Racja, nie spojrzalem na to w taki sposob.
Wersja do druku
A ktos tutaj zna kogos, albo sam ma swoj samochod dostawczy i jezdzi u jakiegos kuriera?
Jak to wyglada, da sie coś zarobić?
Jak sie kupi kilka samochodów, zatrudni pracowników to da sie coś na tym wyciągnąć ciekawego czy nie bardzo?
Czy fajnie sie jezdzi? Super jak jezdzisz dobrym bo jak jakims zlomem to katorga. Ja jak jezdzilem to bawilem sie zeby tylne kolo przy zakretach bylo jak najblizej kraweznika:D. A jazda busem to jak osobowym tylko na lusterka patrzysz;]. Jak w automata wsiadlem to nic tylko jezdzic ( nie jezdzilem osobowym automatem) dlatego moze.
Proponuje pierw zobaczyc jak sie pracuje, wiasc z takim kierowca na 1-2 dni. Osobowym duzo osób uwielbia jezdzic, ale jesli przychodzi ci pracowac to juz inaczej to wyglada, wiekszosc osób mysli ze praca jako kierowca to sielanka wsiadam i jade, a to stres i odpowiedzialnosc. miale
szybko sie wypalisz, ale fakt ze lepiej jest pracowac za lepsze pieniadze w pracy ktorej sie nie lubi, niz za marne grosze rowniez w takiej co sie nie lubi. Ale jesli mialbym do wyboru 3k na reke w pracy ktora lubie i 5k w pracy ktorej nie lubie, to wybralbym ta za 3k
@Up
No tak, bo bierzesz pod uwage mala roznice w zarobkach, ale gdybys mogl zarobic 10k w pracy ktorej nie lubisz to zastanowilbys sie nad wyborem duzo dluzej.
Imo do wieku 40 lat trzeba brac te lepiej platne, jak juz sie zarobi na dom, auto itd.wtedy mozna sobie isc do pracy za 3k i miec wyjebke bo wtedy juz wystarczy to tylko utrzymac a nie na to zarobic.
Opiszę trochę mojego doświadczenia
1. Praca w rodzinnej firmie dekoratorskiej-wesela, imprezy. Głownie praca weekendowa + przygotowania. Ja akurat jestem odpowiedzialny za prasowanie pokrowców na krzesła + czasem pomagam przy wystrojach. Ogólnie pomagam/pracuję już od około 4-5 lat i prasuje jak robot. 100 pokrowców schodzi mi w około 5-8h, zależy jak bardzo mi się chce i ile mam czasu. Najlepsza wydajność jest jak na następny dzień na 10 rano np 100 pokrowców, to wstaje o 3 w nocy i do 9 zrobię wszystko. W sezonie przeważnie od 100-400 pokrowców co weekend, za 100 pokrowców dostaje od 60-100zł, ale tylko dlatego, że robię to bardzo szybko i nikt nie robił tego dokładniej
2. Praca przy renowacji/wykończeniu domków letniskowych nad morzem. Tutaj bardzo ciekawa historia: koledzy w klasie mówią na przedostatniej lekcji, że jadą nad morze i mają jedno miejsce wolne, chwila zastanowienia i po lekcjach pojechalem tylko po rzeczy i wyruszyliśmy. Jechaliśmy starym obniżonym bmw, w którym 20km przed miejscem docelowym poszła miska olejowa. Łapaliśmy stopa i po 20 minutach zatrzymuje się 2 robotników ośrodka nad morzem do którego nas zawieźli, dali domek i wyżywienie. Na następny dzień postanowiliśmy odpracować, potem przyjechał szef i jakoś zostaliśmy na 2 miesiące :D. Praca jak praca w miesiącu robiliśmy ok.360h roboczych, a dzień wyglądał tak, żę o 7:55 pobudka, szybkie opłukanie ryja, 2 przerwy na obiad i śniadanie, w międzyczasie 2 kraty piwa na kilka osób, kończyliśmy jakoś 18-22(zależy czy weekend), jakieś mycie, o 00:00 zbiórka i do klubu, o 5 powrót i tak dzień w dzień. Płaca 7-8zł na godzinę, ale pracowałem tam tylko dla klimatu i ludzi, a po 2 miesiącach przywiozłem może z 600zł :D. Zapomniałem dodać, że zostałem zwolniony jak po 2 miesiącach nie wytrzymałem i wziąłem 1 dzień wolnego. Szef myślał, że mi zależy, ale już po 20 minutach jechali po mnie koledzy. Mina szefa jak to powiedziałem odbierając wypłatę, bezcenna :D byłem najlepszym pracownikiem i trochę ludzi mu nagadało.
