warto
Wersja do druku
warto
źródło: facebook -> uczuciopedia official XDCytuj:
Opowiem wam jak przed laty mieszkałem w Gdańsku i trenowałem w siłowni "u leszka". Siłownia w miejscu po magazynie nieopodal portu, typowa kuźnia, żadnych pedalskich maszyn, tylko sztangi i ciężar. Zimą kiepskie ogrzewanie, latem smród od ryb. No cóż takie były uroki treningu na przełomie tysiąclecia, jedyne dobre było to, że były łańcuchy do treningu. Dobra ale odbiegam od tematu, chodziły tam największe byki z okolicy, część z nich pracowała na stoczni inni na bramkach w Sopocie, ja tam bylem młody szczylek, ale też tam chodziłem. Chłopaki ostro bombkowali, żarli mete na potęgę, teścia tez walili do oporu. jednak była to masa typu knur, a nie żyła. W końcu jeden z nich się wyłamał ze schematu, powiedział, że ile można żreć jak świnia i wyglądać jak świnia, że wcale mu taka masa nie pozwala wyrywać sikoreczek w Sopocie (on należał do bramkarzy). Oczywiście chłopaki go na początku wyśmiali(pieszczotliwie wołali na niego Michok albo Karma) mówili, że chyba mu za bardzo w dekiel przygrzało na bramce i ze po prostu pierdoli głupoty, ze jak pojedzie do Mielna to i tak ma bankowe "jebanie", odbiegając, wtedy rządziły czasy wixy i styl napakowanego karka z kietą na lapie i świńskim łańcuchem na szyi pozwalał zbajerować jakąś blond maniure, dobra wracam do meritum, no ale "Karma" miał w to wywalone i dążył do swojego. Z dnia na dzień odstawił potreningowe piwko na zakwasy, już nie stołował się w kfc (zawsze lubil brac sałatke), a dawki mety z 50 ed zwiększył do 100ed. Robiliśmy zakłady ile Michok tak wytrzyma, ludzie stawiali 2 tygodnie, inni miesiąc itd. ja bylem cwańszy i się pytam, Michał ile chcesz tak na tej zielenince pociągnąć? a on na to: "100% albo nic!!!" ja mowie na to: „Spoko ty sportowy świrze”, i na zakładzie dałem mu pół roku.
Minął miesiąc drugi trzeci, półl roku, rok... Michok zaczął wyglądać coraz lepiej, klata nabrała kształtu, bary jak arbuzy, nie zamierzał przestać. wszyscy sie zdziwili, jak ta forma pozwoliła mu wyrwać maniurke Asię (dobra szprycha była). No i ludzie zaczęli się przekonywać do jego teorii, nawet już nikt się nie śmiał gdy wykrzykiwał swoje "all dej trejning, all tajm fitness" albo "każdy sportowy świr ma w żyłach teścia wir", razem z Leszkem walneliśmy farbą napis nad lustrem "100% albo nic" swoją drogą tę nazwę 100% podjebała nam jakaś dzieciarnia która uważała ze robi rap...
No ale dobra minął jakiś czas Michał stał się miejscowym guru 50 w lapie, na żyle w pasie miał setkę, a w klacie ze 150, sam awansował w Vanessie na kierownika bramkarzy i mógł więcej trenować(wtedy mnie zaciągnal na bramkę) był tak pewny siebie ze gdybym mu rzucił wyzwanie na bank by go nie odrzucił. Była wakacyjna noc, cieplutko, na niebie gwiazdy i przyjechała ekipa jak się później okazało ekipa z Łodzi. oczywiście były to karki i jako ze trochę szaleli musieliśmy interweniować, nie dawaliśmy rady wiec karma musiał osobiście wkroczyć do akcji. w tej całej szamotaninie, Michoka wypatrzył guru ekipy z lodzi, nagle cisza, ekipa z lodzi odpuszcza, my tez. Dochodzi do rozmowy, koleś z lodzi rzuca wyzwanie Michałowi, a jak już wcześniej wspomniałem był ostro nafaszerowany anabolikami wiec jedyne co powiedział: "młody ganiaj po ławkę i hantle", no to tez poleciałem na zaplecze ale mowie se "kurwa w klubie ławka i sztanga? no ni huja", ale była na magazynie jakaś kotwica, pioruńsko ciężka, wiec wracam do szefa i mowie nie ma hantli jest pierdolona kotwica. Jebitnie ciężka, a on "dawaj 100% albo nic, pokażemy im co to znaczy sport!" wziąłem chłopaków i polecieliśmy po nią. Namordowaliśmy się żeby to przytachać ale jakoś daliśmy radę. Patrzymy a karma kładzie się na granitowa ladę. wszyscy oczy wypierdolili na wierzch, a on" chodź amelka do tatusia! Dawać mi ja" kurwa czemu on krzyknął amelka na kotwice do dzisiaj nie wiem...
no ale dobra jako, że my miejscowi jako pierwszy miał wypierdalać ciężar .
