ale na co xD
Wersja do druku
ale na co xD
na smutki sercowe ;d
Siłownia
kurna dzisiaj jadę do niej i mam podjąć męską decyzje.. jak dobrze pójdzie to dziś to zakończę, bo skoro i tak oboje doszliśmy do tego, że nie wyjdzie nam to po chiny to ciągnąć
Zdenerwowałem się na dziewczynę. W sumie na dobrą sprawę nie jest to nic dużego, nawet się z nią nie pokłóciłem, tyle że dzisiejsze spotkanie odwołałem i pewnie do jutra/pojutrza przejdzie - bo musi.
W każdym razie chodzi o sam fakt tego, że mnie okłamała, a ja bardzo tego nie lubię. Dzwoniłem do niej wczoraj i nie odbierała. Dzisiaj do mnie zadzwoniła i pytam się czemu nie odbierała, bo chciałem wczoraj umówić się konkretnie na dzisiaj.
Stwierdziła, że nie miała prądu, padł jej telefon i poszła spać (O godzinie 16) xDDDD - No kurwa jak można tak debilne kłamstwo rzucić, aż się oplułem, serio xD Pomijając już fakt, że miała sygnał, a sms o ambitnej treści "zadzwoń" doszedł,
to na fejsbuku wyskoczyła mi x razy na czacie na chwilę, a że pokazuje się na drugiej pozycji to siłą rzeczy było widać.
Żebyście mnie źle nie zrozumieli: Nie chodzi tu o fakt czy chciała ze mną rozmawiać, czy była zajęta czy cokolwiek tam robiła, bo generalnie dajemy sobie dużo swobody w związku i to nie jest żaden problem, a tylko o to że mnie okłamała i to tak debilnie xD.
Dziewczyna ma w piątek urodziny i po prostu nie chcę się z nią kłócić,bo takie kłótnie trwają z reguły dni kilka, a nie 2 zdania.
Mój super mega charakter +10 do nie ignorowania spraw, które mnie irytują/denerwują/>tu wstaw dowolny synonim słowa "wkurwiają"< prawdopodobnie będzie miał ogromny problem ze zignorowaniem tego.
Do sedna. Jak to rozegrać żebym jej nie dopierdolił nic nie miłego i żeby się nie kłócić, bo pewnie tematu ominąć nie dam rady.
User roku.
Silownia w ogole jest dobra na wszystko. Moze nawet jakas loszke nowa tam dorwiesz ;]
I jak poszlo?
Chuja z tego jestescie "dalej razem" xD
@Aquzlies ;
@polek asty ;
Byla pewnie z jakims hehe kolega to nie miala czasu, nawet z tym nie handluj xD
Ja tez mialem taka historie kiedys, nie odbierala przez 4 godziny ani nic, a miala dac znac bo sie umowilismy, a wg. planu konczyla zajecia o 14:00
Wieczorem kolo 20:00 napisala mi, ze nie dala rady sie odezwac bo miala zajecia dodatkowe (teraz to juz sie nawet domyslam z czego XD)... wtedy juz podejrzewalem, ze cos leci w chuja wiec zapytalem sie tylko ziomka z jej grupy czy cos mieli i w ogole wtf, a on na to, ze nic z tych rzeczy i chyba jej sie cos pomylilo bo te zajecia mialy byc innego dnia zupelnie. Jakis czas pozniej dowiedzialem sie, ze akurat wtedy sobie chadzala ze swoim obecnym boiem. :D
ps. tak bylo
Kłamstwo to kłamstwo.
Moja była też mnie raz okłamała. Byliśmy wtedy na wycieczce z jej znajomymi. Dowiedziałem się o tym w nocy. Spakowałem się, poszedłem na dworzec, przekoczowałem noc, a potem wróciłem do domu (~~600km). Polecam takie doświadczenie.
Nie bardzo chciałbym dzielić się szczegółami. Po prostu mnie okłamała.
Tak, to był koniec.
Nie wiem czy to pasuje do tematu, ale opowiem Wam moją sytuację. Najwyżej się pośmiejecie.
Na studniówce spotkałem dziewczynę, która mi się spodobała. Przyszła z kolegą z klasy, ale tak na prawdę prawie się nie znali. O późniejszej godzinie, jako, że ten ją nieco olał i się nudziła to zaprosiłem ją do tańca.
Potańczyliśmy, pogadaliśmy było fajnie. Dwa dni później do niej napisałem, było miło, o dziwo bez problemu dała się zaprosić na lody następnego dnia, a to jak na mnie był już sukces (spierdolina).
I tak sobie spędzaliśmy czas, wychodziliśmy, bo akurat ferie. Myślałem, że coś jest na rzeczy, bo jednak całkiem sporo czasu mi poświęcała.
