko co mamy jest nam niezmiernie przydatne. Jako stworzenie wręcz idealne, musieliśmy mieć kogoś kto nas takim uformował.
I po raz kolejny udowadniasz że nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz. Wszechmocnego ktoś musiał urodzić. Albo wysmarkać. Cokolwiek. Jeśli coś się rodzi, można to też zabić. Patrz, Jezus. Więc jego ojciec musiał go jakoś urodzić.Cytuj:
Potem patrzymy na wszechświat. Dla ateistów wszystko powstało od wielkiego wybuchu. Skąd on się wziął? Racjonalnie myśląc nic nie dzieje się bez przyczyny. Coś musiało to wszystko wprawić w ruch.
Cud w kłośnie to też było niezłe łamanie wszelkich praw. Do czasu gdy się okazało że jakiś dzieciak robił sobie jaja. Tak wygląda 3/4 waszych "cudów".Cytuj:
Dlaczego mamy ciągle cuda, niewyjaśnione zdarzenia? Ktoś łamie istniejące od tysiącleci prawa przyrody. Powiecie że jeszcze wszystkiego nie znamy - racja. Bóg, jako Stwórca, wszystkiego co nas otacza, jest Władcą więc jednocześnie zna wszystko i wszystkich, może robić rzeczy o którym nie śniło się ludziom.
W końcu mamy Ateizm. Jednym z kluczowych pojęć ludzi jest wątpienie.
Istny Cud - <Mija ileś lat> Wiecie co? Ale ten cud z Pułtuska z 2010 to był jednak fake. Szkoda że wtedy nie mieliśmy odpowiedniej technologii.Cytuj:
Bóg, jako byt, istniał od zawsze. Jako Ojciec wszystkiego, istniał przed wszystkim.
Kiedy Bóg mógł złamać prawo przyrody? On, jako Stwórca, jest po prostu ponad nimi i to nie jest tak że je łamie. On ustanowił prawa więc On jest największym prawem, sędzią od którego wszystko się bierze.
Na jakie cuda brakuje ci dowodów? KAŻDY przejaw od Boga - cud - jest najpierw weryfikowany przez naukowców, lekarzy i dopiero wtedy akceptowany jako coś niepojętego, jako istny cud. Jeżeli mówisz że nie ma cudów, automatycznie przeczysz podejściom racjonalnych naukowców i jednocześnie negujesz coś dokonanego. Przez pryzmat logiki, nie można zaprzeczyć że istnieje cud, bo to jest fakt dokonany, mający oparcie w nauce.
Ktoś tu pisał o cudach udowodnionych naukowo? Przecież cud to jest właśnie coś co nie jest udowodnione naukowo... Po prostu jeszcze nie odkryliśmy czegoś, nie wiemy czegoś...
Dla ludzi myślących racjonalnie nie ma czegoś takiego jak cud, jest po prostu coś czego jeszcze nie odkryto czy nie udowodniono.
a co sądzisz na temat portali i usługodawców typu: przepowiednie daty śmierci? polecam http:// "artukuł"
http://sites.+ google.+ com +/site+ /news 048/
Dlaczego mam nie kopiować czegoś, co jest oparte na wiarygodnych źródłach historycznych, w przeciwieństwie do wszystkiego związanego z waszym Bogiem?
Ten fragment pokazuje, że wykazujesz się niewiedzą w tym temacie. Zalecam dokładniejsze zgłębienie tematu do którego się odnosisz, wtedy przynajmniej będziesz wyglądał wiarygodnie.
A Biblia po co została stworzona? Każda religia służy do kontroli ludem. Chyba nie muszę tutaj pisać o politycznej władzy kościoła w Europie na przestrzeni wieków, zapoczątkowanej przez Radę Nicei. (Jeśli lubisz zgłębiać tajniki swojej wiary, to proponuję zapoznać się ze źródłami mówiącymi o przyczynach powstania Soboru Nicejskiego)
Napisałeś coś o podstawie historycznej. Twoim zdaniem Biblia może być taką podstawą? To wyjaśnij mi to:
"Horus narodził się z dziewicy (Isis-Marii) 25-go grudnia Jego narodzinom towarzyszyła gwiazda na wschodzie za wskazaniem której szło 3 królów by oddać cześć nowo narodzonemu zbawcy.
