http://img3.wikia.nocookie.net/__cb2...c/FACEPALM.png
Wersja do druku
Jeżeli ma czas dla jakiegoś przydupasa a nie dla Ciebie to olej ją i nie odpisuj na smski typu: ,,czego nie odpisujesz?''
Graba, tak jak mówili moi poprzednicy, byłeś z Panną, która była z Tobą tylko z przyzwyczajenia i w momencie gdy chciałeś zakończyć związek ona uświadomiła sobie, że wasz związek był tylko iluzją, czasem prawda jest gorsza od kłamstwa...
Nie mam zamiaru czekać, umówiłem się do klubu jutro z inną dziewczyną a w między czasie zagadam jeszcze do jednej. Nie ta to inna. Tylko troche mi jej żal bo kuźwa z wyglądu to taka 8semeczka jak z bicza strzelił :D no i jednak kilka razy bylismy na randeczce :|.
Myślałem że ktoś przeżył cos podobnego ale w sumie wszystkie sytuacje tego typu u każdego są specyficzne i niepowtarzalne :D
Siemka.
Mam parę pytań co do waszych doświadczeń z dziewczynami. Otóż spotykając się z kumpelą czasami brakuje nam tematów do rozmów, a nawet zapada po prostu cisza. Strasznie mnie to irytuje, biorę to mocno do siebie i przez takie pauzy podczas spotkania tracę pewność siebie.
Czy też jak spotykaliście się z jakąś panną mieliście problem z rozmową, który po jakimś czasie przemijał czy raczej to się nie zmieni?
Zdarza wam się, że nie macie o czym gadać i są takie dosłownie ciche momenty?
Oboje jestescie niesmiali i zestresowani to tak wychodzi.
jak planujesz coś ten tego z kumpelą to się przyzwyczaj i obracaj tę ciszę na swoją korzyść, bo gdy tobie przestanie ona przeszkadzać to ona będzie czuć właśnie to co Ty teraz, a wtedy masz pełne pole do popisu. + mój sposób, może głupi. jak na początku się spotykałem to też mnie denerwowały i stresowały takie chwile ciszy, patrzyłem się na nią i śmiałem (nie to, że wpadałem w beke, po prostu uśmiechasz się na głos). pytała zawsze z czego się śmieję, nie odpowiadałem i znów się zaśmiewałem. z czasem takie chwile ciszy stały się właśnie najlepszymi momentami spotkania bo po prostu patrzyliśmy się na siebie czy przytulaliśmy w ciszy. teraz to norma i jak wracam zajechany ze szkoły to po prostu wpadam do niej do łóżka i z zamkniętymi oczami pół śpiąc lezę sobie obok niej. przełam się :)
Wychodzi na to, że jej rodzina nie do końca Cię akceptuje, a laska nie dorosła jeszcze do tego momentu, że jest w stanie sprzeciwić się rodzicom i wziąć swoje życie we własne ręce, podjąć swoje decyzje i nie ulegać wpływom. To z czasem mija :p
Póki dziewczyna sama nie zrozumie, że to nie rodzice powinni podejmować decyzje w sprawie jej związku..to niestety z rodzicami nie wygrasz :p
Ja na początku też miałam takie..hm, obawy..jak rodzice na coś zareagują, odnośnie mojego związku..z początku też o wszystko pytałam, upewniałam się..a teraz zrozumiałam, że mój chłopak to nie jest partner moich rodziców i to ja podejmuję decyzję ;) - ale do tego trzeba niestety albo i stety dorosnąć/dojrzeć
Ma 20 lat i nie wolno jej zostac na noc u koleszki, z ktorym jest od ponad 4 lat? XD A calowaliscie sie juz?
Tak to tylko i wylacznie jej wina, gdyby chciala to by sie postawila.
Chociaz tez tak kiedys mialem i po roku takiego zwiazku osobiscie postawilem sie jej rodzica i w sumie wszylo na to, ze jestem jednak spoko, a u jej ojca mialem dozywotni (dozywotni naszego zwiazku) szacun i od tego czasu juz nie robili z takich rzeczy zadnego problemu.
No przepraszam, ale wszyscy dobrze wiemy, że dziewczyny w tym wieku mają jeszcze kredki w głowie i mimo, że niby dorastają szybciej, to dalej są zależne od rodziców.
Fakt, że takie ograniczanie to trochę przesada i oszukiwanie samego siebie (mówię o rodzicach), bo jak będziecie chcieli się bzykać to nie musicie zostać ze sobą na noc. Z drugiej strony może rzeczywiście nie odpowiadasz jej rodzicom i boją się, że zrobisz pannie dzieciaka i będziesz "musiał" być z nią na zawsze.
Bylem na piwie z kumplem, który mieszka niedaleko niej. Podobno jej rodzice są troche przypałowi. Ojciec vice-dyrektorem w zespole szkół, a matka jeszcze bardziej wkurwiającym pedagogiem z którym każdy ma tam problemy. Jakieś tipy czy dalej nie tykać? xD Żal tych kilku spotkań