Wielkie Zło napisał
współpracowaliśmy z korpo jako podwykonawcy to trochę wszedłem w ten klimat - parodia, nic nie da się załatwić, formalności, co kwartał głowy się sypią bo jakiś gość, którego nigdy nie widziałeś sprawdza słupki i mu się nie zgadza.
mieliśmy też jakieś szkolenia, głupie spotkania i procesy, zwłaszcza jeżeli chodzi o uzyskiwanie dostępów - no tak jak mówiłem, nie ma nic od ręki, nawet na byle gówno musi być task na jirze, inaczej nie ma co gadać z kimkolwiek.
do tego zestresowani ludzie z suportu mający wiecznie żal, że programiści się opieprzają xD