W wieku 12 lat był nauczycielem syna marnotrawnego, a w wieku lat 30 został ochrzczony przez postać zwaną ANUP i tak zaczął się jego stan duchowny. Horus miał 12 uczniów, z którymi podróżował, czyniąc cuda takie jak uzdrawianie i chodzenie po wodzie. Horus był znany pod wieloma imionami: Prawda, Światło, Pomazaniec Boży, Dobry Pasterz, Baranek Boży i wiele innych.
Po tym jak został zdradzony przez TYPHONA, Horus został ukrzyżowany, pochowany na 3 dni, a potem zmartwychwstał. Te atrybuty Horusa, oryginalne czy nie, wydają się przenikać wiele światowych kultur, a dla wielu innych bogów mitologiczna struktura jest taka sama. ATTIS z Frygii - urodzony 25 grudnia przez dziewicę NANA; ukrzyżowany; złożony w grobie, po 3 dniach zmartwychwstał.
KRISZNA z Indii, urodzony przez dziewicę Devaki; z gwiazdą na wschodzie zapowiadającą jego nadejście; czynił cuda; a po śmierci zmartwychwstał.
Grecki Dionizos, syn dziewicy; urodzony 25 grudnia; był podróżującym nauczycielem który czynił cuda np. zamieniał wodę w wino; nazywany był "Królem Królów", "Synem Bożym", "Alfą i Omegą" itd; a po śmierci, zmartwychwstał.
MITHRA z Persji, syn dziewicy; urodzony 25 grudnia; miał 12 uczniów; czynił cuda; a po śmierci został pochowany na 3 dni a potem zmartwychwstał. Był też nazywany "Prawdą", "Światłem" i wiele innych.
Interesujące, że dniem świętym dla Mithry była niedziela. Faktem jest, że istnieje szereg zbawicieli, z różnych okresów, z całego świata, którzy pasują do tej samej charakterystyki."
Ten fragment pokazuje, że nie nadajesz się do logicznej konwersacji. Nie posiadasz wiedzy, a starasz się komentować. To tak nie działa - nie znam się na czymś, nie komentuję tego, nie udzielam rad. Nie mówię o polityce, jeśli się na niej nie znam. Te "pojedyncze elementy" to 3/4 Biblii, a głupotą jest niezauważanie tego. A tak na marginesie - informacji o starożytnych wierzeniach nie trzeba szukać w księgach, są malowidła, rzeźby, hieroglify i tysiące tekstów na ten temat.
Wracając do tych podobieństw, jeśli przeanalizujemy symbolikę występującą w Biblii to praktycznie wszystko pokrywa się z wcześniejszymi wierzeniami, ciekawe dlaczego...
Po raz kolejny głupie wypociny zaślepieńca.
Mitologia powstała na długo przed powstaniem chrześcijaństwa. Jak można czerpać z religii, która nie istnieje? Jak chcesz iść w zaparte, to proszę bardzo - poproszę fragmenty Starego Testamentu mówiące o narodzinach, życiu Jezusa Chrystusa, apostołach, cudach i śmierci tego pana. Skoro to mitologia czerpała z ST, powinno coś tam być.
Epos Gilgamesza - mówi Ci to coś?
Mit o Sargonie z Akkad - to samo.
W Indiach był Manu, na Krecie Minos, w Egipcie Mises, a w Twojej Biblii Moses. Manu, Minos, Mises, Moses - wszyscy ustanawiali prawo. Dziwne? 10 przykazań zaczerpnięte jest z egipskiej Księgi Zmarłych.
Chrzest, życie po życiu, sąd ostateczny, dziewico-rództwo, wskrzeszenie, ukrzyżowanie, arka zbawienia, obrzezanie, zbawiciele, święta komunia, wielka powódź, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Pascha i wiele wiele innych - wszystko ściągnięte, odgapione.
Żydzi to cwany naród, potrafili i potrafią wszystko przekabacić na swoje.
Nie jest księgą objawioną? Oj, królewski argument.
Dlaczego mam nie używać czegoś, co jest oparte na źródłach historycznych?
Krzyż to symbol pogański, tak samo jak ornat, tiara, stuła i setki innych.
Tyle ode mnie, idę do pracy.
Czy wiara w rożne testy, portale na temat przewidywania śmierci jest w jakimś stopniu grzechem ?? Co sądzicie??? Jeżeli budzi zainteresowanie wśród naukowców....http://postlinknews.com/349news.php... nie jest też zwykłym zabobonem...