i ile tam taki elektryk zarobi? 3000 dolców?
Wersja do druku
Nie wiem, ale wszędzie dobrze za to placa. Pamiętaj, że jeśli firma inwestuje w ściąganie cię z zagranicy to nie opłaca jej się żebyś odchodził i pracował gdzieś indziej. Znałem kiedyś zarobki z Kanady, Australii i Nowej Zelandii ale nie pamiętam już, zapomniałem. Na dziś dzień mogę Ci powiedzieć ile się zarabia w UK, bo tu mieszkam. Są to zarobki w granicach 25000 - 30000 funtów na rok. Czyli gdzieś około 15 - 18 a nawet nieraz i 20 na godzinę.
Tylko, że szkoła tu jest droga. Wieczorowa jest tania ale nauka trwa 2 lata. Znalazłem też i taką gdzie nauka szybko idzie, bo całość można ogarnąć w 3 - 4 miesiące codziennej dziennej nauki, ale właśnie to jest już drogo, bo liczą sobie 5 - 8 tys funtów za całość.
No ale jak się nie zainwestuje to się nic nie ma.
W USA tyle ci zapłacą owszem nawet więcej ale musisz mieć obywatelstwo lub zieloną kartę ;].
O tym przecież jest cała rozmowa. Nie wiem jak jest w USA, bo nigdy USA nie brałem pod uwagę, ale prawdopodobnie jest podobnie jak na całym świecie. Masz firmę która zgadza się ciebie zatrudnić i wypełnić odpowiednie dokumenty, że potrzebny jej określony specjalista, który widnieje na narodowej liście potrzebnych specjalistów i wtedy państwo bez problemu wydaje ci wizę do danego kraju.
Jeśli jest się specjalistą z odpowiednim wykształceniem oraz wszystkimi uprawnieniami, a najlepiej jeszcze z udokumentowanym doświadczeniem zawodowym to całość zwykle to tylko formalność. Na necie na stronach rządowych można znaleźć listy zawodów których dany kraj potrzebuje i szuka. Jeśli ktoś jest takim właśnie specjalistą którego kraj poszukuje to zwykle nie ma w tym nic trudnego.
Trudne to jest jak się ma jakieś z dupy wysrane kursy i papiery, bo idzie się do bylejakiej szkoły żeby tylko mieć papier, a samemu potem się nic nie umie.
Na smyczy to jesteś wtedy jak nic sobie nie umiesz załatwić tylko jesteś w jakimś polskim kołchozie gdzie ktoś cię ściągnął "po znajomości" i wszystko Ci załatwia jakiś inny polak który się uważa za szefa. Nawet jak wiza ma to określone w swoich warunkach, że tyczy się tylko jednego pracodawcy to już tam mieszkasz i bez problemu możesz sobie znaleźć inna firmę, która będzie bardziej niż happy żeby cię przejąć i wypełnić odpowiednie dokumenty. Jak będzie to rozmowa twarzą w twarz to sprawa jest o wiele łatwiejsza.
Co do limitu wiz to nie wiem o tym za dużo, ale wydaje mi się, że takie limity to są jeśli nie ma się żadnych kwalifikacji.
1. Wykształcenie się w pożądanym przez dany kraj zawodzie.
2. Nabranie doświadczenia w Polsce.
3. Znalezienie firmy, która w ogóle zechce Cię zatrudnić.
4. Znalezienie firmy, która po wyrażeniu ochoty zatrudnienia Cię, będzie chciała bawić się w papierkową robotę, żebyś dostał wizę.
5. Jesteś na smyczy, jak wspomniał Haan, bo nie możesz zmienić pracy
7. Jak chcesz zmienić pracę to wróć do punktu 3.
Nie, nie jest to łatwe, a nawet w chuj trudne.
Myślisz cały czas polskimi realiami które cie otaczają w Polsce na codzień. Inne kraje to na prawdę inny świat jeśli o to chodzi. Ja sam nie jestem specjalistą tylko zwykłym pracownikiem i realia odnośnie pracy tu są takie, że jak mnie ktoś w firmie zdenerwuje, ale coś mi się nie będzie podobało to odchodzę z pracy i wiem, że za dzień, dwa, góra kilka, idę do pracy w następnej firmie. To jeśli chodzi o zwykłego człowieka takiego jak ja, a jeśli chodzi o specjalistów, tym bardziej tych którzy są przez kraj bardzo poszukiwani. To oni nie szukają już prawie w ogóle pracy. To praca szuka ich.
Nikt nie mówi o tym, że Twój współpracownik zabierze Ci trochę kawy, a Ty się wkurwisz i zmienisz firmę. Tu w ogóle nie chodzi o zmianę firmy.
Uwierz mi, interesowałem się tematem pod kątem mojego zawodu. Nawet jeśli jest na liście pożądanych (chociażby w Kanadzie, USA, NZ czy Australii) to nadal jest to bardzo trudne do osiągnięcia.
Jeśli chodzi o obywateli danego kraju. Przyjezdni, szczególnie Ci bez stałego pobytu, mają trudniej.
W jakim kraju pracujesz?
UK.
Ale dużo myślałem o wyjeździe do innego kraju i research który zrobiłem pod tym kątem nie wyglądał wcale źle. Fakt, że mój research był robiony na podstawie brytyjskich uprawnień na elektryka i ukończenia brytyjskiej szkoły, a wiem, że takie uprawnienia są cenione na całym świecie, ale ja nadal uważam, że dla chcącego nic trudnego. Rozpatrywałem też inne warianty. Można też się zapisać na studia i wtedy bez problemu otrzymuje się wizę studencką na której też można pracować.
UK to zupełnie inny świat, zarówno od tego Polskiego jak i od tego w USA/Kanadzie/Australii/NZ.
A ja nadal uważam, że nie jest to trudne.
Przykład z Nowej Zelandii.
No super, możesz pracować tylko na 1/2 etatu. W moim przypadku żadna firma nie chciałaby Polaka bez stałego pobytu, w dodatku na pół etatu.Cytuj:
Wiza studencka daje Ci możliwość pracy na pół etatu, jeżeli spełniasz jeden z następujących warunków:
- wybrany przez Ciebie kurs trwa minimum 2 lata
- dyplom, który uzyskasz po ukończeniu kursu, daje Ci punkty w procesie Skilled Migrant Category
- bierzesz udział w wymianie studentów międzynarodowych
- jesteś uczniem 12 lub 13 klasy szkoły średniej
- posługujesz się językiem angielskim na poziomie conajmniej średniozaawansowanym (IELTS 5,0) a Twoim głównym celem nauki w Nowej Zelandii jest dalsze szkolenie języka na kursie angielskiego.
http://nowazelandia.informationplanet.com.pl/kategoria/wiza_studencka/30.html
Tak czy siak, nie dogadamy się. Ja patrzę na to realnie - nie jest to proste jak wyskoczenie do spożywczaka po ciepłe bułeczki. Ty twierdzisz, że jest to bardzo łatwe, bo w UK Ci się udało i masz brytyjskie papiery.
Nie mam brytyjskich papierów. Planowałem tylko iść do szkoły i je zdobyć. Na tej podstawie robiłem cały swój research. Ale ostatnio porzuciłem ten zamiar. Zmieniłem plany, ale to już inna bajka. :)
Ps. Widzę twardy facet z ciebie jeśli studiując chcesz pracować na pełen etat. :P