To że wywodzimy ię od małp i jesteśmy zwierzętami stadnymi oznacza że potrzebujemy towarzystwa an ie uczuć ja pierdole...
Według ciebie podważanie czyjegoś zdania jest chorobą? Wywodzisz się od koni, masz podobny styl myślenia.
Wersja do druku
Zauważ, że przynajmniej ona podaje informacje zza drugiej strony barykady, a Ty ciągle lecisz na jakichś pseudonaukowo-biologicznych bzdetach.
Bo jest po prostu jajcarą i nie boi się przyznać, że jest otwarta na różnorakie eksperymenty w łóżku?
A może ten nick tak tylko dla beki?
Myślenie takie trudne.
Nie wiem, czy Vegeta ma rację co do kobiet, ale to, że mężczyzna nie potrzebuje partnerki do szczęśliwego życia jest prawdą. Ja jestem raczej romantyczną pipą, nie zależy mi na ruchaniu bez miłości, lubię się przytulać, ale samotność mi nie przeszkadza. Ani emocjonalna, ani fizyczna, w ogóle nie potrzebuję żadnego towarzystwa do szczęścia. Mimo to, miło by było mieć kogoś z kim mógłbym dzielić życie, czuć się kochanym i potrzebnym. Dla Ciebie to pewnie oznaka słabości, prawda Panie Vegeto?
Panie Vyost. Z radością podbuduję ci ego. To że jesteś romantyczną pipą, jest zajebiste i to nie dlatego że ja jestem taki sam, ale mogę obiektywnie stwierdzić że to jest zajebiste. Tak jak ty, lubię się przytulać i tak jak ty, mam poczucie że samotność (w tym ujęciu) mi nie przeszkadza. Mało tego, lubię swobodę jaką daje ci bycie singlem. Doceniam to strasznie jak czytam takie historie że masz rzuć znajomych bo kobieta ma być jedynym obiektem twojej uwagi. Wnioskuję że jesteś typem domownika, może samotnika domownika, nie wiem. Nie uważam że to źle czy że to czyni cię słabym, ważne żebyś robił to co tobie sprawia frajdę i był jakim chcesz być bo to jest coś, co nie wielu ludzi może mieć. Bo im się nie chce, przeważnie. Ja też chciałbym z kimś kiedyś zamieszkać razem, bo to jest fajna sprawa. Ludzie często reinterpretują moje poglądy bo mylą tendencję z regułami pewnych zachowań. Niema co ukrywać że ludzie nie chcą widzieć pewnych rzeczy bo ludzie którzy wiedzą, mają trudniej niż ci co nie wiedzą, bo znacznie prościej jest żyć w konkretnej wizji czegoś niż rozpatrzać 2 wersje tego samego czy w ogóle brać pod uwagę inny punkt widzenia i świadomość że świat nie jest taki jaki sobie wyobrażałeś.
Zacznijmy od tego , że jeśli wiązesz się z takim wampirem emocjonalnym jak ktoś tam wyżej, to zrobiłeś źle. Wiem ,że to się łatwo mówi, ale naprawdę - trzeba się tego wyzbywać za wszelką cenę! W moim mniemaniu idealny związek to taki, który daje balans między potrzebami partnerów jako jedności i partnerów jako jednostki.
Tak, dobrze wywnioskowałeś, jestem typem "samotnika domownika" i nie czuję się z tego powodu gorszy od innych. Zamierzam piwniczyć, grać w gry, oglądać kreskówki i błąkać się po lasach do końca życia, bo taka prostacka egzystencja sprawia mi przyjemność. Jeśli znajdę partnerkę, która będzie chciała to ze mną dzielić to wspaniale, jeśli nie, to wciąż będzie super, bo sam jestem dla siebie rozrywką. Jeśli chodzi o to całe przywiązanie emocjonalne, to też się z Tobą zgadzam, trzeba mieć wszystko wpisane w ryzyko, to że ona może Cię zdradzić, oszukać, zostawić, ale nie wolno się tym zadręczać i trzeba się cieszyć do póki to nie nastąpi, no i oczywiście mieć nadzieję, że to się nigdy nie stanie. Cieszyć się do póki jest dobrze, nie załamywać się, jeśli coś się spieprzy. Recepta na szczęście.
@up
Nie do końca.
A wiesz czemu? Bo to co mówisz jest nierealne - nie da się ,,cieszyć się" i ,,nie przejmować się" gdy wszystko się spierdoli.
Jeśli od początku byłeś przygotowany na to, że związek może nie trwać wiecznie, to na pewno po rozstaniu jest dużo lżej na sercu. Nierealna dla mnie jest ślepa wiara w to, że będziesz z kimś aż to śmierci, chociaż to byłoby cudowne i do tego zamierzam dążyć w życiu.
@Ale jeśli się nie uda, to nie będę się załamywał. Warto tutaj kliknąć.