Jakoś ja mu podaliśmy no i zaczął.
1...
2...
zaczyna stękać, ale poszło
3 powtórzenie...
czwwwa...i nagle trach, cos jebło jakby piorun w klub nam strzelił, Michoka przygniotło i żeśmy musieli ściągać to z niego. Ten wyje ale nie z bólu! "kurrrwa nie dokończyłem serii! albo 100% albo nic" ściąga koszulkę a tam cala sina, jak się później okazało zerwał se klatkę. Chłopaki z Łodzi jak to zobaczyli okazali szacunek, podali grabe i się rozeszli, do końca nocy było już spokojnie. Tylko Michok jakiś taki nabuzowany był, że przegrał ten pojedynek, mowil ze jak cos zaczyna to to kończy i że tanio skóre sprzedał. Już nie chciałem tej nocy drążyć tematu dlaczego kotwice nazwał amelka.
No ale w każdym razie po tym wypadku chłopina się załamał, już tak ostro nie trenował, co prawda wygrał jakieś tam zawody, ale przez to że umiejętnie pozował i że zerwanej klaty nikt nie widział. Michała jako szefa dobrze wspominam, potem nasze drogi się rozeszły jak wyjechałem na wyspy a on nadal siedział w Gdańsku, dopiero sobie o nim przypomniałem jak wróciłem do Polski na wakacje i telewizja tvn emitowała program z Michalem ze chce se klatkę naprawić. i tak mi się przypomniało, zacząłem o nim czytać, no i okazało się, że założył własną siłownię "all time fitness" a corke nazwal Amelia...
/raul
Kojarzę ze ktos tu jest albo był wege czy mięsa po prostu nie jadł, ja już na nie patrzeć nie mogę
Czym je zastąpić poza jajkami i innymi mlecznymi(żeby mi też zaraz nie zbrzydły) jakieś pomysły? Żeby nie było wiele drożej :(
Rybą, zawsze masz jeszcze wołowine, mięso mielone, kaczke, indyka, wątróbka
O właśnie jeszcze ryba, choć mało którą zjem, na pewno nie codziennie haha
Ogółem mięso mi obrzydło, nie tylko kurczak, także reszta też odpada
Nie zamierzam całkowicie zrezygnować z produktów mięsnych, a jeść tylko jak będę miał na nie ochotę, a coś od paru tygodni jej nie ma, ostatnio jakiego mięsa bym nie jadł to sie czuje jakbym jadł surowe
A wątróbkę lubisz? Z cebulką zajebista sprawa smażona a potem podduszoną, poszukaj ciekawych przepisów, sosów, czegokolwiek co Ci urozmaici. Po za tym jak przez tydzien pojesz jaja/ryby i potem sobie wrocisz do niego, ale wiesz trzeba być drapieżnikiem i wpierdzielać mięcho taka nasza natura :D
wątróbki nie tknąłem od czasów podstawówki, zraziłem się, ale w sumie ostatnio mam ochotę spróbować, może wtedy po prostu się taka trafiła
ostatnio po prostu już mięso jem na siłę, bo jak już zrobię to nie wyrzucę, a robię bo ochota jest, która przechodzi po paru kawałkach =/
a przez całe życie to chyba była moja miłość, najwyraźniej wygasa =/
pokombinuje z mięsem jak wróci ochota, ale szukam jakiejś alternatywy
Co żarłem? O kurwa lepsze pytanie by było czego ja nie żarłem haha
Łap wczorajsza micha : http://potreningu.pl/profile/andrzej...ate/2015-05-17
kolego, cos tu nie gra...
Trec Whey 100 30,0 g 96,3 21,6 g 1,8 g 0,3 g
e to nie tak źle xd
Ja to wjebalem w sobote na carb nite 200g zelkow, 5 batonów, kebaba, poł pizzy 30cm, loda w maku, milke i cos jeszcze pewnie xd.
Waga 78,6 ale zwaze sie dopiero w piatek to zobaczymy czy cos spadnie czy nie xd. Grubo bylo ale ssanie bylo xd
@
W ogole to wchodze na plan chemika ( 3dni push pull legs) ze wzgledu na zbliżającą się sesje i pracę (zaoczne) ale dodam rozpiętki i cos jeszcze moze na łydki.
Mam pytanie co do treningu od Chemika bo tez myślę na niego przejść w dniu nóg nie za mało tych ćwiczeń? Czy nic nie zmieniać i ćwiczyć tak jak jest?
przysiad 5x5
martwy ciąg 3x5
@chemik ;
no wykroki jeszcze masz opcjonalnie chyba
wykroki sa w planie.