3. Praca w klubie piłkarskim. Często bywałem u jednego z pracowników i dostałem propozycje pracy na kasie przy meczach. Mecze co 2 tygodnie w sezonie i bardzo wielkie kolejki(kiepska organizacja) 4 okienka przy sprzedaży biletów na 1 ligę ok. 1-3tys ludzi :D Jak już się trochę ogarnąłem to byłem od wszystkiego w dniu meczy(ogólnie przygotowanie meczu),a na kasę przychodziłem tylko na ostatnią godzinkę/dwie na największe kolejki. Aktualnie wygląda to bardziej jako prace przy organizowaniu imprez . Ogólnie w klubie jeśli idzie dobrze panuje zajebista atmosfera, którą tworzą tam fajni ludzie. Płaca 10zł/h
Tylko, że w większości to wasze fantazje. Bo duzo osób jest w szkole lub dopiero studiuje i marzą im sie zarobki po 10 tys w pracy której nie lubią. Moim zdaniem porównajcie sobie 1500zl w pracy która lubicie a 2500 w tej której nie lubicie. Bo prawda jest taka ze bardzo mało osob dojdzie do zarobków sięgających 10k
ladne podsumowanie niektórych z tego tematuCytuj:
Tylko, że w większości to wasze fantazje. Bo duzo osób jest w szkole lub dopiero studiuje i marzą im sie zarobki po 10 tys w pracy której nie lubią.
Inaczej do tego podchodzę i śmiem twierdzić, że się nie wypalę. Praca w korporacji bardzo mi się podoba. Nie mówię, że całe życie będę siedział na service desku, bo z pewnością nie, ale sama idea korporacji mi się podoba. Ponadto podchodzę do pracy jako do sposobu na ciekawe życie - dla mnie praca to sposób na dobry zarobek, żebym przez pozostałe 2/3 doby mógł żyć tak, jak chcę. Praca nie musi być dla mnie mega przyjemna, miła i jeszcze, kurwa, z masażem stóp, żeby było przyjemniej. Oczywiście jeśli można połączyć dobrze płatną pracę i do tego taką, którą się lubi - no to bomba. Ja jednak preferuję zrobić swoje, a przyjemności mieć później. Chociaż jak na razie nie narzekam, praca jest całkiem przyjemna i dosyć "lajtowa".
No i porównanie 3000 do 5000 trochę słabo. Powiem tak - jeśli miałbym wybrać pracę, którą lubię za 3000, a pracę za 6000, której tak bardzo nie lubię - wybrałbym to drugie. Praca to tylko 1/3 doby. Potem coś trzeba robić, a pieniądz może fajnie ten czas umilić.
To też prawda. Bazujemy na zbyt wysokich sumach. Jeśli porównujemy 1500 + lubienie pracy i 3000 + nielubienie pracy to bez sekundy namysłu wybieram opcję drugą.
Też ważnym jest, aby zdefiniować "lubienie pracy".
Nie wydaje mi się. To jest dosyć oczywiste, że rozmawiamy czysto teoretycznie i myśląc przyszłościowo.
Dzzej, nie wiem czy wiesz, ale niestety
ale sama idea korporacji mi się podoba. Ponadto podchodzę do pracy jako do sposobu na ciekawe życie
to samo w sobie się wyklucza,
jak możesz mieć ciekawe życie w korporacji, skoro w KORPO (to jeszcze zależy jaka) ale w większości przypadków, robisz przez 8 godzin te same czynności, schematem od 5 lat tym samym,
ja np. utożsamiam bycie w korpo jak bycie cog in a machine, i to niestety nie jest ciekawe, ani nie ma tam też polotu.
No chyba wszystko zalezy w jakiej branzy w tej KORPO siedzisz i na jakim stanowisku.
Jak w jakiejs bankowosci no to oczywistym jest, ze bedziesz tylko siedzial i wypelnial jakies druczki/liczyl cos itd.
Ale z drugiej strony np. w takich korpo prawniczych co jakis czas masz nowego klienta, kazda sprawa sie od siebie rozni, wiec wcale to nie prawda, ze KORPO-NUDA. (Suits XDDD)