Ale skąd możesz wiedzieć, że nawet jak jesteś pewna to się nie rozpadnie? Przecież tego się nie da przewidzieć.
Wersja do druku
Ty naprawdę powinieneś dostać 1 miejsce w kategorii "Dureń Roku", a nie tylko 2.
Masz rację, ale naucz się pisać w mniej inwazyjny sposób, żeby ludzie inaczej z Tobą dyskutowali.
Swoją drogą, ciekawe jak się zachowasz, gdy faktycznie matka Ci umrze. Siostrze, bratu czy ojcu też tak powiesz?
"No kurwa, zmarła i tyle, każdy umiera, to normalne, czego wyjesz? Ty też umrzesz. A chuj, idę na TORGa"
XD
czasami jest też tak, że nim bardziej poznajesz człowieka tym bardziej wiesz, że to nie warto
O czym wy gadacie w ogóle??
Tęsknie za kimś, jest mi przykro, mam ból, żal, bo na kimś mi zależało a umarł to cierpię. Nie mam na to wpływu, mam to w dupie, nie zależy mi, jestem chojrak, odporny na krzywdy swoje i innych więc nie cierpię. Koniec tematu
Czyli według ciebie mam miesiąc chodzić zadręczony, zapłakany, bo wtedy nie była mi obojętna? Czy jak ty to widzisz?
Za pomocą pracy nad sobą. Możesz kontrolować bardzo dużo jeśli chodzi o własne istnienie, chodzi mi tu o fizykę i psychikę ciała. Jeśli chcesz, to jak to mówią: Sky is the limit.
Nie ukrywam, przeżyłem prawdziwy zawód kiedy przeczytałem że bez kandydatury niema epickich banerów. Ostro jedziemy od początku roku ;d.
Kto się będzie chciał zadręczać to się będzie zadręczał, kwestia piorytetów.
@koala
Może masz dar jasnowidzenia, jak tak to szacun. Miałem koleżankę w liceum, ona też była niezła, na drugim spotkaniu potrafiła stwierdzić czy z facetem spędzi resztę życia czy nie, także pozdrawiam serdecznie.
Cofam aż do tego wpisu, bo jeszcze ma związek z tematem. "Ludzie są ze sobą dla towarzystwa", ale "jeśli laska zginie, to będzie ci brakowało jej dupy, a nie jej jako osoby"? No jak, skoro danej parze zależy na towarzystwie, to jak po jej śmierci może brakować facetowi jej dupy, skoro nawet jej nie zobaczył, bo był z nią dla towarzystwa?
"Nikt nie powiedział, że musisz angażować uczucia w związek", tylko że związek polega w jakimś stopniu na zaangażowaniu, również emocjonalnym, obu stron, a jeżeli tego nie ma, to trudno nazwać taką relację związkiem.