Vyost napisał
Zdążyłem się zawieść na kilku osobach, nie były to co prawda relacje damsko-męskie, ale wbito mi parę razy nóż w plecy. Myślałem wtedy sobie "Jak można być takim sukinsynem, z kim ja się przyjaźniłem." Dotarło do mnie wtedy, że byłem blisko z osobą, która jest najzwyczajniej w świecie zła i dobrze się stało, że taka "przyjaźń" się skończyła. Nie przejmowałem się. Nauczyłem się wtedy żyć bez jakiegokolwiek towarzystwa i dotarło do mnie, że wcale nie potrzebuje innych ludzi do szczęścia. Znam siebie i wiem, że gdyby kobieta mnie zostawiła, to nie próbowałbym jej odzyskać, straciłbym poczucie bezpieczeństwa i nie mógłbym jej zaufać drugi raz, nie ważne jak bardzo bym się do niej przywiązał. Dawanie komuś drugiej szansy po takim numerze jest dla mnie irracjonalne.