Tak być powinno, tyle że zakochani ludzie nie myślą racjonalnie i jeszcze bardziej bedzie o nią zabiegał, myślał o niej itp- chore
Wersja do druku
Jak laska jest w porządku może czuć się skrępowana wiedząc, że koleś ma większe oczekiwania, a jak jest tępą dzidą to próbować to wykorzystać. Ale chyba lepiej się o tym dowiedzieć możliwie wcześnie
ja nie pokazalem kolezance jak bardzo mi zalezy tylko tłamsiłem to w sobie , i uja
ja pierdole jak mozna powiedziec lasce ze sie ja kocha nie idac z nia nawet wczesniej do lozka XD
Ej, w sumie to mam pytanie do zakiusa:
Czy jeśli ze swoją dziewczyną znałem się 2 lata, byliśmy przyjaciółmi, i pewnego dnia pocałowaliśmy się i zdecydowaliśmy się być razem niedługo potem, to jestem tym wykoleńcem i zwyrolem czy może nie do końca? @zakius ;
Kurwa, powiedzcie mi, bo mnie męczy. Mam z dziewczyną trudny okres, ciągle się kłócimy. Kłótnia wygląda tak, że jak coś powiem, to moja luba krzyczy "koniec rozmowy!" i z prędkością światła odwraca się i idzie w drugim kierunku. Ja wtedy chwytam ją za rękę, wiadomo że trochę ściskam, ona się wyrywa, no i pewnie ją to boli. Wtedy krzyk że ją bije itp itd. Albo inna sytuacja. Kłócimy się, ona już standardowo ucieka "skończyła" czyli pędzi z prędkością światła, proszę żebyśmy się uspokoili i usiedli na ławce. Ok, tylko ja siedzę, a ona "postoi". Wiem, że po pierwszym zdaniu zacznie znowu uciekać, więc oplatam swoje nogi wokół jej nogi. Tak jak przewidywałem - próbowała uciec, ale ją trzymam. Ona bardzo chce uciec, więc pazury wbija mi w twarz, do oczu, buzi. Próbuję chwycić jej nadgarstki, no ale wiecie ile siły ma taka wkurzona baba. Jedną rękę utrzymałem, chwyciłem jej drugą dłoń i przyznaje że ścisnąłem kostki, nie tak żeby jej złamać rękę, tylko żeby się uspokoiła. Do dzisiaj słucham, że ją biję pomimo że nie mam takiego prawa. Rozumiem, że kobiet się nie bije, nie mam zamiaru nikogo bić (;o), ale gryzie mnie sumienie. Słusznie?
A po co za nią biegniesz? Po co wchodzisz w jej gierki i robisz dokładnie to czego oczekuje? Niech sobie biegnie i sama wróci za dwa dni. Kwestia jeszcze o co te kłótnie ale zakładam, że nie masz sobie nic poważnego do zarzucenia i wina jest po obu stronach jak zazwyczaj to bywa.
Jestem miękki w chuj, nie wytrzymam dwóch dni w takiej atmosferze. Dużo razy mówiłem sobie, obiecałem, że następnym razem zrobię tak jak powinienem - nie umiem
Dzięki za odpowiedź, ale powiedz mi - czy ja ją biję? Czy robię źle?
Poważnie.. nie będę zmyslał na jakimś forum. Ponosi mnie. Na pewno ją boli, ale właśnie tak to wygląda. A dotyka mnie to co ona krzyczy
Biciem bym tego nie nazwał ale jak sam zauważyłeś sprawiasz jej ból i działasz wbrew jej woli nie pozwalając jej odejść więc nazwij to może jako przemoc? Zresztą co za różnica? Lepiej Ci będzie jak ktoś napisze, że to nie bicie?