No trudno, nie chce to nie, skoro juz probowales i nic to nie dalo, to ja bym po prostu poczekal, moze jej przejdzie jeszcze..
Wersja do druku
No trudno, nie chce to nie, skoro juz probowales i nic to nie dalo, to ja bym po prostu poczekal, moze jej przejdzie jeszcze..
miałem kiedys podobnie jak Ty, zerwałem z dziewczyną w złości i później tego żałowałem, chciałem za wszelką cene z nią porozmawiać itp itd przez kilka dnie nie dawałem jej spokoju, ale odpuściłem bo tak mi jeden kolega doradził. Powiedział mi wtedy, że jak tak nagle z dnia na dzień przestane do niej pisać, dzwonic itp itd to sama się odezwie prędzej czy później. I miał rację, odezwała się po trzech tygodniach. One potrzebują czasu więcej niż my. Zobaczysz odezwie się sama za jakis czas
Ja też uważam, że skoro powiedziałeś jej wszystko, a ona nadal "chce być sama", to pozostaje Ci po prostu zacisnąć zęby i odpuścić. Na siłę nic nie zmienisz, a tylko ją jeszcze bardziej zniechęcisz. Tak czy inaczej zostaną dwie opcje: albo jej przejdzie i sama zacznie pisać, albo rzeczywiście to już koniec (chociaż wg. mnie prawdopodobniejsza jest opcja nr 1) i ten czas pozwoli Ci się "odkochać".
Staraj się jak najmniej siedzieć w domu, bo wtedy będzie najgorzej. Póki jest dobra wychodź gdzieś, nawet chodź bez celu, byleby tylko nie siedzieć w domu i się nie zadręczać.
Wspominales, ze wrocila do matki, a jak wiadomo rodzina potrafi wywrzec ogromna presje na czlowieku, taka ze on sam nie wie co robi. Jezeli powiedziales jej o swojej chorobie, a ona dalej swoje to ja juz kurwa nie wiem co z tymi kobietami. Skoro sama jest chora, a ty w tym momencie w gorszym stanie, to powinna z miejsca zrozumiec jaka jest sytuacja i ze chciales ja ochronic przed pozniejszym bolem po stracie bliskiej osoby. Wiele ludzi postapilo by jak ty. Niestety, ale w tej chwili twoja (byla?) dziewczyna chce zgrywac dojrzala kobiete, ktora potrafi podjac wlasna decyzje, a jest dokladnie na odwrot. Pokazuje jak malo jest dojrzala. Poza tym nie ma czegos takiego jak odkochanie, bo po prostu po dluzszym czasie bycia razem ludzie sie do siebie przywiazuja i przyzwyczajaja do swojej obecnosci, wiec zawsze (tym bardziej po tylu latach zwiazku) jak by sie zycie nie potoczylo, bedziecie cos do siebie czuc. W chuj mi ciebie szkoda, bo chciales dobrze, ale zycie jest kurewskie.
Wiem ze sytuacja jest taka a nie inna, ale pierw zrywasz i pewnie oczekiwales ze ona bedzie sie plaszczyc przed toba, potem chcesz wrocic do niej (myslales o tym od poczztku) ze powiesz jej co sie stalo, ona zrozumie, utuli i powie "damy rade" a tu co? zdziwko bo okazalo sie ze ona ma wyjebke. Trzeba bylo nie byc ciepla klucha tylko powiedziec wprost o co chodzi a nie grac pannie na uczuciach. Rownie dobrze mogla pomyslec zle o tobie, poniewaz ona chce byc z toba na dobre i na zle, kocha cie bezwzgledu na wszystko a ty chcesz zerwac bo masz taki i taki problem. Mogla sie troche poczuc urazona tym. Nie sadze aby to byl koniec, bez rozmowy chce zakonczyc 5letni zwiazek? Skoro mowisz ze cie bardzo kochala, to napewno nie, a jesli tak to nie wiem co uwazasz za definicje 'kochac', 'milosc' ale panna chyba w chuja cie robila.
a mi sie zdaje, ze od dluzszego czasu juz chciala z toba 'zerwac', ale moze troche jej szkoda bylo tylu lat i nie miala zadnego pretekstu, a teraz ja wyreczyles to ma wyjebane
ale z tego wszystkiego co piszesz o tej dziewczynie to mam wrazenie, ze nie ma czego zalowac. I wyobraz sobie dodatkowo co by to bylo, gdybyscie mieli dzieci a ona zaczela by miec takie grube jazdy ;p
Ładnie cie potraktowała, skoro po tylu latach nie chce nawet porozmawiać. Potem sie dziewczyny dziwią dlaczego na tym swiecie są same "chuje" z facetów. Nie jestem jakis podrywaczem, ale na męskie oko daj spokój z taką dziewczyna bo jak to opisałes, robi z siebie krolewne ktora chce zebys za na biegał
Wiesz w czym jest kwestia? Ze to byc moze rodzina wywarla na niej wplyw taki, a nie inny. Nagadali jej, ze wspierales ja w chorobie, mieszkaliscie od dawna razem i nagle zwiazek ci sie odwidzial i bez zadnego wytlumaczenia z nia zerwales i zostawiles na pastwe samej sobie (chociaz ma rodzine). Najgorsze jest to, ze musisz sie teraz borykac z dwiema rzeczami na raz - choroba + rozpad zwiazku. Naprawde mi ciebie zal ziomek, tylko ze twoja byla zachowuje sie jak dzieciak, no po prostu jak dzieciak. Z drugiej strony zachowuje sie tak jak to ty bys poszedl jej na reke z tym zerwaniem, bo ona juz dawno chciala to zrobic, a teraz probuje zrzucic cala wine na ciebie. Ja sam bym nie wiedzial co o tym myslec. Szkoda, ze widocznie nawet jej brat za Toba nie przepada, bo jako mezczyzni moglibyscie porozmawiac (bo pewnie znasz go od kiedy z nia byles). Naprawe chujowa sytuacja. Tak czy siak nie ma co sie plaszczyc, przeciez sila jej nie zdobedziesz, moze sama przemysli sprawe za tydzien, dwa, miesiac, a moze nigdy i kiedys bedzie zalowac. Najgorsze w tym to, ze ty teraz bardziej potrzebujesz wsparcia bliskiej osoby niz ona od jakiegos czasu, bo pewnie czeka cie bolesna kuracja i ktos z boku by sie przydal.