@thebattlestar ; obczaj Sheffield
Wersja do druku
@thebattlestar ; obczaj Sheffield
W nastepnym tygodniu rozmowa kwalifikacyjna w Googlu (software engineer, c/c++), zdam relacje jak poszlo :)
Jak wybierzesz jakieś miasto przemysłowe i zrobisz uprawnienia na wózki widłowe to nigdy nie będziesz musiał problemów żeby znaleźć pracę.
Ja zawsze jak zmieniam pracę to mam taką taktykę, że przeglądam ogłoszenia z netu i szukam jak najwięcej adresów różnych agencji które się ogłaszają. Patrzę gdzie leżą na mapie i dobieram odpowiednią trasę. Potem dzień lub dwa żeby wszystkie odwiedzić i zarejestrować się w jak największej liczbie jak się uda. Nawet kilkanaście czasami. Następnego następnego dnia czy kolejnego już tylko odbieramy telefony z ofertami jakie nam proponują. Nawet jak już potem pracuje to ciągle dzwonią z ofertami i wtedy można wybierać i przebierać co lepsze.
Ty pracowałeś/pracujesz w cd projekt?
Jeżeli dostaniesz się do googla to gdzieś się przeprowadzasz?
@szulak ;
Czy małego to nie wiem. Ja osobiście zaczynałem w Birmingham. Miasto przemysłowe, ale dość duże. Nie wiem czy to ciągle aktualne czy może coś się zmieniło przez lata, ale ja zawsze trzymałem się raczej z dala od innych Polaków. Nigdy nie chciałem żeby mi cokolwiek ktoś załatwiał. Wszystko wolałem sobie załatwić sam, bez pomocy innych pajaców czy oszustów którzy później przy byle okazji Ci wszystko wyrzygają jak to ci oni pomogli. No ale to było kilka lat temu. Może już się sytuacja wśród Polaków zmieniła. :)
no i jak sprawy wygladaly ze znalezieniem roboty? ile czasu ci to zajelo??
Po przyjeździe 2 dni, ale to było dawno temu, później nawet jak zmieniałem robotę, albo mnie z jakiejś wywalili to nigdy nie byłem dłużej niż tydzień bez pracy. Nawet jak był ten wielki kryzys w 2008 to przytrafiło mi się, że mnie zwolnili i przyznaje, że wtedy robota była do dupy bo 2 dni w tej firmie 3 dni w innej, ale nawet wtedy zawsze jakaś wypłata była. Nie pełna tygodniówka, ale zawsze kilka dni było. Generalnie sytuacja tu wygląda tak, że jak tylko naprawdę się chce to zawsze jakaś robota się znajdzie. Ludzie tylko narzekają jak to jest źle bo tu maja za daleko, tu za mało płacą, tu im się nie podoba, tu są poniżej ich kwalifikacji bo oni to chcą być kierownikiem, a tu z kolei śmierdzi.
Jak się chce zawsze się coś znajdzie.
aha czyli raczej w moim wyjazdem do south yorkshire i zwiazanym z nim praca nie mam sie co za bardzo martwic? angielski znam na b1/b2, czasy wszystkie ogarniam prawidlowo, jedynie czego sie boje to ich akcentu.. tego ze bede rozumial 5/10 albo mniej. Kasy bede mial ok, lokum mam zalatwione za 250f bo 500f lacznie a biore z ziomkiem na pol, roboty niby duzo bo miasto przemyslowe, tyle ze male. ale do leeds, doncaster i okolice blisko.
Troche zesrani jestesmy ze jedziemy w ciemno i w najgorszym wypadku przewalimy za duzo siana. Do tego dochodzi ze ziomek z ktorym jade nei ogarnia ni chuj angielskiego, zero. W sumie to sie az tak nie martwi, ale chcielibysmy robic razem, a to moze byc przeszkoda. do tego pytanie czy on wgl jakas robote da rade ogarnac bez ani me ani be.
Jaki czas przed ogarnaliscie lot? i na Nin dzwoniliscie z anglii czy przed wyjazdem sie umawialiscie bedac w polsce zeby poszlo szybciej?
Z robotą nie powinno być problemu, ale w sumie nie wiem jak teraz jest dla nowych. Mogą marudzić, że chcą kogoś kto ma już jakąś historię pracy w UK. Odnośnie kumpla to sprawa nie wygląda dobrze jeśli w ogóle nie zna języka. Jest skazany tylko na pracę w polskich kołchozach gdzie pracują sami Polacy, a w takich miejscach nigdy nie ma dobrych warunków i płacą psie pieniądze. No i będzie zawsze musiał się prosić jakiegoś Jana za każdym razem jak będzie chciał cokolwiek załatwić.
Jeśli chodzi o loty to u mnie była trochę hardcorowa wersja, jechałem autobusem, bo koleżanka dziewczyny była pilotką i chciały dziewczyny na koniec spędzić trochę czasu no i bagażu można było o wiele więcej zabrać, no i samoloty wtedy były tylko z Londynu do Polski no ale tak jak mówiłem to było dawno temu, bo rok 2005. :P
Odnośnie nin to nawet nie wiem, że ostatnio się pozmieniało i można to z Polski załatwiać. Jak ja zaczynałem to pracowało się 30 dni bez nin. Był wtedy z automatu przyznawany tymczasowy, a po 30 dniach umawiałeś się na spotkanie gdzie ci wyrabiali ten właściwy. :)
szkolenia excel-podstawowy i zaawansowany , opłaca się robić? 1,5 k kosztuje łącznie , z branży finansowej jestem
branza finansowa a zastanawiasz sie nad podstawowym kursem excela? w sensie garnki sprzedajesz?