KrystianeK napisał
Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie działa na ludzi jak emocje.
Zanim przejdę do sedna, proste pytanie: znaczna większość facetów gdy widzi na ulicy jakieś zajebiste auto pokroju Porsche, Ferrarri, czy inne auto z najwyższej półki myśli: ale zajebiście byłoby mieć takie auto. Jeśli dla kogoś nie trafia taki przykład, zamiast auta wstawmy tam laskę 12/10. Zajebiście byłoby taką mieć, ale.. no właśnie. Niestety na tą chwilę dla tej znacznej większości jest to "towar" niedostępny, przez co jego wartość w naszych oczach rośnie, co powoduje, że jest dla nas strasznie pociągający. Ideał.
Wróćmy do naszego Grey'a. Przystojny, bogaty, pewny siebie, skurwiel w łóżku, prawdziwy samiec alfa. Ideał. Czyli "towar" dla większości kobiet niedostępny, istniejący w sferze marzeń. Jak wiadomo marzenia wywołują pozytywne emocje. Dziewczyna, czyta książkę i wczuwa się w postać bohaterki. Czuje się jakby to ona złapała Pana Boga za nogi. W jej głowie pojawiają się pozytywne emocje. Przez chwilę żyje w swoim wyimaginowanym świecie marzeń.
Jakie płyną z tego wnioski? Książka dla faceta będzie chłamem, bo nie wzbudza w nim pozytywnych emocji, a czasami wręcz negatywne (bo jednemu z drugim gula skoczy, że nie jest Gray'em) itp. Z drugiej strony dla kobiety to niesamowita historia, przygoda, bohaterka staje się jej alter ego. Przeżywa tą książkę jakby sama była jej bohaterką. Przeżywa niedostępne dla niej na tą chwilę emocje. Stąd fenomen wśród kobiet, zwłaszcza tych, które są nie spełnione w życiu