Wersja do druku
Najpierw dwa tygodnie szkolenia z ich katalogów, następnie umowa próbna na 3 miesiące. Na umowie próbnej warunki finansowe nie są niestety zbyt atrakcyjne, gdyż jest to tylko 1800 netto plus możliwe premie od sprzedaży. Kolejna umowa ma być już na trzy lata i wtedy przed jej podpisaniem mamy negocjować nowe warunki finansowe. Także w tej chwili za bardzo nie wiem czego się spodziewać.Cytuj:
Astinus napisał
Mój dobry kumpel właśnie złożył wypowiedzenie na stanowisku przedstawiciela. Pracował 300h w miesiącu (pn-sb plus 2-3niedziele w miesiącu). Dochodziło do tego, że rano przed pracą wymiotował. Jeszcze pojebany szef, który dla zobrazowania sytuacji jednej ze swoich pracownic napluł w twarz albo organizował spotkanie dla zespołu gdzie przez 3h potrafił kogoś non stop tyrać bo nie wyrobił założonego obrotu, który ciągle podnoszono. Nie stało to na przeszkodzie, że dostał jakiś tam tytuł za przedsiębiorcę roku czy coś takiego w forbsie albo czymś podobnym. Można powiedzieć, że nie zarabiał najgorzej kiedy mówimy o 7-9k na łapę i służbowym XC60 z darmowym paliwem do użytku 24h (ciekawe kiedy miał tym gdzieś jeździć) ale jednak robił 2 etaty a atmosfera była chora no i po blisko 2 latach spasował razem z innym kumplem, który zaczynał w podobnym czasie. Także różnie można trafić ;d
Załapałem staż zawodowy jako informatyk po technikum(ten sam profil), 3k brutto na stanowisku Asystent/Trainee i umowa na rok(jak się wykaże podpiszą umowe szybciej - gościu jasno dał mi do zrozumienia, że ciężko znaleźć dobrego pracownika w Polsce, nie tylko w mojej mieścinie=czyli jak się sprawdzę mogę liczyć na zachowanie posady) . Praca w światowym korpo, będę zajmował się odświeżaniem raportów finansowych/produkcyjnych i przesyłał je dalej(do Holandii czy Indii, w sumei to nie wiem). Nie ma stricte wpisanych godzin pracy od 8-16 i mogę pracować w sumie jak chcę(w przypadku ważnych rzeczy to i nawet zdalnie mogę robić, bo dostaję tel-laptop służbowy). W pierwszym tygodniu miesiąca pojawiają się tzw Work Day, gdize jest trochę większy zapierdol i pracę mogę kończyć nawet kilka godzin później, a na 8 następnego dnia robie dalej. Płaca będzie taka sama, a nadgodziny przechodzą na wolne po prostu. Nauczyciel z mojego technikum, jak byłem na dniach otwartych szkoły to powiedział, że na taki staż to pchałby się nawet za darmo(a gościu łeb na karku jak chuy) i fajnei mieć taki wpis w CV.
Mimo wszystko obawiam się, że jak zobaczą, że ogarniam dopierdolą mi obowiązków a płaca będzie naprawdę proporcjonalnie do obowiązków słabo rosnąć i nie widzę jednak dynamicznego rozwoju imo. Także myślałem, żeby porobić właśnie dwa-trzy lata i lecieć gdzieś indziej z dobrym wpisem w CeVałce. Bo jednak mam zioma co potrafił skoczyć z dobrej jak na 20 latka pensji(wystarczającej by wyżyć na swoim kwadracie, odłożyć na coś i samemu sobie coś kupić) w pół roku podniósł pieniądze o 1k. I dopiero po jego przypadku czuję, co to znaczy awansować i rozwijać się w korpo.
Póki co czuje dobrze, ale muszę sam się przekonać na własnej skórze co to znaczy być korposzczurem xD
@udarr ; w jakiej branży twój kumpel pracował jako PH?
Kosmetyki do włosów i wszystko co z tym związane.
Pracował może ktoś w ubezpieczeniach? Jak to wygląda, czy to jest dobry sposób aby dorobić po godzinach regularnej pracy, czy łatwo jest zacząć itp? Potrzebna każda informacja!
Na przykładzie PZU - zacząć jest bardzo łatwo, wystarczy chcieć, założyć DG, zrobić jakieś krótkie szkolenie i potem zostaje tylko błaganie najbliższego otoczenia o ubezpieczenie czegokolwiek, w drugim etapie proszenie o numery telefonów do dalszych znajomych itd itd... Co do kasy to przez pierwsze dwa lata masz chyba 2k/msc za wyrobienie jakiegoś niedużego obrotu, chyba coś w stylu 3-5k, ponad to jest jakaś prowizja nienajgorsza ~20-40% zależnie od produktu, a jak sprzedasz produktów za 10 czy tam 15k to chyba masz bonus 1k jeszcze - liczby są mocno orientacyjne, kiedyś znajoma rodziców co w tym siedzi mnie nakręcała więc udawałem zainteresowanie i takie info mniej więcej dostałem. Generalnie pewne jest to, że nie dostajesz żadnej bazy klientów tylko sam musisz ich kombinować. No i jak chcesz to robić tak dodatkowo na pół gwizdka to zarobisz ledwie na opłacenie DG. Niby PZU ma dobre produkty (jej słowa) i sumienie Cię nie gryzie za wciskanie szajsu.Cytuj:
nightmarer121 napisał
No własnie pracuje 7h dziennie, mam lekką pracę i szukam alternatywy na dorobienie, a jeśli bym uzyskał większe dochody niż moje z etatu, to mógłbym się temu poświęcić na dobre.
