chlopaki chyba mysleli, ze ang zalatwi wszystko ;d przeciez to jest wstep do jakiejkolwiek pracy poza fizyczna, a reszta to tak jak i u nas na plan wychodza umiejetnosci i doswiadczenie zawodowe
Wersja do druku
Wręcz przeciwnie jak masz jakieś umiejetności szczególnie typowo techniczne jakis elektryk itd a nie umiesz języka to predzej znajdziesz dobrze platna robote
Jeśli ktoś zna niemiecki i jest zainteresowany emigracją to w Deutsche Post potrzebują ludzi (praca jako listonosz lub kurier albo robi się to i to jednocześnie), co prawda praca nie jest lekka, na początku strasznie stresująca i męcząca, ale po kilku tygodniach wszystko idzie ogarnąć. Zarobić można te 12-13 euro na godzinę brutto, ale dochodzi trzynastka, jakiś dodatek urlopowy. Minusem jest to, że pracuje się zazwyczaj w sobotę, ale za to inny dzień w tygodniu ma się wolny, a do tego w poniedziałki kończy się o 11 najpóźniej.
jak nauczysz się w polsce niemieckiego lub franc lub rosyjski + angielski to godnie możesz zarabiać nie wyjeżdżając z pl
"szukajcie a znajdziecie"
http://www.biurokarier.uj.edu.pl/stu...dok=ogloszenie
ofc, nie ma czy to kwota brutto/netto ale zakładając że brutto na zleceniu to i tak to dobry hajs, oprócz takiej pierwszej (gorszej oferty), nie raz widziałem że z ruskim szukają i naprawdę dobry hajs dają (4/5k netto) na start jak na polskie warunki.
sam mam poziom b1 fran i b2 ang , buła będzie trzepana
Dziś zorientowałem się, że te poziomy angielskiego można o kant dupy rozbić. Przydatne to to jest tylko do nauki czy kupowania podręczników.
W robocie współpracujemy z Hindusami, którzy mają straszny, wręcz kurwa tragiczny, akcent. Koleś mówił ze 2 minuty, a ja zrozumiałem może z 5 słów. Z kolei ziomek przez przynajmniej połowę dnia komunikuje się z tymi Hindusami i mimo, że potrafi popełnić 15 błędów w 4 wyrazowym zdaniu, nie ma problemów z komunikacją. Jakbym mu dał jakiś test poziomujący to prawdopodobnie nie wyszedłby mu nawet B1. A z komunikacją nie ma jakichkolwiek problemów.
Może nie wyraziłem się dostatecznie jasno - one nie określają tego czy się dogadasz po angielsku tylko jak głeboko wbiłeś się w gramatykę i poniekąd w trudność słownictwa.
Przecież wiadomo, że pracodawca przy zatrudnianiu patrzy na poziom, co i tak jest weryfikowane podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Inaczej - nawet jak masz C1 to nie znaczy, że dogadasz się lepiej od osoby, która ma B1.
Nigdy nie byłem dobry z angielskiego, dukam i korzystam z trzech czasów, robię dużo błędów @Haan ; możesz potwierdzić XD) + nigdy nie miałem więcej niż 2 z angielskiego w szkole. 80% mojej komunikacji odbywa się w języku angielskim i dogaduje się - ofc że mój polski akcent jest chujowy, ale mam wrażenie że tak długo jak można zrozumieć twoje zdanie i intencje nikt nie daje jebania o twój język. Mam do czynienia z hindusami oraz ludźmi z USA z których duża większość jest tam na emigracji i pierwszą osobą która mogłaby się dojebać do mojego angielskiego jest kolega z biurka obok. Nie lubię tak mówić ale to chyba nasza narodowa przypadłość :) Także nawet nie handluj
Co też nie zmienia faktu, że dobra znajomość gramatyki i wymowy oraz duży zasób słownictwa mocno ułatwia komunikację, zarówno dla osoby mówiącej jak i słuchającej. Niemniej najważniejsza jest umiejętność komunikowania się, a nie sam poziom B1 czy C1.