Problem w tym, że jest, a raczej była dosyć specyficzną osobą. Okropnie nieśmiałą, cichą i zamkniętą. Z reguły lubię to, ale z czasem dowiadywałem się kolejnych "ciekawych" cech. Ciągle próbowała mi wmawiać, że nie jest osobą uczuciową, że nie lubi pomocy, nie umie okazywać uczuć. Wyglądało to trochę, jakby chciała mnie od siebie odsunąć.
Z drugiej jednak strony, jeśli tylko ją trochę olałem, to zaraz przypominała mi o sobie, jakby jej zależało. Po jakimś czasie już po części wiedziała, czego chcę lecz wciąż nie potrafiła się określić. Były różne sytuacje, rozmowy, w końcu stwierdziła, że potrzebujemy czasu. Okej, przystałem na to, po prostu sobie byliśmy. Było fajnie, aż do felernej soboty.
Była umówiona na jakąś domówkę u koleżanki, a jako, że nie mieliśmy okazji dobrych kilka dni się widzieć to przed domówką spędziliśmy trochę czasu. No i nic szczególnego się nie zapowiadało. Nieoficjalnie mieliśmy się spotkać w niedzielę. Ale coś się stało. Zaczęła do mnie z tej domówki pisać (jak to miała w zwyczaju), początkowo normalnie co robi, potem zaczęło się robić dziwnie. Zaczęła twierdzić, że mam z nią ciężko, że jej mnie szkoda, że rozmyśla nad tym. Mówiła, że nie chce mnie ranić, ani trzymać w niepewności. Zacząłem mieć obawy, że zrobiłem coś nie tak. Gadaliśmy w podobnym tonie, a że była noc i przez jakiś czas nie pisała to usnąłem.
Rano koło 10 dostałem wiadomość, że przemyślała wszystko, że nie chce mi robić nadziei. Stwierdziła, że się zakochałem (prawda), a skoro ona do tego czasu się nie zakochała (1,5 miesiąca) to już tak się nie stanie i to nie ma sensu. Mówi, że nie nadaje się na związek.
Wszystko rozumiem i nie chowam urazy. Nic na siłę. Dziwi mnie tylko jedno, czemu tak nagle. Czemu zmieniła pogląd na nas o 180 stopni? Najpierw upiera się, że potrzebuje czasu, po chwili twierdzi, że czas nic nie da.
Mam wadę, bardzo szybko się przywiązuję. Przyznam, zdążyłem się zakochać. Jest mi w cholernie ciężko. Mało jem, mało śpię. Jak się czymś nie zajmę to wariuję, bo zaczynam za dużo myśleć i się przejmować.
Ciągle odnoszę wrażenie, że na tej imprezie stało się coś, co wpłynęło na jej decyzję. Obawiam się najgorszego. Nic mi nie chciała powiedzieć. Niby po prostu to przemyślała.
Możecie wytykać mi błędy, pouczać, moralizować. Wiem co mówi rozsądek, wiem, że to się zdarza i tak dalej.
Problem w tym, że ostatnio często o tym rozsądku zapominam.
Chciałbym tylko spytać o radę, jak ten okres możliwie najmniej boleśnie przeżyć? Matura za pasem i nie chcę, żeby to się odbiło na tym. Wiem, że niedługo wyjeżdżam, że ten związek i tak nie miałby sensu. Bądź, co bądź to nadal boli. Staram się zapychać czas jak tylko mogę, byleby tylko nie myśleć o tym co się stało. Czym mniej mam do roboty tym bardziej wariuję.
Może ktoś ma w tym większe doświadczenie niż ja (raczej na pewno).
używacie tindera(choćby 4fun) będąc już w związku?
@Peteef ;
Znalazla nowego kolege (ale na pewno nie na zasadzie - zobaczyli sie pierwszy raz po czym stwierdzila, ze cie olewa wiec juz wczesniej cos musialoby byc na rzeczy)
albo wypila i sie zebrala na odwage zeby powiedziec wprost (przez SMS xD) co mysli
Toc wy sie znaliscie ile? 3 miesiace i masz taki problem? To jak Ty sie chlopie ogarniesz po np 2-3 letnim zwiazku.
Nie ma innej rady niz zajac sobie czas. Silownia czy jakikolwiek inny mocny wysilek fizyczny pomaga zawsze. Raz zajmiesz sobie czas, dwa jak bedziesz wyjebany na 102 to nie bedziesz mial czasu myslec o pierdolach i ledwo poznanych loszkach.
@Aureos ;
Ale po co? xD No umowmy sie chyba nikt w tak zjebany sposob nie szuka sobie hehe nowych kolegow i kolezanek zeby sobie na netkerze poklikac xD
Nagle? Przecież ona dużo wcześniej mówiła, że nic z tego nie będzie, a przynajmniej dawała wyraźne sygnały. Ty dałeś się karmić jej nadziejami.
Ciesz się, zdobyłeś cenne doświadczenie, które możesz wykorzystać w przyszłości.