Możesz próbować jeśli Cię nie zniechęca taki rodzaj pracy. Są w tym dobrzy ludzie i duży hajs robią. Jak możesz skończyć robotę o 14-15 to myślę, że dasz radę poumawiać jeszcze kilka spotkań do tej 19-20 i przez pewien czas mógłbyś tak funkcjonować, sprawdzić czy Ci to odpowiada, jak nie to zamykasz DG i zapominasz o sprawie. Na początku z tego co pamiętam dostajesz jakiegoś swojego "mentora" więc nie jesteś tak do końca sam sobie tylko masz jakiegoś rodzaju pomoc.
Pracował ktoś jako planista w zakładzie produkcyjnym?
bylo juz to pytanie lecz chcialbym sie jeszcze raz zapytac
na olx jako spedytor widze ok 20 ofert (czyli b.duzo jak na moje miasto) i w ponad polowie z nich jest napisane ze proponuja bardzo wysokie prowizje.
jestem ciekawy, na jakie prowizje mozna liczyc w mniejszym miescie (100-120k) jesli w tytule jest zawarta taka nazwa.
pracowalem wczesniej w wiekszej firmie i byla tragedia, 3%-1500 7%-2000 10%-2500euro , teraz poszedlem do malej skromnej firmy i niby nie jest zle bo od 1500 jest 10%, 2000-14%,2500-16% itd. czyli generalnie 1500 nie jest zaden problem wyrobic a to daje 2100-2200 wyplaty, przy 2000 mozna liczyc na 2700 rowniez sie za bardzo nie wysilajac jako nawet poczatkowy spedytor , a czym wiecej tym juz fajne pieniadze. znajomy z 3 mies. dosw. zarobil 8200 w tym miesiacu,w tej firmie, ale to juz pracujac po 9-10h.
jestem ciekawy, jakie sa prowizje w wiekszych miastach, oraz ogolnie jakie stawki przyjmuja firmy zatrudniajac spedytor? mam na mysli osobe, ktora sprzedaje ladunki.
ktos moze sie wypowiedziec z tymi stawkami na poczatku?
jest ktos z was spedytorem? ile czasu wam zajelo ogarniecie pierwszego klienta i kazdego nastepnego? pracowalem 2 tyg i ogarnalem babeczke ale niestety juz nam sie skonczyl biznes.
Odbijając od pytań, jesli za pracę 10h dziennie, od poniedziałku do piątku i bez nękania po nocach telefonami zarobiłbym ponad 8k to bym kurwa skakał z radości, serio.Cytuj:
thebattlestar napisał
sam bylem w szoku, a to jest prawda bo na koniec miesiace sa wywieszane kartki ile kto zarobil w euro a na drugiej wisza prowizje wiec latwo policzyc, a po drugie sam o tym mowil. z wyplaty zarobil 7 z hakiem + bonus za wyniki.Cytuj:
Celesta Slayer napisał
a co do tego co napisales, 10h rzadko pracowal, zazwyczaj 8-9h, po nocach w tamtym miesiacu nie mial ani jednego telefonu, nekania raczej tez nie, tyle tylko,ze sporo pracy papierkowej w ciagu dnia. szedl do domu jak pozamykal wszystkie sprawy, po pracy raczej rzadko telefon,no i powtorka. dodam ze gosciu 19 lat ,po liceum ;)
i od siebie moge dodac ze gdybym mial nawet polowe tego co on zarabia, w takiej pracy to chyba bym siedzial do emerytury :) po co emigrowac i zmieniac prace, w ktorej siedzi sie na dupie i ma sie z tego mega pieniadze, w takim wieku i nie wysilajac sie az tak. mozliwosci sa spore.
Tzn. ja nie daje pod wątpliwość tego co napisałeś, tylko, że wg mnie są to zajebiste zarobki.
Z tym nękanie to tez chodzi mi o to, że ja lubię przyjść do pracy np na 6:00 i sobie pracuję. Okej, skończyłem swoją pracę dajmy na to o 16:00, wychodzę. W tym momencie mam spokój od pracy, nikt nie dzwoni, nikt nie pisze, nikt mnie nie wkurwia - po prostu odcinam się od tego.
Z tego co czytałem tutaj wcześniej, to chyba tak to nie wygląda w spedycji. Dlatego też to uwzględniłem :D. Wg mnie żaden pieniądz nie jest warty utraty mojego spokoju :D
ja pracuje jako spedytor jakos 2.5 miesiaca, moge ci powiedziec tyle ze moze doswiadczenia jakiegos nabralem po 2 tygodniach, czyli pracuje normalnie od 2 miesiecy, w tym czasie mialem 3 telefony po pracy, wszystkie ok 16:30 czyli zaraz po skonczeniu pracy, jeden 30 sek. gosciu sie pyta czy moze dzis rozladowac, drugi tel. gosciu sie pytal o wspolrzedne na mapach bo nie mogl trafic kierowca, a trzeci - gosciu sie spoznial i lecial w chuja caly dzien i sie okazalo ze sie spozni nie o godzine tylko o 12 godzin, tutaj trzeba bylo chwile podzwonic i w sumie to tyle. wiec jak na 2 miesiace pracy, 1 powazniejszy telefon po pracy nie przeszkadza jakos, choc jak sie zdarza to czlowiek sie lekko wkurwia ;-)
a tym bardziej jak juz masz doswiadczenie i wiesz jak rozwiazywac problemy i co mowic to nie jest jakies straszne, poczatki byly stresujace bo ludzie ci karza rozwiazywac problemy kiedy nie mialem pojecia jak to robic i jak sie do tego zabrac, nikt mi w sumie nie pomagal ale jakos sam sie nauczylem i nie ma zadnego stresu :)