pol roku to krótko ;d
Wersja do druku
pol roku to krótko ;d
Teoretycznie krótko, w praktyce zależnie od osoby. Do dziewczyny potrafię się szybko przyzwyczaić i po pół roku widywania się załóżmy dzień w dzień nie byłoby mi to tak obojętne, no chyba że nie była tego warta, a widocznie tak jest.
Wcześniej byłem w ponad rocznym związku. I długo się "ogarniałem" po zakończeniu go. Z racji, że szybko przywiązuje się do ludzi to ciężki problem. Ale zdaje mi się, że chyba się "odporniłem", zdystansowałem do związków i jakoś zbytnio tego nie odczuwam. Nadal ją kocham ale... no właśnie, nie wiem jak to określić. W związku bywało gorzej i lepiej.
No ja gdzies 2 tyg. temu rozstalem sie po 5,5 roku i bylo mi to obojetne do przedwczoraj, bo jakos zaczynam sie chujowo czuc teraz ;D kiedys czytalem, ze dziewczyny oplakuja zwiazki natychmiastowo, a chlopaki troche pozniej reaguja. W sensie, nie ze jakies uzalanie sie, tylko czuje teraz taka kurewska pustke.
Jak dla mnie, to jak sie z kimś spotykamy systematycznie to zawsze będzie brakować czy to 3 miesiące, pół roku czy 5 lat, wiadomo im dłuższy staż tym niby cięzej ale nie zawsze, bo czasami ta miłosć wyparowywuje. Mnie osobiście nie łatwo się przestawić, ale jakoś się trzymam, łapią mnie dołki ale staram się wtedy myslec o czyms innym. Jeszcze napisała do mnie że po "przygodach" ze mną, nie czuje pociągu do innych i jak tu żyć.
Wgl zauważyłem, że mężczyźni bardziej się przywiązują do partnerki niż one same. Bo jak już kobieta z kimś będzie to "o fajnie, jestem z nim". Jak żyć premierze?
Chłopaki, doradźcie mi coś. Ostatnio poznałem dziewczyne, jest po prostu boska, chciałbym zakręcić się koło niej na dłużej i zaprosić ją na studniówkę, jednak sęk w tym, że ma koleżankę w klasie, do której podbiłem raz wstawiony w klubie i zlała mnie po prostu. Jest sens w ogóle się pchać w takie coś? Jeśli ma to jakieś znaczenie, to oboje jesteśmy w klasie maturalnej, tyle, że ja w technikum.
@Drozd ;
@bieluu ;
Mnie też takie coś wkurwia, trudno mi odróżnić przyzwyczajenie od zakochania. Tylko raz byłem pewny tego uczucia na 100%, jak to wkurwia ;_;
W ogóle... jak obserwowałem moich znajomych oraz ich miłosne perypetie to miałem beke fhuj, mówiłem, że to głupie co robią, że to wszystko jest proste - 3 miesiące temu spadła ta bomba problemów na mnie i szczerze mówiąc - chyba nie miałem racji, bo nawet te kilka radosnych momentów, w których człowiek czuje się jakby opanował sztukę lewitacji jest warta mętliku w głowie podczas problemów czy rozstań. Życie singla jest łatwe ale żałosne, coś jak samobójstwo - nie rozwiązujesz problemów tylko przed nimi uciekasz.
/Ile człowiek jest w stanie poświęcić dla drugiej osoby, nawet dla osoby, której nie kocha jak szalony, dla osoby, która jest dla niego czymś więcej niż przypadkowym człowiekiem. Można się zmienić o 180 stopni i to z tak wielką łatwością, niby drugi człowiek ale większej motywacji nie umiem sobie wyobrazić.
Z pierwszą dziewczyna było tak, że wszystko było zajebiście do momentu jak poszliśmy na studia. Inni ludzie i od razu zauważyłem zmianę względem mnie: wypady na imprezy beze mnie tylko z innymi, byłem taką opcja na nudne dni. A z drugą teraz wszystko było pięknie aż do wyjazdu za granicę, wróciła i od razu zauważyłem ta zmianę względem mnie, mniej całowania a nawet wcale, o seksie nie było mowy. Później mnie zdradziła ale dałem jej druga szanse. Do wczoraj nie odezwała się do mnie przez tydzień, wiec stwierdziłem jebać to i kończę to.
Jestem takim przegrywem jeśli chodzi o kobiety. Zawsze coś muszą odjebac... ;__;
Szczerze to jakby raz zdradzila, juz nie dalbym 2 szansy, bo predzej czy pozniej zrobi to 2 raz :)
witam, sorry ze sie wtracam w temat, czytam go regularnie od jakichs 200 stron jak i inne rzeczy na owionie lecz sam przejde do rzeczy
jestem z dziewczyna ponad 4 miesiace, nie jest to duzo jakos dla was ( jak wy macie po 5000 lat dziewczyne, ale nvm) chodzi mi o to, że ostatnio rozmawialismy ile miala partnerow do sexu ze to nazwe po imieniu i sie okazalo ze przede mna bylo jakos 4/5,ma 20 lat dopiero, do mnie mowi ze mnie kocha itp, ja tez cos do niej czuje ale tzw meska duma mi nie pozwala o tym myslec, niew iem co bedzie potem i co powinienem zrobic?. pzdr